Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    43
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    125

Entries in this blog

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Budowlany mętlik w głowie w pełni...

 

 


Nasz znajomy zajmujący się sprzedażą kotłów i instalacji CO zaczął nas gorąco namawiać na zmianę pieca na gazowy - że to wygoda (fakt), że kotłownia wychodzi jakieś 30% taniej niz przy ekogroszku (fakt), że może lepiej grubsze ocieplenie zrobić... a skoro mamy kominek z DGP, to on już wogóle by się nad ekogroszkiem nie zastanawiał. Rzeczywiście ceny groszku jakoś tak dziwnie ostatnio skaczą, że sami nie wiemy co o tym myśleć... Wot zagwostka kolejna.

 

 


Co do okien zdecydujemy się (chyba) jednak na PCV, okleinowane dwustronnie ze szprosami wiedeńskimi. Koszty: od 16-18 tys. w różnych firmach. Zawsze to parę tysiaczków mniej niż drewniane, a czyści się łatwiej. Widziałam sporo okien drewnianych po kilkuletnim okresie użytkowania i nie wygląda to delikatnie mówiąc zachęcająco.

 

 


Na działce powódź, nie zrobiliśmy z różnych względów drenażu wokół domu przed zimą i teraz mamy regularną fosę, szczególnie, że spływa tam woda z przerwanej dreny. Całe szczęście, że chociaż styropian ekstrudowany daliśmy...

 

 


No i na koniec największy news: Sprzedaliśmy mieszkanie!

 


Ogłoszenie daliśmy w poniedziałek wieczorem, a od wtorku mieliśmy codziennie po kilku oglądających. Wystawiliśmy za cenę nas satysfakcjonującą, ale z uwagi na ogromne wręcz zainteresowanie utragowaliśmy jeszcze 20k wyżej. Poza tym kupujący wypłacą nam znaczną część pieniędzy jeszcze przed majem, kiedy to mamy się wyprowadzać. Wygląda na to, że jednak ruszymy z kopyta z robotami. Żeby tylko jeszcze mój małżonek nie miał od razy dziesieciu tysięcy pomysłów, co zrobić z dodatkowymi pieniędzmi to może byśmy tę budowę jakoś w sensownym terminie i kształcie w tym roku zakończyli.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Koncepcja aranżacji wnętrz nadal w powijakach... Za to wzięliśmy się "z kopyta" za poszukiwanie instalatorów. Teść, który ma robić elektrykę ma wejść w połowie lutego (jak się uda), na razie mamy 1 ofertę na instalację alarmową, musimy poszukać innych dla porównania.

 

 


Z przerażeniem w oczach zaczęliśmy szukać firmy, która zrobiłaby nam balustrady na antresoli (no i oczywiście takei same na schodach), bo się nam wydawało, że powinniśmy ją wyprowadzić przed wylewkami na górze. Okazało się, że balustradę można spokojnie zrobić później, więc kamień nam spadł z serca, bo to strasznie droga sprawa. Balustrada z kutego metalu wogóle nie wchodzi w rachubę, bo za tą cenę, to sobie samochód kupimy. Dostaliśmy wstępną wycenę na balustradę drewnianą - na antresolę (częściowo po łuku), schody i wychodzącą ze schodów na poddaszu, z 2 stron otworu na schody, bo inaczej goście nam zaczną "na skróty" spadać na główkę z poddasza. Cena ok. 8 tys. bez montażu - drogo to czy tanio? Mnie się wszystko teraz wydaje drogo, bo jakoś ta balustrada wogóle umknęła mojej uwadze, kiedy liczyłam wydatki na dom

 

 


Mąż wpadł w szał przeglądania różnych kotłów do CO. Zasypuje mnie codziennie lawiną informacji dotyczących różnych marek i typów. A ja naiwna już myślałam, że jesteśmy zdecydowani na Zrębca. Ale, jak to często bywa, im więcej się czyta, tym mniej człowiek wie i pojawia się więcej wątpliwości. I znów wróciliśmy do punktu wyjścia... Dziś spotykamy się z kandydatem nr 1 do zaprojektowania i wykonania całej instalacji CO, to może coś nam się w głowach rozjaśni - albo wręcz przeciwnie.

 

 


Przy okazji poszukiwania balustrady wstąpiliśmy do salonu okien i zrobiliśmy sobie wycenę okien z Sokółki - nawet całkiem całkiem - taniej niż PCV z Oknoplastu w każdym razie, ale zobaczymy co na to konkurencja. W sumie dobrze, że się za to wzięliśmy, bo czas realizacji zamówienia to bagatela 12 tyg.... a nam się wydawało, że z oknami mamy czas Jak zwykle wraca na tapetę problem pieniędzy: żeby dostać kolejną, mikroskopijną transzę musimy zrobić wszystkie instalacje, które idą w wylewkach i pod tynkami oraz właśnie tyniki i wylewki. Już na to nam będzie ciut brakować, a tu jeszcze JUŻ należałoby wpłacać 30% zaliczki na okna. Nie wiem, jak to mamy zrobić... przecież nie zrobię wylewek i tynków i nie będę dopiero wtedy 12 tyg. czekać na okna I jak tu budować na kredyt?

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Witam serdecznie w Nowym Roku!

 

 


Wszystkim czytelnikom i budującym życzę, aby ten nowy rok nie był gorszy od zeszłego, a sprawy budowlane coby nam się lekko, łatwo i przyjemnie toczyły!

