Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    29
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    59

Entries in this blog

Justkow

Nie wiem od czego zacząć...cały tydzień nic nie napisałam... Po pierwsze udało sie w 95% zakończyć zasypywanie fundamentów, od jutra nasz dom bedzie rósł w górę Nie obyło sie bez niespodzianek... ale na szczęscie szybko sie uporaliśmy z tymi niemiłymi niespodziankami.

 

 


Zużyliśmy bardzo, bardzo dużo piachu do zasypania tych fundamentów... Chłopcy męczyli się od czwartku, a to piach nie dojechał, a to te niespodzianki, a to sił zabrakło, ale Pan z ładowrką, po niemiłej niespodziance jaką nam sprawił, potem już sie bardzo dobrze zachowywał. Powyrywał nam brzozy, które stały za blisko domu lub w miejscu gdzie będzie taras, wyrównał droge dojazdową itd.

 

 


A wczoraj (wreszcie sobota) mogłam sama zobaczyć postępy. Przyjechałam z dzieciakami na działkę, jeden wujek i drugi wujek zawzięcie walczyli z piachem. Wychodzi na to, że cały domek zostanie zrobiony przez rodzinę... ale niech nikt sobie nie myśli, że to będzie tanio, płacimy im taki same stawki jak obcym i nawet moja mama przez kilka dni obiady im robiła... Mój mąż dobry dyrygent, Panem z ładowarką dyrygował, co ma robić, gdzie wsypac skąd wziąć. A my dziewczyny wzięłyśmy sie za zrobienie obiadu (rozpaliłam grilla). Upiekłyśmy im kiełbaski i skrzydełka z kurczaka, zjedli w czasie oczekiwania na następną wywrotke piasku. Piasek przyjechał Pan z ładowarką wsypał do fundamentu i pojechał, wujek jeden i drugi też się zawineli, bo bez sił byli, bo w piątek za bardzo ambitnie do tematu podeszli i teraz ich boli tam i i tu...

 

 


Koszty tego tygodnia:

 


1. cześciowa zapłata za bloczki i cement i styropian - 6.000,00

 


2. Wujek murarz - 1.200,00 (zostałam zmuszona !! szantaż był!!) + 30,00 PLN na paliwo

 


3. Wujek stolarz - 200,00

 


4. Rura do drenażu - 200,00

 


5. Dysperbit - 150,00

 


6. Folia budowlana czarna - 48,00

 


7. Tablica informacyjna, wkręty, i inne duperelki - 130,00

 


8. Przewód elektryczny + halogen - 75,00 PLN

 

 


do tego jeszcze niezapłacone

 


1. 5 dużych mercedesów piachu

 


2. 2 małe samochodziki z piachem ( jakies 40 ton )

 


3. Żwir (podobno 16 ton), chyba juz pisałam

 


4. Piach za 300,00 PLN- 2 jelcze

 


5. Pan ładowarka

 

 


chyba wszystko....

 

 


Przez cały tydzien starałam się o wycene wymurowania naszego domu, niestety nikt mi nie chciał wycenic!! Ale jednego jestem pewna, 30 tyś za murarkę to dużo za dużo!! Jak się z bratem nie dogadam, to poszukam (już szukam) kogoś innego!

Justkow

http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,bexgg,u.html" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,bexgg,u.html

 

http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,bexgh,u.html" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,bexgh,u.html

 

http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,bexgi,u.html" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,bexgi,u.html

 

http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,bexgj,u.html" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,bexgj,u.html

 

Na parterze i poddaszu wprowadziliśmy drobne zmiany ale jeszcze nie mam skanów...

Justkow

ech...spać nie mogę!! Ale żeby było śmieszniej to wszyscy nie śpimy...

 


Ja to pewnie nie moge spać, bo mnie wydatki straszą... ale dzieci??, chyba za wcześnie ostatnio chodzimy spać...

 

 


To postaram się zrobić ciąg dalszy... kurde nie miałam wcześniej czasu... dramat w pracy... w domu komputer sie popsuł... wzięłam sobie laptopa z pracy, to chociaz mogę sobie popisać, jak spać nie mogę...

 

 


Na czym skończyłam...podejrzę sobie...

 

 


aha na wydatkach co mi spać nie dają... było tak:

 

 


10. Dokładnie za beton B-20 19 metrów, chudy B-7,5 - 5,25 metra i pompe jakies 4 godziny z dojazdem - 7 200,00

 


11. Piasek - 350,00 zł - 15 ton

 


12.Koparka - 250,00 - ponad 3 h

 


13. Bloczki, cement, cemplast, folia - jeszcze niezapłacone...

 


14. Żwir - 16 ton (jakas strasznie mała kupka) 1000,00

 


15. Max - chyba koło 5,50 brutto - kupiłam w maju po okazyjnej cenie

 


16. 100,00 dla Pana co nam pomógł pod ławy kopać

 


17. 300,00 wujek murarz

 


18. 450,00 murarz brat

 

 


Więcej grzechów nie pamietam... skąd my wzięliśmy tyle forsy... no tak troche z komunii dziecka , z kredytu nieoprocentowanego z męża pracy... trochę oszczędności (naprawdę trochę) i dużo pożyczonych do oddania po otrzymaniu kredytu.

