Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    75
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    99

Entries in this blog

zulus

ONA

 

Znalazłam zbiega.

Pomocnik tak jak zapowiedziano pojawił się na budowie u Eugeniusza.

Jak się tam zjawiłam potulnie przydreptał.

Spokojnie, najspokojniej jak tylko mogłam poprosiłam o wyjasnienie i oto co usłyszałam:

"No.....bude sprzedałem bo pieniędzy potrzebowąłem na niedziele. Dzieciom książki do szkoły trzeba kupić było. Ale (z dumą w głosie!) mogę tam pomieszkiwać dopóki sobie czegoś nie znajdę (no negocjator jak się masz!!!!!). A z ogrodzeniem to przecież mówiłem Mężowi że ja nie dam rady tego zrobić sam i nie będę tego robił. A telefony? Nie, nikt do mnie nie dzwonił bo przecież bym odebrał"

 

Ręce opadają.

 

 

 

Najpózniej w piątek mam dostac wycenę robocizny na ogrodzenie o nowej ekipy. Zobaczymy co będzie.

 

 

A żeby było weselej.

Jutro do naszego mieszkania w bloku wkracza ekipa remontowa ponieważ w sypialni odpadł nam tynk z sufitu!!!!!!

Było to co prawda w nocy, ale ja z Minią własnie wyjechałyśmy do moich rodziców a Małżonek oglądał telewizję więc nikomu nic sie nie stało. Aż strach pomyśleć co by się mogło stać.....

Tak oto u nas tydzień pod znakiem tynkowania.

zulus

ON

 

 


No w końcu udało mi się dorwać do kompa. Ostatnio dużo zamieszania w pracy i będąc absolutnie szczerym: nie chce mi się pisać co się dzieje, a jak opisała Małżonka - dzieje się sporo.

 

 


Z tynkarzami to ciekawa historia, to ta sama ekipa co kilka ładnych lat temu robiła tynki u moich rodziców. Gdy zadzwoniłem do nich po 5 latach - nie uwierzycie, ale pamiętali

 

 


Gęba się cieszy jak patrzę na ich robotę. Nie widziałem tak zorganizowanej ekipy. Każdy wie co ma robić. Jest ich pięciu (chyba, tak śmigają, że nie wiem czy dobrze policzyłem )

 

 


Plan jest taki, że skończą w tym tygodniu, a trochę roboty mają.

 

 


Na przyszły tydzień natomiast mamy zaplanowane przygotowania do ostatniego etapu hydrauliki i wylewek. Będziemy izolować.

 

 


Długo zastanawiałem się jak ten temat ugryźć. Pod uwagę brałem dwa rozwiązania:

 

 


Lekkie:

 


- folia budowlana i styropian

 

 


Hardcoreowe:

 


- papa termo-zgrzewalna

 

 


Rozwiązanie lekkie o ile lekkie do wykonania to wg. mnie nie daje dobrej ochrony przed wilgocią, choć tu zdania są różne. To drugie natomiast daje dobrą ochronę ale trudno to zrobić samemu (słowem wyjaśnienia, kładę sam, ponieważ moi hydraulicy jeżeli już mieliby to robić to tylko folią, i to niechętnie, bo są stworzeni do wyższych celów).

 

 


Koniec końców znalazłem rozwiązanie pośrednie. Poczytałem, i tak ludzie robią aczkolwiek nie jest to zbyt popularne. Nie wiem dlaczego, chyba ze względu na koszty?

 

 


Na podłogę dam dwie warstwy Dysperbitu (pierwsza gruntowanie druga bez rozcieńczania) i na to folię. Na zdrowy rozum powinno dać radę.

 

 


Miałem wątpliwości co do tego środka, ale poczytałem sobie różne opinie i nadaje się on do wnętrza.

 

 


Tak czy inaczej, pożyjemy - zobaczymy, a raczej pomieszkamy - zobaczymy

zulus

ONA

 

 


Już nie wiem jak zacząć.....ręce mi opadają.....

 


Zwiał nam robotnik.

 


Sprawa prezentuje się następująco.

 


Mieszkał u nas na działce pomocnik Majstra naszego Murarza Niezastąpionego Eugeniusza.

 


Mieszkał tam sobie w przyczepie campingowej którą po okazyjnej cenie odkupił od naszego sąsiada Gebelsa (to ten z którym jesteśmy skłóceni).

 


My, czyli Inwestorzy wymyśliliśmy sobie że czas się grodzić, w związku z czym zaczęliśmy szukać ekipy, która by nam to zrobiła za przyzwoite pieniądze i w terminie ASAP. Znaleźć nie mogliśmy więc Eugeniusz podsunął pomysł że skoro oni mają tygodniową przerwę w robocie bo wyjeżdżają do siebie w góry to może tenże Pomocnik by się tym zajął. Miał z nim sprawę obgadać. My zachwyceni bo to dla nas świetne rozwiązanie.

 


Spotkaliśmy się wieczorem z Pomocnikiem na działce: on zdaje się zadowolony, co do kasy jakoś się dogadaliśmy. Dużo roboty by nie miał bo my tylko murek z siatką na ok 75-ciu metrach i słupki+siatka bez murka na ok 52 metrach.

 


Miał mu pomagać jego brat. No i faktycznie. We środę (wolny miał cały tydzień, ale we wtorek miał do podpisania listę "obecności" w UP w Gdzieśtam ok 100 km od W-wy, że jest bezrobotny bez prawa do zasiłku, wiec nie opłacało mu się przyjeżdżać wcześniej jak dopiero we środę!!!!!), zaczęli kopać. Mąż wpadł wieczorem zobaczyć. Chyba budujemy się na skałach bo przez cały dzień, we dwóch wykopali może 20m dołka o głębokości 60 cm....

