i sie narobiło
mieszkamy ponad tydzien a tutaj juz dwie poważne awarie!!!
pierwsza elektryczna. wszytskie gniazda i lampy musielismy odkrecac coby po 3 godzinach szukania znalezc trefna obudowe kinkietu łazienkowego, która to powodowała zwarcia i palenie kabli i sen z powiek.
ale znaleziono, załoozono i działa.
druga wodna. zagwostka wiekszego stopnia - woda z rur pod płytkami w korytarzu. kuc nie kuc, w koncu arkesia 60x60 wez to skuj nie płaczac. tyle roboty i psuj. myslelismy z mezem dwa dni. woda pojawiała sie w garażu - nizszy poziom posadzki i na zewnatrz budynku po przeciwleglej stronie. po obserwacjach i burzy dwoch poteznych mózgów wymyslilismy ( hydraulik - nie bede komentowała, przytjechał zrobił wedle rozkazu i pojechał).
kreci si elicznik wody przy braku uzycia wody. woda, zimna odpada jest albo cyrkulacja albo ciepła. droga najmniejszego psucia i kucia, poszła płytka w kuchni pod zlewem i w łazience na dole na samym srodku, dzieki o panie ze trafiłam na muratora i skrzetnie robiłąm zdjecia - to teraz wiedzialam co gdzie jest, jaka rura, złączka, podłogówka. po wykuciu odcieta została cyrkulacja a woda nadal sie leje - poszła rura ciepłej wody. ja uparta kobita nie dałam za nic skuc całego korytarza. won od mojej arkesii i tyle roboty wsadzonej w sprzatniecie pyłu.
zamiana rur ciepłą w cyrkulację, rura ciepłej zaślepiona. dzieki temu dzis zostały juz połżożone wykute płytki, miałam w zapasie wiec sie obyło bez zakupów ( jak dobrze ze nie wyrzuciłam) uff.
cały tydzien zmarnowany na awarie i nerwy i wekowanie miedzy czasie zdazylam zrobic- wyzywałam się na grzybach . zrodziło sie 6 woreczków zamrozonych opieniek i 27 słoików jestem z siebie dumna.
ale mam net w domku
własnie sie dorwałam i pisze, w galerii zamiesciłąm fotki - troche wnetrz, troche z tych awarii, kwiatowo jesienne kompozycje i własna zerwana lawenda, pachnie slicznie. reszta ukradziona z ogrodfu tesciowki.
siedze sobie u siebie w domku za oknem sarenki i bazant pomyka, pije kawusie, jest super oby bez awarii.
w domku juz swietowalismy urodzinki niuni, meza i za kilka dni nasza ślubną rocznice. w dalszym ciagu elewacja sie konczy, w środku sporo do zrobienia, ale warto było własnie dla takich chwil jak ta.
pozdrawiam ciepło ( a jest jak w lato)
edyta
ps. ale mam zaległosci w czytaniu, ile nowych wpisów w dziennikach, ile we wnetrzach, zajmie mi pewnie tydzien.