zastanawialam sie czy nie wymazac poprzedniego wpisu, ale go zostawiam bo jezeli kiedys mi sie uda wybudowac domek moich marzen, bede mogla napisac ''a nie mowilam ze zawsze taki chcialam miec''
jak wiec widac, dzis mam lepszy humor bo postanowilam sie wziasc za rzeczy realne, tzn postanowilam zmienic to co mi sie nie podoba, ale co bez wiekszych nakladow finansowych moge zrobic na nowo
zaczne wiec od obecnego mieszkanka i odnowie pokoj mojej corki. bez bicia sie przyznam ze stan obecny pokoju jest bardzo dobry i kolega maz nie chce slyszec o zadnych zmianach, ale nie bylabym soba gdybym sobie nie postawila za cel, ze go przekonam do swoich racji
pierwsze kroki juz podjete, a wiec sprzedalam oli biurko i lozko. Bidulka az sie poplakala jak zabierali biurko, az boje sie pomyslec co bedzie dzis jak zabiora lozko
kolega maz, oczywiscie wierny sobie, stwierdzil ze on za mna nie nadaza, i ze nie bedzie bral udzialu i mnie wspieral w tej nowej przygodzie, ale co tam !
ja juz widze jak ten pokoj ma wygladac, a dzis jestesmy daaaaaaleko od moich wyobrazen