Hm..... Od czego tu zaczac.? Wlasnie z tymi poczatkami jest zawsze najgorzej.
To moze tak.
Dnia pewnego wyjechalam za granice jak to zrobilo wielu Polakow. Marzylam sobie o splaceniu dlugow i ciut lepszym , nie tak bardzo stresujacym zyciu. Az tu nagle wielkie zaskoczenie - poznalam "Jego" :). Od tego momentu zaczelismy sobie marzyc razem- ja po polsku , on po angielsku. Niezaleznie od tego w jakich jezykach byly nasze marzenia i tak zaczely sie pokrywac ( bo w koncu sie kochamy :) ) . To wspolne miedzynarodowe marzenie dostalo nazwe: Dom w Polsce a w nim my , moj syn i dwa sliczne psy. Poniewaz psow jeszcze nie mamy wiec nie maja imion. Wiemy natomiast jakiej beda rasy i wlasnie dlatego ze psy rasy tej maja dlugie , klapiace uszy nadalismy im tymczasowe imiona " Flippy i Floppy". Wiecie juz dlaczego taki tytul dziennika?
Po przegladnieciu tysiaca chyba projektow i porysowaniu tylu samo kartek papieru postanowilismy przejsc do konkretow.
I. SZUKANIE DZIALKI - sierpien 2007
nasze wycieczki krajoznawcze po moich rodzinnych okolicach rozpoczely sie w sierpniu 2007. Chcielismy zobaczyc jak ludzie mieszkaja, jakie sa ceny, gdzie sie buduja, w ktora strone rozbudowuje sie miasto . itd...
Mnostwo dzialek rolnych z mozliwoscia starania sie o warunki zabudowy jednak nie dla nas. Jako , ze moj partner jest obcokrajowcem musi dostac pozwolenie na kupno dzialki w Polsce. Pozwolenie takie jest bardzo trudno uzyskac na kupno dzialki rolnej. Co innego jesli mowa o budowlanej. A wiec budowlana !!!
Tyle, ze ceny dzialek budowlanych w mojej okolicy sa makabryczne.
II ZNALEZISKO - pazdziernik 2007
I nagle podczas naszego kolejnego przyjazdu do Szczecina trafila sie dzialka na sprzedaz. Okolica dosc ciekawa, dzialka siedliskowa (a wlasciwie dwie dzialki o lacznym wymiarze 2000m2)atrakcyjna cena i co najwazniejsze posiada:
* projekt domu
* pozwolenie na budowe
* dziennik budowy
:) :) :)
Tylko braz lopate i zaczac budowac.
III KUPNO - listopad 2007
Taka okazja mogla sie wiecej nie trafic dlatego do dziela: kupujemy.
No i zaczelo sie : wplacilismy 10% wartosci dzialki co by ja dla nas zaklepac i wyslalismy pismo o zgode na kupno do MSWiA do Warszawy. Samo zlozenie wniosku kosztowalo 1500 plus radca prawny drugie tyle :/. Ale coz.
Teraz musimy czekac na odpowiedz do 3 miesiecy.
Czekamy my i czekaja wlasciciele dzialki i czeka bank udzielajacy nam kredytu.
Mam nadzieje ze do polowy lutego wszystko sie wyjasni i wkoncu bedziemy mogli lapac sie za te lopaty.
Prosze trzymajcie kciuki bo jak nie dostanie zgody nie to bede to musiala kupic sama a wtedy to juz nie bedzie takie "wspolne marzenie", nie?