Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    117
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    368

Entries in this blog

_bogus_
Przy okazji przypomniałem sobie jak w listopadzie zastanawiałem się czy zostawić fundamenty na zimę czy też dalej kontynuować. Gdybym się wtedy nie zdecydował budować dalej miałbym dzisiaj zupełnie inne problemy: zastanawiał bym się kto w kwietniu wejdzie mi na budowę stawiać ściany! A tak to zastanawiam do jakiego stanu się przeprowadzę w tym samym kwietniu.
_bogus_

Ekipa od tynków zakończyła swoją pracę wczoraj. Przyznam się że efekt widziałem jedynie w nocy w świetle latarki. Ale chyba jest dobrze. Teraz dam tynkom kilka dni na schnięcie. Dziury w stropie do rekuperatora nieźle się sprawdzają w tym zakresie, podobnie jak ogrzewanie podłogowe

 

 


Od soboty wchodzi ekipa do ocieplania poddasza. Od poniedziałku zaś rozpoczyna się kładzenie terakoty, glazury oraz malowanie. Trzeba też będzie wstawić drzwi i zrobić masę innych rzeczy. Przeprowadzka już za miesiąc a na mojej liście rzeczy do zrobienia jeszcze ok. 40 pozycji. Różnego kalibru - od powyższych drzwi zaczynając poprzez kominek i bojler na alarmie i kamerach zewnętrznych kończąc. Jest ewidentne że będę musiał podjąć decyzję co robię przed przeprowadzką a co po niej. I jakoś tak wychodzi że lista tego "co po przeprowadzce" wydłuża się i wydłuża...

 

 


Przy okazji sprawa terakoty a raczej gresu. Wybrany w poprzednią sobotę w Castoramie (mieli 600 m^2) w środę już się zdematerializował. W związku z powyższym żona wybrała w Opex inny gres. Mają dowieźć na budowę w sobotę. Dzisiaj zaś zamierzamy wybrać przynajmniej terakotę do kuchni a być może także glazurę i , plan hiper maximum, sedesy, bidet, umywalki, kabinę prysznicową, wannę oraz armaturę do nich.

_bogus_

Przy okazji kolejne rozmowy z sąsiadami oraz zatrzymującymi się gośćmi. Już w ciemno mogę przewidzieć jakie pytania i stwierdzenia padną. Otóż:

 


1) Sąsiedzi i goście za każdym razem mówią "Bo Pan tak szybko to zbudował"

 


2) Goście po wejściu do środka powiedzą coś w guście - "Ale on duży jest od środka", albo "Tu jest tyle miejsca" czy przynajmniej "Ale tu są aż trzy pokoje oprócz salonu i jadalni!".

 


3) Goście nieodmiennie zapytają o materiał oraz cenę i będą zbulwersowani gdy podam cenę 160 tyś. (tak naprawdę to 180 tyś - ale nie mam serca ich dobijać).

 

 


Co do czasu budowy to sami możecie ocenić. Natomiast pozostałe stwierdzenia podyktowane są tym że dom z zewnątrz WYGLĄDA na mały. A to dlatego że ma bardzo prostą formę i nie ma garażu. Mi najbardziej przypomina klasyczny rysunek domu zrobiony przez dziecko. Taki z dymkiem z komina itd.

 

 


A prawda jest taka że w środku jest 150 m^2 powierzchni użytkowej (50 na strychu, 100 na parterze). I wiele elementów można by zrobić taniej - fundament, okna, hydraulikę, strop, pokrycie dachu. Przy większym wkładzie pracy własnej (ale mi na to praca nie pozwala) i/lub lepszym talencie do negocjacji (ale nie mam niestety talentów handlowca). Więc wszyscy którzy wpadają bo chcą się dowiedzieć jak szybko wybudować tani i mały dom - są zawiedzeni.

