Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    161
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    207

Entries in this blog

Anula74

Ufff

 


Udało mi sie przetrwać pobyt na działeczce. Wieje jak . Mój Kierownik orzekł, że ktoś się musiał powiesić, bo tak wieje No cóż może i tak.

 

 


Ale sesja zdjęciowa udała się w 200 %.

 


Nie dość, że mam zdjęcia własnej Ateny to jeszcze zrobiłam zdjęcia Ateny w sąsiedniej miejscowości. I wcale nie musiałam skradać się jak paparazzi. Właściciel pozwolił mi zrobić zdjęcia, za co jestem mu wdzięczna. mam nadzieję, że nie obrazi się jak umieszczę jakieś na tym forum

Anula74

postanowiłam wrzucić parę fotek z wczesnych etapów budowy.

 


i tak oto mężuś gospodarskim okiem dogląda naszej dziury w ziemi, to oczywiście jeszcze przed kopaniem fundamentu.

 

 


http://images31.fotosik.pl/120/68153583497e63b4.jpg

 


a potem zaczęły piąć się mury, jak w tej pieśni "niech się mury pną do góry..." ktoś pamięta resztę tego tekstu???

 

 


http://images31.fotosik.pl/120/446cff09647ae4c7.jpg

 


jak to bardzo cieszy kiedy widzi się codziennie wyższy i wyższy mur.

 


Ale jak też przeraża kiedy człowiek nagle uświadamia sobie, że to wszystko nie jest takie duże jak w projekcie.

 


 


http://images28.fotosik.pl/147/743b65120bc9ddae.jpg

 


http://images28.fotosik.pl/147/09db2cab72149191.jpg

 


http://images27.fotosik.pl/146/be43104e63b39ce2.jpg

 


http://images27.fotosik.pl/146/3ad32e6bca8bb952.jpg

 


http://images28.fotosik.pl/147/f9b7398767f001e7.jpg

 


a jutro opiszę jak to do działeczki partacz i oszust podpinał wodociąg.

 

 


http://images27.fotosik.pl/146/46275030010ce110.jpg

Anula74

Właśnie wróciłam do dom.

 

 


 


Wieje dzisiaj jak na morzu. Myślałam, że mi maszynę do rowu zwieje ale jakoś szczęśliwie udało się dojechać.

 

 


Jutro będzie sesja zdjęciowa Ateny. Muszę być rano na działeczce bo przyjeżdża hydraulik i muszę wskazać co gdzie ma być rozmieszczone w chatce mej.

 

 


A więc jutro będąc i mam nadzieję nie topiąc się pstryknę parę fotek.

 

 


Może uda mi sie zrobić zdjęcia gotowej Ateny w sąsiedniej miejscowości. Chyba nikt mnie oskarży o szpiegostwo, mam taką nadzieję :) A musicie wiedzieć, że właśnie skończyli kryć dach w tym domu. ładnie wygląda w czapeczce nasza chatka (oczywiście mówię o tej w sąsiedniej miejscowości).

 

 


Tak więc jeśli bym już więcej nic nie napisała, to znaczy , że mnie wciągnęło błocko. ewentualnie jeśli nie przestanie wiać ten wicher, zwiało z powierzchni globu

Anula74

A następnie kopanie fundamentów.

 

 


A ja patrzyłam, czytałam, pytałam aż wreszcie napastowany przeze mnie i moje pytania Kierownik powiedział spokojnie, że miał już jednego takiego co to sie gazet naczytał..... mężuś miał ubaw po pachy, bo od początku ostrzegał, żebym się nie angażowała teoretycznie bo wiedzieć za dużo nie jest dobrze.

 

 


Ale o fundamentach miało być.