 

 


Teraz trochę co się działo potem:

 


Sobota:

 


O 6.30 pobudka - jedziemy po betoniarkę.... o 10 rano albo po 10 rano udaje nam się ją dowieźć na działkę... Dojeżdża wujek i pewnie koło 11 robota rusza. Postawione zostało troche bloczków i wyprowadzone rogi...

 


Niedziela: wolne... pojechaliśmy do Castoramy po gwoździe, coś do zagęszczenia betonu a kupiliśmy kwiatki , dokładniej cebulki, tulipanów i krokusów i szczotki dwie . O gwoździach zapomnieliśmy, zagęszczacza nie było...

 


Poniedziałek:

 


Moj tata został drugim murarzem... z wujkiem troche podgonili... brakowało im tylko pomocnika...Mój brat chyba sie wystraszył, że mu robota sprzed nosa ucieknie i jak jeszcze w sobote mówił, że jeszcze tydzień mu został... tak w poniedziałek stwierdził, że już we wtorek będzie przychodzi...

 


Wtorek:

 


Obsada 4 ludzi, 3 murarzy i jeden pomocnik... robota pali się w rękach

 


Środa:

 


j.w

 


Czwartek:

 


Po 15 układanie bloczków zakończone... no teraz to robi wrażenie...

 


Piątek - wolne.

 


Sobota - nasz sąsiad pomaga nam w przewiezieniu baraka na plac budowy... super, bo nie mielismy jak tego przewieźć... przywieźliśmy, barak i od wujka trochę drzewa na poźniejsze wykorzystanie.

 


Sobota c.d. - uśmiałam się, moj braciszek cholera co tak mi płakał, że nie ma pieniedzy... i o zaliczkę męczył... (mój mąż wiedział, bo sam go zapytał o to jak podjechał do nas po kasę) wyjeżdża w góry A co z moim domkiem Kurde ściemniacz... hehe... no jak na niego spojrzałam wzrokiem, który mówił zabije cie... stwierdził, że my byliśmy dwa razy ( po 1 tydzień), ale my nie płakaliśmy, że forsy nie mamy

 

 


No i w czasie tej pogawędki o wakacjach, zmusiłam go do podania ceny za swoje usługi... powiedział 30.000 za murarkę... mało z fotela nie spadłam... Cholera wie czy to dużo, czy nie... ale mam jeszcze jeden problem... zmusiłam go do określenia czy to za nich dwóch czy za wszystkich wyszło, że za wszystkich, ale to jest mój tata i przyszły szwagier, którym sama płace to mam to odejmować od tych 30.000??? Chyba musze go zmusić, żeby określił stawkę za nich dwóch... bo kłótnia lub obraza murowana... No to chyba przez to spać nie mogę!!

 

 


Potem przyjemne zakończenie soboty Święto kwiatów w Skierniewicach... ale o dziwo to Święto już chyba jest mniej Świętem Kwiatów a więcej robi się z tego jakiś ODPUST!! Kwiatów z roku na rok coraz mniej a coraz więcej straganów!! Może i lepiej, bo się bałam że zbankrutuje na kwiaty, ale po pierwsze nie było czym bankrutować, bo już wcześniej zostałam bez forsy, beton mnie wykończył, po drugie może i mamy te nasze ponad 2000 metrów do zagospodarowania, ale nie ma domu, szamba, dojazdów to ciężko jest coś kupić...więc kupiliśmy trochę tulipanów, 3 róże: niebieską i dwie pnące fioletowe. I dwa kwiaty do ogrodu ( na zime do domu) ładne, ale nazwy nie pamietam. Może dziś się dowiem... bo jedziemy jeszcze raz, bo wczoraj coś za późno pojechaliśmy....

 

 


Koniec... na dziś...

Justkow

Wreszcie się udało!!

 

 


Po ośmiu miesiącach oczekiwania!!

 

 


Zaczęło się w grudniu 2006 roku od zakupu działki. Od listopada intensywne przeglądanie projektów... w końcu zdecydowaliśmy się na zrobienie projektu indywidualnego. I schody .... od zlecenia wykonania projektu , jakoś to w styczniu 2007 roku było - do odbioru 4 egzemplarzy projektu minęło jedyne 6 miesięc, hehe... szkoda słów...

 

 


W dniu 9 lipca udało nam się złożyć wniosek o pozwolenie na budowę. Nie bez komplikacji. Data wydania decyzji to 17 lipca!! Ale odebrać mogliśmy dopiero po 20 sierpnia, hehe sezon urlopowy...