 


(Pomarzyć dobra rzecz )

 

 


Jak widać z poprzedniego zdjęcia w naszym nowym domu pojawiły się już duchy Przez korytarz przemykał duch zmęczonego inwestora

 

 


A tak na poważnie - zmęczeni rzeczywiście jesteśmy, ale zadowoleni, że udało nam się wykonać plan na zeszły rok. W tym roku plany mamy nieco ambitniejsze, bo chcielibyśmy się w lipcu przeprowadzić (chociażby po częściowym odbiorze). Do marca mamy czas zastanowić się nieco nad aranżacją wnętrz, bo później w ferworze walki instalacyjnej może nie być na to czasu. Będę się więc starała wklejać co jakiś czas moje propozycje, które być może ktoś będzie miał ochotę skomentować.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Update

 

Witam po dłuższej przerwie. Można powiedzieć, że życie nas dopadło. Tyle się działo, że naprawdę nie miałam siły ani czasu czegokolwiek pisać. Tak więc korzystając z przerwy świątecznej postaram się odtworzyć to, co się ostatnio na naszej budowie działo.

 

Generalnie muszę powiedzieć, że z tandemu cieśla-dekarz byliśmy BARDZO zadowoleni. Przyszli, zrobili, zainkasowali forsę - czegóż więcej trzeba. Dodatkowe materiały brali sami w hurtowni, gdzie kupowaliśmy dachówki, działali sprawnie, bez ociągania, no po prostu jeden wieli +. Zainteresowanym mogę dać kontakt na priva, choć panowie na brak pracy raczej nie narzekają.

 

Oto jak wyglądało poddasze już po położeniu folii.

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img146.imageshack.us/img146/8716/dachcz3gankikominyshodyde1.jpg

 

Oczywiście w czasie, gdy dekarz kładł folię, murarze na prędce kończyli kominy...

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img185.imageshack.us/img185/5826/dachcz3gankikominyshodyyc8.jpg

 

href="http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img169.imageshack.us/img169/764/dachcz3gankikominyshodyoc7.jpg

 

Dachówki się układają...

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img169.imageshack.us/img169/2125/dachcz3gankikominyshodykz1.jpg

 

A to nasze "oczka" na gankach. Od wewnątrz nie daliśmy ścianek - zrobimy tam małe schowki, jedne wyjdzie w łązience, a drugi w korytarzu.

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img105.imageshack.us/img105/9421/dachcz3gankikominyshodyap5.jpg

 

Dach już prawie skońćzony, a murarze łaskawie zabrali się za "ślimaki" na gankach...

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img172.imageshack.us/img172/5237/dachcz3gankikominyshodyiz1.jpg

 

href="http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img165.imageshack.us/img165/7152/dachcz3gankikominyshodybz8.jpg

 

href="http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img90.imageshack.us/img90/9017/dachcz3gankikominyshodyxj1.jpg

 

Widoki z salonu do góry:

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img185.imageshack.us/img185/2842/dachcz3gankikominyshodyce5.jpg

 

... ciemno się jakoś zrobiło. Nad salonem będą 3 okna połaciowe - ale to dopiero na wiosnę.

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img185.imageshack.us/img185/3849/dachcz3gankikominyshodyks4.jpg

 

I wreszcie ostatnia rzecz, która powstała w tym roku - schody wewnętrzne. Murarz na pytanie, kiedy skończy schody odparł, że... nie skończy, bo ich nie ma w umowie. grrr Oczywiście w umowie są cyt. schody; i wg pana cjedynie o schody na gankach. Myślał na tym chyba z tydzień aż... zaczął robić schody, oczywiście nie powiadomił nas o tym wcześniej. Zadzwonił tylko pewnego popołudnia, że na jutro rano mu cementu brakie - ot cały pan B.

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img252.imageshack.us/img252/1938/dachcz3gankikominyshodyqo5.jpg

 

No prawie ostatnia - bo jeszcze 2 schodki do salonu:

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img146.imageshack.us/img146/2372/dachcz3gankikominyshodysl1.jpg

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Więźba zakończona!

 

 


Wczoraj koło południa zadzwonił do mnie dekarz z wieścią, że można odbierać więźbę. Wyszło trochę śmiesznie, bo pan ma nazwisko tak samo jak wykonawca robót budowlanych działający niegdyś dla mojej firmy. Ponieważ w firmie zaczynamy niedługo nowe inwestycje, więc specjalnie nie zdziwiło mnie, że dzwoni do mnie na numer firmowy Pan R. Tylko co on o więźbie wygaduje ? Dopiero po dłuższej chwili załapałam, że dzwoniłam niedawno do naszego cieśli z telefonu firmowego i że to własnie on oddzwania. Dziś na budowie ma się pojawić Kierbud i ocenić sprawę swoim okiem. Mam niejasne wrażenie, że Kierbud chcąc nieco zatrzeć negatywne wrażenie po murarzach stara się zdeprecjonować pracę cieśli. Ale my z jego usług jesteśmy bardzo zadowoleni - szybko, schludnie, dokładnie, jak się umawia to jest na budowie - niby standard, a dziwi

 

 


Może jutro uda się złożyć papiery do banku, cobyśmy mogli zapłacić cieśli. Jest mały problem z robieniem zdjęć, bo przed pracą jest jeszcze ciemno, a po pracy już ciemno... Może wystarczą im na razie w banku zdjęcia z soboty? Dużo tam panowie już nie pododawali, a przynajmniej takie mało "spektakularne" elementy jedynie. I tak przyślą swojego fotografa.

