Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    59
  • komentarz
    1
  • odsłon
    129

Entries in this blog

Jezier

Dziennik Jeziera

Kwiecień 2003

Murowanie ścian fundamentowych poszłoby gładko gdyby nie jeden szczegół. Okazało się że z fabryki zamiast jednej palety bloczków fundamentowych przyjechała jedna paleta bloczków na ściany. Niestety hurtownia w której kupuję materiały nie powiedziała mi tego w prost tylko starała się załatwić bloczki ściemniając, że pomylili się że mi jutro przywiozą itp. Na ich nieszczęście takich bloczków nie było nigdzie w Warszawie i okolicach i chcąc nie chcąc musieli ściągać jedną paletę z Ostołęki.

Trzeba było poczekać na paletę bloczków ale można było zaizolować te ściany co już stały. Ograniczyłem się tylko do izolacji przeciwwilgociowej bo ytong ma dobre właściwoście termoizolacyjne. Zewnętrzna warstwa to izolbet + folia dorken a wewnętrzna też izolbet i zwykła folia budowlana. Poszło szybko i bez problemów. Po dowiezieniu palety bloczków fundamenty zostały skończone.

Teraz trzeba było tylko zasypać wnętrze piachem. Postanowiłem przy okazji wzywania koparki wykonać wykop pod szambo. Okazało się to rozsądnym posunięciem. Cały piach z wykopu pod szambo poszedł do fundamentów a było tego ze 20m3. Poza tym w fundamenty i pod taras weszło 8 kamazów. Zeszło na to dwa dni.

No i zaczął znowu padać śnieg. Co za koszmar powrót zimy.

Ubijanie piachu to kolejny dzień do tego się trochę opóźniło bo wyporzyczalnia sprzętu nie pracowała w sobotę.

Następnie zbrojenie podłogi i tarasu. Wykonawca przekonał mnie, że 10 cm podłogi plus zbrojenie będzie lepszym rozwiązaniem niż 15 cm bez zbrojenia, to samo potwierdził kierownik. Policzyłem i okazało się też tańszym.

Na betonowanie znowu musiałem zamówić pompę. Poza tym weszło 25 m3 betonu b20. Zabrakło niestety z 0,5m3 betonu na schody zewnętrzne. Jak się później okazało to nie jedyną pomyłka w ilości zamówionego betonu.

Murowanie ścian to już byłka z masłem. Poziom był złapany na fundamentach więc było bez problemów. Niestety w międzyczasie nadeszły święta i ekipa pojechała świętować. Świętowali aż tydzień. I jak wrócili to już myślałem, że koniec za parę dni ale niestety jeden z murarzy dowiedział się o śmierci w rodzinie i we trzech musieli pojechać na pogrzeb.

Pierwotny plan był taki, że ten etap zakończy się przed świętami ale z powodu różnych przeciwności przeciągnął się aż do początku maja. Po powrocie z pogrzebu prace poszły już szybko. Okazało się tylko, że przedstawiciel Ytonga błędnie wyliczył bloczki. Została mi jedna paleta 24 ale musiałem dodatkowo zamówić paletę na ściany działowe a i tak ledwo starczyło. A zmian w stosunku do projektu nie było.

Na koniec zostało zalanie betonem wieńca. Zawierzyłem majstrowi i zamówiłem znowu za mało betonu. Od teraz wszystko obliczam sam. W końcu to ja muszę później płacić za dodatkowe kursy.

No i na początku maja miałem wybudowany parter.

 

Z ciekawostek

Przy robieniu wykopu pod szambo sąsiad z domu obok wyszedł na balkon i krzyczy: "Możecie się nie trudzić ja nie pozwolę aby to szambo było w tym miejscu".

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Jezier dnia 2003-05-31 16:54 ]

Jezier

Dziennik Jeziera

Marzec 2003.

 


Zapadła decyzja z czego budujemy. Wybraliśmy idealny materiał na nasze ściany. To będzie BK z firmy Ytong o grubości 24 cm i gęstości 400 kg/m3 plus 20 cm izolacji prawdopodobnie wełny mineralnej. Skoro budujemy z Ytonga to szukanie wykonawcy na pierwszy etap zawęziliśmy do ekip posiadających certyfikat producenta bloczków.

 


Piewsza firma z którą rozmawiałem była z Piaseczna (polecana m.in. przez kilka osób z forum Muratora). Wrażenie korzystne tylko ta cena! Negocjacje z kolejnymi firmami prowadziła już Kasia. Ma większy talent niż ja. Ja ograniczyłem się do przedstawienia zakresu prac. Po kilku spotkaniach najkorzystniejsze wrażenie zrobił na nas właściciel firmy z Białegostoku. Cena też do przyjęcia. 13500 netto za fundamenty, podłogę na gruncie, taras, ściany zewnętrzne i zewnętrzne i kanalizację w ziemi. Narzędzia (m.in elektryczną piłę do bloczków, niwelator) oraz pomieszczenie socjalne zapewnia wykonawca. Ja muszę zgarnąć humus oraz wypełnić przestrzeń między fundamentami piaskiem no i oczywiście wszystkie inne materiały potrzebne do wybudowania domu.