 

 


Na marginesie: zrobiłem eksperyment i dałem żonie 8 najpopularniejszych projektów Muratora z prośbą by powiedziała który jest większy od naszego. Wybrała 6. A żaden nie był większy jeśli chodzi o powierzchnię użytkową Jeśli więc ktoś chce zbudować dom który nie będzie kłuł w oczy, wszędzie wyglądał jakby tu stał od zawsze i wystarczył dla dużej rodziny - polecam swój projekt.

_bogus_

4) Umówiłem się z tynkarzami (agregat gipsowy) więc aby przygotować dom do tynkowania w niedzielę, poniedziałek i wtorek kułem dziury w stropie pod rekuperator. Beton B25, zbrojony, 14 cm. A dziura fi 100 (ostatecznie po rozmowie ze specjalistami - fi 125). I tak razy 6 (już). Ale chyba wykuję jeszcze 3. Niezła zabawa.

 


5) W poniedziałek ściągnąłem hydraulika bo ciśnienie w instalacji spadło do zera. Okazało się że jeden z kraników zewnętrznych miał zły zawór. Przy okazji hydraulik podłączył mi kanalizację z wywietrznikiem na dachu. I jak wypompowałem studzienkę wodociągową (która może spokojnie służyć jako normalna studnia), podłączył mi wodę! !. Więc mam już wodę i elektryczność. I całą kanalizację (łącznie z oczyszczalnią przydomową).

 


6) Tynkarze mają wejść w czwartek rano. Od poniedziałku przyszłego planuję zacząć ocieplać dach. Za tydzień zaś - rozpoczęcie układania terakoty.

_bogus_

Wziąłem 3 dni urlopu z pracy żeby trochę podgonić. I tak:

 


1) w piątek moim samochodzikiem przewiozłem 7 okien dachowych (160x78) a dekarze mi je wrzucili na dach. Niniejszym z dumą uznaję dom za ostatecznie ZAMKNIĘTY! :D!

 


2) przy okazji dekarze zamontowali mi na dachu wywietrznik do górnej wentylacji kanalizacji

 


3) w sobotę udało mi się z żoną, która ma od kilku tygodni urwanie głowy w pracy, i zaprzyjaźnionym glazurnikiem pojeździć w poszukiwaniu terakoty. Wydawało mi się że ilość jakiej potrzebuję (ok. 100 m^2 - bo ogrzewanie podłogowe na całym parterze) jest już ilością znaczącą i może być podstawą do jakiś rabatów itp. Nic bardziej mylnego - przynajmniej w takiej firmie jak VALDI. W efekcie wiem na pewno gdzie NIE kupię żadnej glazury i terakoty. Poszukiwaliśmy terakoty na tzw. wzór rzymski tj. płytki o różnych wymiarach ale o tym samym odcieniu. Nam chodziło o odcień podobny do piaskowca. I był z tym olbrzymi problem. Ale chyba znaleźliśmy acz z żalem musieliśmy zrezygnować z wzoru rzymskiego. Będzie po prostu duuża płytka ale we właściwym odcieniu. Po 49 zł / m^2.

_bogus_
Dwa tygodnie mineły a na budowie niewiele się działo. Jedynie rzuciłem na strop styropian który pójdzie pod wylewkę i codziennie spisywałem stan licznika. Okazało się że jest na tyle dobrze ocieplony (ściany, okna i fundament - bo na stropie jedynie 2 cm styropianu) że utrzymywanie 5 stopni temperatury podłogi wymaga jedynie średnio 7 godzin pracy agregatów na dobę. I to przy nocnych spadkach temperatury zewnętrznej nawet do -6.
_bogus_

Obecnie grzeję dalej choć nie wiem jak długo pociągnę to finansowo bez ocieplenia dachu. Tym niemniej działa hydraulik. Może dzisiaj skończy.

