No i mnie tez dopadla chec zalozenia dziennika, a co !
Budowe rozpoczelismy 9 maja 2008. Budujemy ''Dom w szkarlatkach'' z pracowni Archon. Mieszkamy 1200 km od naszej dzialki, ktora sie znajduje w malej wioseczce wojewodztwa lubuskiego.
Wszystko zaczelo sie tak: juz od kilku lat chodzila mi po glowie budowa wlasnego domu. Wyjechalam z polski w wieku 10 lat (dzis mam 32), ale zawsze czulam ze ta mala wioseczka w ktorej spedzilam czesc mojego dziecinstwa, z ktorej przywiozlam meza, to moje miejsce na ziemi! budowa na odleglosc to jednak szalony pomysl do ktorego dlugo nie mogl sie przekonac moj B.
W grudniu 2006 wygralismy gminny przetarg na moze nie zbyt atrakcyjna dzialke, ale nasza! Bylo troche klopotow, duzo zalatwiania, nerwow, szarapaniny z gmina w sprawie wytczenia granic az w koncu rok po przetargu kupilismy projekt i ruszylismy z zalatwianiem pozwolenia na budowe.
W marcu 2008 dotalismy wymarzone i wyczekane PB. Powiem szczerze, ze tyle nerwow nas to kosztowalo, ze nawet nie umialam sie cieszyc bo chyba nie wierzylam!
Pozniej byla szarpanina z ekipami, ktore albo wystawialy kosmiczne ceny albo nas wystawialy na wiatr! ostatecznie podczas naszego pobytu w polsce na wielkanoc, przez przypadek trafilismy na pana Sz. ktory okazal sie byc strzalem w dziesiatke!
Wrocilismy zadowoleni do domu i przez telefon sledzilismy postepy naszego ''budowania'' : wytyczenie budynku, sciaganie humusu itp...
Maj 2008 : Leca tygodnie, murarze maja wejsc za chwile a ja nie moge usiedziec w miejscu i sie pogodzic z faktem, ze mnie tam nie ma. Sroda 7/05/08: o osmej rano dzwoni moj B. z pracy i sie pyta czy jedziemy na ''week-end'' do polski !!!Nie poznaje mojego meza w tym pomysle bo raczej nalezy do osob, ktore godzinami beda sie zastnawiac czy na sniadanie chleb czy bulka, az w koncu poprosza o porade a tu nagle jakis nie planowany wyjazd !!! istne szalenstwo jak na mojego B. Szybko odpowiadam TAK (aby sie nie zastanowil i nie zmienil zdania). Pakuje dzieciaki i na noc ruszamy! rano jestesmy w sama pore, kiedy ekipa przychodzi zbijac szalunki !
10/05/08 : moje urodziny i historyczny dzien na budowie : chlopaki pana SZ. ruszaja z wykopami pod lawy fundamentowe a ja jestem na miejscu i moge to wszystko widziec !
Ciesze sie jak glupia i nikt nie jest w stanie mi tej radosci zepsuc, jest pieknie : slonce swieci, ptaszki spiewaja a nasza dzialka to juz nie dzialka, teraz to juz BUDOWA !
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 583 wyświetleń