- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 1 327 wyświetleń
-
wpisów
26 -
komentarzy
0 -
odsłon
69
Entries in this blog
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 903 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 987 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 957 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 957 wyświetleń
I tak minęły dwa tygodnie....a my coraz bardziej niecierpliwie oczekujemy telefonu z banku! Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że ten dzień nastąpi jutro....
Czy będzie to radosna wiadomość?
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 580 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 560 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 803 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 638 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 548 wyświetleń
Minął kolejny tydzień! I choć wykonawca obiecał nam, że poprawią...nie zrobili w tym czasie absolutnie nic! Dzisiaj jak gdyby
w ogóle nie było rozmowy na ten temat (choć niejednokrotnie przypominaliśmy) hydraulicy kładli rury. Wściekliśmy się! Tym razem w sobotę też popracują......mają odkopywać piasek partiami i sprawdzać, czy da się ubić. Zobaczymy! Jeśli ta próba nas nie przekona, to w poniedziałek wezwiemy eksperta z profesjonalną sondą. Tylko, że wtedy obciążymy wykonawcę kosztami badania gruntu i zmusimy go do odkopania całego piasku (łącznie z rurami, które dzisiaj ułożył).
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 547 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 673 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 741 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 549 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 596 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 487 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 499 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 474 wyświetleń
Bacznie obserwowaliśmy okoliczne budowy i aranżacje terenu. Te zaś pięły się wstrząsająco szybko i dynamicznie w górę....co przekładało się też na jakieś nieokreślone wrażenie, odczuwalną presję by zacząć dalej urzeczywistniać naszą fantazję. Biliśmy się z myślami ile i czy powinniśmy zaczynać w tym roku. I tak dokładnie co dwa tygodnie, na przemian podejmowaliśmy decyzję, że budujemy lub kategorycznie nie tego roku. Takimi właśnie odczuciami eksploatowaliśmy siebie wzajemnie (przyjaciół i rodzinę) nie potrafiąc sobie z tym poradzić. Aby zaspokoić pragnienie budowy skupiliśmy się nad modelem wybranego przez nas projektu. Robert zakupił plastelinę, ja ulepiłam Bilbusia ( w skali 1:150).
http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=15732" rel="external nofollow">Tutaj więcej informacji o projekcie.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 499 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 476 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 453 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 514 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 499 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 517 wyświetleń
...wiedzieliśmy, że nie chcemy mieszkać w bloku! Nie było więc nawet potrzeby dyskutowania na ten temat. Bliskie nam osoby uważały oczywiście inaczej, lecz znając nasze przekorne i buntownicze zamysły nie przejawiały też szczególnej stanowczości by nakierować nas na taką właśnie myśl. Ziemia a nad nim kawałek naszego nieba był dla nas troszkę niepoważnym marzeniem, które jednak natarczywie powracało. Postanowiliśmy nieco rozejrzeć się w terenie. Mnóstwo zakupionych gazet, zakreślonych ogłoszeń, wykonanych telefonów.....i rany, nic nam nie odpowiada. Odstraszająca cena, kiepski dojazd, nieciekawa okolica, potwornie daleko, podmokły teren....słup energetyczny(przedziwnie zaniżona wartość działki)...można wymieniać w nieskończoność. I tak ganialiśmy po świecie, poprzestając na marzeniach a przecież w myślach buszowałam już w ogrodzie...Myśli by go ujrzeć wdzierały się po każdym przebudzeniu, i każdego wieczoru. Próbowaliśmy dalej, nieugięci. W rezultacie tych poszukiwań natrafiliśmy na działkę urzekającą, spełniającą wszystkie nasze oczekiwania (oprócz ceny). Niezmordowani postanowiliśmy odszukać właściciela działki i zbić cenę. Sprawa jednak nie była prosta, a my nie posiadaliśmy takowej gotówki. Dwukrotnie nagabywaliśmy owego obszarnika by zmiękczyć jego nieugięte serce. No więc odpuściliśmy temat i tak zastał nas grudzień.
Kolejna okazja, niewypał. Powoli wyczerpywały się nasze zasoby cierpliwości i wytrzymałości, ale wzmocnieni o kolejne doświadczenia poszukiwaliśmy dalej... Dziwnym tylko zrządzeniem losu codziennie powracaliśmy do działki, która tak nas zafascynowała. Staliśmy się od niej uzależnieni. W bilansie naszego pojedynku z myślami było głupotą, zbyt dużą stawką by się na nią porwać! A pomimo tego drżeliśmy by jej ktoś nie wykupił. Doszło już nawet do tego, że obfotografowaliśmy całą działkę, wklejając nasz wymarzony domek w owe zdjęcia. Obrazki zawisły na lodówce.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 494 wyświetleń