 


Brat Pomocnika poprosił o 100zł "na zakupy". Mąż dał. Tyle go widzieliśmy.

 


Został Pomocnik. Tym tez zaczęły targać sprzeczne uczucia - chyba w stosunku do fortuny jaka stanie się jego własnością gdy dzieła dokona. Zdrowy rozsądek pozwolił mu jednak podzielić się swymi bolączkami z moim Mężem, efektem czego Pomocnik ochoczo wykopał 60m rowu. Poczynił nawet plany na kolejne dni i wyglądało to na prawdę obiecująco.

 


Tymczasem nastał piątek. Mąż mój przyjeżdża na działkę a tu.........UWAGA:

 


- robota od czwartku nie tknięta

 


- wszystko pozamykane na 4 spusty

 


- camping przeprowadzony na podwórko Gebelsa

 


- chyba nie muszę dodawać że po Pomocniku nie ma śladu.....(a właściwie cała masa śladów, które zostały w miejscu postoju campingu, a których chyba w tym pośpiechu nie zdążył "zatrzeć")

 


Jest poniedziałek wieczór, a my nie mamy pojęcia co się stało.

 


Cóż za siła nieczysta kazała mu uciekać?!

 


Jutro może się dowiem, bo jutro ponoć będzie na budowie u Eugeniusza pracował.

 


Dzwoniłam też do Eugeniusza. Ten mi powiedział że wie o tym że Pomocnik odszedł, bo zadzwonił do niego i powiedział że "już nie będzie robił przy tym ogrodzeniu". Od nas telefonu nie odbiera......

 


Archiwum IKS jakieś.

 

 


A z dobrych wieści:

 

 


Przybyli tynkarze pod okienko!!!!

 


Przybyli tynkarze pod okienko!!!

 


Tynkują, tynkują gładziuteńko.

 


Tynkują, tynkują gładziuteńkoooo

zulus

ONA

 

 


Załamana jestem.

 


A im bardziej sie próbuję pocieszyć tym bardziej się załamuje.

 


Byłam w Bricomanie w sprawie ogrodzenia: klops - drogie jak cholerka, a my załatwiliśmy w końcu wykonawcę, który od środy ma zacząć machać szpadlem a tu nic! Nawet słupeczka nie mamy jednego!!!

 


Byłam w TTW Opex w celu:

 


a) dowiedzenia się kto jest producentem naszych upatrzonych płytek do łazienki dziecięcej

 


b) połowu promocji pt. wyprzedaż ekspozycji - bywają tam niezłe kąski a dwa już przeszły mi koło nosa więc jestem czujna

 


I co????

 


I figa!

 


Co do braku promocji żalu nie mam, ale żeby nagle zmieniono ekspozycję i nikt nie był mi w stanie powiedzieć co to za kafelki były te przeze mnie upatrzone to już cios poniżej pasa!!!!

 


Idąc dalej.....

 


W poniedziałek byłam na Bartyckiej. Pojechałam w celu znalezienia kominka a raczej portalu kominkowego. No i o cudzie (tu jedna dobra wiadomość - znalazłam!, zarezerwowałam, w poniedziałek jedziemy ustalić szczegóły), ale ale.....żeby nie było za wesoło to w trzech salonach zawiesiłam oko na wykonanych w wybranych przez nas do dolnej łazienki kaflach Tubądzina wizualizacjach łazienek i pobladłam - jakiś koszmar! Same kafle wygladają elegancko ale po ułożeniu tracą cały swój wdzięk, blask i cokolwiek jeszcze mogłyby mieć. Są po prostu brzydkie.

 


Zatem - szukam od nowa.

 

 


Pan Glazurnik Wielki przybywa w październiku a my..... no cóż.....na zdjęciach widzieliście gdzie jesteśmy.......

 


Pocieszam się: w przyszłym tygodniu wchodzą tynkarze, na początku września hydraulicy wracają na drugą część robót, drzwi wejściowe (ale sztuk 4 bo w zasadzie tyle mamy przejść) zamówione......ale cóż to wszystko znaczy w obliczu rzeczy które zostały do zrobienia/kupienia/ODNALEZIENIA!!!!!

 

 


W ramach pocieszenia się w sobotę idziemy na Madonnę Musiałam się pochwalić

 

 


Kominek:

 


http://kominkitoma.pl/shop_images/479.jpg

 


A drzwi nie wkleję bo nie mam projektu w wersji elektronicznej, pokaż ę jedynie Wam ich wspaniały kolor:

 


http://s.meble.pl/gfx/uzytkownicy/12556/wizytowki/7566/produkty/1_3590_Bordo_ral_3004.JPG

zulus

ONA:

 

 


Padam na nos. Miałam zamieścic zdjęcia i zamieszczę ale na inspiacje juz siły nie mam.

 


Zamiotłam dzisiaj całą chałupę i uwierzcie mi - to był nielada wyczyn! Pierwsze zamiatanie od czasów gdy dom powstał!!! Niby każda ekipa tam po trochu po sobie sprzątała ale nikt wcześniej tego nie omiótł więc wyobrażcie sobie ......