 

 


W dniu 27 sierpnia udało nam się odebrać pozwolenie, brakowało tylko pieczatek, ale to była kwestia poczekania 20 minut, na szczeście... Pani, która przyjmowała nasz wniosek, najprawdopodobniej zostanie naszym kierownikiem budowy...

 

 


Od 28 sierpnia bezskutecznie szukamy ludzi do pracy... nasza ekipa się rozsypała... dokładniej rzecz ujmując to murarz został bez pomocnika, i wczesniejszą robotę kończy sam. Za każdym razem jak się pytam kiedy przyjdzie to słyszę za tydzień i słyszę to już od początku sierpnia Wczoraj usłyszałam, coś innego...jeszcze mi się zejdzie... no nic poczekamy na niego na razie mamy jego tatę, też murarza, z którym udało nam się wczoraj zalać ławy!! HURRA!! Ale od początku:

 


Po powrocie z tygodniowych wakacji - wyczekiwanego urlopu ze znajomymi i ich dziećmi - zabraliśmy się do pracy na budowie. Jak już pisałam murarz nie mógł zacząć prac u nas... więc zaczęliśmy sami... Kopanie ław...to dramat...można się wykończyc... ale chociaż wykonaliśmy 1000 telefonów do znajomych czy nie mają kogoś do kopania... to nie udało się nikogo chętnego znaleźć, DRAMAT!! Dwa razy przyszedł przyszły szwagier... trochę pomógł... Ale generalnie 4 dni kopaliśmy 80 metrów dołu mniej więcej 50-60 cm szerokości 50-70 w głąb... Dobra w większości to mąż kopał, ja od czasu do czasu trochę pokopałam (to był ubaw dla budowlańców z budowy na przeciwko ) Na szczęście na 4 dzień kopania przyszedł tata przyszłego szwagra, nie mogłam się napatrzeć jak mu to zwinne szło... pracował i pracował, pot spływał z czoła, krótkie przerwy i znowu do pracy... taki pracownik to skarb... niestety pracuje na etacie i nie może często przychodzic... Ale dzięki niemu udało nam się prawie skończyć w piątek kopanie. Zostało bardzo mało do dokończenia na następny dzień... Przyszła sobota, byliśmy umówieni z drugim murarzem, na obejrzenie projektu, wykopu i podjęcie decyzji co robimy dalej. Przyjechał... w sobotę po południu... ustalenia: chudy beton na dno - 7cm, reszta beton 20. Umówiliśmy się na poniedzałek na kręcenie zbrojeń...

 

 


Udało się nam między kopaniem dołów załatwić sobie w zaprzyjaznionej firmie zrobienie strzemion. Zadzwoniłam w środę po 10 w środę o 20 już je odebraliśmy. Chociaż jedno co się udało nam załatwić szybko i łatwo...

 

 


Niestety w poniedziałek musiałam już iść do pracy, resztę znam tylko z opowiadań męża...

 


Poniedziałek: mąż, mój tata i wujek murarz zrobili zbrojenia i mąż dokończył kopanie pod ławy...

 


Wtorek 8 rano przyjechał chudy beton.

 


Środa - padało, bardziej lało cały dzień...

 


Czwartek - 8 rano przyjechały gruchy z betonem... 19 metrów przywiezli... byłam wieczorem na budowie, cudownie to wygląda... ale strasznie drogo to wszystko kosztuje...

 


Piątek - czyli dziś... już mamy kierownika budowy (właśnie się dowiedziałam)... Pani chce 1500,00 PLN płatne z góry (podobno tak się płaci...ale z tego co mówią inni to płacą w ratach)... to mnie trochę dobiło, ale może jak się jutro z nią zobaczę to uda mi się rozbić chociaż na dwie raty...

 

 


A teraz postaram się spisać koszty poniesione od stycznia 2007:

 


1. Geodeta (znajomy) mapki - 400,00

 


2. Projekt przyłącza elektrycznego - 600 + 200 ZUD

 


3. Projekt wodociągowy - około 1200,00 + 80 ZUD (koszty dzielone na 3 sąsiadów)

 


4. W gminie za podłaczenie wody - 800,00

 


5. Przyłacze elektryczne - 3200,00

 


6. Woda podłączenie - 4500,00

 


7. Projekt domu 3400,00

 


8. Siatka tymczasowa na ogrodzenie części działki - około 300,00

 


9. Drut 12 - 1250,00

 


10. Beton 20 - 245,00 netto za metr - 4655,00

 


11. Chudy beton... 100,00 transport + 150 chyba za metr dowiem się niedługo...

 

 


muszę przerwać pisanie... koleżanka potrzebuje mojej pomocy... pewnie w poniedziałek ciąg dalszy.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...