Ojej, coś te zdjęcia ze środka nie wyszły zbyt dobrze ale grunt że:
- tynki na górze zrobione,
- tynki na dole również zrobione,
- elektryka też zrobiona (nie ta kolejność )
a od tego tygodnia robimy ogrzewanie podłogowe
Z naszych większych sukcesów to..... zakup gresu do kuchni, jadalni i przedpokoju no tylko jeszcze musimy ten gres odebrać.... kupiliśmy go chyba ze 3-4 tyg temu.... mam nadzieję że jeszcze będzie na magazynie to znaczy że nie został ponownie sprzedany
A propos tynków - panowie dobrze się sprawdzili więc z czystym sumieniem możemy polecić do tynków gipsowych. Ale to jest DRUGA ekipa... otóż pierwsza ekipa nas - mówiąc brzydko - olała. Pan umówił się z nami na poniedziałek. W piątek (przed tym poniedziałkiem) mąż dzwonił aby potwierdzić. Wtedy pan przytomnie powiedział że na poniedziałek to nie da rady, ale na pewno będzie we środę rano. A we środę nie było go ani rano, ani po południu, ani następnego dnia. Nie odbierał również telefonu do końca tygodnia, z niedzielą włącznie. Postanowiliśmy więc wziąć inną ekipę.
Niestety nie mogłam sobie podarować aby nie wyrazić swego niezadowolenia panu, który nas tak wystawił (niestety nie pamiętam nazwiska ale mam zapisane w pracy i przy najbliższej okazji nie omieszkam umieścić tu i na innych wątkach - tak mnie zdenerwował). Zatem zadzwoniłam do niego jeszcze kolejnego tygodnia i tym razem odebrał. Zapytałam czy się dobrze czuje i czy u niego wszystko w porządku. Był nieco zaskoczony, więc mu wyjaśniłam że czekam na niego od prawie dwóch tygodni i co się dzieje że nie przyszedł, nie zadzwonił.... itp itd, suma sumarum Pan przeprosił bo powiedział że mu wyskoczył jakiś zagraniczny wyjazd i na takie wyjazdy nie bierze telefonu, a potem nie zadzwonił bo nie wie dlaczego i że ogólnie przeprasza. No nie powiem co sobie o nim w tym momencie myślałam..... no i jak można przyjąć taki tok rozumowania????? nie zadzwonił bo nie wie dlaczego. Więc mu powiedziałam do słuchu jeszcze trochę, co absolutnie nie zrobiło na nim wrażenia..... i tyle mojego
Poza tym do tej pory wszystkich wykonawców chętnie polecę bo nie mieliśmy większych problemów.
Ach i jeszcze jedna ważna rzecz! Spotkałam się z Panią od projektu ogródka, pożyczyłam też sporo gazet i katalogów od mojej przyjacióły, kupiłam też książkę (mężowi na urodziny ... hihihihihi) no i takie tam różne szpargałki - no i zrobiłam wstępną koncepcję ogrodu. Nasz ogórd będzie takim jakby zaczarowanym ogrodem z tego filmu (lub książki - bo ja np. czytałam książkę, a moja projektantka widziała film). Chciałabym żeby ten ogród składał się z różnych części, z których z jednej do drugiej będzie się przechodziło różnego rodzaju przejściami. Tak jak małe dzieci uwielbiają się chować, albo odkrywać różne nieznane obszary, tak właśnie marzę o takim ogrodzie, gdzie będą różne przestrzenie, jedna do zabawy, jedna do wypoczynku, jedna na słoneczku, jedna całkiem zacieniona, gdzie będzie dużo różnych roślin tworzących jakby przypadkowe kompozycje, ale to tylko takie wrażenie łąki, nieładu, a faktycznie będą ułożone w zupełnie logiczny ciąg (np. kolorów, kwitnienia itd). Chciałabym aby było miejsce na bujawkę na której można w cieniu róż wypocząć, poidełko dla ptaków, huśtawka, drzwi do ogrodu - to jest to! jak właśnie z tego filmu - wymyśliłam sobie że postawimy taki ceglasty mur (aby odgrodzić się od sąsiadów, którzy nam nieźle zaleźli za skórę w trakcie ubiegania się o pozwolenie na budowę), a w tym murze zrobię drzwi, takie drewniane. Oczywiście to będzie atrapa, bo za drzwiami będzie siatka metalowa, ale będzie fajnie, tak jaby za nimi była kolejna część ogrodu. Ojej ale się rozpisałam - jak to wszystko narysuję to może jakoś uda mi się zeskanować i pokazać to moje ogrodowe marzenie
dobranoc!