Od czego by tu......
A więc mieszkamy juz przeprowadzka poszła nam szybko i sprawnie,wiekszosc rzeczy woziłam juz od tygodnia zeby pustych przelotów niebyło wiec pewnie dlatego tak nam dobrze szło....koło godz.14.30 mielismy juz wieksze rzeczy przewiezione...ostatni kurs przytargałam koło 17 były to ciuchy i pies ostatni kurs bardzo mnie rozczulił i beczałam jak małe dziecko w koncu to mój dom od pierwszych dni zycia i jakos tak sentymantalnie jestem do niego nastawiona.............do wieczora łaziłam jak obłąkana i układałam wstawiałam pranie,sprzatałam i znowu układałam i podejrzewam ze bedę się jeszcze układac ze 2 tygodnie conajmniej....
Pierwsza noc była ..hm...nowe poduszki które kupiłam są do dopy o 6 rano wstałam i przeprosiłam swoją stara poduszke mąż mój również,łożko pierwsza klasaaaa materacyk wygodny bardzo,kołdra boska jedyne co przeszkadza to brak drzwi do garderoby i swiatło ktore wpada do niej razi nas po oczach wiec czym pedzej trzeba bedzie kupić markizy naa okna dachowe albo wstawic cos miedzy garderoba a sypialnią bo koło 5 rano to spac sie juz niechce bo jasno
Córa szczęśliwa ze ma nowy pokój nowe meble i Disney Chanel cieszy się bardzo ze juz mieszkamy w nowym domu i bardzo się z tego powodu ciesze
Narazie jeszcze za wczesnie na snucie jakichkolwiek opini jak się mieszka bo to dopiero 2 dni z tego wczorajszy prawie wcale..rano mąż z córa i psem poszli na spacer przy okazli pies przyciagnoł kleszcza popołudni pojechalismy na agro targi do miejscowosci niedaleko nas...ale zadnej rosliny nieprzyciagnełam drożyzna straszna i poprzebierane juz wiec niekupiłam nic a na 17 na urodziny do chrzesniaka ..do domu zwalilismy sie koło 20...wiec tego mieszkania za wile niebyło..
Najmniej zadowolonym domownikiem jest nasz pies ciężko mu sie chyba odnaleźć w nowym domu...wieczorem chodzi juz jak najety i czeka kiedy bedziemy sie ubierać i jechac do starego domu....wczoraj został na pół dnia sam w domu i starsznie na nas"krzyczał"ze go zostawilismy samego...takiego szczekania z żalem w zyciu u niego niesłyszałam a mamy go juz 5 lat...mam nadzieje ze bedzie duzo lepiej kiedy bedzie go można zostawić na podwórku...ale to dopiero jak bedzie ogrodzenie..a te mysle ze zaczniemy robic po komuni naszej córki bo teraz to jest komunia jest najważniejsza...
Narazie niewkurza mnie nic w domu,kabina świetna,nawet mojemu dziecku wychowanemu na wannie się podoba...
Jedne co mnie wkurza ... jak i wszystkich nowo zamieszkujacych to wszechobecny kurz....który widac najbardziej na ciemnych panelach i płycie indukcyjnej...zadnego innego sposobu niema jak tylko mycie i przecieranie na mokro.....