 

Przy okazji - dawno nie byłem na budowie w dzień. Dziwne doświadczenie - coraz to ktoś się zatrzyma, zapyta, coś zaproponuje. Panowie mocowali okna, ja przenosiłem kilka ton odpadków dachówek spod domu pod płot (po co ma kusić przechodzące dzieci - czy wspominałem że nie mam płotu a przez moje podwórko idzie droga na skróty do szkoły) i rozmawiałem m.in. z:

- facetem z firmy która zaczęła robić tynki gipsowe sąsiadowi (skończą w piątek i zaproponowali że mogą zacząć u mnie)

- ubezpieczycielem z PZU (chyba zaszedł z czystego obowiązku bo nie potrafił ukryć zaskoczenia że jestem zainteresowany ubezpieczeniem)

- dziewczyną z przejeżdżającego samochodu której bardzo dom się podobał (że taki prosty i w ogóle) i która zamierza zacząć się budować w maju

- sąsiadką której zostało dużo wełny do ocieplania dachu (na oko z 80 m2)

_bogus_

Stan aktualny - dom zamknięty !.

 

 


A w szczegółach:

 

 


Jocz okna i drzwi zamontował wczoraj. Przyzwyczaiłem się już do folii w oknach (podartej) więc wydają mi się małe (doszła grubość ram). Ale podoba mi się mimo to

 


Ponieważ elektryk zrobił elektrykę, wczoraj wziąłem dzien wolny z pracy i oprócz doglądania instalacji okien, załatwiłem uruchomienie grzania Legalettu. Oczywiście nie obyło się bez przygód - elektryk wiercąc dziurę w stropie uszkodził kabel do jednego agregatu. Ale przyjechał rano i naprawił więc człowiek od Legalettu mógł wszystko szybko uruchomić.

 

 


Po uruchomieniu wydawało się że wszystko jest OK. Tym niemniej w godzinę po wyjeździe instalatora agregatu, okazało się że z jednego z agregatów, z jednego z 4 obiegów, wydostaje się woda. Prawdopodobnie dostała się wcześniej i zamarzła, i jak poszło ciepło, zaczęła wypływać. I tak było bardzo dobrze zabezpieczone bo był okres że woda na miejsca dla agregatów lała się strumieniami.

 

 


Tym niemniej, miałem problem wody w agregacie. Więc aby chronić okna i rozwiązać problem wody, wziąłem śpiwór, karimaty, koc, poduszkę i dmuchawę elektryczną i zostałem na noc na budowie. Spałem godzinkę, puźniej szmatą wyciągałem wodę z agregatu i tak dalej. O 4 już wody nie było więc mogłem spać dalej. Zmierzyłem i wyszło mi że wyczerpałem 3 litry wody. Ale problem został załatwiony.

 

 


Po nocy grzania, w korytarzu pod dziurą w stropie na schody, osiągnąłem temperaturę 2 stopnie na plusie. Ale jak by nie było na dworze lekki mróz, strop ani dach nie ocieplone i okna połaciowe nie zamontowane (jedynie założone ramki z folią - ach ten strach przed złodziejami.

_bogus_

Jeszcze w sprawie okien. Zamówiłem w Jocz'u zarówno okna (P4) jak i drzwi (aluminium + P4 w doświetleniu). Przekroczyłem nieco swój budżet. Ale jest nadzieja że zamknę cały dom w ciągu 2 tyg. od zamówienia.

 

Z tym przekroczeniem budżetu - jak zaczęła się wykończeniówka to pojawiło się przekraczanie budżetu. Na wcześniejszych etapach raczej zaoszczędziłem.

_bogus_

Pokrycie dachu skończone.

 

Obecnie siedzą elektrycy. Na razie przerzucili kable przez zainstalowane przezemnie peszle. Od dzisiaj ciągną swoje dodatkowe. Ja zaś zastanawiam się nad zmianami, alarmem itd. Bardzo ciekawa dyskusja na innym forum na temat automatyki.

 

Woda się trochę spóźnia (hydraulik ma kłopoty z zębami).

