Witam serdecznie wszystkich, którzy tutaj zbladzili...
Imie moje Roman a zony mojej Asia, mamy do kompletu jeszcze synka Piotrka (5 mies) i zgadnijcie co... postanowilismy zbudowac dom! he he he
... i jeszcze swa przygode opiszemy.
Dla potomnych bedzie a co!
To znaczy na razie to ja bede opisywal bo zona jeszcze o tym nie wie... :)
Przekaze jej ta dobra wiadomosc wieczorem - pewnie sie ucieszy.
Kilka faktów z przeszlosci.
W pazdzierniku 2006 postawnoilismy, ze nie chcemy mieszkac cale zycie w blokach i jeszcze do tego wynajmowanych. Chcemy SWÓJ dom- nie wazne jaki, waze ze swój i tak sie zaczelo.
Najpierw jednak dzialka.
Pomyslem podzielilismy sie z rodzina i okazalo sie, ze siostra zony z mezem maja podobny plan. Tak zaczelismy wspólne poszukiwania. Poniewaz pochodzimy z Tomaszowa Mazowieckiego i okolic (ja pochodze z miejscowosci Inowlódz)
wybór padl na Tarczyn i okolice. Nie dlatego, ze jakos bardziej czy mniej podobal mi sie Tarczyn. Byla to czysta logistyka, spojzalem na mape i pomyslalem, ze dobrze byloby kupic dzialke w trójkacie Janki - Maszczonów- Grójec.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8f6207d30ad68413.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8f6207d30ad68413.html
Powód prozaiczny - latwy dojazd do pracy i dobra baza wypadowa na wypadek gdyby ta prace kiedys trzeba bylo zmienic. Z jednej strony droga krajowa nr 8 a z drugiej numer 7, do tego planowana autostrada i obwodnica poludniowa W-wy. Jak widzicie wzialem pod uwage wszystko na 100 lat do przodu. Na autostrade raczej juz nie licze ale chociaz ta obwodnica moze - Panie Donaldzie pleeeease!
Tak wiec w pazdzierniku 2006 rozpoczelismy akcje poszukiwania wymarzonego miejsca do zycia.
Z góry zalozylismy ze agencje nieruchomosci odpadaja. Nie tyle z powodu prowizji ale dlatego, ze najczesciej agencje zawyzaja ceny nieruchomosci w danym miejscu - tak na prawde to wyceniaja jej przyszla wartosc i po takiej cenie sprzedaja. Tak wiec zaczelismy jezdzic po okolicy w poszukiwaniu czegos wlasciwego. Mniej wiecej przez miesiac, kazdego weekendu wyruszalismy na lowy. Ceny byly rózne - od kosmicznych w sensie 120 zl za m2 do rozsadnych 35 zl za m2 tyle ze trzeba by bylo kupic 1 ha. (Pamietajcie ze to byl rok 2006)
No i tak sobie jezdzilismy, a tu juz zimno zaczelo sie robic, az którejs soboty wybralismy sie w strone Janówka i przjezdzajac obok grupki ludzi stojacych kolo drogi, cos nagle tknelo szwagra i mówi ZATRZYMUJEMY SIE!
No i stalo sie ! Pan powiedzial, ze ma i owszem, ze chetnie sprzeda, ze cena taka i taka. No i w niedziele podpisalismu umowe przedwstepna z ostatecznym teminem realizacji Luty 2007
A potem byl grudzien, swieta, sylwester i wiele wiele innych o niebo fajniejszych zajec niz chodzenie po bankach i szukanie kredytu.
I ten blogostan trwal mniej wiecej do 3 tygodnia stycznia.
Doszlismy wiec do wniosku ze nie damy rady zdazyc z zalatwieniem kredytu do 15 lutego i zadzwonilismy do naszego Dobroczyncy zeby nam przedluzyl okres umowy przedwstepnej do konca marca a on tak: ... "wiecie Panowie ja to sie nawet zastanawiam czy z wami tej umowy nie zerwac i wam nie wyplacic zadatku w podwójnej wysokosci bo dzialki strasznie drozeja"...!!!!
Tak wiec o przedluzeniu nie bylo mowy a i my zyskalismy potrzebna motywacje do dzialania. :)
W dwa tygodnie i szwagier i ja zalatwilismy kredyt i dokladnie ostatniego dnia mój przelew poszedl na konto naszego Dobroczyncy.
Zawsze bede tak o nim myslal bo dzieki niemu zyskalismy ponad 350 % (stan na dzien dzisiejszy)
Tak wiec stalismy sie posiadaczami dwóch sasiadujacych dzialek po 1200 m2 kazda.
Oto zdjecia:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/07ed3e409256b1c0.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/07ed3e409256b1c0.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/848eb43a9ef68a03.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/848eb43a9ef68a03.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/52bff2322bbba03a.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/52bff2322bbba03a.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c0bdbb86c3498525.html" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c0bdbb86c3498525.html
Byl luty 2007 i wielkimi krokami zblizal sie boom budowlany, ceny zaczely szalec a ekipy budowlane z dnia na dzien wolaly coraz wiecej.
Na szczescie ze wzgledu na inne kwestie zdecydowalismy sie w roku 2007 nie brac kolejnego kredytu i jeszcze nie budowac.
Ale o tym za chwil kilka... bo mnie po cos szef wola i przeszkadza w pisaniu.
Nadaje z pracy...