No a wracając do wątku i wydarzeń chronologicznie...
Po podjęciu decyzji o budowie i "zaklepaniu" ekipy budowlanej zaczęliśmy gorączkowo poszukiwać projektu, który by nam odpowiadał ( tak na marginesie już wcześniej cosik tam sobie oglądałam - oglądaliśmy ale w sposób, że tak to ujmę, niezobowiązujący ). Jak się okazało projektów które nam się wcześniej podobały, było mnóstwo ale jak przyszło do szczegółów, każdemu brakowało "czegoś"...albo był super ale ... był ciut za duży lub o wiele bardzie ciut za drogi .
A konkretnych wymagań było kilka :
1. dom nie ma być ani duży ani mały ( hehe... zaczynaliśny od 120 mkw , ze przecież na pewno nam wystarczy itd... jakoś potem podejście nam się zmodyfikowało )
2. ma być z poddaszem użytkowym
3. ma mieć czterospadowy dach
4.wyjście z naszej sypialni na balkon, wychodzący na ogród
5. obowiązkowo garderoba w naszej sypialni
6. duża łazienka na górze
7. wyjście na taras z jadalni a nie tylko z salonu ( jak jest najczęściej w projektach
8. kominek w salonie ma byc w narożniku
9. no i ogólny układ pomieszczeń ... tak żeby była przestrzeń otwarta ale by troszkę "pochowane" były kolejne pomieszczenia ( tak aby siedząc w salonie niekoniecznie trzeba było oglądać blaty kuchenne .... )
No .... i to by było na tyle. Nie za dużo, prawda ???
Okazało się, że Piwonie nam bardzo odpowiadają - wymagają tylko małych przeróbek - poza jedną, największą - przestawienie kominka w narożnik... No i tu wyrocznią stał się Pan Architekt, który powiedział, że to żaden problem, że oczywiście że zrobi .... Problem ( i to DUŻY ) pojawił się pół roku później, kiedy Pan Architekt zabrał się do adaptacji projektu i oczywiście najważniejszego ustalenia NIE PAMIĘTAŁ A to był warunek zakupu tego projektu!!! Nie muszę chyba pisać ile nas to nerwów kosztowało... No ale jak wspomniałam wcześniej - było to dopiero pół roku później.... a dlaczego? ..... o tym za chwilę.
Tak więc jeszcze przed Bożym Narodzeniem 2006 zamówiliśmy projekt, który niestety nie dotarł do nas pod choinkę Ale odebraliśmy go od razu po Nowym Roku. No i ochoczo zabraliśmy się do omawiania zmian w projekcie Efekt końcowy jest taki:
1. w kuchni zlikwidowaliśmy okno na elewacji bocznej
2. Wyrównaliśmy wielkość okien narożnikowych ( takie jak w jadalni, będą i w salonie )
3. PRZESUNĘLIŚMY kominek w narożnik
4. Schody zamieniliśmy na ażurowe
5. Z pomieszczenia gospodarczego będą drzwi a nie okno
6. na piętrze : powiększyliśmy łazienkę kosztem małego pokju przy niej, z częście będzie wydzielona pralnia
7. powiekszamy korytarz na górze .
Oczywiście podczas budpwy wyjdzie ile jeszcze zmian będzie koniecznych, choć mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, gdyż dzięki uprzejmości bardzo sympatycznego Mikruska, który Piwonie wybudował w ub roku, mogliśmy "na żywo" zobaczyć dom, na który się decydowaliśmy.