Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    929
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    1 323

Entries in this blog

monia i marek

Wiosnę 2005 roku rozpoczęliśmy od wysiania trawy na całym polu. Po kilku tygodniach i koszeniu wyglądała naprawdę pięknie. Wsadziliśmy dwa świerki, jednak niedługo u nas rosły, bo wkrótce okazało się, że ktoś zechciał je mieć w swoim ogrodzie i znikły:( Kiedy koljnych kilka iglaków zginęło, zaczęliśmy myśleć o ty, czy nie byłoby dobrze ogrodzić naszą łąkę, ale przecież śmiesznie wyglądałby wąski 10 - metrowy pasek łąki ogrodzony dookoła. Zaczeliśmy się więc rozglądać za właścicielami sąsiadujących obok nas działek celem dokupienia jeszcze kawałka łąki, bo szersze lepiej wyglądałoby z ogrodzeniem Wkrótce okazało się, że z lewej strony sąsiaduje z nami działka gminna (łąka przylegająca do naszej o szerokości 16m), z prawej prywatna (sad porośnięty baaaaaardzo wiekowymi drzewami owocowymi i mnóstwem dzikich gąszczy szer.ok. 9m), ale właściciel przebywa na stałe w Kanadzie. W zasadzie całą wiosnę i lato spędziłam na poszukiwaniu kontaktów z Panem z Kanady i wydeptywaniem ścieżek do gminy celem nabycia jednej z dwóch działek. Udało mi się znaleźć kontakt z matką Pana z Kanady - starsza kobiecinka powiedziała niestety, że syn po powrocie z Kanady będzie się tam budował na tej działce i na pewno nie sprzeda Powiedziałam Pani, ze ta działka nie nadaje się na budowę, bo nawet pociągu tam się nie da ustawić ze względu na jej szerokość, ale Pani uparcie twierdziła, ze będzie tam budowa i tyle. Zaczęłam więc częściej zaglądać do Urzędu i okazało się, ze gmina będzie sprzedawać tę łąkę przylegającą do naszej, ale nie wiadomo kiedy, bo to musi być przetarg, zachowane odpowiednie terminy, a niedługo w lecie urlopy itd. Chyba jednak tak często wierciłam dziurę w brzuchu paniom urzędniczkom, ze poprosiły o mój nr tel. i powiedziały, ze przygotują ten przetarg jak najszybciej to będzie możliwe i powiadomią mnie telefonicznie o terminie

 

Im bliżej lata było, tym bardziej marzyłam o powiększeniu działki. Zaczęłam mieć nawet nieśmiałe myśli o budowie ...

 

W czerwcu 2005r. dowiedziałam się, ze końcem sierpnia 2005r. odbędzie się przetarg i tym samym możliwość nabycia działki od gminy. Należało wpłacić wadium i czekać, czy nie pojawi się ktoś inny chętny do zakupu. Byliśmy w zasadzie spokojni, bo działka przylegała do nas z jednej strony, a z drugiego boku dzieliła ją od najbliższego sąsiada 5 - metrowa droga, więc sąsiad nie powinien być zainteresowany kupnem takiej działki. Nikomu chyba tez nie przydałaby się za bardzo wąska, 16 - metrowa działka na budowę. Niestety myliliśmy się. Na przetarg zgłosił się ... sąsiad. Sporo wywindował nam cenę działki, aż w końcu odpuścił stwierdzając, ze więcej nie da, bo może sobie taniej kupić w innych miejscach. Był na nas zły, że kupiliśmy tę działkę i wcale tego nie ukrywał. A my cieszyliśmy się ogromnie z tego zakupu Nasza działka zrobiła się naprawdę atrakcyjna!!! Na dodatek marna szansa na bezpośrednie sąsiedztwo za płotem z kimkolwiek - z lewej strony droga dzieląca nas od wkurzonego sąsiada, od przodu droga dojazdowa ciągnąca się dalej do innych działek, z prawej gość z Kanady, a z tyłu wąziutkie działki ułożone w poprzek, zupełnie nieatrakcyjne ze względu na spadek terenu w kierunku torów kolejowych. Nasza działka ma teraz kształt lustrzanego odbicia litry "L", bo dokupiona gminna ma 16m szerokości, a tylko 40m długości - biorąc pod uwagę, ze pierwsza rolna ma 120m długości otrzymaliśmy z przodu szeroką na 26m działkę, częściowo na 40 długą, a dalej długi ogon Trochę śmiesznie to wyglądało, ale w sumie piękna działeczka się zrobiła, mimo wszystko. 2005r. zakończył się spłacaniem kredytu za nowonabytą działkę i mieszanką wybuchową pomysłów w mojej głowie - już postanowione - będziemy się budować

