No to się zaczeło. Ekipa wjechała. No i oczywiście niespodzianka. Dzwoni do mnie geodeta z tekstem: "Dom na działce sie nie mieści". .
Hm....wesoła nowina...więc w samochud i w dyrdy na działke. Wjeżdzam, a tam tłum. 6 osob z ekipy rozbija jakieś dechy i przygotowyje je du użytku. Dwóch geodetów mierzy i biega po polu klnąc na czym świat stoii. Moi rodzice plotkują z szefem budowy istny burdel na kółkach.
Po pilku minutach okazuje się że nie jest tak źle. Z jednej strony ogrodzenie jest odsuniete o 20 cm, a z drugiej przysuniete o 60 cm. Na szczescie wszelkie odległosci prawne sa utrzymane, wiec nie ma problemu, tylko dom nie bedzie stał idealnie na środku, ale co tam. Obsadzi się go krzakami i drzewami i nie bedzie widac Jeszcze mi tylko mowią że juz szambo musze załatwiać. Kilka telefonow i owszem będzie 10m3, tylko ze pod koniec listopada, a ja potrzebuje 10-15.11, ale moze się coś wymysli.
http://www.avatar.pl/pis/DSC00028.jpg
dechy na coś tam
http://www.avatar.pl/pis/DSC00029.jpg
to jeszcze nie dom, ale wszystko idzie ku dobremu, ważne że dach nad głową
http://www.avatar.pl/pis/DSC00030.jpg
Tu już widać dwa barakowozy, przyjechał cieplejszy, bo w tamtym troszke wiało. Teren ogrodzony do budowy i geodeci w ferworze walki.
http://www.avatar.pl/pis/DSC00032.jpg
a tu rodzinka na gorącej linii
W sobotę ciąg dalszy.