 

Wracając na chwilę do dachu. W ostatnim czasie zacząłem bardzo na nie zwracać uwagę. I stwierdziłem że w praktyce dachy kryte dachówką cementową są bardzo rzadkie. To co kiedyś uważałem za kryte dachówką teraz bez problemów rozpoznaję jako kryte blachodachówką. Nasuwa mi się w związku z tym pytanie: jak to możliwe że niby blacha jest jedynie niewiele droższa niż dachówka (przynajmniej cennikowa cena) a tak mało osób kryje dachówką. Może sprawa jest w dodatkach - te wszystkie gąsiory, szpilki itd. istotnie podrażają całość? A może to dekarze są drożsi? A może coś jest nie tak z dachówką? A może po prostu kupuje się znacznie tańszą blachę niezbyt renomowanych firm?

_bogus_

Dach zbliża się do końca (odpukać). Chłopcy trochę się wymarzli. Zostało do ułożenia 50% podbitki, 75% gąsiorów i rury spustowe. Okna dachowe, w obawie przed kradzieżą wyjęte z ram, leżą u mnie w pokoju i służą kotom za trampolinę.

 

Co do okien, chyba jednak zdecyduję się na normalną przenikalność (1.1) (ten wąż w kieszeni). Kilku znajomych ma Jocz'a i sobie chwalą (jeden z tych znajomych zachowuje się jak ta teściowa z reklamy Toyoty Avensis - potrafi znaleźć wady we wszystkim, ale jeśli chodzi o okna Jocz'a - powiedział tylko że właściwie to zrobili dobrze, czym mnie zaszokował). W efekcie prawdopodobnie będzie to Jocz.

 

Mam już ofertę na elektrykę i wodę. Obydwaj wykonawcy poleceni przez znajomych. Ponegocjujemy i zobaczymy. Warto byłoby mieć już te media, zacząć grzać i wykańczać w środku. Na razie wygląda to tak że budowałem, jak Pan Bóg przykazał, od dołu do góry, a wykańczam z góry na dół. Chyba tak się robi - terakota i panele na końcu.

 

Co do elektryczności - elektryk przekonuje bym przerobił sobie warunki przyłącza na podłączenie kablowe. Tak się składa że mam praktycznie słup w płocie więc nie jest to duży koszt. Tylko zakład energetyczny musi chcieć. Ale normalnie nie chce. Mam jednak mały instrument nacisku - właśnie chcą linię rozbudowywać i potrzebują mojej zgody bo idzie po gruncie którego jestem współwłaścicielem.

_bogus_

Dopadła mnie infekcja wirusowa a później bakteryjna więc siedzę w domu, biorę antybiotyki i się nudzę. Jednak udało się telefonicznie i trochę osobiście wynegocjować i podpisać umowę na dach. Od poniedziałku mam więc nadzieje że wejdzie zespół i zrobi:

1) Pokrycie dachówką cementową IBF (wraz z obróbkami)

2) Zainstaluje okna Velux GGL M10 (7 sztuk)

3) Orynnowanie Lindab

4) Podbitka

Dość drogo to wyszło ale przede wszystkim przez okna. Ceny sumaryczne w różnych ofertach były dość do siebie zbliżone ach często mocno się różniły w cenach poszczególnych pozycji. W dodatku często wyglądało że jedni dostawcy "zapominali" o jakiś elementach (np. blasze na obróbki).

 

Teraz skoncentruję się na oknach (żeby to w końcu ostatecznie zamknąć). Mam wiele ofert w tym na okna o zmniejszonym współczynniku do 0,7. W sprzedaży są też takie o jeszcze niższym współczynniku. Ciągle jest to jednak inwestycja droga. Acz muszę przyznać że jeśli chodzi o okna P2 to te o 0,7 są nawet tańsze od jednego z drogich dostawców okien 1,1 acz ciągle prawie 2 razy droższe niż najtańsza oferta jaką mam.

_bogus_

Koniec roku nastraja do podsumowań i nowych planów. A więc zgodnie z tradycją:

 

Ogólnie były momenty wesołe i przyjemne oraz takie nie do końca miłe. Ale te ostatnie jak zwykle zacierają się pierwsze w pamięci. Więc ogólnie jestem zadowolony. Nie udało się zamieszkać na święta. Ale z drugiej strony - plan minimum zrealizowany z nawiązką. Budowa na takim etapie że można ją bezpiecznie (pomijając ludzi) zostawić do wiosny. Na głowę nie cieknie. Można sobie usiąść w przyszłej jadalni i podziwiać widok za oknem. Albo przejść się drogą w kierunku domu i jeszcze raz zobaczyć jak fantastycznie wyłania się zza zakrętu.