 

 


Wczoraj Inwestor zawiózł na budowę folię, jak dobrze pójdzie jutro dojadą blachy i rynny, a może nawet dachówki do końca tygodnia. Się zaczyna dziać!

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Więźba

 

 


Nasz dziennik spadł już prawie na trzecią stronę - wstyd! Ale z drugiej strony nikt się nie upomina o nowe wpisy, więc chyba nie ma zbyt wielu zawiedzionych czytelników

 

 


No więc melduję posłusznie, że od 30.10 działa u nas ekipa cieśli. Panowie są na piątkę - robią sprawnie, schludnie - widać, że są zgrani, każdy w ekipie ma swój odcinek pracy, na której się najlepiej zna. Jak na razie - odpukać - nie można im nic zarzucić. We Wszystkich Świętych wpadliśmy na chwilę w drodze między cmentarzami na budowę i zobaczyliśmy... nasz dach. No może jeszcze nie dach, ale jego zarys. Najważniejsze, że znowu zaczęło się coś dziać i efekty od razu były widoczne.

 

 


Tu będą sypialnie (albo jedna większa sypialnia). Widać też już częściowo pospawaną konstrukcję stalową.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img73.imageshack.us/img73/8633/wi281380ba1etap012je1.jpg

 


A tu pustka nad salonem.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img296.imageshack.us/img296/9945/wi281380ba1etap014px5.jpg

 


Widok od frontu - ach jak nas ta więźba podniosła na duchu

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img130.imageshack.us/img130/2967/wi281380ba1etap023mg8.jpg

 


Murarze mieli wejść spowrotem po 1 listopada. Mieli. Kiedy w sobotę ściął mróz i zaczął sypać śnieg mieliśmy już obydwoje pianę na ustach - jak teraz wylewać schody wewnętrzne, ganki??!! No i ciekawe, jak bank podejdzie do kwestii niedokończonych prac murarskich. O następną transzę (a raczej jej połowę) mieliśmy wystąpić po skończeniu więźby, ale przy założeniu, że cała murarka już będzie, a teraz

 

 


Na pocieszenie mieliśmy "podciągniętą" więźbę.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img168.imageshack.us/img168/2184/wi281380ba2etap001xz3.jpg

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img292.imageshack.us/img292/539/wi281380ba2etap003eg0.jpg

 


W sobotę przywieźliśmy też stare drzwi, blaty, deski itp., żeby zabezpieczyć otwory drzwiowe i okienne na zimę. Była tego cała przyczepka, a starczyło ledwie na 2 pary drzwi od strony ogrodu i 2 okna. Cały czas sypał śnieg i wiał ostry wiatr, było tak zimno, że nawet wytarzanego w krowim łajnie psa (ach jak on to uwielbia )wsadziliśmy do samochodu, żeby nie zamarzł, bo był cały mokry. Jak się domyślacie, powrót do domu mieliśmy w "swojskich" klimatach. Mieliśmy też w planach posadzenie kilku berberysów, dereni i forsycji podarowanych przez rodzinę, ale ziemia była już tak zmarznięta, że tylko zadołowaliśmy je przy fundamentach od "zawietrznej". Całe szczęście, że tydzień wcześniej pozabezpieczaliśmy co bardziej wrażliwe roślinki.

 

 


Acha, okazało się niestety, że dźwig trzeba było jednak ściągnąć - do postawienia tej konstrukcji - fakt, jak widziałam jak to robili, to bez dźwidu nie daliby rady. Tak więc jeszcze w piątek obdzwaniałam dźwigowych, coby jakiegoś umówić na poniedziałek. Ugadywałam się z jednym przez 1,5h, bo nie był mi w stanie powiedzieć, czy będzie wolny w poniedziałek. Okazało się, że jednocześnie rozmawiał z nim nasz cieśla i bidny facet nijak nie mógł nas pogodzić

 

 


W poniedziałek panowie walczyli ze spawaniem konstrukcji w miejscu docelowym. Ponieważ warunki atmosferyczne nadal były dalekie od ideału, zabrało im to 4h, a mnie 520 zł z portfela na dźwigowego. Ech ta pustka nad salonem...

 

 


W środę więźba prezentowała się już tak:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img109.imageshack.us/img109/4086/wi281380ba2etap012uz9.jpg

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img509.imageshack.us/img509/9056/wi281380ba2etap010qs3.jpg

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img296.imageshack.us/img296/7452/wi281380ba2etap011xu7.jpg

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img171.imageshack.us/img171/7310/wi281380ba2etap008iy0.jpg

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img59.imageshack.us/img59/1283/wi281380ba2etap006mr5.jpg

 


Brakuje już w sumie tylko ganków. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać na jutrzejszej "wizytacji". W planach na jutro - dalsze zabezpieczanie otworów i opieprzanie murarzy, którzy po kilku ostrzejszych rozmowach telefonicznych mają jutro mimo święta murować kominy, coby dekarz w przyszłym tygodniu mógł robić swoje. Mój ślubny zamówił dziś dachówki & co. Niestety mają aż 10 dni na dostawę, ale chyba dekarz i tak na razie będzie miał co robić, jak mu przywieziemy folię, stal itp? Musimy od niego wydusić, co potrzebuje najpierw. Cieśle pewnie koło wtorku zejdą już z dachu, tylko jak my im zapłacimy? Może tym razem bank nie będzie tak bardzo opieszały w wypłacie pieniędzy... Może.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Drewno przyjechało! Na szczęście właściciele tartaku zgodzili się, żebyśmy zapłacili na razie 2 tysiące, a resztę na początku listopada, kiedy to będziemy mogli pożyczyć kolejne pieniądze od rodziny Dobrze, że chociaż mamy taką kochaną rodzinę (nie całą, o nie nie, nie całą).

