ehhh... a miało być tak pięknie...
w piątek skończyliśmy wykopy... pogoda na szczęście się utrzymała do samego końca...
w poniedziałek okazało się, że przy kopaniu zapomnieliśmy o dodatkowej wnęce przy wykuszach, żeby panowie mieli miejsce przy izolacji... no i musieliśmy znów wezwać koparkę, żeby to naprawić. Przy okazji koparka usunęła ziemie, która się "trochę" osunęła... geodeta wytyczył dom i mieliśmy ruszać...
to jednak nie był koniec przeszkód, w wykopie zebrało się sporo wody i mimo pompowania wcale jej nie ubywało, okazało się, że to woda z gruntu, a nie z opadów i cały wykop był podmokły...
zapadła decyzja: przywozimy kamień, wysypiemy na całej powierzchni wykopu i jakoś damy radę... i tak też się stało, we wtorek rano przyjechały trzy "wanny" kamienia i jeszcze dwa kamazy gruzu i jak się okazało to nadal było mało, koparka nadal grzęzła w wykopie
no i nie mieliśmy wyjścia: rezygnujemy z całości piwnic to jedyna możliwość jeśli nie chcemy mieć ciągle wody w piwnicach, gdybyśmy jeszcze podnieśli poziom kamieniem to piwnice wyszłyby 1,70m nad ziemią i mielibyśmy z 8 schodów do wejścia... dom byłby strasznie wysoki i... strasznie BRZYDKI
tak więc nie będzie piwnic... szkoda tylko tego wykopu i pieniędzy... teraz musimy go do połowy zasypać z powrotem właśnie w tej chwili zajechały pewnie na działkę kolejne wanny kamienia...
Mała fotorelacja:
1) piątek wieczorem:
wykop.... prawda, że ładny?
/projekty/wykopcaly.jpg
2) poniedziałek rano:
osunięta ziemia...
/projekty/osunietaziemia.jpg
woda w wykopie...
/projekty/woda.jpg
3) wtorek rano:
zwieziony kamień...
/projekty/kamien.jpg
i tonąca w nim koparka...
/projekty/koparka.jpg
...jeszcze dobrze nie zaczęliśmy, a tu już pod górkę...
Jedyny plus tej sytuacji jest taki, że zaoszczędzimy pieniądze na tych piwnicach: odpadnie jeden strop i sporo bloczków szalunkowych...