 

Co do planów: Nie chcę się zatrzymywać. Teraz najważniejsze to pokryć dach. I wykończeniówka - woda, elektryk. Oraz oczywiście okna i drzwi. I harmonogram dla banku uaktualnić. A jeszcze przecież tynki, malowanie, podbitka, kominek, ocieplenie, rekuperator, odkurzacz centralny, podłogi, glazura, łazienka, kuchnia i tym podobne drobiazgi.

 

A tak na marginesie - co do ocieplenia to muszę je sobie jeszcze raz przeliczyć. Otóż mam ok. 120 m^2 ścian parteru o 0,29 a w nich ok. 28 m^2 okien i drzwi gdzie będzie szyba 1,1 (ale całe okno to przecież jeszcze więcej). W efekcie, jak łatwo policzyć, straty przez okna są większe niż przez wszystkie ściany. Czyli być może bardziej się opłaca np. zainwestować w okiennice czy coś podobnego niż dawać dodatkowy styropian na ścianach. Jednak smutne że szyby o lepszym współczynniku są tak horrendalnie drogie. Przecież z np. mojego przykładu wynika że nie jest to żadna fanaberia a niemalże konieczność.

 

Korzystając z okazji (początek roku) dziekuję wszystkim którzy czytali moje przygody i życzę Państwu tego samego co sobie - jak najszybciej własnego miejsca na świecie.

_bogus_

1 stycznia,

 

Jedziemy na budowę żeby obejrzeć ją w nowym roku. I bardzo nieprzyjemny zgrzyt. Wygląda że jakaś grupa degeneratów urządziła sobie w naszym domu imprezę noworoczną. Nie miałbym nic przeciw gdyby nie drobiazgi:

1) Strzelali petardami poprzez folię w oknach i ją porwali

2) Nie chciało im się iść w krzaki po wypitym piwie tylko moczyli ściany

3) Zniszczyli kołpak od wentylacji oczyszczalni - co im przeszkadzał - nie wiem.

 

Człowiek ze mnie spokojny ale jak bym dorwał ... To może i lepiej bo pobijesz padalca a siedzisz jak za człowieka.

 

Pozytywne w tym wszystkim - nie porwali folii na dachu i chyba niczego nie ukradli.

 

Co było robić - zakleiliśmy folię. W week-end zamontujemy prowizoryczne drzwi. Ogrodzenie mieliśmy w planach dopiero na wiosnę. Teraz trzeba to przemyśleć.

_bogus_

Tydzień swiąteczny - próba (nieudana) ustalenia harmonogramu krycia dachu i zakup materiałów na zaklejenie pozostałych okien.

 

Week-end po świętach - spędziliśmy na budowie. Zakleiliśmy duże okna (20 m^2), wykułem jedną dziurę w stropie na kanalizę (mają to robić chłopcy od stropu ale jakoś tak się pośpieszyłem), posprzątaliśmy i pobawiliśmy się w tzw. przewlekanie peszli. Traktuję to ambicjonalnie. Dla podobnych zapaleńców informacja co jest najlepsze do przewlekania:

1) Specjalistyczna spirala do przepychania - do 5 m

2) Kabelek z wibratorkiem od komórki - do 5 m

3) Przepychacz do kanalizacji o grubości 10 mm - do 10 m

i najlepszy sposób 4) - odkurzacz wsysa nitkę którą przeciągamy sznurek - działa gdy inne sposoby zawiodą ale czasami i on zawodzi.

 

 

30 stycznia

Panowie od murów ostatecznie zakończyli poprawki (np. wybili zapomnianą dziurę w stropie), dostałem dokumenty, wpisy do dziennika budowy i faktury więc przelałem pieniądze. Mam nadzieję że ten etap mam za sobą. Co prawda zostało jeszcze tynkowanie i być może ocieplenie.