 

 

Jeszcze w tym samym roku opracowaliśmy projekt domu, który marzył mi się od dziecka - piękny, niezbyt duży, stylowy dworek. Metraż zewnętrzny domu 10mx 16m. Inspiracją był dla mnie dworek z projektu A.Sajdaka, jednak powstał projekt indywisualny, ponieważ było kilka elementów, które chciałam zmienić - m.in. nie chciałam żadnych dachowych okien (jakoś nie widzą mi się okna połaciowe w dworku ), nie podobał mi się portyk u Sajdaka, więc wiedziałam, że musi być inny, chcieliśmy dom z piwnicą i innym rozkładem pomieszczeń. Tak powstał projekt indywidualny, mój własny . Działka spora, więc powinien się kiedyś ładnie prezentować.

 

A to, może nie najlepszej jakości, ale już nasze fotki z projektu:

 

 

rzut przekroju domu

 

 

http://img259.imageshack.us/img259/997/projektprzekrjdomujr1.jpg" rel="external nofollow">http://img259.imageshack.us/img259/997/projektprzekrjdomujr1.jpg

 

rzut piwnic

 

 

http://img259.imageshack.us/img259/2299/projektrzutpiwnicto4.jpg" rel="external nofollow">http://img259.imageshack.us/img259/2299/projektrzutpiwnicto4.jpg

 

 

rzut parteru: Po lewej stronie będzie mieszkanko dla mojego taty (ma 72 lata i bardzo Go cieszy budowa, chce zamieszkać z nami, ale chce mieć osobny kącik dla siebie, co uwzględniliśmy w projekcie - osobne wejście, wiatrołap, pokój, łazienka i kuchnia, następnie przejście do naszego mieszkania, żeby w każdej chwili mógł do nas przyjść i odwrotnie. U nas wejscie od frontu, wiatrołap, przedpokój, po prawej kuchnia, wielki salon na wprost (50m2), a po lewej od wejścia mała garderoba, łazienka i przejście do taty. Trochę udziwnione, ale mam nadzieję, ze będzie OK.

 

 

http://img519.imageshack.us/img519/1513/projektrzutparteruoj6.jpg" rel="external nofollow">http://img519.imageshack.us/img519/1513/projektrzutparteruoj6.jpg

 

 

widok zewnętrzny - przód

 

 

http://img246.imageshack.us/img246/8574/projektwidokzprzoduwm2.jpg" rel="external nofollow">http://img246.imageshack.us/img246/8574/projektwidokzprzoduwm2.jpg

 

 

widok zewnętrzny - tył

 

 

http://img246.imageshack.us/img246/1470/projektwidokztyugt6.jpg" rel="external nofollow">http://img246.imageshack.us/img246/1470/projektwidokztyugt6.jpg

 

Zapowiada się ładnie :) Teraz tylko oczekiwanie na pozwolenie na budowę...

 

 

------------------------------------------------------------

 

Dziennik komentarze: http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899