 


Więc chłopaki się uwijały jak w ukropie. A efekt tego był taki:

 

 


http://images29.fotosik.pl/146/9c594a0a400c8634.jpg


http://images23.fotosik.pl/146/0e4af6684cae5d67.jpg

 


http://images33.fotosik.pl/119/a9e4ec7c7088a51d.jpg

 


A następnie beton na zbrojenie wylano:

 


http://images26.fotosik.pl/146/b11846c06cae9666.jpg

 


Aha muszę się pochwalić, kupiłam wczoraj super kalosze (sobie i Tomaszkowi), żeby suchą nogą móc przemierzać bezkresy działeczki na której błoto zasysa człowieka i ciągnie, ciągnie na samo dno

 


Anula74

A potem było długa, długa zima i bieganie po urzędach

 

 


chociaż zaraz, zaraz najpierw był projekt. Zapewne jak każdy na tym forum przejrzeliśmy tysiące projektów. Przy może 40 stwierdziłam, że wszystkie są takie same i byłam załamana. Ale pewnego dnia kupiłam na wyprzedaży gazet katalog Archipelagu i jest.... tak wybraliśmy projekt Atena. Podobała nam się bryła tego dom, poza tym jest nie za duży i nie za mały. Akurat dla nas. No i pasował na działeczkę.

 

 


A potem była adaptacja projektu, wydeptywanie ścieżek w Gminie, w elektrowni, gazowni, kanalizacji, melioracji i wiedzą gdzie jeszcze. A wszystko to po to aby otrzymać wymarzony dokument zwany

 


POZWOLENIE NA BUDOWę

 

 


Stało się to w maju. Jeszcze kredycik, bagatelka na lat.......w każdym razie pewnie do końca życia

 

 


i tu mam taką refleksję ciekawą, otóż może to dobrze, że banki dają kredyty na lat 30, 40, 50... przynajmniej im zależy żeby człek sobie na tym padole łez i rozpaczy pożył.

 

 


Jeśli idzie o ekipę budowlaną, to ten etap poszedł jak po maśle.

 


Mieliśmy umówiona ekipę od jesieni roku poprzedniego.

 


ZłOTE CHłOPAKI.

 


I ZACZęłO SIę

 

 


W październiku 2007 r. dokonano pomiarów http://images31.fotosik.pl/119/1c76835b096574e8.jpgi wjechała maszyna, ciężka ogromna i zdjęła humus.

 


tak to wyglądało.

 


http://images31.fotosik.pl/119/fc71b9472e29a5b6.jpg


http://images25.fotosik.pl/145/cd87fb7acde78661.jpg


(a w tle moja maszyna)

 

 


i ogromna góra obok placu

 


http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e97d78d424f0b7cb.html" rel="external nofollow">http://images45.fotosik.pl/55/e97d78d424f0b7cbm.jpg

Anula74

Wszystko zaczęło się w 2006 roku.

 

 


Prawdę mówiąc marzenia o własnym kącie były dużo, dużo wcześniej. Czasem jadąc autobusem lub tramwajem myślałam jak to jest fajnie mieć własne miejsce na ziemi. Zaglądałam ludziom do okien i zazdrościłam, tak zwyczajnie po ludzku własnych drzwi, kawałka własnej podłogi.

 

 


Ale nadszedł ten dzień kiedy zapadła decyzja i podjęliśmy wyzwanie. TERAZ MY!!!

 

 


Jedno było pewne, nie było mowy o mieszkaniu w bloku, w mieście. Oboje pochodzimy z miasta, ale życie rzuciło nas na wieś. I tak od 9 lat mieszkamy w użyczonym domku wśród pól i łąk.

 


Ile raz przeklinałam te pola i łąki.....zwłaszcza zima jest wyjątkowo niemiła, do stacji daleko, dziesiąty stopień odśnieżania drogi. W samochodzie w tą smutny

 


czas towarzyszy mi łopata, a ulubiony program telewizyjny to prognoza pogody...zwłaszcza ta dobra prognoza.

 


Ale za to lato........hoho, znajomi chętnie przyjeżdżają na grilla, posiedzieć w zieleni, ciszy z dala od miasta

 

 


Zaczęło się od szukania miejsca pod domek. Warunek jaki postawiliśmy - musi być blisko do stacji PKP, ponieważ ja codziennie dojeżdżam do Warszawy do pracy. Na tyle blisko, żebym mogła dojść pieszo, na czworaka ale pieszo :lo

 


Miałam wrażenie, że bardziej od nas szukaniem przejęli się nasi znajomi. I tak oto pewne dnia moja koleżanka miła Asia zadzwoniła i przedyktowała listę numerów telefonu ludzi którzy sprzedawali działki.