_bogus_

15 - 20 grudnia,

 

Ekipa od murów poprawia co jest do poprawy a ja próbuję zorganizować pokrycie przynajmniej folią. Szkoda wysuszoną i zaimpegnowaną więźbę moczyć w padającym ciągle deszczu. Niestety wszyscy mają dużo roboty (jak to w ostatnim tygodniu przed świętami). W końcu Modernach obiecuje że do 22 (poniedziałek) pokryją.

 

21 grudnia, niedziela

 

Przyjeżdżamy żeby zamontować folię w oknach a tu zaskoczenie - ekipa na dachu i połowa folii rozłożona. Do 12 kończą. My też do obiadu zaklejamy wszystkie małe okna (tj. takie nie sięgające do ziemi).

_bogus_

13 grudnia, sobota

 

7:00 dostaję telefon od ekipy od więźby że nie mogą pracować bo ktoś ukradł bezpieczniki z prowizorki budowlanej. Szybki telefon do elektryka który obiecuje wpaść na budowę ok. 10 i zinwentaryzować straty. Sam też jadę. Rzeczywiście skrzynka wybebeszona, kable sterczą (jak szybko sprawdzam - część pod prądem). Na szczęście licznik nie uszkodzony. Cieśle mają jeszcze co robić bez prądu, o 10 pojawia się elektryk i instaluje prowizoryczny prąd. Szacuje koszt skradzionych elementów (w hurtowni) na ok. 400 zł. Uważa że kradzieży musiał dokonać profesjonalista (a nawet dwu) - pracowali po ciemku na przewodach pod napięciem. Chłopcy od murów nie zamkneli dokładnie skrzynki a dzień wcześniej chodził gość i przyglądał się elektryczności. Miałem dobre (wysokoamperowe) bezpieczniki, pewnie się komuś przydadzą na jakiejś okolicznej budowie.

 

Jak to mówią - w przyrodzie nic nie ginie - po prostu zmienia właściciela.

_bogus_

11 grudnia, czwartek

 

Od dzisiaj można już, wg kierownika budowy, wchodzić na strop z dachem.

Na jutro jestem umówiony z Moderndachem na stawianie więźby. Na jutro też umówiłem oczyszczalnie. A jak mówiłem jest ona planowana tam gdzie ziemia z wykopów więc biorę dzień urlopu i załatwiam 2 sprawy:

1) Ekipa buduje komin (miałem w projekcie 3 ale zrezygnowałem z 2 na rzecz rekuperatora)

2) Koparka rozgarnia ziemię i przy okazji wkopuje rurę do wody (nie starczyło na to czasu na etapie fundamentów - wtedy tylko zostawiłem dziurę w fundamencie).

 

Wszystko idzie sprawnie. O zmroku komin stoi (7 m), działka wyrównana rura wkopana.

 

Na marginesie uwaga: Nie zdawałem sobie sprawy że można z taką maestrią operować tak olbrzymą maszyną i kopać tak dokładnie.

 

12 grudnia, piątek

 

Przyjeżdżam o 7:00. Zgodnie z planem pojawia się zarówno ekipa od dachu jak i ekipa od oczyszczalni. Zostawiam ich na budowie a sam do pracy.

 

W południe telefon od ekipy od oczyszczalni że sprawę zakończyli. Umawiam się na niedzielę na spotkanie żeby zapłacić.

_bogus_

5 grudnia

 

Dopiero dzisiaj zbrojenia zostaną zakończone a zalewanie zaplanowane na jutro. Ponieważ peszle można kłaść dopiero na tym etapie a nie mam możliwości wzięcia urlopu siedzę na budowie do 1 w nocy (w deszczu). Ale udaje się wszystko zrobić.

 

6 grudnia, sobota

 

Zalewanie. Wpadam tylko na chwilę pomiędzy egzaminami. Pada śnieg, pogoda zmienna.

