Zapewne tak samo jak tysiące budowniczych my też przeglądaliśmy kolejne katalogi z projektami domów. Oczywiście im dalej w las tym ciemniej. Chociaż mieliśmy jasno sprecyzowane kryteria:
1. Podobają się nam poddasza i kochamy skosy, więc musi być ono zamieszkałe i na maxa wykorzystane.
2. Światło ma wpadać do pomieszczeń na poddaszu przez jedynie okna dachowe.
3. Dom ma mieć prosty regularny kształt, bez żadnych kolumienek "ala dworek" i dziwnych kształtów, co dotyczy także dachu.
4. Taras ma być maxymalnie duży.
5. Instalacje muszą być poprowadzone logicznie np: łazienka dolna pod
górną a nie każda w innym końcu domu.
6. Dom ma mieć sporo miejsc na coś w rodzaju spiżarni czy pomieszczeń
gospodarczych.
7. Garderoba to jest to a jak dwie czy trzy to jeszcze lepiej
8. Żadnych piwnic.
9. Ma być zawsze jeden wolny pokój, nawet malutki (gabinet) tak aby
przyjezdny gość miał swój pokój a nie gnieździł się gdzieś pomiędzy
spaniem w salonie a pokojem dziecinnym, bez względu no to czy przyjedzie
na 1 dzień czy tydzień.
Trudno połączyć te wszystkie wymagania w jedno i w gotowym projekcie. Ale o dziwo się udało bo murator w nowym (wtedy) katalogu pokazał projekt Pani Małgorzaty Cybulskiej-Marks o nr. M 38 zwany Wyspą Szczęścia....
I to nas od razu ujęło. Prawie wszystko to co chcieliśmy+ taras przez cały dom.... Na początku chcieliśmy zrezygnować z wykuszu na poddaszu, bo on taki "ni w oko ni w nos". Jednak zostaje bo to będzie spory element doświetlający naszą sypialnię. Pozostałe zmiany będą jedynie kosmetyczne i nie wymagają odpowiednich pozwoleń.
Najgorsze w tym wszystkim jest, że to nowy projekt a wiadomo że człowiek mile ogląda fotki innych ludzi i ich domów już w fazach wykonania. A nam pozostaje jedynie wyobraźnia, bo chyba oprócz nas tylko 2 rodzinki jeszcze zamierzają budować ten domek.