 


Tumany kurzu chyba jeszcze opadają, choć opusciliśmy domostwo parę godzin temu. Dopiero teraz czuję jak boli mnie każdy mój mięsionek kochany. idę zaraz spać, ale tymczasem.......PANIE, PANOWIE.....KLĘKAJCIE NARODY OTO NASZE WNĘTRZA (I ZEWNĘTRZA):

 

 


1. widok od strony jadalni:

 


http://images50.fotosik.pl/176/cff781b64f9b8ad3.jpg

 


2. widok od strony tarasu

 


http://images45.fotosik.pl/177/799ea021e2f69613.jpg

 


3. kitchen

 


http://images48.fotosik.pl/177/ccd8424d30cbace4.jpg

 


4. jadalnia (foto z klatki schodowej)

 


http://images37.fotosik.pl/172/afc131a972f17aa9.jpg


http://images40.fotosik.pl/172/1e785eefdc48c595.jpg


http://images40.fotosik.pl/172/c4a85e66acd5629e.jpg

 


5. pokój dzienny (z dziurą na kominek)

 


- po prawej jadalnia a w głębi kuchnia

 


- po lewej gabinet, pralnia, kotłownia, toaleta a wgłębi wiatrołap i wejście do garażu

 


- za kominem/kominkiem klatka schodowa a pod nią spiżarka

 


http://images50.fotosik.pl/176/168d53d013e72c8e.jpg

 


6. gabinet

 


http://images38.fotosik.pl/172/46a3af8346f37a8a.jpg

 


7.pralnia

 


http://images46.fotosik.pl/176/a145476b0141326a.jpg

 


8. klatka schodowa (z dołu i z góry)

 


http://images39.fotosik.pl/173/e9aec1c48c89302d.jpg


http://images40.fotosik.pl/172/1e785eefdc48c595.jpg

 

 


9. Nasza sypialnia

 


http://images47.fotosik.pl/177/2c8a6ca3d3a1ece6.jpg


http://images49.fotosik.pl/176/fd8c6aa68cad5d81.jpg

 


10. łazienka nasza (prywatna)

 


http://images37.fotosik.pl/172/63f921bf27263841.jpg

 


11. Pokoik Pierworodnej

 


http://images48.fotosik.pl/177/e34aecf208bd30df.jpg


http://images40.fotosik.pl/172/f522f24ede1b89c1.jpg

 


Na

 


- łazienkę górną, dolną, drugi pokoik dziecięcy (który de facto jest lustrzanym odbiciem pokoiku Mini), garderobę, garaż i kotłownie

 


JUŻ DZIŚ NIE MAM SIŁY

 

 


innym razem. obiecuję.

zulus

ONA:

 

 


Ha ha

 


Pewnie myślicie że się poddaliśmy, że dom dechami zabity, prąd odcięty a kurz za nami już dawno opadł i perzem porósł........

 


Nic bardziej mylnego!!!!

 


W ferworze pracy po prostu nie nadążamy z wklejaniem zdjęć i opisywaniem tego co to się na naszym podwórku dzieje. Z drugiej strony czas spojrzeć prawdzie w ozy i powiedzieć sobie wprost że my to do dzienników się nie nadajemy i tyle (dobrze że chociaż ten słomiany zapał nie przeniósł sie na projekt "budowa domu" ).

 


Przystępując do rzeczy:

 


od ostatniego wpisu tutaj minęły prawie dwa miesiące a my mamy już:

 


- dach

 


- okna

 


- elektrykę

 


- część hydrauliki

 


- częściowo ogarniętą działkę

 


- wciąż mnóstwo entuzjazmu

 


W szczegóły powstawania tego wszystkiego już po fakcie wdawać sie nie ma sensu, więc w piątek wrzucę kilka fotek dokumentujących te wyczyny.

 

 


Tymczasem parę dni temu dotarła do nas miła wiadomość że nasz Paweł Glazurnik może rozpocząć prace w październiku a nie jak się umawialiśmy - w styczniu. Teoretycznie będzie mógł tylko zrobić część rzeczy ale mam jakieś takie wewnętrzne przekonanie że nie będzie się rozdrabniał i "poleci po całości" - nasze wnętrza będą bardzo proste, mało skomplikowane więc wydaje mi się że praca będzie szła wartko. A że Paweł Glazurnik przybywa do nas spod wschodniej granicy pewnie nie będzie mu się chciało jeździć w tą i z powrotem i trzaśnie wszystko na raz Takie są moje nadzieje.

 


Tak więc w związku z tą radosną nowiną musieliśmy znacznie przyspieszyć z wyborem glazury, terakoty i tworzeniem całego projektu wnętrza. Mamy już w głowach projekty wszystkich trzech łazienek, wybraną glazurę do dwóch a co do trzeciej - koncepcję do której trzeba dobrać kafle (ale projekt jest prosty: biała glazura z elementami dekoracyjnymi z mozaiki w odcieniach zieleni).

 

 


Teraz muszę się zabrać za kuchnię i przedpokój, ale wizja juz jest więc mam nadzieję że pójdzie jak po maśle.

 

 


W piątek wrzucę zdjęcia domu a w komentarzach zamieszczę kilka pomysłów "ku pamięci".

zulus

ON.

 

 


Tak przy okazji, pytanko do czytających dziennik, może trafi tu osoba, która wie. Pozwolenie na budowę dostałem z pompą ciepła, natomiast w tzw. międzyczasie pojawiła się opcja gazu i na to się zdecydowaliśmy. W starostwie mi powiedzieli, że problemu nie ma ale już jak to zgłosić to odsyłali. Ponieważ nie grzeszę zbędnym czasem, chciałbym to w miarę szybko zmienić, pytanie tylko jak. Jak to zgłosić, komu, jakie papiery. Na forum nic nie znalazłem

 

 


Zatem, jeżeli trafi tu ktoś kto wie, to pls o wrzutę.

zulus

ON.

 

Tak sobie piszę i piszę i wrzucam zdjęcia ścianek i pomieszczeń a w sumie poza oryginalnymi zdjęciami z muratora nie wrzuciliśmy projektu i zmian jakie dokonaliśmy w środku w ramach ścianek, zatem oto one.