 


Jest prawie połowa marca i w zasadzie można by zaczynać tylko, że leży śnieg. No i trzeba czekać. Ale jadę na działkę z wykonawcą sprawdzić czy ziemia bardzo zamarznięta. O dziwo bez problemu można kopać. A więc jest decyzja. Zaczynamy pierwszego dnia wiosny.

 


19 marca na działce pojawia się barak, a 21 marca przyjeżdża majster i dwóch robotników. To właśnie oni przez najbliższe 4-5 tygodni będą realizowali nasze marzenia o domu. Na następny dzień jestem umówiony z operatorem koparki. Nawet się nie spóźnił. Musi wyrwać kilkadziesiąt sosen i zgarnąć z 50 m3 ziemi. Robota idzie całkiem sprawnie i już po mniej więcej 3 godzinach krajobraz na działce zmienił się znacznie.

 


Za koparkę płaciłem 60 zł za godz. Niestety koparkowy doliczył także czas dojazdu. 5 km jechał 45 min.

 


Na szczęście kołki powbijane przez geodetę zostały nieruszone i teraz wystarczy rozciągnąć druty i dokopać kolejne kilkadziesiąt cm na ławy.

 


Ziemia do kopania jest dobra - piach ale ściany się nie osypują. Do końca miesiąca zostały zrobione wykopy, ułożone zostało zbrojenie a potem przyjechały dwie gruchy z betonem i pompa. Zalewanie ław trwało może z godzinę. To miłe uczucie gdy się patrzy jak własne pieniądze wlewają się do dołu .

 


Po niewielkim przeschnięciu ław (z jeden dzień) murarze przystąpili do układania pierwszej warstwy bloczków do ścian fundamentowych. Moje ściany fundamentowe są murowane z bloczków Ytong 36,5 cm do ścian piwnicznych więc pierwsza warstwa musiała być szczególnie dokładnie wypoziomowana bo tak już zostanie aż do wieńca.

 


Udało się kontroler z Ytonga powiedział, że różnice na narożnikach są nie większe niż 1-2 mm.

 


I tak na poziomowaniu pierwszej warstwy skończył się marzec.

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Jezier dnia 2003-05-30 19:22 ]

Jezier

Dziennik Jeziera

Styczeń 2003

No więc trzeba się zdecydować. Co budujemy i za co. Za co tu akurat nie ma się co zastanawiać. Nie mamy pieniędzy, więc trzeba sprzedać mieszkanie. Mimo, że niewielkie to jednak troszkę warte. Ale tyle trąbią o zapaści rynku nieruchomości czy będą jacyś chętni? Dlatego decyzję o sprzedaży podejmujemy już na początku roku i zastanawiamy się ile miesięcy potrwa szukanie nabywcy. Ogłoszenie zamieszczam w gazecie w której pracuję. Od środy cały dzień telefony i wycieczki po mieszkaniu. Obawy były nieuzasadnione. Szukanie kupca zajęło tydzień a z ceny nie zeszliśmy nawet o złotówkę. No więc jeden problem rozwiązał się nadspodziewanie szybko ale to i tak nie starczy na wybudowanie takiego domu jak Irma.

Szukamy czegoś mniejszego i tańszego w budowie. Aby nie tracić pieniędzy na kolejny projekt to zawężamy poszukiwania do Archipelagu. Wybieramy bognę. Jego podstawową zaletą jest to, że ma z 60 m2 mniej niż pierwszy projekt. Dzownię do Archipelagu upewnić się czy nie będzie problemu z wymianą. Nie będzie. Dla pewności kilka dni później upewniam się jeszcze raz. Wysłałem i czekam. No i co jest problem. Podobno ktoś kiedyś też wymienił a w rzeczywistości wybudował dwa domy. Odesłali mi projekt. Może gdyby mi tak powiedzieli na początku to zastanowiłbym się nad kupnem Bogny ale po takim numerze nie dam im zarobić ani złotówki. Tylko co robić. W każdym tak niewielkim domu coś nam nie pasuje. Ciągle wracamy do Irmy bo spełnia wszystkie wymagania. A więc trzeba zrobić coś aby stać nas było na Irmę. Likwidujemy garaż i zmieniamy geometrię dachu. Przynajmniej ze zgodami na przeróbki nie ma we wrocławskiej pracowni kłopotów. Odpowiednie dokumenty dostaję w kilka dni po telefonie. Zmienia się wygląd zewnętrzny Irmy ale funkcjonalność pozostaje ta sama albo jest nawet większa dzięki dwuspadowemu dachowi.

Po zaakceptowaniu zmian pod koniec lutego wystarczy zlależć wykonawcę pierwszego etapu i zaczynać budowę.

cdn.

