Dawno nie pisałam, ale też niestety nie było o czym pisać. Dach nadal nieukończony – teraz na przeszkodzie stoi zima – jak ja nie lubię zimna! Przydałoby się też wykończyć tynki wokól okien, no ale przy obecnych mrozach nie da rady.
Co gorsza nadal nie możemy zdecydować się komu powierzyć wykonanie hydrauliki – czyli podłogówki – ma być w całym domu, i wszelkich podejść wod-kan. Casting na wykonawcę trwa juz od jesieni a my ciągle w polu.
Pierwszym typem był specjalista, z którym umówiliśmy się już po wylaniu fundamentów, chciał wejść dopiero po tynkach, które zostały zakończone dopiero niedawno i jak doszło co do czego, to przestał odbierać telefony od nas więc w końcu daliśmy sobie z nim spokój.
Firma nr 2 sporządziła dla nas szczegółowy kosztorys, ale stwierdziliśmy, że finansowo im nie podołamy, choć coś tam opuścić z ceny chcieli, ale sumie nie wiadomo do końca ile.
Firma nr 3 wyceniła się na sporo mniej, przy czym szef stwierdził, że sam jest zaskoczony, iż materiały wyniosły tak dużo. Na co ja zaproponowałam, żeby dał nam wykaz potrzebnych materiałów, a my, być może kupimy je taniej i tu pan szef skutecznie zniechęcił mnie do siebie, bo zestawienia materiałów za nic nie chce dać.
Firma nr 4 jest jeszcze tańsza, jej szef współpracuje z hurtownią w której mamy duże upusty i nie widzi problemu, żeby w niej właśnie na nasz rachunek brać materiały. Problem w tym, że zacząć może dopiero na początku lutego – to jak dla mnie dość odległy termin, a co jak jeszcze się przedłuży?
Rany, jak ja chciałabym być już na etapie urządzania wnętrz – i nadal mieć pieniądze .