_bogus_

03 grudnia, środa

 

 


Chłopcy zaczynają układać zbrojenia. Widać że to chwilę potrwa. Mam wykusze co powoduje konieczność zalewania na budowie. Dodatkowo krutki dzień i pewne kłopoty organizacyjne.

 

 


Ja biorę urlop żeby przewiercić dziury w stropie i przeciągnąć peszle.

 

 


Nie zdawałem sobie sprawy że chodzenie po WŁASNYM stropie to taka frajda.

 


Mam lęk wysokości i bałem się że w ogóle nie wejdę. A tu nie tylko wlazłem ale stasznie mi się podobało. Dla samego tego uczucia warto było budować!!

 

 


Przy okazji z dotychczasowych doświadczeń to mam ciągle ochotę wykrzykiwać za Shrekiem:

 


Co wy robicie na moim odludziu?!.

 


Jak kupowałem działkę wydawało mi się że jest to odludzie, wiocha zabita deskami. A tu ciągle ktoś się zatrzymuje, pyta czy czegoś nie potrzeba, daje wizytówki hurtowni czy hydraulika, pyta ile coś kosztowało. Właściwie to nawet mi się to też podoba. Szczególnie zabawne jest obserwowanie jak samochody zwalniają i twarze przyklejone do szyby obserwują budowę.

_bogus_

29 listopad, sobota.

 

Ściany stoją, chłopcy rozmieszczają podpory pod strop. Płyty mają przyjechać we wtorek. Chłopcy też dopiero we wtorek przyjadą bo wyjeżdżają na week-end do domu.

 

02 grudnia, wtorek

 

Płyty przyjechały i zostały ułożone.

_bogus_

Oj strasznie dawno nic nie pisałem. I to tym razem nie dlatego że nic się nie działo ale z wręcz przeciwnego powodu - zarówno na działce działo się dużo (czasami nawet ZA dużo) jak i w pracy urwanie głowy. W efekcie posucha w temacie dziennika.

 

Dopiero koniec roku, prowokując do podsumowań, zapędził mnie do komputera. W efekcie, póki jeszcze pamiętam, spróbuje opisać przygody.

_bogus_

Pogoda ładna jak na tą porę roku. Co do szybkości rośnięcia murów - mogłaby być większa. Sami chłopcy są raczej chętni do pracy i robią co mogą. Ale przeszkadzają dwie rzeczy: konieczność cięcia pustaków (miały już przycięte i ponumerowane przyjść z fabryki - ale z nieznanego mi powodu nie przyszły) oraz krótki dzień (chłopcy trochę pracują przy sztucznym świetle ale idzie wtedy zdecydowanie wolniej).

 

Codziennie tam bywam. Niestety dopiero po pracy czyli po ciemku. Czasami udaje się wpaść rano i wtedy można zrobić zdjęcie czy coś wymierzyć. Ale samemu można cokolwiek zrobić jedynie w sobotę tak jak w ubiegłą gdy wierciłem otwory pod puszki elektryczne.

 

Stan obecny (tzn. na wczoraj wieczór, może już dzisiaj się posunęło do przodu) - stoją wszystkie ściany zewnętrzne i nośne. Brakuje jeszcze ze dwu nadproży. Mam nadzieję że jak przyjadę wieczorem to już będą podobnie jak szalunek. Ścianki działowe będą dopiero za jakiś czas – oficjalnie z powodów technologicznych ale tak naprawdę dlatego że ekipa zacznie budować inny dom.

 

Aktualne plany na przyszłość - położenie stropu we wtorek, zalanie w środę. W następnym tygodniu więźba z Moderndach'u. I może od nich też ułożenie dachówki.

 

Minęło już 30 dni od zgłoszenia do urzędu budowy oczyszczalni. Nie mam odpowiedzi negatywnej więc chyba zgodnie z przepisami mogę zaczynać. Co prawda oczyszczalnia (by nie przeszkadzać sąsiadom) wypadła dokładnie w miejscu gdzie jest obecnie hałda ziemi z wykopów pod fundament ale ten problem uda się zapewne pokonać.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...