 

 


Rozładunek.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img239.imageshack.us/img239/2751/budowaskarpy003pn4.jpg

 


Drewno w całej okazałości.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img109.imageshack.us/img109/6152/budowaskarpy015dt6.jpg

 


Kierowca samochodu z tartaku sprawnie załadował większe belki i całą stal na górę. Dzięki temu nie musimy brać dźwigu A jednak zdarzają się mili ludzie.

 

 


W tak zwanym międzyczasie przyjechał nowy Pan Koparkowy, a raczej Ładowarkowy, który miał nam rozplantować glinę i humus na działce. To właśnie między innymi miało zniknąć:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img168.imageshack.us/img168/2730/budowaskarpy002jy7.jpg

 


Chciałam zrobić za domem niską skarpę - coś na kształt półksiężyca, który stanowić będzie osłonę przyszłego placu zabaw. Nasza działka to szczere pole, więc wiatr hula sobie po niej zupełnie swobodnie. Musimy zróżnicować nieco wysokość terenu i nasadzić mnóóstwo drzew. Początki już są:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img170.imageshack.us/img170/2849/strop046zp4.jpg

 


Te wysokie to olsze, są jeszcze 2 krzewy bzu, 2 jaśminowce, oliwnik, weigelia i.... jak sobie przypomnę, to napiszę

 

 


A tak zaczynała się rysować skarpa.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img118.imageshack.us/img118/6983/budowaskarpy001xt2.jpg

 


Niestety miałam trudności z wytłumaczeniem Ładowarkowemu, jak wygląda półksiężyc.

 


Nie bardzo też mógł pojąć, dlaczego nie chcę, żeby skarpa miała 2m wysokości i 1m szerokości Przecież ja tam jakieś drzewa, krzewy zmieścić muszę, a nie chcę, żeby to sprawiało wrażenie, jakby jakiś gigantyczny ptak przelatując nad naszą działką nam narobił na środku pola, tylko, żeby to wyglądało w miarę naturalnie. Po 4 godzinach tej nierównej walki z artystycznymi zapędami Ładowarkowego zmienił go kolega. Nad tym trzeba było stać cały czas i pokazywać palcem, gdzie ma następne partie sypać, ale za to robił jak chciałam (przynajmiej w ogólnych zarysach).

 

 


Ładowarkowy bis w akcji:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img120.imageshack.us/img120/2360/budowaskarpy005vg8.jpg

 


"Odgruzowany" ganek od strony ogrodu:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img237.imageshack.us/img237/945/budowaskarpy012iy9.jpg

 


W końcu można też swobodnie przejeżdżać z boku domu.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img110.imageshack.us/img110/9568/budowaskarpy014xl8.jpg

 


Trochę ziemii zostawiliśmy, bo czeka nas jeszcze zrobienie opaski drenażowej (jak tylko murarze wyciągną obrys ganków ) i dopiero bedziemy obsypywać fundamenty.

 

 


I wreszcie gotowa skarpa. Wygląda mizernie,ale ma ponad metr wysokości (trochę na pewno jeszcze usiądzie, choć Ładowarkowy bis jeździł po niej i ubijał) i jest dość szeroka. Roślinki dostanie chyba dopiero na wiosnę, bo coś się zimno robi.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img79.imageshack.us/img79/8180/budowaskarpy009wo4.jpg

 


Tu otulone na zimę pionierskie drzewka:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img109.imageshack.us/img109/1683/budowaskarpy010nj7.jpg

 


Jest jeszcze mikro żywopłot cisowy, ale ten trzeba z lupą oglądać, więc może pochwalę się nim innym razem.

 

 


Na koniec poprosiliśmy jeszcze Ładowarkowego o wykopanie dołu pod wierzbę palmową podarowaną przez moją mamę. Po zdjęciu warstwy ziemii łycha odskakiwała mu od gliniastego podłoża. Za nic nie mógł się wkopać. Coś mu się tam nawet urwało w machinie piekielnej. Ostatecznie kończyliśmy dół ręcznie i resztkami sił posadziliśmy drzewko. (To małe cuś po prawo). Skarpa od razu ożyła

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img119.imageshack.us/img119/7792/budowaskarpy013ck6.jpg

Bonga

W Kasztanowej Aleji

W środę przywieźli nam stal na konstrukcję dachu. Cieśla miał zacząć właśnie od spawania stali i stawiania tej konstrukcji, ale doszedł do wniosku, że powinien najpierw wyprowadzić nieco szkieletu drewnianego, żeby w niego wpasować się ze stalą. Tak więc zaraz po tym jak opróżniliśmy sobie kieszenie na stal, dowiedzieliśmy się, że na razie jest w zasadzie jeszcze nie potrzebna, a w sobotę przywiozą nam drewno. No super... Ale cieśla stwierdził, że nie ma sprawy, w sobotę przywiozą część drewna, a zapłacimy jak dowiozą resztę - on to załatwi w tartaku. Jakież było nasze zdziwienie, gdy dziś o godz. 19 dostaliśmy telefon z tartaku, że jutro przyjeżdża CAŁE drewno i proszą o zapłatę. No i skąd my biedne rzuczki mamy na to wziąć? Nie cierpię robić z siebie dziada i prosić ciągle po rodzienie o pomoc - w końcu nie po to brałam kredyt, żeby się martwić ciągłym brakiem pieniędzy !!! A przynajmniej tak mi się zdawało. Nie wiem, jak się sprawa rozstrzygnie, cosik im tam na jutro wyskrobiemy, ale pewnie nie więcej niż 20% całości, więc Pewny sposób na szóstkę w totka pilnie poszukiwany.
Bonga