monia i marek

Wiosnę 2005 roku rozpoczęliśmy od wysiania trawy na całym polu. Po kilku tygodniach i koszeniu wyglądała naprawdę pięknie. Wsadziliśmy dwa świerki, jednak niedługo u nas rosły, bo wkrótce okazało się, że ktoś zechciał je mieć w swoim ogrodzie i znikły:( Kiedy koljnych kilka iglaków zginęło, zaczęliśmy myśleć o ty, czy nie byłoby dobrze ogrodzić naszą łąkę, ale przecież śmiesznie wyglądałby wąski 10 - metrowy pasek łąki ogrodzony dookoła. Zaczeliśmy się więc rozglądać za właścicielami sąsiadujących obok nas działek celem dokupienia jeszcze kawałka łąki, bo szersze lepiej wyglądałoby z ogrodzeniem Wkrótce okazało się, że z lewej strony sąsiaduje z nami działka gminna (łąka przylegająca do naszej o szerokości 16m), z prawej prywatna (sad porośnięty baaaaaardzo wiekowymi drzewami owocowymi i mnóstwem dzikich gąszczy szer.ok. 9m), ale właściciel przebywa na stałe w Kanadzie. W zasadzie całą wiosnę i lato spędziłam na poszukiwaniu kontaktów z Panem z Kanady i wydeptywaniem ścieżek do gminy celem nabycia jednej z dwóch działek. Udało mi się znaleźć kontakt z matką Pana z Kanady - starsza kobiecinka powiedziała niestety, że syn po powrocie z Kanady będzie się tam budował na tej działce i na pewno nie sprzeda Powiedziałam Pani, ze ta działka nie nadaje się na budowę, bo nawet pociągu tam się nie da ustawić ze względu na jej szerokość, ale Pani uparcie twierdziła, ze będzie tam budowa i tyle. Zaczęłam więc częściej zaglądać do Urzędu i okazało się, ze gmina będzie sprzedawać tę łąkę przylegającą do naszej, ale nie wiadomo kiedy, bo to musi być przetarg, zachowane odpowiednie terminy, a niedługo w lecie urlopy itd. Chyba jednak tak często wierciłam dziurę w brzuchu paniom urzędniczkom, ze poprosiły o mój nr tel. i powiedziały, ze przygotują ten przetarg jak najszybciej to będzie możliwe i powiadomią mnie telefonicznie o terminie

 

Im bliżej lata było, tym bardziej marzyłam o powiększeniu działki. Zaczęłam mieć nawet nieśmiałe myśli o budowie ...

 

W czerwcu 2005r. dowiedziałam się, ze końcem sierpnia 2005r. odbędzie się przetarg i tym samym możliwość nabycia działki od gminy. Należało wpłacić wadium i czekać, czy nie pojawi się ktoś inny chętny do zakupu. Byliśmy w zasadzie spokojni, bo działka przylegała do nas z jednej strony, a z drugiego boku dzieliła ją od najbliższego sąsiada 5 - metrowa droga, więc sąsiad nie powinien być zainteresowany kupnem takiej działki. Nikomu chyba tez nie przydałaby się za bardzo wąska, 16 - metrowa działka na budowę. Niestety myliliśmy się. Na przetarg zgłosił się ... sąsiad. Sporo wywindował nam cenę działki, aż w końcu odpuścił stwierdzając, ze więcej nie da, bo może sobie taniej kupić w innych miejscach. Był na nas zły, że kupiliśmy tę działkę i wcale tego nie ukrywał. A my cieszyliśmy się ogromnie z tego zakupu Nasza działka zrobiła się naprawdę atrakcyjna!!! Na dodatek marna szansa na bezpośrednie sąsiedztwo za płotem z kimkolwiek - z lewej strony droga dzieląca nas od wkurzonego sąsiada, od przodu droga dojazdowa ciągnąca się dalej do innych działek, z prawej gość z Kanady, a z tyłu wąziutkie działki ułożone w poprzek, zupełnie nieatrakcyjne ze względu na spadek terenu w kierunku torów kolejowych. Nasza działka ma teraz kształt lustrzanego odbicia litry "L", bo dokupiona gminna ma 16m szerokości, a tylko 40m długości - biorąc pod uwagę, ze pierwsza rolna ma 120m długości otrzymaliśmy z przodu szeroką na 26m działkę, częściowo na 40 długą, a dalej długi ogon Trochę śmiesznie to wyglądało, ale w sumie piękna działeczka się zrobiła, mimo wszystko. 2005r. zakończył się spłacaniem kredytu za nowonabytą działkę i mieszanką wybuchową pomysłów w mojej głowie - już postanowione - będziemy się budować

 

 

Jeszcze w tym samym roku opracowaliśmy projekt domu, który marzył mi się od dziecka - piękny, niezbyt duży, stylowy dworek. Metraż zewnętrzny domu 10mx 16m. Inspiracją był dla mnie dworek z projektu A.Sajdaka, jednak powstał projekt indywisualny, ponieważ było kilka elementów, które chciałam zmienić - m.in. nie chciałam żadnych dachowych okien (jakoś nie widzą mi się okna połaciowe w dworku ), nie podobał mi się portyk u Sajdaka, więc wiedziałam, że musi być inny, chcieliśmy dom z piwnicą i innym rozkładem pomieszczeń. Tak powstał projekt indywidualny, mój własny . Działka spora, więc powinien się kiedyś ładnie prezentować.

