Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    8
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    36

Entries in this blog

HORACJUSZ

.....kontynuując wątek projektu...

 


Projekt to dość ważna rzecz. Kupiliśmy projekt "d-24 Z WYKUSZAMI" we wrześniu 2007 i czym prędzej przekazaliśmy go architektowi w celu adaptacji. Cały czas zastanawiałem się nad konstrukcją dachu w tym projekcie; nie jeden dach się zrobiło, wypadało by więc wykazać się przy budowie, a tu ten cholerny wiązar...

 


Cena więźby z wiązarów to ok 30 tys z montażem i drzewem. Nie wiem jak Wy ale mnie w ogóle ten wiązar nie przekonuje. Po pierwsze brak strychu. sekundo : czy jest gwarancja że sufit, nawet podwieszany, nie będzie na tyle "ruchomy" że nie będzie pękał? Po trzecie kąt nachylenia dachu 27'.... kompletna klapa... Chociażby kolektory słoneczne potrzebują minimalnego kata nachylenia dachu 33'. Od razu telefon do architekta :) Zmieniamy kąt nachylenia i konstrukcję dachu:) Architekt nie był zbytnio zadowolony, starał sie troszkę wyperswadować ten pomysł, ale nic z tego. uparłem się :) Musi byc tradycyjna więźba, dość duży strych, no i kąt ok 35'. Sprawa okazała sie dość skomplikowana, ponieważ oryginalny D-24 nie ma żadnych nośnych ścian wewnętrznych, na których można by podeprzeć więźbę. Konieczny projektant-konstruktor z uprawnieniami.

 


Muszę trochę odbić od tematu projektu. Z pozwoleniem na budowę nie było łatwo. Jak już wspominałem wcześniej, nie mieliśmy warunków technicznych przyłącza wody ale i tak złożyliśmy papiery o pozwolenie. Po tygodniu przychodzi pismo ze starostwa!!! Otwieramy kopertę.. a tam oczywiście wezwanie do usunięcia nieprawidłowości w złożonym projekcie.... w ciągu dwóch tygodni musimy przedłożyć warunki wody... kolejna wizyta w ZGK... Ciężka rozmowa z dyrektorem, telefony do i z starostwa, jakieś dziwne pisma od dyrektora w końcu jest!! Pozwolenie!! Udało się :)

 


Tak więc w październiku wszystko już było załatwione : Pozwolenie jest, kierownik budowy jest, tylko projekt nie do końca nadaje się... Pomyślałem sobie, że może bez projektu "jakoś" da sie zrobić taką przeróbkę dachu :) hehehehe nie... Nie da się powiedział cieśla, a zarazem dekarz i mój mentalny przewodnik po świecie budowlanym, mój ojciec oraz brat :) Musi być projekt żeby móc sie na czymś oprzeć. Zmienia sie konstrukcja stropu ( w oryginalnym projekcie strop, a równocześnie sufit,stanowi dolny pas wiązara dachowego), konstrukcja dachu ( oryginalnie wiązar z kratownicy 27'), a nowa konstrukcja z "tradycyjnej" więźby wymaga podparcia ( w skrócie ) na ścianach nośnych lub jakiś podciągach. Trzeba przeprojektować...

 


Przeprojektować może jedynie konstruktor z uprawnieniami, a wydawnictwo projektu oczywiście nie pośredniczy w zmianach konstrukcyjnych, wydaje jedynie pozwolenie. Architekt nasz ma jakiegoś znajomego , ale jakoś niechętnie podchodzi do tej sprawy (w końcu wywiązał się z umowy: odrolnił, adaptował i pozyskał pozwolenie). Po raz pierwszy w tej historii, przydatnym okazuje sie kierownik naszej budowy :) Otóż zna doświadczonego projektanta-konstruktora, który po rozmowie okazuje sie całkiem rzeczowy. Niestety okres oczekiwania czterech miesięcy na poprawę i cena zmian, powalają a nóg :/.. ale cóż... nie ma wyjścia...

 


Stan na grudzień 2007 : pozwolenie jest, projektu do końca nie ma. Potrzebne jakieś materiały do wybudowania naszego domku ( ściany:beton komórkowy suporeks 24 + ocieplenie-wełna mineralna 12 cm+ tynk, strop lekki drewniany ocieplony wełna mineralną, dach pokryty dachówką ceramiczną Roben średzka falista miedziana plus) no i oczywiście murarz :) Planujemy rozpocząć wiosną... c.d.n.