 

Dół:

http://images41.fotosik.pl/137/1b5693357a9b38c0.gif" rel="external nofollow">http://images41.fotosik.pl/137/1b5693357a9b38c0.gif

 

Góra:

http://images38.fotosik.pl/137/ab898f3ac636635d.gif" rel="external nofollow">http://images38.fotosik.pl/137/ab898f3ac636635d.gif

 

Zmian w sumie niewiele, ale jak pisaliśmy gdzieś na początku, projekt nam odpowiadał, więc raczej zrobiliśmy parę drobnych modyfikacji, dostosowując projekt do naszych potrzeb (tak dla jasności, na czerwono nowe ścianki, na szaro zlikwidowane)

zulus

ON.

 

Czas leci nieubłaganie szybko. Powoli ekipa zbiera się do zakończenia współpracy. Powoli, ponieważ zostało parę drobiazgów, które upierdliwy inwestor (moja skromna osoba) chciałby mieć dograne i zamknięte. O kilku rzeczach pamiętam ja o kilku ekipa i się tak zbiera.

 

Tak czy inaczej obiecałem zdjęcia.

 

Ścianki działowe już właściwie wszystkie stoją, została ostatnia przy schodach. Poniżej na zdjęciu przed ostatnia ścianka oddzielająca kuchnię od przedpokoju.

 

http://images45.fotosik.pl/140/8b8e80256d54bc4b.jpg" rel="external nofollow">http://images45.fotosik.pl/140/8b8e80256d54bc4b.jpg

 

A to właśnie rzeczona ścianka, która ma być wymurowana do wysokości stropu

 

http://images37.fotosik.pl/136/99f8a954012c882d.jpg" rel="external nofollow">http://images37.fotosik.pl/136/99f8a954012c882d.jpg

 

To z kolei dla odmiany poddasze i ścianka oddzielająca naszą sypialnię od garderoby

 

http://images45.fotosik.pl/140/23858eaa079fb5a5.jpg" rel="external nofollow">http://images45.fotosik.pl/140/23858eaa079fb5a5.jpg

 

Zbiegając na dół, zdjęcie pokazujące, zaczynając od lewej (fragment drzwi do gabinetu, drzwi do pralni i po prawej kotłownia i budująca się łazienka)

 

http://images39.fotosik.pl/136/d475753fcf9f82b0.jpg" rel="external nofollow">http://images39.fotosik.pl/136/d475753fcf9f82b0.jpg

 

Pogoda nie dopisuje, mimo to dziś powstały jętki, została obrobiona lukarna i takie tam różności.

 

Deszcz ma oczywiście swoje dobre strony jak podlewanie roślinek itp. dziś właściwie to jedyna pozytywna rzecz jaką widzę w deszczu. Ile może padać?

Efektem tego padania był rozjechany wjazd. Więc inwestor się wziął, przewalił dobre pół tony gruzu, rozdrabniając go pieczołowicie niczym kruszarka i oto efekt, zapierający dech w piersiach kawałek gruzowego wjazdu.

 

http://images45.fotosik.pl/140/2cff5a40d6f05349.jpg" rel="external nofollow">http://images45.fotosik.pl/140/2cff5a40d6f05349.jpg

 

P.S. Dziś zadzwonił dekarz i zgadnijcie co. Z POWODU DESZCZU (@$%%!!@$#%#@) mają opóźnienie na aktualnej budowie i wejdą u nas tydzień później.

zulus

ON.

 

 


Wpis z cyklu "z pamiętnika działkowca - krótkie uaktualnienie postępu robót"

 

 


Jeden komin zrobiony, zdjęcia nie mam bo zabezpieczony folijką. W zamian mam parę zdjęć pięterka.

 

 


http://images39.fotosik.pl/126/f73e9f600f325b24.jpg


Strzał na drzwi do sypialni

 

 


Ścianki na górze praktycznie skończone

 

 


http://images43.fotosik.pl/129/26898438bb62a5f6.jpg


Po lewej drzwi do łazienki dziecięcej i fragment zabudowy wnęki prysznicowej

 

 


http://images45.fotosik.pl/130/1f4e7286c53942a3.jpg


Widok z sypialni na drzwi do pokoi i łazienkę

 

 


Na koniec widoczek na poddasze z dołu. Panowie wzięli się ostro za lukarnę, ostatni bastion niezakończonego poddasza

 


http://images49.fotosik.pl/129/4129ee43a6f483f3.jpg

 


W przyszłym tygodniu ekipa ma wolne więc pewnie i my zrobimy sobie krótką przerwę. A po przerwie? dokończenie góry, ścianki na dole, schody, taras i finito.

 

 


P.S. jakiś czas temu obiecałem, że opiszę przejście w starostwie. Otóż pamiętam i opiszę to w serii z cyklu "retrospekcja - ku przestrodze "

zulus

ON.

 

 


Kolejny dzień, kolejne ruchy na budowie. Póki co ruchy mocno widoczne

 


Jeden dzień i połowa poddasza zrobiona

 

 


http://images41.fotosik.pl/125/4cdebf4a86e2a87c.jpg


Widok od strony sypialni

 

 


http://images37.fotosik.pl/125/a7f70d491eee90d8.jpg


Widok od strony klatki schodowej

 

 


http://images44.fotosik.pl/129/b3183ae2d97520ce.jpg


Widok na ścianę w pokoju nad salonem

 

 


http://images48.fotosik.pl/129/5db443a395775aed.jpg


Widok z dołu od strony salonu

 

 


Dwa pokoje zakończone. Dziś zaczęli stawiać pozostałe ścianki.

zulus

ON.

 

 


Nie to, żebym miał jakąś wenę czy coś, ale jak dziennik, to dziennik.