 

A to, może nie najlepszej jakości, ale już nasze fotki z projektu:

 

 

rzut przekroju domu

 

 

http://img259.imageshack.us/img259/997/projektprzekrjdomujr1.jpg" rel="external nofollow">http://img259.imageshack.us/img259/997/projektprzekrjdomujr1.jpg

 

rzut piwnic

 

 

http://img259.imageshack.us/img259/2299/projektrzutpiwnicto4.jpg" rel="external nofollow">http://img259.imageshack.us/img259/2299/projektrzutpiwnicto4.jpg

 

 

rzut parteru: Po lewej stronie będzie mieszkanko dla mojego taty (ma 72 lata i bardzo Go cieszy budowa, chce zamieszkać z nami, ale chce mieć osobny kącik dla siebie, co uwzględniliśmy w projekcie - osobne wejście, wiatrołap, pokój, łazienka i kuchnia, następnie przejście do naszego mieszkania, żeby w każdej chwili mógł do nas przyjść i odwrotnie. U nas wejscie od frontu, wiatrołap, przedpokój, po prawej kuchnia, wielki salon na wprost (50m2), a po lewej od wejścia mała garderoba, łazienka i przejście do taty. Trochę udziwnione, ale mam nadzieję, ze będzie OK.

 

 

http://img519.imageshack.us/img519/1513/projektrzutparteruoj6.jpg" rel="external nofollow">http://img519.imageshack.us/img519/1513/projektrzutparteruoj6.jpg

 

 

widok zewnętrzny - przód

 

 

http://img246.imageshack.us/img246/8574/projektwidokzprzoduwm2.jpg" rel="external nofollow">http://img246.imageshack.us/img246/8574/projektwidokzprzoduwm2.jpg

 

 

widok zewnętrzny - tył

 

 

http://img246.imageshack.us/img246/1470/projektwidokztyugt6.jpg" rel="external nofollow">http://img246.imageshack.us/img246/1470/projektwidokztyugt6.jpg

 

Zapowiada się ładnie :) Teraz tylko oczekiwanie na pozwolenie na budowę...

 

 

------------------------------------------------------------

 

Dziennik komentarze: http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899

monia i marek

W zasadzie nie planowałam pisania dziennika, jednak pewne przygody - te miłe i te mniej przyjemne, jakie spotykają ludzi podczas budowy są warte opisania.

 

Od zawsze, odkąd sięgam pamięcią marzyłam o pięknym dworku, wielkim ogrodzie, który okalają pnącza, ogrodzie przepełnionym zapachem róż i w którym z każdej strony dochodzi świergot ptaków... Tego miejsca szukałam, aż pewnego kwietniowego dnia (rok 2004) podczas niedzielnego spaceru z mężem znaleźliśmy - na środku dzikiej łąki pełnej ostrężyn, malin i drzewek - samosiejek, wbita tablica "Do sprzedania". Wprawdzie to był tylko kawałek ziemi, ale parę kroków dalej las, wokół jak spojrzeć dzikie łąki, no i wyobraźnia ruszyła Od razu odpisałam numer telefonu do właściciela, wyjęłam tablicę z ziemi, odwróciłam i położyłam wśród wysokich traw. W głowie miałam tylko jedną myśl - muszę mieć tę działkę Telefon pod wskazany nr tel. wykonałam niemal natychmiast, na spotkanie umówiłam się jeszcze w tym samym dniu i w tym samym dniu dałam zaliczkę na poczet działki. Wprawdzie działka nie spełniała w 100% moich oczekiwań - typowa rolna działka o wielkości 10mx1100m - czyli wąska, a strasznie długaśna. Nie przeszkadzało mi to wcale, bo w chwili kiedy zobaczyłam na prawie mojej działeczce pasące się stadko saren, kicającego zająca, krzyczące bażanty, to było mi to zupełnie obojętne :) Natychmiast podjęliśmy z mężem dcyzję o zakupie, stwierdzając, ze najwyżej będzie to nasze miejsce na popołudniowe grillowanie i zabawy z psiurkiem

 

W niedługim czasie po zorganizowaniu środków finansowych doszło do finalizacji zakupu i wkrótce działeczka była już NASZA !!! Koszt całkowicie rozsądny za tyle ziemi - 10tys.zł. Całe lato karczowaliśmy samosiejki, kosiliśmy trawę, walczyliśmy z malinami i ostręzynami, które mimo wszystko przebijały się przez ziemię i nawet mocne środki nie dawały im rady. Jesienią, kiedy łąka była wyczyszczona z gąszczy, zamówiliśmy traktor i zaoraliśmy całe pole, aby po zimie mieć już piękną, równiutką ziemię.

