Od dwóch tygodni mamy dach.
Z materiałem na pokrycie dachu mieliśmy trochę jazdy.
Po pierwsze w ostatniej chwili zmieniliśmy koncepcję na pokrycie, po drugie firmę do krycia w zasadzie też znaleźliśmy na 2 tygodnie przed rozpoczęciem prac. Całe szczęście, że obecnie nie ma na rynku problemów z dostępnością ekip i materiałów.
W projekcie mamy wpisaną blachodachówkę. Mieliśmy taką wypatrzoną, która w tamtym czasie nam się podobała i nadal podoba, ale na etapie projektowania kompletnie nie wiedzieliśmy, o jakich pieniądzach rozmawiamy.
Otóż marzył nam się dach z Ahi Roofinng. Zresztą, co tu dużo mówić, dachy w Ahi Roofing prezentują się cudnie, a już rewelacyjnie Ahi Roofing pasuje do domu drewnianego. Ale jak to w życiu bywa zmiany są nie do uniknięcia i z nami było podobnie zwłaszcza, gdy można zaoszczędzić i to niekoniecznie za cenę jakości.
Na ok. 1,5 miesiąca przed przyjazdem naszego głównego Wykonawcy (od bali) zmieniliśmy zdanie. Nie kładziemy blachodachówki. Wszystkie, które nam się podobają kosztują, ok. 60 zł/m2. Zdecydowanie za dużo. Zaczęliśmy oglądać się za gontem. Okazało się, że cena za 1 m2 gontu, który nam się podobał jest przyzwoita ok. 28-30 zł. Fakt dochodzi pełne deskowanie dachu, ale w sumie i tak taniej niż przy blachodachówce. Wytypowaliśmy dwie firmy produkujące gonty IKO i Owens Corning.
W międzyczasie Maciek umówił się z ekipą od kładzenia dachów poleconą przez naszego KierBuda. Pan Paweł (szef ekipy) zaczął namawiać Miśka na dachówkę cementową, tłumacząc, że łatwo się ją układa, cena za materiał nie jest wygórowana i przede wszystkim jest trwała. Dodatkowo pokazał swój własny dach, na którym leżała równiutko ułożona właśnie dachówka cementowa, a że Miśkowi dach się spodobał i cena do niego przemawiała, to zaczęliśmy zgłębiać temat dachówek cementowych.
Konstrukcja więźby dachowej w naszym projekcie została tak przez Architekta przygotowana, że spokojnie mogliśmy kłaść cementówkę.
Musieliśmy mieć jedynie wpis KierBud do dziennika, ale to nie był problem.
I zaczęło się szybkie poszukiwanie informacji o producentach dachówek cementowych. Wybraliśmy BRAASa, Romańską Cisar.
Wybór okazał się trafiony. Znaczy nam się bardzo podoba. A jak dachówka będzie się sprawowała w trakcie eksploatacji to napewno się okaże za jakiś czas
Dobra rada dla wszystkich startujących z budową, jak najwięcej rozwiązań przemyśleć i zaplanować na etapie projektowania i to nie tylko od strony technicznej, ale i finansowej. Wtedy nie ma pośpiechu, nerwów i nieprzemyślanych decyzji.
A oto nasz dach.
Najpierw na krokwie poszła membrana, na nią łaty i kontrłaty. Na szczęście przestało już padać do środka. Choć szczerze powiedziawszy pogoda na układanie dachu nie była rewelacyjna. Na przemian słońce i deszcz.
http://foto3.m.onet.pl/_m/1805c7ecf52e264b361e34b2314d8137,10,19,0.jpg
Pierwsze piętro z kominem i widokiem na stornę południową. Dach jest już przykryty folią paraprzepuszczalną (membraną):
http://foto3.m.onet.pl/_m/e568a209a62d7bef0996f28aef429adf,10,19,0.jpg
Nie chcieliśmy mieć ani rynien ani żadnej blachy na wiatrownicy, podobała nam się goła deska. Poszliśmy jednak na pewien kompromis z wykonawcą. Blachy spod rynny ma być widać jak najmniej, a jak najwięcej deski. I oto efekt. Może być. A swoją drogą ciekawe, że na zachodzie domy potrafią nie mieć rynien i nie jest to niczym dziwnym. Do rynien mamy zamiar zamątować łańcuchy.
http://foto0.m.onet.pl/_m/469533decc7a2179a388a2887702eb8c,10,19,0.jpg
Chłopaki mieli dach kłaść 7 dni. Wyrobili się w 4. Sąsiedzi śmiali się, że nasza budowa idzie expresowo. Jak przyjechałam na odbiór dachu to aż dech mi odebrało, tak bardzo całość mi się spodobała
Jednak kolejna rada dla budujących: nie należy się zachwycać przy odbiorze robót i dać sobie kilka dni na dokładne obejrzenie prac. My dopiero po kilku dniach zaczęliśmy zauważać, że jeden rządek jest ułożony nie równo, a w kilku miejscach brakowało w dachówkach zamka.
http://foto3.m.onet.pl/_m/ff8ed9d20581c08be58081ac1359cf83,10,19,0.jpg
A tak prezentuje się ściana frontowa już z dachem.
http://foto0.m.onet.pl/_m/fa5b3797a34558bc30fa656f800a5848,10,19,0.jpg
Kamień na komin kupiony był na ostatnią chwilę :) ale wyszedł super. Misiek pojechał do składu z kamieniami przy Puławskiej, ale jak tam wszedł i zobaczył jak wielki jest wybór, to bardzo szybko wyszedł Zadanie zakupu komina zostało zatem dla mnie. Pojechałam na drugą stornę Wisły (prawą :)) i w bardzo krótkim czasie wybrałam. Bez najmniejszych problemów.
Komin, obłożony kamieniem elewacyjnym (gnejs szaro-brązowy).
http://foto3.m.onet.pl/_m/6e774d2cefc865239a472d49df6bcf07,10,19,0.jpg