No to się zaczęło Tak właściwie to zaczęło się już jakiś czas temu ale teraz to już mi się chyba cierpliwość skończyła
A co się zaczęło ? Nasza przygoda z bankami ...
Już ponad miesiąc temu złożyliśmy wnioski kredytowe do trzech banków - za pośrednictwem Open Finance. Nie mamy czasu aby samemu po kilku bankach biegac, więc było to dla nas idealne - zdawać by się mogło - rozwiązanie.
Z dwoma bankami poszło gładko, ale oferta jaką dostaliśmy nie była rewelacyjna ( Millenium i Kredyt Bank ). Trzecim magicznym bankiem jest mBank, który ma najlepsze warunki.
No ale, kto jak kto, my ze swoim szczęściem , musieliśmy trafić na jakiegoś inżyniera geniusza - formalistę Nieprawdopodobne ale gość przeanalizował każdą kropkę i przecinek w naszym projekcie i kosztorysie, no i się doczepił ... czego ?
Po pierwsze, że nie ma danych technicznych budynku w projekcie Oczy mi wyszły na wierzch i dałam sobie głowę ściąć ( bo wiedziałam że jej nie stracę ), ze wszystko jest. No i oczywiscie było, tylko że genialna asystentka z open-u jakoś tak nieudolnie skserowała nasz projekt i ( jak się potem okazało ) brakowało kilku ważnych stron
A po drugie- chcemy naciągnąć bank ( szczegół, ze to my mamy spłacać ten chol...ny kredyt , bank nam przeciez nic nie daje za friko) na ocieplenie, którego w projekcie nie ma. No to ( wtedy jeszcze grzecznie ) tłumaczymy, że nie ma bo projekt główny zakłada budowę z bloczków keramzybetonowych, które docieplenia nie potrzebują. A my zmieniliśmy materiał na siporex i docieplenie robić musimy.
No to się dopiero rozpętała wojna, bo pan inżynier zażądał pisma od osoby posiadającej uprawienie konstrukcyjno-budowlane, że taka zmiana mogła być wykonana i że budynek nie ucierpi technicznie i technologicznie na takowej zmianie... No to para mi poszła z uszu Poprosiłam, żeby założył okulary i sprawdził, co jest wpisane w dzienniku budowy ( dokładnie taka zmiana ) i kto się podpisał ( kierownik budowy, posiadający wszelakie uprawnienia.... ). Oczywiście to nie wystarczyło i nasz kierownik budowy musiał podpisac osobne pismo ( ja je napisałam, ale w takim tonie, że kompletny idiota tylko mógłby się nie zorientować, że było kpiarskie i pokazujące nieudolność osoby, która ten wniosek rozpatruje - acz stanowczo i bez żadnych zbędnych emocji ).
Oczywiście w kwestii kosztorysu również szanowny pan miał zastrzeżenia - że za zbyt małe pieniądze chcemy się wybudować.... Musieliśmy podnieść koszty budowy ale jak mi się po raz kolejny dowalił ( już po poprawieniu kosztorysu), do tego że za tanio mam koszty instalacji wod- kan to już nie wytrzymałam i powiedziałam, że już nawet jednej cyferki nie poprawię. Albo dadzą mi ten chol...ny kredyt wg dokumentów, jakie w innych bankach bez zastrzeżen przyjęli albo niech spadają... Musieliśmy podpisać oświadczenie, ze jesteśmy świadomi cen jakie są na rynku i ze za wnioskowaną kwotę na pewno się wybudujemy. Boszzzzzz..... czy ja naprawdę wyglądam ( w oczach banku ) na taką idiotkę co to nie wie za ile ma się wybudować ?????
Teraz rozmawiamy jeszcze z BZ WBK ale nie wiem czy mi się chce całą drogę przechodzić od nowa ... szczególnie, ze osoba ( z polecenia !!! o zgrozo ) z którą mieliśmy przyjemność rozmawiać posiada mniejszą wiedzę na temat kredytów hipotecznych niż ja sama ... Porażka.