 

 


i jak to zwykle bywa odstani numer z całej, całkiem niekrótkiej listy okazał się tym właściwym.

 

 


nie chcę zanudzać, więc w opowiem pokrótce. Pojechaliśmy w umówione miejsce (rzeczywiście blisko stacji - 7 min spacerem ) a tu pole szczere a na polu jakieś kupki gruzu i nic więcej. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4d02bfc23c1830c6.html" rel="external nofollow">http://images21.fotosik.pl/19/4d02bfc23c1830c6m.jpg


Pan pokazywał, chłopaczek który był z Panem biegał jakieś, miałam wrażenie wirtualne słupki pokazywał (ja nic nie widziałam w tej trawie ) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/942675e8881494c8.html" rel="external nofollow">http://images27.fotosik.pl/146/942675e8881494c8m.jpg

 


uwierzyliśmy na słowo.

 


a to zimowa odsłona naszych włości http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0067d8940320dcfa.html" rel="external nofollow">http://images21.fotosik.pl/19/0067d8940320dcfam.jpg

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f6695d18f4f1c46e" rel="external nofollow">http://images20.fotosik.pl/88/f6695d18f4f1c46em.jpg


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=529f35e39d006535" rel="external nofollow">http://images20.fotosik.pl/88/529f35e39d006535m.jpg

 


Ale kilka dni później mężuś kochany pojechał spisać numer księgi wieczystej i okazało się , że wybrana przez nas działeczka jest nieaktualna.

 


Tomcio niespotykanie spokojny człowiek przytaknął Panu zadzwonił do mnie w celu poinformowania, że działeczka nie dla nas

 

 


Okazało się, że ja to dopiero nie spotykanie spokojny człowiek jestem hahahaha wskoczyłam do swego wozu, a musicie wiedzieć, że mam wóz nie lada, szlachetny rocznik Fiata 126 p i w te pędy na działeczkę a tam od słowa do słowa i Pan rad nie rad wskazał inną działeczkę. Lokalizacja mniej atrakcyjna, tak wtedy myślałam, ale zdecydowaliśmy się.

 

 


I to był lipiec. Myśleliśmy, że spokojnie zgromadzimy kaskę ale..... nic z tych rzeczy

 


 


ponaglani no powiedzmy motywowani przez właścicieli musieliśmy duchem zgromadzić pieniądze i jeszcze szybciej podpisać akt notarialny.

 

 


Gdyby właściciel wiedział, że 6 miesięcy później sprzeda tą działeczkę trzy razy drożej.....

 

 


Aha a po drodze była jeszcze przygoda z bankiem, który operację udzielenia kredytu prowadził na otwartym moim sercu. No i oczywiście operacja się nie udała, pacjent tego nie wytrzymał i kupił działkę za pieniądze własne i rodziny kochanej.

 

 


Kochana rodzina to nasza 10 letnia piękna Julia.

 

 


http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c536d193ab35d4b4.html" rel="external nofollow">http://images34.fotosik.pl/118/c536d193ab35d4b4m.jpg


Ale łatwo nie było, uwierzcie. Dopiero przyrzeczenie, że pokój w którym podczas pobytów u nas będzie zamieszkiwała, pomalujemy o zgrozo ........na fioletowo , spowodowało wyłożenie brakującej kasy na stół. Nie ma co twardy z niej gracz.

 

 


i tak na początku września STALIŚMY SIE POSIADACZAMI ZIEMSKIMI

 

 


 


A NASZA ZIEMIA TO NI MNIEJ NI więcej tylko ten to kawałek:

 


ten żywy słupek to mój mąż

 

 


http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f2f386abccdab092.html" rel="external nofollow">http://images34.fotosik.pl/118/f2f386abccdab092m.jpg




×
×
  • Dodaj nową pozycję...