HORACJUSZ
....... projekt... ..... Projektu, oczywiście zaczęliśmy szukać od razu, jak tylko pomyśleliśmy o budowie domu. Jako "budowlaniec" uwielbiam oglądać projekty. Zgromadziłem ich w ciągu kilku miesięcy ok półtora metra, jak ich poukładałem na sobie :) Przegladalismy je z żoną z ogromna frajdą, coraz to sobie wyobrażając jak to będzie w takim a w taki domku :) Na pewno kazdy z Was tak właśnie analizował projekty :)

Na początku szukaliśmy z żona parteru z poddaszem użytkowym. Na dole salon, jadalnia z kuchnia , ale w kuchni spiżarka :) i na górze sypialnie dla dwójki dzieci i dla nas. Oczywiście do tego jeszcze musi być garaż w domu, i garderoba w sypialni dla nas.Łazienka na dole i na górze. Wziąłem się więc do roboty i zacząłem przeglądać półtora metra, w pionie, katalogów z projektami. Normalnie było tych katalogów mnóstwo!! Projektów jeszcze więcej!! Wybrawszy kilka z nich, przedstawiłem je żonie. Pełna aprobata na kilka z nich, ale już nie pamiętam jakie. Coś jak emanuela, lub inne ,temu typu standardy...już nie pamiętam... , ale później po kupieniu działki wszystko się zmieniło :) Kopiliśmy dużą większą, niż planowaliśmy działkę. Szeroka na 26 metrów, długa pięćdziesiąt, ale ma ścięty róg, więc nie ma 13 pełnych arów, ale jak już wspominałem wcześniej "tylko" 12. Pomysł z domem parterowym podsunął nam, brat mojej żony - Artur. Słusznie. Po co nam budować w górę , skoro możemy na jednym poziomie wszystko rozłożyć :) Osobno część dzienna, osobno cześć sypialna:Dwa pokoje dla dzieci [ na razie jest z nami "tylko" Kubuś-13 miesięcy, ale za dwa latka, będzie z nami jego rodzeństwo ( będziemy sie strać) ,więc potrzebujemy dwóch pokoi dla dzieci], i sypialnia z garderoba dla mnie i dla zony. Szukamy "porterówki" : znowu wszystkie katalogi, płyty cd oraz internet od początku. Przeglądanie, analizowanie, kombinowanie.... Nie ma.... w końcu późnym wieczorem w towarzystwie żubrów, dostrzegłem ideał domu parterowego!! D 24 "z wykuszami".Radości nie było końca :) Projekt stworzony idealnie dla nas :) Autorowi projektu dziękujemy za projekt :) w nasza działkę wkomponował się idealnie. Następnym razem postaram się umieścić plan zagospodarowania działki, co powinno Wam przybliżyć naszą wariacje na temat.

 

Szukając projektu domu dla mojej rodziny,nie po raz pierwszy przekonałem się, że budowa domu to nie jest rozrywka jakiej chciałbym poświęcać czas.To nie jest w ogóle rozrywka.To jest pewnego rodzaju wyrzeczenie. Począwszy od początku, budowlana realizacja marzeń, to źródło wyrzeczeń, poświęceń i pracy... Jeżeli chcesz sam zbudować coś, zostawić część siebie w zimnych murach, które jeszcze parę set lat będą stały zanim nasze kości będą prochem, to wydaje mi się , że gra jest warta świeczki! Budujmy sobie pomniki trwalsze, niż ze spiżu :)

c.d.n.

HORACJUSZ

Dziennik budowy Ani, Kubusia i Krzysia c.d.

 


Z góry przepraszam wszystkich za: długą nieobecność ( brak wolnych wieczorów ), oraz za brak zdjęć (jeszcze nie wiem jak, ale-obiecuję poprawię się ). Podziękować chciałem wszystkim, którzy odwiedzą ową stronkę, przeczytają, dokonają anilzy i wypowiedzą się :) Oby innym było łatwiej!

