Siła wyższa, mus - konieczny wyrwania się z domu na 15 minut na działeczkę. W ten dzień mieliśmy wizytę u lekarza wszyscy (makabra ) następne leki - na osobę 60 zł razy 5 osób wynik 300zł. pomnożyć przez 5 tygodni= 1500 zł
W głowie się nie mieści jak na raty że tak powiem człowiek kupuje to nawet nie ma tej świadomości ile już poszło pieniędzy. Istne zdzierstwo. Teraz to pamiętne choróbsko dało się nam nieźle w znaki.
Co to za wirus ? Sam kaszel - dwa tyg. Dominisia chodziła do szkoły i brała lekarstwa (lekarz pozwolił) nie antybiotyki bo rzekomo nie ma potrzeby ale na 3 tyd.(dom) dostała antybiotyk który nic nie pomógł ,więc 4 tydzień(DOM) inny antybiotyk pomógł tylko w połowę ( o połowe mniejszy kaszel), 5 tydzień (dom) antybiotyk dokończyć doszedł NEBULIZATOR - po tej inhalacji minimalnie tylko kaszel ustąpił.
Na dodatek nie tylko Dominisia ma kaszel ma i Piotruś tydzień później i Kubuś równo z Piotrusiem a ja na końcu. Tu Marek jeszcze nie miał ale już ma kaszel teraz jest jak widzę w początkowej fazie że tak powiem .
Dominisia wydaję mi się że przyniosła to z szkoły swojej. Z tego co wiem teściowa też ma już długo kaszel dłużej od nas. Aż strach pomyśleć co dalej z nami będzie.
Jeszcze rok dwa lata temu i rok temu jak miałam tylko kaszel właśnie taki to zaraz przechodził po antybiotyku i że tak powiem było po bólu. Muszę też przyznać jednak że jak wszyscy u mnie chorowali to ja nigdy zawsze od kad pamiętam za dziecka latało się z katarem do szkoły, raz miałam tylko zapalenie płuc.A tak w ciąży tylko anginę a po ciąży nigdy żadna choroba mówili na mnie NIE DO ZDARCIA aż pewnego dnia ten kaszel tylko kaszel bez kataru. Z reszto na katar robie majeranek i po 3 dniach znika.
POLECAM : Wynalazek australijski z gazety.
Jak dostałam ten kaszel trwał pamiętam 1.5 miesiąca ale skończył sie.Z tego co widzę to jakaś zakażna choroba kurcze bo jak ją określić skoro zaraz wtedy po mnie miała Dominisia i Marek. A teraz my wszyscy po Dominisi a może i po teściowej kto wie. W szkole Dominisi też dużo kaszlało dzieci co widziałam.
Kończąc watek było nam już żal dzieci - 5 tyg. w zamknięciu więc jak już byliśmy na dworze idąc do lekarza , daliśmy dzieciom 10 minut na ulepienie szybkiego bałwanka ( duże kule Marek kulał aby się nie zadyszeli) aby mieli choć trochę radości z zimy. Każdą zimę siedzieli nasze dzieci w domu bo jak byli na pól godz. na śniegu na sankach to pomimo że grubo ubrani wracali już z chorobą grypą. Więc bałam się ich wogóle dać w zimę na dwór aby tylko nie chorowali. Ale ileż można nie być na dworze.
O teraz sobie jeszcze coś przypomniałam dziwne moje pierwsze zjawisko mój ---PIERWSZY KASZEL --- siedziałam w domu nic nie pomagało przez miesiąc aż w końcu mój tatko przyjechał do mnie i wziął mnie na dwór a była to zima i w ten dzień był mróz przecież. Przy pierwszym zetknięciu z powietrzem miałam straszny atak kaszlu, pospacerowaliśmy z tatą na dworze trochę ale jak wróciliśmy już kaszlu nie miałam wogóle.
Kurcze dzięki WAM FORMUŁOWICZE teraz sobie przypomniałam tą sytuację ---- MOżE TO JEST TO -- TE ROZWIąZANIE ( MRÓZ ZABIł ZARAZKI )
KURCZE NIE WIEM CO MAM ROBIć A TU SZKOłA żE TAK POWIEM MOżE BIć NA ALARM .
CO JA MAM ZROBIć KURCZE. ZARYZYKOWAć CZY NIE?????
JEśLI KTOŚ MOŻE POMÓC MI - TO PROSZĘ
SEANS DALEJ TRWA
http://images33.fotosik.pl/43/922f14d89ff3db36.jpg
http://images27.fotosik.pl/112/afd531700c1872c1.jpg
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 575 wyświetleń