W Kasztanowej Aleji

A teraz drodzy czytelnicy przyjrzyjcie się jeszcze raz uważnie na zdjęcie wejścia do domu. Zaznaczam, że fotograf stał dokładnie w osi budynku. Widzicie coś interesującego? Otóż mniej więcej na wysokości kolumn są małe okienka - do wiatrołapu i kotłowni. Tyle że... no sami spójrzcie, w jakiej odległości od kolumny jest okienko z lewej, a w jakiej z prawej. Podpowiem - jest 12 cm różnicy. No mało to to nie jest. Po dokładniejszych oględzinach, obmiarach stwierdziliśmy, że na szczęście kolumny stoją na właściwym miejscu (strach pomyśleć, co by było, gdyby to kolumny były walnęte - przecież na nich opiera sie częściowo dach). Okazuje się, że licząc od boku budynku do okienka z jednej strony jest o pół bloczka więcej niż z drugiej. Odległości między otworem drzwiowym i okienkami są stałe. Podpuściliśmy kierbuda, żeby się temu bliżej przyjrzał i muszą coś wykombinować z wykonawcą.
Bonga

W Kasztanowej Aleji

Ścianka kolankowa & Co.

 

 


W tak zwanym między czasie wyrosła nam ścianka kolankowa - dużo tego nie ma... Mam wrażenie, że na poddaszu będzie dość nisko, szczególnie, że dach ma 35 stopni nachylenia. Ale teraz już musztarda po obiedzie, tak zostanie i później się będziemy martwić, jak to zagospodarować.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img331.imageshack.us/img331/648/strop058ss5.jpg

 


Widok na antresolę i komin od kominka - myślimy, żeby cały komin obłożyć okładziną imitującą jakiś fajny kamień. Jak sądzicie?

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img313.imageshack.us/img313/483/strop064wy4.jpg

 


Słupy na (przyszłym) ganku od strony ogrodu. Wyglądają potężnie, ale dach też będzie niczego sobie, więc chyba wyjdzie OK.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img309.imageshack.us/img309/5415/strop062bj0.jpg

 


A tu lustrzane odbicie, czyli przyszłe wejście do domu.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img174.imageshack.us/img174/2075/strop066jy0.jpg

 


Wkleję też może wreszcie rzuty, bo pewnie trudno się szanownym czytelnikom

 


zorientować, gdzie co będzie.

 

 


A więc parter:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img336.imageshack.us/img336/417/strop075uw3.jpg

 


I poddasze:

 

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img146.imageshack.us/img146/4978/strop076mt4.jpg

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Strop

 

 


Dziś coś dla wzrokowców. Tak wyglądał ułożony strop - przy schodach fragment monolityczny, w głębi po lewo widać pustkę nad salonem.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img114.imageshack.us/img114/8527/strop003hx4.jpg

 


A tu zbliżenie na fragment stropu przy schodach - te wystające z wieńca pręty mają służyć mocowaniu stalowej konstrukcji pod więźbę. Wymyśliliśmy sobie pustkę nad salonem, więc nie możemy mieć standardowej więźby drewnianej - za mało punktów podparcia. Dlatego też musimy mieć dodatkowo konstrukcję stalową.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img324.imageshack.us/img324/1429/strop007cb3.jpg

 


I zalewanie:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img306.imageshack.us/img306/2259/strop022hg0.jpg

 


Z najświerzszych newsów - dostaliśmy wreszcie drugą transzę, wreszcie można nieco długów pooddawać

 


A tu wspomniana pustka, czy raczej fragment antresoli. Zapowiada się nieźle Zabierze nam sporo powierzchni użytkowej na poddaszu, ale mamy nadzieję, że miło będzie sobie wieczorkiem posiedzieć na górze z dobrym drinkiem w ręku i popatrzyć z góry na salon, kominek.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img279.imageshack.us/img279/2972/strop008et3.jpg

 


Z najświerzszych newsów - dostaliśmy wreszcie drugą transzę kedytu. Można trochę długów poddawać. Według banku 5 dni na wypłatę transzy liczy się od decyzji analityka, który musi dostać wcześniej zdjęcia od fotografa - fotograf ma 2 dni na ich dostarczenie. My za to mamy w umowie tylko tyle, że mają nam wypłacić 5 dni po złożeniu kopii dziennika budowy i zdjęć. No i co im możemy zrobić poza utyskiwaniem biednym, miłym paniom na infolinii?

