http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=1797628#1797628" rel="external nofollow"> Komentarze do dziennika budowy domku "prawie" pasywnego
Uzyskanie mapy do celów projektowych nieco się przedłużyło, chociaż z drugiej strony to my geodety nie poganialiśmy.
Ponieważ nie mamy na budowę domu odłożonych oszczędności, a nie chcemy zaciągać na samym początku dużych kredytów postanowiliśmy budowę rozpocząć po sprzedaży mieszkania. No i tu się zaczął problem. Może gdybysmy taka decyzję podjęli kilka miesięcy wcześnie, to mieszkanie byłoby już dawno sprzedane, jednak trafiliśmy na okres, gdy ceny mieszkań zaczęły spadać. Jak tu realnie ocenić wartość naszego mieszkania, tak aby nie czekać na nabywcę zbyt długo. Po początkowym samodzielnym szukaniu potencjalnych nabywców (ogłoszenia w prasie i w internecie) zwróciliśmy się o pomoc do biura nieruchomości. Oferta biura była wyjątkowo atrakcyjna dla nas - płacimy jedynie 100 zł + VAT, oferta była typu otwartego, tj. nie zamykała nam możliwości samodzielnego szukania nabywcy.
Zachęceni taką sytuacją poszliśmy do drugiego biura, w którym kiedyś kupiliśmy nasze mieszkanie. Tutaj umowy otwartej początkowo nie chcieli zawrzeć jednak w końcu się na nią zdecydowali (mieli akurat potencjalnego nabywcę). Opłatę jednak zaproponowali dużo wyższą - 1000 zł + VAT.
Ponieważ zależało nam na szybkim sfinalizowaniu sprzedaży umowę podpisaliśmy.
Zaczęły się wizyty potencjalnych nabywców. Początkowo dosyć wysoką cenę (wynikającą z porównania ofert sprzedaży podobnych mieszkań) stopniowo obniżaliśmy i negocjowaliśmy, aż trafiliśmy na nabywcę) - wczoraj podpisaliśmy umowę przedwstępną, w przyszłym tygodniu dalsze formalności. Wyprowadzić mamy się do końca sierpnia.
W czasie poszukiwania kupca na nasze mieszkanie dowiedzieliśmy się od jednego z potencjalnych nabywców, że ma do sprzedania domek z dużym ogrodem niedaleko naszego obecnego zamieszkania. Ponieważ na naszej działce ciągle nie ma energii elektrycznej, i nie będzie prawdopodobnie do końca września, zastanowiliśmy się nad kupnem tego domu. Pojechaliśmy, obejrzeliśmy i nas "wzięło". Dom niewielki - połowa bliźniaka z lat 30-tych XXw. ale z możliwością adaptacji poddasza, za to piękny dobrze utrzymany ogród.
Już siebie tam widzieliśmy przynajmniej przez kilka następnych lat. Z właścicielami wynegocjowaliśmy odpowiadającą nam cenę. Po tym wszystkim wtrąciło się do sprawy biuro nieruchomości, które miało podpisaną umowę na sprzedaż na prawach wyłączności tej nieruchomości. Po doliczeniu prowizji zaczęliśmy się zastanawiać nad celowością tej inwestycji. Okazało się, że w pobliżu (ok. 250m ma już niedługo przebiegać obwodnica - droga szybkiego ruchu, pracujący obok zakład do najcichszych nie należy, a pracuje na dwie zmiany, zaś przylegającą do nieruchomości działka gminna stała się wysypiskiem śmieci dla okolicznych mieszkańców.
Po dogłębnej analizie stwierdziliśmy, że tę nieruchomość musielibyśmy zainwestować cały nasz majątek, ryzykując brak możliwości odzyskania go w przyszłości. Na zastanawianie się straciliśmy trochę czasu, jednak chyba warto było.
W związku z powyższym wracamy do budowy domu "prawie pasywnego".
Projekt jest już prawie opracowany, ale oczywiście przy jego opracowaniu pojawiło się szereg wątpliwości i ślepych zaułków. Od samego początku domek miała być energooszczędny. Naszym faworytem był system isomax. Poczatkowo wydawało się, że w systemie isomax trudno dopatrzeć się słabych punktów. Jednak po podsumowaniu kosztów systemu grzewczego i klimatyzacyjnego isomax przestaje być on konkurencyjny w stosunku do innych rozwiązań. Ktoś na Forum poddał pod wątpliwość trwałość i niezawodność rekuperatora "rura w rurze" ze stali nierdzewnej... Ja dodam jeszcze jeden argument przeciw. W systemie tym zakłada się uzyskanie temperatury gruntu pod budynkiem nawet ponad 30 st. C. Aby ją uzyskać, temperatura płyty fundamentowej musi jeszcze być wyższa. Tak rozgrzana płyta będzie musiała się rozszerzyć, a wraz z nią stojące na niej ściany. Jeżeli ściany będą miały temperaturę niższą niż płyta dojdzie do pękania ścian. Sposobem na to byłoby wykonanie dylatacji pomiędzy fundamentem ścian a płytą grzewczą. Takie rozwiązanie komplikuje jednak cały system.
Problemem do rozwiązania jest też przygotowanie ciepłej wody. Poczatkowo nasz wybór padł na urządzenia typu kombajn - wentylacja z odzyskiem ciepła, podgrzewanie c.w.u., zasilanie instalacji ogrzewania, np. Vitotres 343 (Viessmann) lub LWZ 303 (Stiebel Eltron). Gdy jednak przyjrzeliśmy się cenom tych urządzeń to stwierdziliśmy, że za tą cenę możemy najdroższym prądem ogrzewać dom i ciepłą wodę przez ponad 10 lat.
Wniosek był jasny - trzeba pójść w kierunku domu pasywnego w maksymalnie możliwym stopniu. Będą więc kolektory słoneczne (ilość jeszcze do policzenia), które będą służyły do przygotowania ciepłej wody, ale też będą gromadziły ciepło pod budynkiem.
GWC rurowe będzie zlokalizowane zarówno poza budynkiem jak i pod nim.
Ściany będą posiadały 20 - 30 cm styropianu (ilość będzie wynikała z obliczeń OZC).
Wentylacja nawiewno wywiewna z odzyskiem ciepła w wymienniku przeciwprądowym.
Uff... Długie się zrobiło i pewnie nikt tego nie przeczyta .
c.d.n.
http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=1797628#1797628" rel="external nofollow"> Komentarze do dziennika budowy domku "prawie" pasywnego