 

W międzyczasie zachwycaliśmy się urokami okolicy, ciszą i spokojem, leśną zwierzyną, która codzinnie przychodziła na naszą łąkę, a zwłaszcza rodziną saren i bażantów, które były tu stałymi bywalcami.

 

 

http://img118.imageshack.us/img118/2268/sarenkaal9.jpg" rel="external nofollow">http://img118.imageshack.us/img118/2268/sarenkaal9.jpg

 

Tak minął rok 2004...

 

 

------------------------------------------------------------

 

Dziennik komentarze: http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899

monia i marek

W zasadzie nie planowałam pisania dziennika, jednak pewne przygody - te miłe i te mniej przyjemne, jakie spotykają ludzi podczas budowy są warte opisania.

 

Od zawsze, odkąd sięgam pamięcią marzyłam o pięknym dworku, wielkim ogrodzie, który okalają pnącza, ogrodzie przepełnionym zapachem róż i w którym z każdej strony dochodzi świergot ptaków... Tego miejsca szukałam, aż pewnego kwietniowego dnia (rok 2004) podczas niedzielnego spaceru z mężem znaleźliśmy - na środku dzikiej łąki pełnej ostrężyn, malin i drzewek - samosiejek, wbita tablica "Do sprzedania". Wprawdzie to był tylko kawałek ziemi, ale parę kroków dalej las, wokół jak spojrzeć dzikie łąki, no i wyobraźnia ruszyła Od razu odpisałam numer telefonu do właściciela, wyjęłam tablicę z ziemi, odwróciłam i położyłam wśród wysokich traw. W głowie miałam tylko jedną myśl - muszę mieć tę działkę Telefon pod wskazany nr tel. wykonałam niemal natychmiast, na spotkanie umówiłam się jeszcze w tym samym dniu i w tym samym dniu dałam zaliczkę na poczet działki. Wprawdzie działka nie spełniała w 100% moich oczekiwań - typowa rolna działka o wielkości 10mx1100m - czyli wąska, a strasznie długaśna. Nie przeszkadzało mi to wcale, bo w chwili kiedy zobaczyłam na prawie mojej działeczce pasące się stadko saren, kicającego zająca, krzyczące bażanty, to było mi to zupełnie obojętne :) Natychmiast podjęliśmy z mężem dcyzję o zakupie, stwierdzając, ze najwyżej będzie to nasze miejsce na popołudniowe grillowanie i zabawy z psiurkiem

 

W niedługim czasie po zorganizowaniu środków finansowych doszło do finalizacji zakupu i wkrótce działeczka była już NASZA !!! Koszt całkowicie rozsądny za tyle ziemi - 10tys.zł. Całe lato karczowaliśmy samosiejki, kosiliśmy trawę, walczyliśmy z malinami i ostręzynami, które mimo wszystko przebijały się przez ziemię i nawet mocne środki nie dawały im rady. Jesienią, kiedy łąka była wyczyszczona z gąszczy, zamówiliśmy traktor i zaoraliśmy całe pole, aby po zimie mieć już piękną, równiutką ziemię.

 

W międzyczasie zachwycaliśmy się urokami okolicy, ciszą i spokojem, leśną zwierzyną, która codzinnie przychodziła na naszą łąkę, a zwłaszcza rodziną saren i bażantów, które były tu stałymi bywalcami.

 

 

http://img118.imageshack.us/img118/2268/sarenkaal9.jpg" rel="external nofollow">http://img118.imageshack.us/img118/2268/sarenkaal9.jpg

 

Tak minął rok 2004...

 

 

------------------------------------------------------------

 

Dziennik komentarze: http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899



×
×
  • Dodaj nową pozycję...