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Strop położony, ale niestety zapomnieliśmy wziąć aparatu

 


Wedle wszelkich znaków na ziemi i niebie dziś ma być zalewany, ale uwierzę jak zobaczę. Nareszcie widać wysokość pomieszczeń (oprócz salonu, nad którym jest pustka). Zamówiony na sobotę do rozplantowania gliny i ziemi koparkowy nie dojechał - podobno mu się łycha urwała. Podobno. Murarz się upomina o zapłatę za ściany, ale nasz bank ma specyficzny sposób liczenia do 5 - oczywiście specyficzny na ich stronę. Zaczęły się robić schody, ale oczywiście braknie desek szalunkowych i zbrojenia na górny wieniec, bo wykonawca nie uwzględnił wcześniej schodów. No i tak ciagle coś, ale przynajmniej idzie do przodu, nie ma już takich przerw jak przy fundamentach.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Jak widać na zdjęciach mamy już przywiezione pustaki stropowe, wczoraj przyjechały też belki. Panowie mieli do mnie dzwonić, jak będą wyjeżdżać z fabryki, cobym zdążyła podjechac na budowę i zapłacić za transport. Po 9 sama zadzwoniłam i dowiedziałam się, że... wyjechali o 7, już pewnie rozładowują grrr... Pojechałam na budowę i oczywiście po przewoźniku nie było już śladu. Czekałam więc cierpliwie na drugi transport, czekałam, czekałam... Wykonawca napomknął mi, że przewoźnik dostał w trakcie rozładunku telefon i odjechał bardzo zdenerwowany. Acha... Zostawiłam więc pieniądze wykonawcy i pojechałam do pracy. Koło 17 mąż zadzwonił do fabryki i spytał, co z naszym stropem. Dowiedział się, że się czepia, że przecież wykonawca ma na razie co robić, a oni nie wyrabiają się z transportami, a wogóle to przewoźnik nie jest od nich i oni za niego nie odpowiadają. Wszystko pięknie, tylko czemu nikt nie mógł do mnie rano zadzwonić i jasno przedstawić sprawy? Ech...

 

 


Za to wykonawca był słodki jak miód - jakby z zupełnie innym człowiekiem sie rozmawiało, nie do uwierzenia, że ma tak dwoistą naturę. Znowu jeden pracownik nie stawił mu się do pracy, a drugiego pobili tak, że ma połamane żebra. I pewnie nawet to prawda. Wykonawca ocenia, że strop zalewać będziemy w piątek, więc ja uważam, że tak koło poniedziałku

 

 


Złożyłam wczoraj papiery o drugą transzę kredytu. Dałam im zdjęcia, a oni i tak dziś na inspekcję fotograficzną przyjeżdżają Mam nadzieję, że wypłacą jak najszybciej, bo trzeba długi pooddawać. Dostaliśmy 35k pierwszej transzy, a robót musielismy zrobić za 65k(według kosztorysu), żeby dostać drugą Na prostą wyjdziemy dopiero, jak sprzedamy mieszkanie na wiosnę, a na razie jest ciągła nerwówka. Znowu ech...

Bonga

W Kasztanowej Aleji

No dobra, czas by co nieco uaktualnić...

 

 


W zeszłym tygodniu zakończyliśmy definitywnie casting na cieślę i dekarza. Są z polecenia (sic! skąd my to znamy), ale może nie będzie tak źle. Sprawiają wrażenie konkretnych ludzi. Tworzą tandem, więc podpisaliśmy z nimi jedną umowę.

 

 


Do soboty ekipa murarzy skończyła wszystkie ściany zewnętrzne (oprócz otworu "roboczego" w kuchni, przez który dostają się do domku ), większość wewnętrznych i rozpoczęła ganki. Oto efekty.

 

 


Widok od frontu

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img131.imageshack.us/img131/1747/347cianafrontowadu0.jpg

 


Widok od tyłu

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img109.imageshack.us/img109/5774/347cianyodogroduxh1.jpg


Inwestor stoi w drzwiach łazienkowych - martwię się, że będzie zimno w łazience, ale On się uparł

 

 


Salon

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img158.imageshack.us/img158/5452/salonjk7.jpg


Do salonu schodzić się będzie po 2 stopiach - półokrągłych zresztą

 

 


A teraz akcent humorystyczny: Mąż spytał naszego murarza, czy schody będzie wylewał razem ze stropem (Teriva Nova), czy później. Na co zdziwiony wykanawca odparł: "A to nie miały być drewniane schody?!"

 

 


W sobotę próbował nas przekonać (i kierownika także), że skoro w projekcie nie ma rysunku kontrukcji schodów - ewidentne niedopatrzenie naszej p.architekt tak na marginesie- to znaczy, że miały być drewniane. Padł też argument, że w naszej umowie schodów nie było. Otóż były: "filary i schody". Wg wykonawcy chodziło jedynie o schody zewnętrzne. Jego pech, że nie skonkretyzował tego bliżej, teraz niech się martwi, myśmy zawsze mówili o schodach wylewanych i na takie się umawialiśmy. Według mnie, albo zapomniał o tych schodach, albo jest to jego czysta złośliwość i cwaniactwo, żeby coś nam urwać z roboty. Ale jak już wspomniałam - to jego problem. Konstruktor ma dorobić rysunek schodów i dać go kierownikowi.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

A jednak idzie do przodu

 

 


W zeszłą sobotę przyjechała druga część zamówionych bloczków silikatowych. Odwiedził nas też kierownik, który stwierdził, że do pełnej wysokości ścian braknie nam jakieś 6cm. Panowie przywieźli więc drugim transportem białe cegły z Teodorów. Całe szczęście, że wyszło akurat w tym momencie, bo inaczej pewnie byśmy murowali z czerwonej cegły, a jakoś głupio to by wyglądało - taka czerwona opaska na czole domku, nie

 


? Oczywiście bloczki rozładowaliśmy ręczie

 

 


Panowie tymczasem dzielnie pracowali i między jednym transportem a drugim zużyli ok. 3 palety bloczków i obsadzili 2 nadproża Jak chcą to im się robotą w rękach pali.