HORACJUSZ

Po wypełnieniu odpowiednich wniosków, podań i pism złożyliśmy papiery niezbędne do posiadania prądu.Między innymi, w tym momencie potrzebowaliśmy owej mapy zasadniczej:) Już wtedy wydawało mi sie dziwne że wniosek o warunki dostawy składam we W-u, a nie w środzie śląskiej, skoro płacimy rachunki na konto energetyki za środy. Oczywiście później okazało się, że wynikło jakieś zamieszanie i nasze papiery wysyłali sobie z Wrocławia do Środy i na odwrót....Zwykła pomyłka w energetyce... później poszło trochę lepiej , dostaliśmy warunki we wrześniu , po miesiącu przysłali umowę, podpisaliśmy i czekamy co dalej. Jeżeli chodzi o warunki dostawy wody ,to nie dostaliśmy ich w ogóle!!! Jak już wspominałem wcześniej, rozpoczęła się budowa rurociągu na naszym osiedlu, więc jasnym jest że jest na to projekt na ten rurociąg! "Normalnie" jeżeli jest projekt na rurociąg wraz z przyłączami, do danych działek nie powinno być problemów z wydaniem warunków. Otóż nie tym razem. Nie otrzymaliśmy warunków ponieważ, jak twierdził dyr. ds. :) "warunki można wydać dopiero po ukończeniu budowy rurociągu"..... zdębiałem.... nasz architekt też... cóż zrobić.... Na podstawie pisma z Zakładu Gospodarki Komunalnej ,w którym odmówiono nam dostawy wody, architekt zaprojektował studnię głębinową, jako źródło wody na cele gospodarcze. Tak więc składamy wniosek w starostwie powiatowym o pozwolenie na budowę. Mamy warunki z energetyki, pismo z ZGK, projekt...

 


...projekt... Na projekt chciałbym poświęcić trochę więcej miejsca...

HORACJUSZ
No ale mapę do celów projektowych już mamy. W tym czasie zaczęła się budowa wodociągu na osiedlu na którym kopiliśmy działkę, może sie okazać że mapa traci ważność. Co w tedy? Mapę dostał już architekt. Wstępna adaptacja trwa... c.d.n.
HORACJUSZ
Spotkaliśmy się z panią geodetką i jak niemal sto procent geodetów, również ta pani okazała się bardzo konkretną, znająca się, mądrą, inteligentną, geodetką. Zapewne uczęszczała do TG we W-u na ul. Tęczowej tudzież Swobodnej :) Uprzedziła nas również, że mapa jest ważna na okres pól roku, albo do momentu ,kiedy w obrębie danej mapy, nastąpią jakieś zmiany(czyli np coś zacznie sie budować) Przyjechała ,pomierzyła zrobiła operat. Mapę mięliśmy dość szybko, bo po pięciu tygodniach, a tu nagle na stronie naszej gminy pojawia sie informacja o przetargu na budowę wodociągu przy naszej działce.....
HORACJUSZ

Witam.

 


Korzystając z chwili wolnej od obowiązków podejmę wątek.

 

 


Mając już ODPOWIEDNIE, miejsce do realizacji naszych marzeń, postanowiliśmy jak najszybciej wybudować nieruchomość na naszej ziemi oraz czym prędzej się tam wprowadzić. Nie to żebyśmy musieli, albo ktoś nas popędzał,po prostu, dla sportu. Co My nie damy rady? :) Bez zbędnej zwłoki. Oczywiście, jak sie człowiek śpieszy...

 


Sprawy w lipcu dwa tysiące siódmego roku wyglądały całkiem nieźle. Warunki dostawy wody i prądu to przede wszystkim; mapa do celów projektowych też potrzebna; projekt domu to już czysta formalność, a na pewno przyjemność wyboru, prawda??? NIE!!! Wystąpiliśmy z wnioskiem o zapewnienie dostawy wody do ZGK, oraz do energetyki wysłaliśmy pisemko ,a właściwie wniosek o podpisanie umowy z dostawcą energii. Bez tego nie dostaniemy pozwolenia na budowę przecież..W tym samym czasie wypis wyrys z rejestru gruntów, a ponieważ działkę kupowaliśmy od gminy, wypis jest jeszcze na gminę, dopiero po podpisaniu aktu notarialnego (od przetargu do podpisania aktu minął miesiąc) i po przesłaniu papierów do katastru ( min miesiąc) , można wystąpić z wnioskiem o wydanie wypisu na osobę kupującą dany grunt, posiadającą akt notarialny.Ok, mamy wypis i wyrys-musieliśmy także mieć mapę zasadniczą w określonej skali, tylko nie mogę sobie przypomnieć po co ona nam była. Szukamy geodety, który nam zrobi mapę do celów projektowych na której architekt dokona adaptacji projektu domu :) Geodetkę znaleźliśmy szybko, ponieważ kolega niedaleko buduję się i on nam ja polecił. Czas oczekiwania na mapę do celów projektowych ok 3 miesięcy.... W tym czasie było "aktywnych" ponad 6 000 pozwoleń na budowę w gminie co tłumaczy wzrost popytu na usługi geodezyjne. No ale cóż.

