130. Mieszkamy !!! czyli do przeprowadzki -3 dni
Od soboty mieszkamy !!! niby nic , ale mieszkamy. W sobotę odbyła się główna część przeprowadzki. Ale co to za przeprowadzka bez przygotowań - były (i jeszcze są) pudła, worki i kartoniki. Wszystko dobrze przemyślane i popakowane, wszystko dopracowane do ostatniego detalu, wszystko dopiete na ostatni guzik... no dobrze przestanę ściemniać, bo pewnie i tak nie uwierzycie. A tak na serio - wiekszość gratów do natychmiastowego przeniesienia przygotowana. Dzieciaki "sprzedane" do rodziców. Ja w piątek montowałem jeszcze z hydraulikiem kanalizę deszczową - do jednej z rynien zabrakło nam ok 1m. Szkoda nam było ciąć długiej i umówiliśmy się że przywiezie w sobotę i dowiezie. Ja wieczorem zabrałem się za montowanie listew w pokojach dzieciaków. Około 9 okazało się, że coś źle policzyłem i listew zabrakło . Za salon nawet się nie zabierałem. Wróciłem do domu i zabrałem sie za rozkręcanie wielkogabarytowych mebli.
Poszedłem spać na rozkręconym łóżku (żona spałą już na kanapie), przykryłem się jakimś wynalezionym kocem - totalny bajzel.
Ranek wstał niewyraźny - mgła i wilgoć. Szybko zjedliśmy coś na prędce i czekamy. Start przewidzieliśmy na 8 rano. Zgodnie z umową na chwilę przed zaczęli przybywać umówieni znajomi i mój brat. Jako, że nasz środek transportu nie dojechał zabraliśmy się za noszenie (przeprowadzka na ca 100m) co lżejszych mebli. Chwilę po tym nadjechał sąsiad i zostawił nam samochód.
Zaczyna się noszenie co ciekawszych mebli. Kurcze - czemu nie zabrałem sznuró do wiązania np łóżek (ciągle się otwierały). W trakcie nadwyrężyłem dobie prawą rękę. Kurcze co za obciach . W efelcie nosiłem co lżejsze przedmioty nie mogąc podnieść ręki powyżej pasa.
Do godziny 11:30 przetransportowaliśmy wszystkie ciężkie graty. Z mebli została tylko stara kuchnia i meblościanka. Obie czekają na kupca.
Do popołudnia zostało noszenie paczek i kartonów.
Późnym popołudniem zabrałem się za montowanie anten. Cała procedura trochę trwała. TV naziemna i radio poszły bezproblemowo. Potem zaczęły się jaja z satelitą. Instalacja przygotowana na multiswitcha, ale nie testowana. Dla ułatwienia postanowiłem założyć stary konwerter i szukać satelity. Niby proste, ale w sobotę to go chyba ktoś strącił . Po prawie godzinie machania anteną w końcu sukces. Z resztą sobie odpuściłem do niedzieli, kabel poszedł przez okno. Wieczorem palenie w piecu i odpoczynek w ciepłym domu
W niedzielę wlasłem ponownie na dach i zacząłem zabawę z kablami - zmiana konwertera i przeciąganie kabli. W efekcie mam w każdym punkcie domu możliwość podłączenia TV. Sprawdzone i działą - pełny sukces. W międzyczasie przy pomocy mojego brata przetransportowaliśmy książki. Co za radość.
Tyle z przeprowadzki. Dużo zrobiliśmy, ale jeszcze sporo zostało (np. cała piwnica).
Co do zrobienia na ten tydzień?
1. Zasypać resztki wykopów po deszczówce
2. Przygotować i przeszklić drzwi wewnętrzne.
3. Skończyć salon
Czekamy na meble do pokoju córki - miały być na sobotę
I to by było na tyle. Może na jutro będą jakieś fotki
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 534 wyświetleń