Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    0
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    72

Entries in this blog

carolinka

historia działeczki

 

Może trochę historii - jak zostaliśmy posiadaczami ziemskimi;)

 

 

Za nowym miejscem zamieszkania zaczęłam się rozglądać tak w połowie 2009r. Zrobiliśmy z moim małżem kilka podstawowych założeń:

 

1. nie chcemy kupować mieszkania;

 

2. nie chcemy kupować gotowego domu od kogoś;

 

3. działka w mieście, lub tuż na jego granicy (łatwy dostęp do cywilizacji);

 

4. działka do 1000m - o przyzwoitym kształcie;

 

5. last but not least... w miarę naszych możliwości finansowych

 

 

Poszukiwania trwały i trwały. Wertowałam strony internetowe,oferty prywatne i biur nieruchomości. I ciągle albo cena albo odległość od miasta była za duża.

 

 

W przypływie desperacji rzuciłam się nawet na oferty deweloperów - wszystko wyglądało pieknie. Znalazłam fajne małe osiedle, przyzwoicie umiejscowione z ciekawym projektem szeregówki.... Zamailowałam i umówiliśmy się na spotkanie. Biuro, nie wiem ,czy w sumie można je tak okreslić. Może lepsze będzie słowo pokoik - miało tak 2 na 2m. Przyjmowało tam 2 smutnych panów opowiadających piękne lecz mało wiarygodne historie. Powiedzieć, że zapłacilibyśmy za ziemie, bo dziury w niej jeszcze nie było to mało... Ta wizyta wyleczyła mnie z pomysłu kupowania domu od dewelopera :) Byłam nie dawno w miejscu, gdzie miało powstać to piękne osiedle - z kilkunastu budynków, które miały już tam stać zrobiono do tej pory 1 dziurę w ziemi i jedne fundamenty....

 

 

W końcu, podczas rozmowy z jednym ze znajomych, dowiedziałam się, że UM Wrocław także handluje nieruchomościami... Na stronie urzędu były umieszczone informacje o przewidywanych przetargach... Nauczona, obserwacją przetargów wiedziałam, że nie ma sensu brać udziału w pierwszym czy drugim przetargu danej nieruchomości... W trzecim czy czwartym miasto obniżało cenę wywoławczą o 1/3 lub czasami nawet 1/2... Wybraliśmy interesującą nas część miasta i zaczęło się regularne przeglądanie ofert - w końcu trafiliśmy na TEN przetarg.... Działka umiejscowiona w centrum jednego z osiedli, wszystkie media, małe wąskie uliczki, dookoła różnorodna zabudowa, działka o kształcie prostokąta (może trochę wąskiego prostokąta, ale zawsze prostokąta:).

 

 

Zaliczylismy szybka wycieczkę do pana Bartosza z OF - "naszego" doradcy finansowego... Doradzał nam już kilka razy, więc postanowiliśmy się poradzić w sprawie sfinansowania naszej działki. Doradził, podpowiedział i obiecał zająć się wszystkimi papierkami związanymi z kredytem Na wszelki wypadek zaliczyliśmy jeszcze kilka wypadów po okolicznych bankach ,ale warunki pana Bartosza były najciekawsze :)

 

 

Zebraliśmy kaskę na wadium i po tygodniu nerwowości nadszedł ten Dzień. Stawiliśmy się w urzędzie przed czasem... Niestety razem z pokaźną grupą innych zainteresowanych. Jak się okazało na ten sam dzień zaplanowane były 3 inne przetargi a nasz był ostatni. Do naszego wystartowało w sumie 5 osób... Po dość ostrej licytacji - udało się! I mimo całej licytacyjnej adrenaliny nie przekroczyliśmy założonej wcześniej sumy...

 

 

Otrzymaliśmy protokół przetargu i już można było biec załatwiać resztę papierków kredytowych. Kredyt udało się pozapinać w miesiąc i w połowie czerwca stało się - podpisaliśmy akt notarialny :)

carolinka

30.06.2010r.

30 czerwca złożyliśmy z moim M papiery do UM Wrocławia o wydanie warunków zabudowy i teraz czekamy :) p.s. Pozdrowienia dla pracowników Wydziału Architektury XD (może to coś przyśpieszy )


×
×
  • Dodaj nową pozycję...