Jezier

Dziennik Jeziera

2002 rok

No cóż pozwolenie już było, budowa została rozpoczęta i zapał minął. Mieszkać na wsi ciągle nie chcieliśmy. Z rozpędu zająłem się zbrojeniem działki. Niestety nic nie jest łatwe. Zakład energetyczny w zasadzie by mnie podłączył ale potrzebowałem zgodę na budowę przyłącza. Nic w tym trudnego ale mam współudział w drodze. W sumie 15 osób. Każda musi wyrazić zgodę na korzystanie z jej własności. Do tego zgody muszą być potwierdzone notarialnie (możliwe jest potwierdzenie urzędowe ale tylko wówczas gdy jest utrudniony dostęp do notariusza. Z wodociągiem tak samo. Nie dość, że ciężko umówić się z taką ilością osób to jeszcze trzeba płacić 25 zł za jeden podpis.

Doszedł też oczywiście konflikt z najbliższymi sąsiadami o media. Oni chcieli abym płacił a ja nie widziałem powodu. Ale zgody podpisywali. W końcu się udało i działka została uzbrojona. Przynajmniej tak mi się wydawało...

26 maja 2002 r. urodził się Marcel i nagle nasze jednopokojowe mieszkanko zrobiło się zdecydowanie za małe. Ani nie mamy na dom ani na większe mieszkanie. Pod koniec roku jednak się zdecydowaliśmy. Budujemy dom. Irma mała nie jest a my chcemy tanio i szybko no więc zaczęły się szukania mniejszego projektu, tym bardziej, że pracownia projektowa Archipelag zapewniała nas o możliwości wymiany projektu na inny po kosztach zużytej dokumentacji. Na tym etapie zastał nas rok 2003.

cdn

 

ps

5 stycznia 2002 trafiłem na to forum co znacznie zmieniło moje podejście do budowania.

Jezier

Dziennik Jeziera

Pomysł aby kupić kawałek ziemi zakiełkował w mojej i mojej żony głowach latem 2000 r. Niezbyt często zdarza się aby niespodziewanie pojawił się nadmiar gotówki z którym nie za bardzo jest co zrobić. Nie chcąc przepuścić ich na pierdoły postanowiliśmy kupić działkę. Kupowanie gruntu nie jest łątwe nam zajęło 7 miesięcy. Zakładaliśmy, że kupimy fajną działkę do 40 tys. i właściwie się udało tylko, że działeczka kosztowała o 50 proc. więcej. Ale warto było. W marcu 2001 staliśmy się działkowiczami.

Początkowo działka miała być lokatą kapitału z funkcją rekraacyjną. Niestety teren nieogrodzony mało się do tego nadaje. Ludzie spacerują, zwierzęta się pałętają, samochody zawracają itp. Trzeba było ogrodzić. Ja i teść przez 2 tygodnmie kopaliśmy, szalowaliśmy, betonowaliśmy, naciągaliśmy siatkę aż nasze 1200 m2 nabrało realnego kształtu.

Aby można było na działce od czasu do czasu przenocować przydałaby się altanka. Jakie było moje zdziwienie gdy sie dowiedziałem, że na drewniany domek o wymiarach 3x3 m potrzebne jest takie samo pozwolenie jak na budowę prawdziwego domu. Co gorsza, aby podłączyć działkę do sieci energetycznej i wodociągu także potrzebne jest pozwolenie na budowę domu. Zgroza!

Trzeba było poszukać projektu a potem załatwić resztę formalności. Wybór padł na projekt Irma

http://www.republika.pl/jezier/irma/irma1.jpg" rel="external nofollow">http://www.republika.pl/jezier/irma/irma1.jpg http://www.republika.pl/jezier/irma/irma2.jpg" rel="external nofollow">http://www.republika.pl/jezier/irma/irma2.jpg

http://www.republika.pl/jezier/irma/irma3.gif" rel="external nofollow">http://www.republika.pl/jezier/irma/irma3.gif

1. Wiatrołap 3.5 m2

2. Toaleta 1.4 m2

3. Pomieszczenie gospodarcze 5.3 m2

4. Hall 11.7 m2

5. Sypialnia 10.1 m2

6. Łazienka 5.5 m2

7. Łazienka 5.2 m2

8. Pokój dzienny 37.2 m2

9. Sypialnia 11.7 m2

10. Sypialnia 15.2 m2

11. Kuchnia 9.8 m2

12. Jadalnia 11.9 m2

13. Garaż 17.1 m2

 

Uzyskanie pozwolenia nie było trudne i już na początku grudnia 2001 roku mogłem zaczynać budowę. Więc zacząłem. Dom został wytyczony przez uprawnionego geodetę. Zdążyłem też załapać się na ulgę.

cdn.

ps. Aktualny stan zaawansowania można zobaczyć tutaj:

http://www.republika.pl/jezier/index.html" rel="external nofollow">http://www.republika.pl/jezier/index.html



×
×
  • Dodaj nową pozycję...