 

 


Dziś miałem pozytywne wrażenie, że na budowie jest OK i sytuacja wraca do normy. Ekipa pracuje aż miło, humory dopisują. Ciekawe, czy to piękna słoneczna pogoda środowego poranka i rześkie powietrze? Nie wiem, ale jak stałem tak sobie na stropie to było fajnie

 

 


Jak pisałem kominy śmigają do góry

 


http://images50.fotosik.pl/128/f0ac366aff06f561.jpg


Duży komin wentylacyjno-kanalizacyjno-spalinowy

 

 


Ten już idzie klinkierem

 


http://images38.fotosik.pl/124/ea61330bb9281224.jpg

 


Drugi kominkowo-wentylacyjny czeka

 


http://images37.fotosik.pl/124/c6c118704bbda072.jpg

 


A i najważniejsze, nasz ulubiony temat lukarny w sypialni - wraca Tym razem w pozytywnym świetle. Po zmianach (zwężeniu)

 


http://images47.fotosik.pl/128/6759d7e8bcf67680.jpg

 


Tu powinno być lepiej widać, wcześniej słupki stały obok murku

 


http://images49.fotosik.pl/128/fa999bf9ba2125f4.jpg

 


Teraz odległości są jak w projekcie

 

 


Jutro wyprawa po kratki do kominów. Jak przepowiedział kolega Jarek, w tym kolorze łatwo nie jest.

zulus

ONA.

 

 


A to że okna, w sensie firma wybrana to nie łaska zakomunikować ?!

 


Tak.

 


Okna będą białe, bez szprosów, PCV, Greenline. Zamawiamy je u kolegi mojego taty. Jego oferta była zdecydowanie najlepsza spośród 7 firm jakie poprosiłam o wyceny.

 


Prawdopodobnie w weekend przyjedzie na pomiar. A na okna czekać będziemy max 3 tyg. czyli:

 


- 15-tego czerwca wchodzi dachlux i dajemy im jakieś 2 tygodnie na roboty dachowe

 


- początek lipca - wstawiają nam okna

 


- muszę znaleźć kogoś od elewacji bo chcielibyśmy od razu zrobić elewację i trzasnąć podbitkę żeby wyglądało od razu lux malina i skoncentrować się na wnętrzu...... (a ja przy okazji wyszaleję się na "zewnętrzu" i będę powolutku organizować ogród )

 

 


Teraz jeszcze tylko hydraulika i elektryka trzeba zorganizować. Mężulo ma juz namiary tylko się zebrać nie może do dzwonienia......

zulus

ON.

 

 


Ciężki tydzień. Właściwie budowa to ciężki kawałek chleba. Robota nam zwolniła. Powód? Właściwie jest ich kilka. Majster przy więźbie walnął kolanem, budowa, którą miał zacząć po naszej się komplikuje, w tym sensie, że blokują tam dojazd do działki robiąc drogę i majstry musieli się wyrwać na kilka dni tam, żeby zalać ławy. Ale właściwie to pikuś.

 

 


Jakimś trafem (nie możemy dojść z majstrem jakim) majster się pomylił, rąbnął!

 


http://images44.fotosik.pl/128/9c3fd5ba92a1d6d6.jpg

 


W projekcie mamy w naszej sypialni lukarnę. Postanowiliśmy ją wysunąć do granicy ściany. Przy takich skosach zawsze to dodatkowe miejsce. Majster nam to zaproponował. Moja żona od razu to kupiła. Ja oczywiście przemyślałem temat, za i przeciw oraz ewentualne konsekwencje. No i oczywiście pod naporem obiektywnych argumentów mojej żony (obiektywne argumenty: "nie no weź, będzie super, już to widzę..." ) powiedziałem OK.

 

 


Do rzeczy, co się stało? A no to, że majster zrobił tą lukarnę o ponad 50cm za szeroko i 30 cm za wysoką.

 

 


Moja jak wparowała na górę i to zobaczyła, to oczywiście pełen zachwyt, w sumie robiło to wrażenie, zrobił się spory dodatkowy pokój z wielkim fajnym oknem na zachód (akurat byliśmy pod wieczór i słońce wpadało centralnie przez to okno)

 

 


http://images47.fotosik.pl/128/c78993b5c08870ba.jpg

 


Coś mnie jednak tknęło i mówię ślubnej, że coś to duże. Złapałem metróweczkę i śmigam, no i się okazało, że za duże. Bogaty w wiedzę z forum wiem, że taka zmiana nie obędzie się bez konsekwencji.

 

 


Nie zaskoczę nikogo jak powiem oczywiście, krótka lista konsekwencji:

 


- duże okno = duża kwota

 


- większa połać dachu = większe koszty

 


z bardziej dotkliwych jednak

 


- za wysoko = brak stryszku na całej powierzchni

 


- za szeroko = mniejsza łazienka, bez prysznica

 

 


To udało mi się ustalić samemu, boję się co mogłoby wyjść w kolejnych etapach . Kombinowaliśmy jeszcze z majstrem czy da się to obejść, wykorzystać etc.

 

 


Generalnie po długiej naradzie najpierw z majstrem, potem z żoną, następnego dnia przyjechałem na działkę raniutko, dokonałem ostatnich potwierdzających moje obawy pomiarów.

 

 


Zapadł wyrok! Rozwalamy.

 

 


Majster w tym czasie był już na drugiej budowie, jak mnie zobaczył, to od razu wiedział o co chodzi.

 

 


Trochę wrażeń było. Teraz jest OK, po lukarnie na razie został tylko murek.

 


Dziś już kominy idą klinkierem. Zdjęcia wkrótce.

zulus

ON.

 

Kończąc maraton zdjęciowy, mały bonusik.

Zdjęcia z serii mieszkańcy naszej działki.

