Czas nieco rozjaśnić sytuację jeśli chodzi o zalanie, które nas dotknęło.
Pękł wężyk przy baterii umywalkowej w WC i zalane zostały korytarze, salon, kuchnia, kotłownia i sypialnia. Lało się przynajmniej przez kilka godzin - w dom poszło co najmniej 3-4 m3 wody (a możliwe, że i 10 m3 - niestety nie pamiętam dokładnie wskazań licznika wody sprzed zalania). Na podłogach było około 2-3 cm wody. Woda płynęła od WC przez całą część dzienną do kotłowni i tam spływała do kratki w podłodze. Dom jest niepodpiwniczony. We wszystkich zalanych pomieszczeniach poza sypialni są p ytki ceramiczne na podłogach (a pod nimi podłogówka). W sypialni były panele.
Po zauważeniu zalania nasze kolejne kroki były następujące:
- usunięcie zalegającej na podłodze wody
- zerwanie podłogi z paneli w sypialni wraz z pianką podpanelową i folią - w efekcie naszym oczom ukazała się całkowicie mokra wylewka
- zdjęcie listew przypodłogowych we wszystkich zalanych pomieszczeniach, żeby odsłonić szczeliny przy ścianach
Gdyby zalanie było tylko powierzchniowe, to by wystarczyło. Ale... Zrobiłem kontrolny odwiert przez wylewkę do warstwy styropianu i okazało się, że tam też jest woda - po
włożeniu do otworu zwiniętego w rurkę papierowego ręcznika jego koniec był mokry. Zaprosiliśmy więc faceta z firmy zajmującej się osuszaniem. Pomierzył wilgotność i
potwierdził, że jest woda w podłodze (duża wilgotność w szczelinach dylatacyjnych przy ścianach). Za jego namową zainstalowałem w sypialni (tam gdzie zdjęliśmy panele i była odsłonięta wylewka) osuszacz kondensacyjny + wentylator, które miały za zadanie osuszyć jak naszybciej wylewkę. W ciągu jednej doby skropliło się około 30 l wody,
Pytanie brzmiało - co z zamokniętym styropianem pod posadzką? Generalnie ta woda spod wylewki nie miałaby jak się stamtąd wydostać (przypominam - w całej części dziennej mam płytki gresowe na podłogach) - jedynie przez ściany. Ale to by długo trwało (kilka miesięcy, może kilka lat), a ja się obawiałem, że duża wilgotność pod podłogą + ciepełko (po mam podłogówkę) spowoduje, że będę miał hodowlę pieczarek i innych grzybków pod spodem.
Facet od osuszania doradzał oczywiście osuszanie podposadzkowe i ostatecznie zgodziłem się na taką opcję. Firma osuszająca wywierciła w podłodze w różnych miejscach domu 8 otworów fi50. Następnie zainstalowano osuszacz adsorbcyjny + pompę. Ten zestaw tłoczył suche (około 17% wilgotności) i ciepłe (około 40 st. C) powietrze pod posadzkę. Ono tam "przewiewało" ten styropian i wychodziło na powierzchnię szczelinami dylatacyjnymi przy ścianach. Dodatkowo w domu pracowały dwa zestawy "osuszacz kondensacyjny + wentylator", które "zbierały" wilgoć z powietrza.
Wszystko trwało 20 dni. Powietrze pchane pod posadzkę miało 17% wilgotności, a to, które (po przejściu przez styropian pod posadzką) wychodziło przy ścianach po 20 dniach suszenia miało 33-35% (po 10 dniach było to 45-50%, a na początku nawet ponad 60%). Znaczy, że coś tam jednak wyschło i powinno teraz być OK.
Cała impreza kosztowała 7 tys. zł.
Co do przyczyn całego zdarzenia, to bezpośrednią przyczyną było pęknięcie wężyka w oplocie stalowym doprowadzającego ciepłą wodę do baterii umywalkowej. Podejrzewam, że wężyk pękł w nocy z powodu podwyższonego ciśnienia, a może i nawet skoków ciśnienia w instalacji wodnej (zdarza się to w mojej okolicy). Gdyby ktoś był wtedy w domu, to by zakręcił wodę i straty byłyby niewielkie, a tak...
Straty:
- uszkodzone 1 skrzydło drzwiowe (spuchnięte od wody)
- uszkodzone 4 ościeżnice drzwione (spuchnięte od wody, rozerwana okleina drewnopodobna w dolnej części)
- do wyrzucenia panele podłogowe z sypialni (15 m2 paneli)
- koszt osuszania (7 tys. zł za usługi firmy osuszającej + ponad 600 zł na prąd, który zużyły urządzenia osuszające)
- uszkodzone szafy wnękowe w sypialni i korytarzu (uszkodzenia niewielkie, ale jednak)
- przesunięcie terminu przeprowadzki co najmniej o 5-6 tygodni
Szczęście w nieszczęściu: woda nie wlała się do dwóch pokoi, w których mam mozaikę drewnianą na podłogach
Teraz załatwiam zwrot kosztów suszenia w zakładzie ubezpieczeniowym. Zobaczymy co z tego wyniknie. Na razie otrzymałem ich kosztorys, w którym wszystkie szkody (czyli wymianę podłogi, drzwi, ościeżnic, osuszanie) wycenili na 5600 zł, z czego w ramach polisy wypłacono mi 3800 zł. Nie wygląda to najlepiej biorąc pod uwagę, że mnie samo osuszanie kosztowało 7000 zł. No ale zobaczymy jak będzie. Wysłałem im pismo - czekam na odpowiedź.