 

 


Tak było w sobotę:

 


Salon:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img505.imageshack.us/img505/9157/347ciany002nu7.jpg

 


Łazienka - w tej przerwie będzie półokrągła ścianka z pustaków szklanych - chyba półokrągła, na projekcie wygląda to fajnie, ale w realu jakoś tak wąsko się wydaje. Zobaczymy.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img243.imageshack.us/img243/7278/347ciany005cz4.jpg

 


To są efekty ich prac fotografowane kilka dni później. Niestety robiło się już ciemnawo, więc kiepsko widać. To widok z salonu na wiatrołap.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img297.imageshack.us/img297/4892/347ciany016dl9.jpg

 


Chyba jednak nie będę się wygłupiać z tymi zdjęciami i wkleję coś jak jutro sfotografujemy domek przy dziennym świetle.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Coś mnie wena ostatnio opuściła niestety... znów. W poniedziałek 23.09 murarze mieli zacząć ściany. Już we wtorek koło południa mąż dowożąć coś na budowe stwierdził, że nie wymurowali ani jednego bloczka. Żeby chociaż zadzwonił nasz majster klepka pi.. pi.. a tu nic. No więc za telefon i do naszej architekt - kierownik budowy, coby może jakoś wpłynęła na naszego wykonawcę, żeby zaczał się wywiązywać z terminów. Wykonawca oddzwonił, a jakże, stwierdził, że właśnie do nas miał jechać, a wogóle to wydziwiamy, bo co to jest takie małe opóźnienie przy robotach budowlanych No cóż, u mnie w pracy jakoś inny stosunek mają wszyscy do opóźnień, ale nie po raz pierwszy stwierdzam, że jestem jakaś inna. Na pytanie, na kiedy możemy umawiać cieślę stwierdził, że nieznacznie mu się przeciągnie termin - jakiś tydzień i na 24.10 możemy spokojnie się umawiać (umowę mamy podpisaną do 10.10 - widać z matematyką też kiepsko u naszego wykonawcy, podobnie jak z kulturą).

 

 


Przyjechaliśmy w środę po południu obejrzeć postępy prac - postępy rzeczywiście były, w pokojach widać już było nawet zarys okien, więc ogólnie fajnie. Do czasu... Wykonawca dopadł nas w gniewnym nastroju, zarządał na czwartek nadproży (a powiadomić nas wczesniej to nie łaska ?) i naubliżał od gno..ów i tp. za to, że mieliśmy czelność "naskarżyć" na niego p.architekt. Wywiązała się średnio przyjemna dyskusja na temat kultury, po czym dowiedzieliśmy się, że to my jesteśmy, że użyję takiego eufemizmu - niekulturalni, skąpi i zacofani, bo mu nie wstawiliśmy silikatów na paletach na fundament. Zarządał kategorycznie, coby następna partia już była tak dostarczona. Domyślacie się, jakie mordercze myśli kłębiły się nam po głowach w drodze do domu.

 

 


Ostatecznie nadproża przyjechały w sobotę (okazało się, że nie sa tak pilnie potrzebne). Już nazajutrz po awanturze wykonawca zmienił front, jak się okazało, że za wąsko wylał ławy w łazience, myśmy się z rozprowadzeniem kanalizacji dopasowali do ław i dzięki temu bidet wyjdzie nam - w kominie Później odkryliśmy, że taki sam problem jest w salonie, gdzie doprowadzenie powietrza do kominka miało wchodzić od spodu pod wkład kominkowy, a wyszło w kominie, więc trzeba je bedzie doprowadzić jakoś od tyłu.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

O czym by tu... aha nadal nie wyszliśmy z ziemi. Za to z ciężkim sercem kupiliśmy droższy styropian do ocieplania fundamentów - droższy, ale był, a ten tańszy - sami pamiętacie. Tak więc panowie wzięli się raźno ( miejsce na śmiech) za ocieplanie fundamentów. Mam nadzieję, że dziś już ruszą ze ścianami. Jutro porobię jakieś zdjątka, coby uwiecznić postępy. Nasz wykonawca wyobraźcie sobie NIE CHCIAŁ PIENIĘDZY. Chcieliśmy mu wypłacić drugą część należności za fundamenty / stan zero, bo w sumie stan 0 już zalany tylko cieplenia fundamentów nie było. Ale on stwierdził, że roboty nie skończył, to nie chce. Sympatyczny akcent, co nie zmienia jednak faktu, że ma spore opóźnienie. Bo powiedzcie sami, czy realnym jest zakończenie prac murarskich na 10 paździenika? Myślę, że tydzień obsuwy to minimum. I co mamy z nim zrobić w takim przypadku?
Bonga

W Kasztanowej Aleji

I znów się zalaliśmy

Ups, nasz dziennik spadł na drugą stronę. Ale my wcale nie próżowaliśmy.

Oto jak wyglądały fundamenty zasypane piaskiem:

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img88.imageshack.us/img88/3875/poziom0002zl5.jpg

 

Weszło tego 17 Kamazów.

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img476.imageshack.us/img476/60/poziom0003ku2.jpg

 

Zauważcie, że salon będzie nieco niżej niż reszta domu.

 

A tu najmłodsza inwestorka sprawdza stopień ubicia piasku:

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img379.imageshack.us/img379/9890/poziom0015ev8.jpg

 

Nic jednak nie szło zgodnie z planem. Beton po obsuwie z piaskiem miał przyjechać w piątek. Niestety w piątek rano okazało się, że betoniarki jeszcze nie zjechały z nocnej roboty. Miały być za 2-3 godziny, a w końcu na sobotę rano.