 

http://images40.fotosik.pl/117/0484c85c8b6171c3.jpg" rel="external nofollow">http://images40.fotosik.pl/117/0484c85c8b6171c3.jpg

 

http://images40.fotosik.pl/117/6500311415a2ffe3.jpg" rel="external nofollow">http://images40.fotosik.pl/117/6500311415a2ffe3.jpg

 

http://images50.fotosik.pl/122/11629c97207b7e03.jpg" rel="external nofollow">http://images50.fotosik.pl/122/11629c97207b7e03.jpg

zulus

ON.

 

 


Zadość czyniąc, kolejne zdjęcia:

 

 


Robota oczywiście śmiga.

 

 


http://i45.tinypic.com/par9w.jpg


Widok zalążka dachowego od strony kuchnio-jadalni

 

 


http://i46.tinypic.com/j8mjr5.jpg


Widok od strony salono-jadalni

 

 


http://i48.tinypic.com/95y4wz.jpg


Rzut oka na jadalnię w kierunku garażu

 

 


http://i46.tinypic.com/addcw2.jpg


I widok od strony salonu

 

 


http://i46.tinypic.com/2isz3tf.jpg


Artystyczny nieład na stropie

 

 


http://i47.tinypic.com/1623b85.jpg


No i piękne schody zabiegowe

 

 


http://i46.tinypic.com/bh0jvc.jpg


No i na koniec widok stropu z naszej sypialni w kierunku jednego z pokoi na górze, akurat tego nad salonem

 

 


Ehhh... troche tego wyszło

zulus

ON.

 

 


Wiem, że mieliśmy wrzucić zdjęcia i kiepsko ostatnio wygląda nasze pisanie, ale żeby nie było jest parę wymówek:

 


- długi weekend i trochę się nie chciało

 


- żona miała wrzucić zdjęcie i co? zapomniała aparatu

 


- jak już zrobiliśmy zdjęcia to zapomnieliśmy, że zmieniamy dostawcę internetu i od kilku dni byliśmy bez tego jakże ważnego w dzisiejszych czasach, wynalazku

 

 


Nadrabiając, zamiast wypisywać poniżej wklejam zdjęcia.

 

 


http://images41.fotosik.pl/118/21dced6277f6c928.jpg


Widok domku od strony kuchnio-jadalni

 

 


http://images48.fotosik.pl/122/319880991eb8c6fb.jpg


Strop jeszcze nie zalany, widok na pustkę nad jadalnią

 

 


http://images38.fotosik.pl/118/ea42f6967eb416d0.jpg


Ostatnie zdjęcia stropu przed zalaniem. Zbrojenie robi wrażenie. Podciągi są zrobione z 6 drutów fi20, niektóre maja 8. Masakra, ekipa wrzucała to HDSem, bo manualnie nie było szans

 

 


http://images44.fotosik.pl/122/5938983764028c1a.jpg


A tu mała poprawka, widok na nadproże drzwi do schowka. Majster chciał zrobić dobrze i walną normalnie drzwi zamiast mniejszych z trójkątem, jak w projekcie. Koniec końców okazało się, ze schody im wyszły idealnie jak w projekcie i trzeba było oszalować nowe nadproże.

zulus

ON.

 

 


Dobra starczy tych smutów. Po długim okresie przerwy wynikającym z braku weny i ogólnej apatii - wracamy. Powiem szczerze, że trochę zaczyna mnie przerażać ta budowa. Tyle jeszcze do zrobienia z rzeczy, które wiem, a ile jeszcze z tych, o których nie wiem . Samo się nie zrobi. Jeżeli ktoś ma skuteczny sposób na ten stan to poproszę, zaaplikuje w podwójnej dawce.

 

 


Na budowie wre. Majster się podobno wq...ił ostro w poniedziałek, że go sąsiednia budowa wyprzedziła (a zaczęli znacznie później), i jak zobaczył lanie stropu, pojechał zamawiać beton

 

 


Tak się spieli chłopaki, że od wczoraj mamy zalany strop i schody. Byłem wczoraj na inspekcji z córą i wpisaliśmy się na betonie. Niestety nie miałem aparatu. Moja żona będąc dziś również nie miała, ale w jej imieniu obiecuję, że jutro znajdą się zdjęcia stropu.

 

 


Aby nie było tak różowo z naszymi majstrami, mamy 3 rzeczy do poprawki:

 


- wyczystka w kominie, trzeba ją wykuć w innym miejscu, teraz jest zrobiona centralnie w salonie

 


- schody są w całości wysunięte o 2 cm w stosunku do ścian (podobno specjalnie bo ściany grubsze niż w projekcie)

 


- no i wg. zeznań mojej żony, jeden schodek jest trochę krzywy

 

 


Poza kominem reszta wydaje się krótką piłką.

 

 


P.S. Ponawiam prośbę o namiary na majstrów. żeby nie było forum pod tym kątem przejrzałem wzdłuż i wszerz. Lawina wiadomości również mnie nie zasypała, czyżby nie istnieli majstrowie, których warto polecać?

zulus

Zdjęć nie wkleiłam i dzisiaj też tego nie uczynię, bo żadnych nie zrobiłam..... Stała się natomiast rzecz niemiła....

 


Pokłóciliśmy się z sąsiadem.

 


Tak, tak - tym od drogi wspólnej. I oboje z mężem mamy doła. Bo to przecież sąsiad, prawda?! Jaki by on nie był - SĄSIAD!!!!

 


A tu proszę. Jeszcze nie mieszkamy a już się posprzeczaliśmy. I to chyba na dobre. Poszło o drogę. A o cóż by innego!

 


Krótki opis sytuacyjny:

 


- gdy kupowaliśmy naszą działkę połowa drogi była wysypana tłuczniem, a druga połowa nie.

