Niniejszym stwierdzam:
Moje minimum do zamieszkania zostało osiągnięte !
A w szczegółach:
Hydraulik w czwartek odebrał z hurtowni i podłączył do wody bojler. Wieczorem podłączyłem go (bojler a nie hydraulika) do elektryczności i włączyłem. Piątek trochę się bałem czy wszystko OK ale jak pojechałem wieczorem stwierdziłem z radością że ciepła woda jest!
A teraz pokrótce jak wyglądał kolejny week-end inwestora:
piątek po południu:
1) kontrola czy bojler działa - wszystko OK
2) przyjeżdżają umówione wcześniej kuchenka i pralka. Panowie wnoszą je , ja podpisuję fakturę i płacę
3) przyjeżdża zamówiony przed południem pojemnik na śmieci (7 m^3)
sobota
(1) na Bartycką po zapomniane dwie rurki i 3 nyple do wentylacji
(2) do żony do pracy po skaner (będę skanował zdjęcia)
(3) do Castoramy po pojemnik na mydło w płynie do łazienki, mocowania do kabli (alarm na poddaszu) i inne drobiazgi
(4) śniadanie
(5) rozmontowanie i zapakowanie sprzętów (stół, regały) z pomieszczenia technicznego
(6) zamontowanie w domu umeblowania pomieszczenia technicznego, pojemnika na mydło itp., ustawienie reszty sprzętów w pom. technicznym. Efekt – pomieszczenie techniczne przeprowadzone z dokładnością do materiałów (drewno itp.)
(7) rozpoczęcie napełniania pojemnika na śmieci.
( 21:00 - wyjazd do domu
niedziela
(1) pomiary pralki i zlewu w pomieszczeniu technicznym
(2) zaprojektowanie zabudowy zlewu i pralki
(3) zamówienie przyciętych na wymiar elementów w Castoramie i zakup okuć
(4) poprowadzenie przewodów do alarmu na strychu (zabrakło kabla).
(5) rozpoczęcie instalowania wentylatorów do wentylacji
(6) kilka zdjęć korzystając ze słonecznej pogody
(7) druga tura zapełniania pojemnika na śmieci
( wyjazd do Castoramy po odbiór zamówionych materiałów
(9) kilka zdjęć "nocnych"
(10) trzecia tura zapełniania pojemników na śmieci
(11) 22:00 - wyjazd do domu
(12) skanowanie zdjęć - niestety tylko 38 zdjęć z lutego bo warto by pójść spać
I pomyśleć, że mogłem, podobnie jak sąsiad, zmarnować dzień siedząc w altance przy grilu