Zapomnialam napisac...
Bzli w ubiegla sobote panowie od okien, mamz je wzregulowane, klamki sa yaloyone, wresycie moyna pryewietryzc bey kombinacjiÖ= Jesycye oslonki wzwietrznikow musimy pozakladac i reszte folii wewnatrz pozdzierac i temat okien zalatwiony. No i myc trzeba brr... ale tu zaoferowala sie moja Rodzicielka i Babcia ( ) - na wiosne.
Poza tym mamy problem z woda na dzialce. Jest gliniasta ziemia, nie do konca osiadla, no i trawy nie ma, za to jest duzo blota. Mamy zrobione odwodnienie gruntowego wymiennika ciepla , w ubieglym tygodniu pan Jozek zamontowal na stale pompe, ktora automatycznie wypompowac bedzie nadmiar wody i odprowadzac ja do studzienki. Czeka nas jeszcze zrobienie opaski drenazowej wokol budynku - tj zostalo to zrobione przy okazji malowania dysperbitem i docieplania fundamentow. Jednakze mury obsypane piaskiem, przy okazji rownania dzialki zostaly obsypane ziemia, a poniewaz jest to glina to dlugo trzyma wode. Woda podsiaka nam i tynk jest mokry do wysokosci nawet ok 50 cm nad ziemia. Zaproponuje wujkowi Slawkowi - moze jak bedzie cieplej bedzie mu sie chcialo odsypac z pol metra ziemi od budynku, przykryc je agrowloknina zeby chwasty nie rosly i przysypac z wierzchu piaskiem/zwirem.
Agrowloknine musze gdzies zakupic. W ilosci sporej - na caly obwod domu plus pod wieksze nasadzenia krzaczaste i drzewiaste i kwiatkowe- coby nie musiec potem plewic:) Przy okazji rekonwalescencji u Rodzicow zamierzam przywiezc sobie od nich i od sasiadki sadzonki i zawiezc prosto na dzialke - wezme ile sie zmiesci w nasze pierdzikolko:)
Pan Jozek w tym tygodniu ma skonczyc gore. Tj polozyc plytki na scianie w pralni, zafugowac calosc (jeszcze sciany w lazience byly w sobote nie zafugowane), powiesic lustro, zamontowac syfon i baterie umywalkowa, poprawic slupek z armatura, zamontowac tam armature na gotowo, przymocowac na stale listwy przypodlogowe (ale to dopiero jak Slawek pomaluje te lazienke). Jesli przyjda szersze listwy cokolowe, to Slawek je pomaluje i przymocuje. Drzwi chyba nie wszystkie jeszcze tam byly gotowe.
Slawek ma do pomalowania pralnie, lazienke i do poprawy mroznoporankowa nasza sypialnie i pokoj Gabi oraz korytarz.
Jesli skonczy to wszystko, bedzie mozna zamknac gore i bedziemy mogli wrzucic nasze graty z piwnicy u tesciow.. i sie juz nie bedzie kurzylo:)
Potem pan Jozek montuje schody. Musze jeszcze zakupic lakier do parkietow (podobno jest najbardziej trwaly) - zeby za bardzo nie smierdzial, a dal matowa/satynowa trwala powloke. Malowac bedziemy juz na sam koniec, teraz stopnie sa tylko zagruntowane zeby ich pan Jozek przypadkiem nie ubrudzil.
Ciagle sie zastanawiamy, czy podstopnie wykonczyc zwyklym tynkiem i pomalowac (na bialo, bedzie sie brudzic), otynkowac tynkiem mozaikowym (ktos widzial te kuleczki w jednorodnym kolorze, np bladozolte?? bo takie wielokolorowe mi sie nie podobaja) czy okleic gresem tym jasnozoltym w ktorym bedzie caly parter. Rozwiazania wymienione od najtanszego i najmniej pracochlonnego po najdrozsze. Mysle ze gres bylby najtrwalszy, pozostaje jednakze fachowosc wykonania ( ) i koszty, no i pytanie czy wystarczy tego gresu?? Pan Jozek o to pytal w sobote, ale nie odpowiedzialam bo chcialabym zeby kladl ten gres na parterze...
No i potem gres na calym parterze, barierki na schodach i podstopnie. Jak sie zrobi cieplej gres na schodach na zewnatrz, dokonczenie kostki granitowej na podjezdzie i przed brama (teraz mamy straszne bloto tam). Kawalek kostki chcialabym tez miec z boku garazu (pod okapem, coby laweczke postawic i nawet w deszczu moc siedziec) i przy wyjsciu do ogrodu z malego pokoju od ogrodu na parterze. Nie mozna tam zrobic tarasu pelna geba (drewniany bedzie tylko przy wyjsciu z salonu), bo metr od domu zaczyna sie GWC. Z tej okazji bedzie tam trawa, bo wiekszych drzew tez sadzic nie wolno zeby instalacja nie ulegla uszkodzeniu.
I potem barierki na balkonach, oblozenie plytkami cokolu domu. I chyba tyle... :)
Ze zlobka nie dzwonia, mam nadzieje Gabi ok, za 2,5h pedze po nia ja odebrac.