 


- sąsiad rozpoczął swoja budowę pierwszy i rzecz jasna korzystał z całej drogi a nie tylko z tej połowy wysypanej tłuczniem w związku z czym w czasie jesiennych i zimowych opadów z drogi zrobiła się jedna wielka kałużyna - błocina i my nie mogliśmy wjechać na naszą działkę bo ciężki sprzęt jaki uczestniczył w robotach budowlanych sąsiada rozorał tą drogę do żywego

 


- w owym czasie, Mąż mój wynegocjował z sąsiadem, że koszty doprowadzenia tej drugiej połowy drogi do porządku pokryjemy po połowie (choć na początku nie chciał się na to zgodzić twierdząc że on połowę już utwardził a teraz nasza kolej), ale się zgodził i rękę na przypieczętowanie podał.

 

 


No i dzień dzisiejszy.

 


Do tej pory sąsiad jakby nas unikał. Ilekroć przyjeżdżał na działkę - zawsze czynił to pod naszą nieobecność. Dzisiaj sam przyszedł do nas żeby polecić nam firmę robiącą okna (jego rodzina BTW). W trakcie miłej, pełnej uprzejmości rozmowy Mąż zagadnął o kasę za drogę (bo ta już od kilku miesięcy wyrównana i utwardzona), a Sąsiad na to:

 


- "no wie Pan co?! Ależ mnie Pan zaskoczył! Pan w ogóle nie powinieneś zadawać mi takiego pytania!!!" Bo:

 


- on utwardził tamtą pierwszą część drogi i nie każe nam się do tego dorzucać

 


- on w życiu nie mówił wtedy o naprawieniu tej rozoranej drogi tylko o wspólnym wyłożeniu jej kostka brukową i nam się pomyliło

 


- a tak w ogóle to jak my tak, to on się nie dorzuca do płotu (między naszymi działkami), bo mu ten płot nie jest potrzebny i on go nie musi mieć

 

 


No rzesz......

 


I weź tu z człowiekiem!

 


W nosie już mamy kasę, ale żeby tak z nas pacanów jakichś robić! A jeszcze jako argumentu użył naszego wieku (on jest w wieku naszych rodziców), że niby jesteśmy gówniarzami i jak chcemy "kogoś w balona robić to mamy sobie równolatków poszukać."

 

 


Tylko sami powiedzcie czy nie mamy racji?

 


- to jego sprzęt rozwalił tą drogę, tą druga połowę bo on zaczął prace jesienią i normalne, że opady temu sprzyjały

 


- myśmy kupili już działkę z częścią utwardzonej drogi więc skąd do diaska możemy wiedzieć czy to zrobił on czy poprzedni właściciel

 


- a może mu w ogóle nie chcieliśmy tej drogi żadnym tłuczniem wysypywać ani niczym innym tylko mieć piękny dukt z ubitej ziemi z pasem soczystej trawy po środku?!

 


Wiem, wiem, powiecie, że przecież nasze ciężarówki, koparki i inne betoniarki mogłyby rozwalić ten DUKT, ale biorąc pod uwagę fakt, że myśmy rozpoczęli prace wczesną wiosną to gdyby ta ziemia nie była zorana a ubita i twarda wcale nie musiałoby się tak stać.

 

 


Nie wiem. Może nie mam racji. Może mam. Ale najbardziej irytuje mnie ten fałsz. Się zgodził, a teraz twierdzi że mamy problemy z pamięcią

 


zulus

ON.

 

 


Ostatnie dwa dni były szalone. Bilans natomiast jest mocno dodatni. Umowa podpisana, dodatkowe rzeczy wynegocjowane, jak mniejsze zabezpieczenia ze strony banku (w sensie ubezpieczeń) i inne dodatki do rachunku.

 

 


Ogólnie jesteśmy zadowoleni

 

 


No ale aby uruchomić pierwsze transze trzeba pozałatwiać kilka drobiazgów, jak np. wniosek o wpis do hipoteki, czy podatki PCC.

 

 


Moja kochana żona wzięła to na siebie i dzielnie dziś się przebijała przez dżunglę urzędniczych przepisów.

 

 


P.S. Dzięki za trzymanie kciuków

zulus

ON. (apel)

 

Wykorzystując forum, drodzy czytelnicy, ogromna prośba.

Potrzebne namiary na polecone i sprawdzone ekipy:

 

- hydraulik (wod-kan, CO - gazowe, piec kondensacyjny, podłogówka, wyjście na solary, rozprowadzenie ciepła z kominka - ewentualnie) - mamy jednego, ale to oczywiście za mało

 

- elektryk - instalacja w domu, plus kilka punktów w ogrodzie i podświetlenie domu

 

- instalacja alarmowa

 

- tynkarze - tynk gipsowy z agregatu

 

Okolice Warszawy. Jeżeli czyta to ktoś u kogo się któraś z takich ekip sprawdziła, bardzo proszę o kontakt na priva.

zulus

ON.

 

 


Kreując się nieudolnie na mistrza suspensu, wykorzystując fakt zawieszenia ostatniego elementu z cyklu "Inwestor stara się o kredyt" wrócę do swojego tradycyjnego zajęcia a mianowicie retrospekcja tego co wydarzyło się z pierwszą budowlą.

 

 


Po pieczołowitym wybudowaniu bardzo złożonej konstrukcji fundamentowej przyszedł czas na wiekopomną chwilę stawiania konstrukcji.

 

 


Zarysuje wam plan.

 


- teść wyjeżdża o 6.00, okolu 10 powinien być na działce

 


- ja skrzyknąłem ekipę (przyjaciele i znajomi królika), w końcu mamy jeden dzień, więc im nas więcej tym w teorii szybciej.

 


- do wieczora stoi domek odeskowany

 

 


Z samiusieńkiego ranka wstałem, bo potrzebowałem kupić parę wkrętów i takich tam różnych gadżetów budowlanych.

