24.11.2004
Następnego dnia okazało się, że okna będą jeszcze za 10 dni.
No i tu mnie szlag trafił. Postawiłem na nogi całą firmę włącznie z szefem i poprosiłem o telefon do Natury (szefa ragionalnego).
Poinformowałem pana, że jeżli nie będzie całej stolarki do piątku to zrobię im taką promocję w internecie i na Bartyckiej (jako że zajmuję się drukiem to obiecałem druk ulotek z opisem sytuacji i rozdawanie "łebkiem" pod Bartycką), i że na pewno to odczują na własnej skórze tak jak ja na swojej. Oprócz tego nie zapłacę wykonawcy co przełoży się również na ich stratę.
Za godzinę był telefon, że okna będą w piątek do 12:00. Jakoś mnie to nie zdziwiło. A dzisiaj wiem na pewno, że jak się ma głównego wykonawcę i jak coś się opóźnia to trzeba natychmiast samemu interweniować (bez ogródek i Protokołu) bo przynosi to większy skutek. Wykonawca współpracuje z dostawcą długoterminowo więc negocjuje i "ciśnie" dyplomatycznie, coby sobie "mostów nie palić".
Jako, że w piątek było "między świętami" a my musiliśmy wyjechać przełożyliśmy montaż na poniedziałek.
Gdzieś "po drodze" dostaliśmy pisemko z przyznaniem numeru posesji - 17 (oczywiście szczęśliwa liczba). Obecny numer mojego mieszkania to też 17 więc nie będzie problemów z przestawieniem się.
Udało nam się zamknąć przyłącze gazowe. Był pan z gazowni zrobi wszystko od rury do domu i w domu, wszystko załatwi i wykona - pracownik gazwoni. Musiałem tylko poprosić kierownika gazowni w Sulejówku, żeby nie oddawał nas do Warszawy (długość przyłącza powyżej 5m). Bardzo był zdziwiony, ale się zgodził. Panie były wniebowzięte, ponieważ swoją decyzję argumentowałem rewelacyjnym podejściem do klienta urzędów spoza granic Warszawy. Pan instalator okazał się niedrogi - wszystko za 1.800 zł i dość szybki - wczoraj już geodeci pozaznaczali przyłącze i wejście do budynku. Teraz już wiadomo dlaczego zostałem w swoim zakładzie gazowniczym.
Okna przyjechały w poniedziałek i rozpoczął się montaż.
Umówiłem się również z inspektorem na miejscu coby się rozliczyć i żeby popatrzył na montaż okien. Nie miał zastrzeżeń więc się rozliczyliśmy kolejną transzą i do widzenia.
Najgorsza była noc z pon. na wtorek. Nie było jeszcze bramy i były tylko okna na dole.
W innym międzyczasie podpisałem umowę z Juventusem, załatwiłem z handlowcem, szybsze przyłączenie do sieci monitorowania, oraz to, że do końca obecnego tygodnia patrol będzie przejeżdżał 3-4 razy w nocy koło mojej działki z zatrzymaniem i poświeceniem latarkami.
I tak nie spałem.
We wtorek był ciąg dalszy montażu okien, przyjechała brama garażowa, oraz Instalator Alarmu, którego poinformaowałem (niestety) w ostatniej chwili (dzięki ZBYCH).
Tyla luda to jeszcze nie było u mnie - coś ok. 15.
Jeszcze żonka będąc rano zauważyła, że okno w kuchni, które miało być uchylne z klamką z boku, jest uchylne tylko z klamką u góry bo w oknach uchylnych tylko tak się robi. Zadzwoniłem z "głupia frant" do Natury-Warszawa i się zapytałem czy tak jest w rzeczywistości. Jest tak tylko wtedy powinni polecić okno uchylno-rozwieralne z blokadą rzowierania. Samochód z Natury przyjechał ok. 11:00 zabrać okno, bez zająknięcia, bo powyższe szczegóły były opisanie w zamowieniu.
Niestety zawsze coś musi być nie do końca tak jak chcemy, drzwi wejściowe mają poprzeczki nie na tej wysokości co okna obok. Ale nie rzuca to nam się w oczy a nawet może lepiej wygląda. Na wszelki wypadek zareklamowałem drzwi u wykonawcy i mam zamiar zbić cenę. A jak nie to poproszę takie drzwi jak chciałem.
Zostałem jeszcze delikatnie, zapytany czy drzwi na zewnętrz z kotłowni powinny się otwierać do środka
I tu procesor już mi się przegrzał. Wsiadłem w samochó i pojechałem do "I'm lovin it" na kawkę. Wyjąłem projekt, wszystko przestudiowałem na spokojnie i wróciłem na plac boju.
Okazało się, że drzwi zostały wstawione odwrotnie, więc zmieniono - ZBYCH-u drugie dzięki.
Potem sprawdziłem systematycznie wszystkie okna i bramę. Teraz już rzeczywiście jest wszystko w porządku. Oprócz okna w kuchni, które przyjedzie za 10 dni.
Potwierdzam również to co Kon111 - dobierałem kolor bramy do koloru okien w salonie na podstawie wzornika RAL i nie do końca brama ma ten sam kolor. Mamy tylko nadzieję, że zmatowieje i wtedy dorówna do pokrycia dachu i okien. Kolor okien i dachu udało się zgrać idealnie.
Alarm został podłączony "na roboczo" szybko i sprawnie tak, że wyło już od wtorku. Sąsiedzi twierdzą, żena razie brak fałszywych alarmów. Mam poutykane dziury pod drzwiami zew., i tarasowymi. Zostało mi tylko skończyć "uszczelniać" górę przed ptaszkami i wiewiórkami - siatką do tynków na spinki.
Dzisiaj był technik z Juventusa podłączył nadajnik (pochwalił instalatora) i za 2 godzinki będę już w sieci monitorowania.
Tak to chyba już jest 3 tygodnie nic a potem tajfun razemz tornado.
PS.
Okno (tafla) w salonie powoduje lekki przyklęk jak się wchodzi w jego zasięg. Po prostu piękne.
Poprzeklejałem naklejki z innych okien, żeby się ptaki o tę taflę nie zabijały.
...cdn.