Cześć wszystkim Otóż po kilku dniach mojej nieobecności w moim dzienniku (oj szukałam projektu i szukałam ) doszłam do wniosku, że trzeba coś napisać. Otóż wczoraj pojechałam do "gazowni", żeby dowiedzieć się co ja muszę zrobić żeby mieć gaz (ha ha ha wiadomo o jaki gaz chodzi ). Grzecznie mówię Panu, że jestem dopiero na początku tej wyboistej drogi i proszę żeby mi powiedział co muszę zrobić. A Pan mi na to:
1. Najpierw musi Pani mieć pozwolenie na budowę i mapkę z wrysowanym domem (o jak się ucieszyłam, że podaczas tej papierologi związanej z pozwoleniem na budowę nie będę musiała załatwiać papierologii na gaz )
2. Proszę złożyć wniosek (dał druczek, nawet nie pamiętam jak się nazywa)
3. Proszę złożyć drugi wniosek (znowu dał druczek , nie panmiętam tytułu) jednocześnie z pierwszym druczkiem.
4. Jak otrzyma Pani odpowiedź na druczek nr 1 to podpisze Pani coś, potem wypełni Pani kolejny druczek, i jak odpowiemy na druczek 2 i 4 (oj chyba już mi się wszystko pokręciło) to wyznaczymy termin podłączenia gazu. Na dzień dzisiejszy wyznaczają termin na czerwiec 2008 r.
No to powiedziałam Panu, że ja już się pogubiłam w tych papierkach i po prostu przyjdę jak będę miała to pozwolenie i tę mapkę, odmeldowałam się i pojechałam do wodociągów...a tam.....
siedzi młode dziewcze, jak weszłam to w jej oczach mogłam wyczytać " o k..... znowu ktoś coś chce ), mówię Pani (jeszcze grzecznie, choć w środku już mnie trafia ), że kupiłam działkę, że jest na niej przyłącze wodne i kanalizacyjne i że chciałabym dopełnić formalności (tzn. przepisać umowę). Pani pyta o adres, patrzy w ten monitor i mówi... ze stoickim spokojem...." ale ja nie mam takiego adresu" . I co?.... i nic.... Pani spojrzeniem wyprasza mnie z sali. No bo przecież jak nie ma takiego adresu w swoim komputerze to oczywiście znaczy, że nie ma wody i kanalizacji na tej działce i mam sobie pójść..w długą. No to mówię Pani, jeszcze grzecznie, że ja już telefonowałam do wodociągów, rozmawiałam z jedną Panią i innym Panem, wszystko w komputerze posprawdzali, adres się zgadzał, wszystko inne też i poprosili, żebym tylko przyszła z aktem notarialnym to w ciągu 10 min. przepiszemy umowę a Pani mi mówi, że nie ma takiego adresu. O chol......
No to pytam co mam zrobić? A Pani mówi, że muszę zrobić odbiór przyłączy, bo dział techniczny twierdzi, że nie są odebrane (mi w dziale technicznym powiedzieli, że wszystko jest i się zgadza). Mówię Pani, że poprzednia właścicielka zrobiła przyłącza i jest licznik (no to chyba jakąś umowę zawarła nie? no chyba że ja się nie znam, no właściwie nawet jeśli ja się nie znam to po to przyszłam żeby mi to wytłumaczyć ). Pani mi na to że ona w komuterze nie ma. Koniec. Kropka No to się wściekłam.Wrrr.Pytam (już nie grzecznie) jak to jest, że jedna Pani w komputerze ma, drugi Pan w komputerze ma a Pani nie ma?????. Ona nie wie (w podtekście "idź już sobie kobieto i nie zawracaj mi głowy). Więc mówię, może Pani sprawdzi nie po adresie a po nazwisku poprzedniej właścicielki? A ona pyta jak ja się nazywam? O zgrozo . Przecież Pani nie będzie mnie miała w komputerze bo ja to właśnie dzisiaj dopiero przyszłam załatwić!!!!!!!!!!!!Wrrrr. No dobra sprawdza po nazwisku poprzedniej właścicielki (która zresztą miała kilka działek) i mówi, że takie nazwisko jest ale przy innym adresie, a przy moim adresie jest inne nazwisko (nic mi nie mówiące zresztą). No to jak, przed chwilą mojego adresu nie było, teraz się znalazł i jeszcze pod innym nazwiskiem????????? Nic już nie rozumiem a wściekła jestem coraz bardziej No to znowu pytam Panią co teraz? Zrobiła uśmiech nr 5 (pt. spadaj) i mówi, że mogę złożyć wniosek o odbiór nielegalnego przyłącza wod i kan i ten odbiór będzie kosztował ok 1000 zł. CO??????????????? Jakie nielegalne???????????????? Pani mówi, że nielegalne bo nie ma odbioru!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No nie wytrzymam, za chwilę doskoczę jej do gardła i chyba ............ . No to pytam, czy każde założone przyłącze ( a nie odebrane) jest nielegalne (no byłaby to paranoja, no ale może ja się nie znam?). Nie, odpowiada Pani, jeśli zgłoszę, że chcę zrobić odbiór ptrzyłącza to kosztuje..........62 zł. No nie, nie wytrzymam. Wzięłąm te wszystkie papiery i mówie...frycowego płącić nie będę. Poprzednia właścicielka oświadczyła mi w akcie notarialnym, że przyłącza są zrobione i opłacone, no to ja się nie będę z tym bujać. No pewnie, powinnam zadzownić do poprzedniej właścicielki i poprosić o jakiekolwiek papiery no ale ona tego nie załatwiała, w jej imieniu załatwiał to ktoś inny, a ten inny ........no muszę do niego zadzwonić to może mi trochę rozjaśni o co tu chodzi. Uffff. Wygadałam się to może mi ciśnienie spadnie.
Pozdrawiam i do następnego wpsiu