 

 


Śmigam sobie po sklepach, aż tu nagle dostaje telefon około 9, że niestety samochód się rozkraczył. Koniec końców samochód ruszył, a teść z dziadkiem przyjechali ok 13.

 

 


O 14 zaczęliśmy robić!

 

 


Zapomniałbym o bardzo ważnym elemencie, może dlatego, że poszedł on bez komplikacji. - Sławoja - . Dziadek, "mega konstruktor" przygotował u siebie na podwórzu całość, rozłożył przywiózł razem z materiałem na domek i złożył.

 

 


Efekt:

 


http://images42.fotosik.pl/96/2f9296fbec0f2d2c.jpg


obiekt jest w barwach natury, patrzcie centralnie

 

 


Naprawdę klasyka gatunku, pomalowana, z okienkiem i firaneczką. W środku człowiek czuje się jak w domu

 

 


Wracając natomiast do domku, w iście zabójczym tempie zaczęliśmy stawiać konstrukcję. Skończyliśmy o godzinie 22, jak było już ciemno i narzędzi szukaliśmy w świetle reflektorów samochodowych.

 

 


Domku oczywiście nie skończyliśmy w całości, ale bilans popołudnia i wieczoru był jednak imponujący. Stała pełna konstrukcja łącznie z dachem i odeskowanymi ścianami.

 

 


Kolejnych parę dobrych miesięcy zajęło mi mojemu bratu, teściowi i znajomym (wymiennie stawiali się do pomocy), wykończenie środka (ocieplenie i deskowanie), przykrycie (foliowanie, łacenie i krycie), obicie szalówką.

 

 


Efekt już widzieliście, tu zdjęcie z innej perspektywy:

 


http://images40.fotosik.pl/92/d50f2b92ea8a88d4.jpg

 


i tzw. "zad"

 

 


http://images50.fotosik.pl/96/a793d9d28fd02a02.jpg

 


Droga do tego stanu była długa i wyboista, ale jesteśmy zadowoleni z efektu. Najgorsze wspomnienie jakie mam, to foliowanie i łacenie, w pełnym słońcu na dachu, i obróbki blacharskie, które robiłem sam, także w pełnym słońcu na blaszanym dachu (najtrudniej było zamontować gąsiory )

 

 


Mnóstwo pracy i weekendów poświęconych na tą konstrukcję. Jeżeli ktoś zapytałby mnie dziś, czy zrobiłbym to jeszcze raz, czy jednak kupił? Hmmm... Odpowiem tak:

 

 


Dużo się nauczyłem, i w sensie warsztatu i życia. Zawsze miałem, aczkolwiek po tym doświadczeniu mam dużo większą pokorę do pracy fizycznej i szacunku dla ludzi ją wykonujących.

zulus

ONA.

 

 


Eugeniusz się rozchorował. Mam nadzieję że to nie ta świńska grypa i szybko stanie na nogi, niemniej jednak nie wygląda najlepiej (tzn. nie wyglądał w sobote bo wtedy go widziałam). Dostał od lekarza bezwzgledny nakaz lezenia i silny antybiotyk i chyba sie w końcu wystrszył i położył bo ponoć dzisiaj przed wizytą u lekarza był jeszze na budowie icos robił. Sama chciałam go pogonic ale lekarz okazął się skuteczny.

 


Tak więc w związku z choroba Majstra budowa zwooooooooolniła tempa. Od kilku dni jest układaja deski pod podciągi na stropie, przygotowuja do wylania słupy - jest ich tylko dwóch. Na szczęście już jest w drodze trzeci, jutro wskakuje na budowę a że to "druga ręka" Eugeniusza liczę na postepy. Ponoć ma się zabrać za schody żeby już we czwartek lać strop bo przecież w piatek betoniarnia ma wolne a oni bedą pracować.

 


A w temacie roślinkowym czyste szaleństwo!!!! Ta działka jest cudowna!!! Właśnie kwitnie czeremcha i tak cudownie łechce nozdrza że........aaaach!!!!!!

 


W niedzielę posadziliśmy 40 szt. krzaczorków iglastych (dwie linie graniczne obsadzone), a dzisiaj wpadłam na genialny pomysł obsypania posadzonych drzewek trocinami których mamy pod dostatkiem (na korę troche na razie szkoda mi kasy a że działka jest mocno nasłoneczniona i ciężko z wiadrem oblecieć te 2000 mkw to trocinki ładnie wilgoć podtrzymają). Obsypałam wszystkie drzewka jakie mamy (w sumie ok 60) i dopiero w domu zobaczyłam jak się przy tej robocie opaliłam!

 


Ach, nie moge się doczekac kiedy tam sie przeprowadzimy!

 

 


Zdjęcia zrobię jutro i wrzucę małe co nieco

 


zulus

ON.

 

 


Teoretycznie powinienem napisać ha, umowa podpisana uff...

 

 


Ale nie napiszę. Bank oczywiście umowę przygotował, ale, no właśnie zawsze jest jakieś ale. Tym razem chodzi o warunki. Jednak postanowiłem renegocjować warunki. Rekompensata nie jest jednak tak atrakcyjna i chcę to poprawić. Wydaje się, że pozycję negocjacyjną mam całkiem niezłą:

 


- długo czekam

 


- Bank nie spełnił swoich obietnic

 


- jestem całkiem przyzwoitym Klientem bankowym

 


- paradoksalnie przez to, że rozpocząłem budowę z własnych środków kwotę kredytu dostanę niższą

 

 


Na moją niekorzyść do tej pory grał czas, ale tą przeszkodę usunąłem i z mojej strony mam w miarę czyste konto negocjacyjne.

 

 


Zobaczymy w poniedziałek jak jest w rzeczywistości. Do Was (czytelników) także mam prośbę o element, który wzmocni moją pozycję negocjacyjną:

 


Trzymajcie kciuki.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...