no i mamy posadzki.
Wczoraj wpadła ekipa 10-ciu chłopa, przywieźli agregat, laserowe poziomice i kiełbaski. Robotę zaczęli od rozpalenia ogniska i śniadania. Po dwóch godzinach (od śniadania) styropian był już rozłożony, a chłopaki zaczęli rozrabiać beton - a właściwie to mokry piasek z cementem. Wyglądało to całkiem fajnie, bo wąż grubości ok 10cm i długości kilkudziesięciu metrów podskakiwał i rzucał się jak zarzynany grzechotnik :)
Po pracy zajechałem na budowę sprawdzić jak im idzie, a tam okazało się, że już kończą
W ciągu jednego dnia zrobili ok 230m2... Myślałem, że zejdzie im przynajmniej ze dwa dni.
Nie obyło się bez atrakcji, bo po południu stwierdzili, że rozpalą drugie ognisko, żeby się ogrzać - spoko, w końcu było -8st.
Wszytko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że pod śniegiem, pod ogniskiem był główny kabel zasilający całą kotłownię...
Oczywiście się spalił
Niestety trzeba było wyciąć spalony kawałek, łączyć przewody i rozpalać piec na nowo.
Radości mojej w tym tyle, że dzięki temu dostałem dodatkowy rabat.
Mieliśmy za jednym razem robić też taras, schody wejściowe i balkony, ale te niestety były zasypane 15cm warstwą śniegu i mocno zmarznięte
Zrobimy za jakiś czas, jak będzie cieplej.
Teraz będziemy mieli kilka dni przerwy w pracach na budowie - damy posadzkom wyschnąć - a ja w końcu trochę odpocznę...