HORACJUSZ

Pora wziąć się do roboty i zacząć dziennik...Tak, więc zacznijmy od początku… Decyzja o budowie domu zapadła na początku 2007. Stwierdziliśmy wtedy z żoną, że nie ma, na co czekać, że trzeba w końcu coś własnego wybudować, jakąś część siebie zostawić na ziemi. Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy? No bo niby jak inaczej? Rodzina robi sie coraz większa synek rosnie jak na drożdżach, miejsca potrzeba też coraz więcej, więc działka przydałaby sie jak nic. Założenia co do działki były dość proste - musi być w naszej miejscowośći, ponieważ mamy tutaj wszystko co nam potrzebne : przedszkole, podstawówka, ośrodek zdrowia itp. , oraz autostradę, także we Wrocławiu jesteśmy w parę minut i o to chodzi.Co do wielkości, to chcieliśmy w granicach 8-10 arów, żeby nie za duzo nie za mało. Ile telefonów wykonalismy i u ilu znajomych bylismy w sprawie działki nie będę pisał, gdyż było to pół roku bezowocnych poszukiwań, a ceny ziemi w naszym pieknym miasteczku rosły w zastraszającym tempie Jeden miał, ale nie chciał bo cos tam coś tam, inny cos tam a jeszcze inny nie wiem kiedy może za rok... Masakra...Zbliża sie lato 2007 założenie z poczatku roku było takie, że w tym roku wbijemy szpadel na naszej działce, a tu nic... Wkońcu JEST!!!! Gmina ogłosiła przetarg na 14 pięknych działek w suuuper miejscu!!!! Normalnie kosmos, jakie fajne działki. My wpłaciliśmy wadium na najmniejszą, narożną działeczkę o powieżchni 1202 m2. Tochę dużo, ale od przybytku.... Zastanawiała nas tylko ilość osób chętnych na te działki, bo ponoć zaiteresowanie olbrzymie. stawilismy sie z kochaną żoną na przetargu pełni niepokoju, trochę zagubieni, bo burmistrz, bo sekretarze burmistrza, tak jakoś urzędowo się zrobiło. Do ostatniej minuty czekaliśmy aż na aulę wpadną dziesiatki osób chętnych przelicytować "naszą" wymarzoną działeczkę. Ale nie!!! O szczęście!! Nikt nie wpłacił wadium na nasza działke i "poszła" za 1% postapienia!!!! Po miesiącu podpisanie aktu notarialnego i pierwsza część serialu pt budowa zakończona!! :) Jesteśmy posiadaczami 1202 m2 roli IIIa!!!! To był stan na lipiec 2007. w nastepnej kolejności sprawy czysto formalne (wypisy i wyrysy wszelakiego rodzaju, wizyty w sądach w sprawach KW, poszukiwania architekta, geodety, kierownika budowy, a jak później sie okaże projektanta-konstruktora, wizyty w banku, niekończące się pisma do i z urzędu, nierówne walki z wszystko-mogącymi a niczego nie chcącymi urzędasami, mapy, mapki i mapiątka...) które okazały się jednak WIELCE porywającymi zajęciami, które pochłonęły bez reszty mnie, żonę i bogu ducha winnemu teścia za co z góry mu dziękuję:) , o wszystkich tych perypetiach postaram się napisać w najbliższym czasie i mam nadzieje przysporzą Wam, czytelnikom moich wypocin, cennych wniosków.

 


Pierwszy wpis dedykuje Przemkisowi, który wprowadził mnie w zawiłości pisania dzienników :)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...