No cóż, nie mogliśmy mieć specjalnie pretensji do betoniarni po tym, jak sami przekładaliśmy w ostatniej chwili termin dostawy.

 

W sobotę rano już szczęśliwie dojechali i się zaczęło:

 

http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img104.imageshack.us/img104/8969/poziom0021sg0.jpg

 

href="http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img145.imageshack.us/img145/2637/poziom0032iz3.jpg

Pomimo dokładnego opróżnienia pompy, brakło nieco betonu na kuchnię i panowie musieli dorabiać sami.

 

Podlewaliśmy grzecznie beton w niedzielę, poniedziałek i wtorek - największą frajdę miała z tego oczywiście Diana.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Poziom O (?)

 

 


W jakiej sprawie może do mnie dzwonić wykonawca na 3 godziny przed umówionym (od czwartku umówionym i już raz przesuwanym) terminem zalewania stanu 0? Tak, zgadliście: żeby przesunąć przyjazd betonu o 2 godziny. No tym razem niestety już betoniarnia nie była tak elastyczna jak przy dostawie betonu na ławy i najlepsze, co nam się udało wytargować, to przesunięcie zalewania na... piątek rano. Podobno zawinił Pan Piaskowy, który miał wozić piasek już od piątku, a zaczął w poniedziałek późnym popołudniem a i to w ślimaczym tempie. A bo to wcześniej już inne zlecenie wziął, a to mu się sprzęt popsuł, a to... Dlaczego przestaje mnie to dziwić? Wykonawca wściekły, bo przez niego wibrator na kolejną dobę musiał wypożyczać, no ale w końcu to on nam polecał Piaskowego.

 

 


A z innej beczki, dzwoniłam dziś, co tam słychać w sprawie mojego kolorowego styropianu i dowiedziałam się, że ... będzie jak przywiozą tzn. nie wiadomo kiedy, bo: "wie Pani, to mała ilość jest, oni muszą poczekać aż się transport dopełni...." Jak rozmawiałam z nimi po raz pierwszy miało być w ciągu tygodnia, do 10 dni roboczych - czyli tak koło piątku. No i co mam im zrobić? Najtańsi są, a u innych też trzeba czekać.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Kanaliza c.d

 

 


A o to obiecane zdjęcia kanalizacji:

 


Wyjście do POś

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img79.imageshack.us/img79/9457/kanaliza011wm5.jpg

 


Kotłownia - widoczna rura do wody, bednarka, która będzie szła do piecia, podejście do kratki ściekowej i początek podejścia do umywalki.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img139.imageshack.us/img139/8572/kanaliza012ok4.jpg

 


Nasz wykonawca uparł się, żebyśmy układali kanalizację jak najszybciej, choć my chcieliśmy poczekać aż skończą ścianki fundametowe. "A bo Pan to jakoś inaczej chce robić niż hydraulik [wyczuwacie tę nutę drwiny?]. Zawsze robią razem z nami i jest dobrze." Efekt tego był taki, że zaraz po tym jak się we wtorek namordowaliśmy, żeby wszystko ułożyć, złapać spadki itd. - w środę rozebrali część, bo nie mieli za bardzo jak wchodzić/wjeżdżać taczką do środka. Kiedy przyjechaliśmy w sobotę rozładowywać silikaty ze zdziwieniem odkryliśmy w kotłowni rurę do odpowietrzenia kanalizacji i podejście do wc, a w ubikacji podejścia pod 2 umywalki .

 


 

 


A to nasza łazienka - wanna, bidet, wc i pion na górę - widzicie oczywiście ?

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img90.imageshack.us/img90/57/kanaliza032cz6.jpg

 


I jeszcze umywalki i prysznic w łazience:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img241.imageshack.us/img241/5835/kanaliza019oa5.jpg

 


A tu zapraszamy na salony - wejście między filarami - to już może mniej w temacie kanalizacji, ale widać niemal skończone fundamenty.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img148.imageshack.us/img148/1493/kanaliza027gw9.jpg

 


Doprowadzenie powietrza do kominka:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img245.imageshack.us/img245/4372/kanaliza030dm6.jpg

 


I wreszcie to, o co była wielka awantura - silikaty:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img143.imageshack.us/img143/6980/kanaliza024fj6.jpg

 


W tym miejscu nie wypada nie pochwalić mojego męża - ja wynegocjowałam u producenta 15% rabatu i byłam z siebie strasznie dumna, ale on nie chciał być gorszy, w piątek przed dostawą, kiedy wszystko już było niemal zapięte na ostatni guzik, zadzwonił jeszcze raz do fabryki i wytargował... następne 5%. Człowiek, który nam przywoził bloczki stwierdził, że jeszcze żaden odbiorca indywidualny takiego rabatu tam nie miał. Cudotwórca, nie?

 

 


Silikaty rzeczywiście są ciężkawe, no ale powiedzcie sami, chyba jakoś strasznie daleko ich nosić nie muszą, nie? Zresztą teraz to ich problem, myśmy swoje zrobili.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Sposób na niskie ciśnienie

 

 


Kanalizację udało nam się rozłożyć - prawie, bo oczywiście zapomnieliśmy o paru szczegółach tu i tam, które uzupełnimy w sobotę. Zdjęcia wkleję jak odzyskam aparat, bo chwilowo jeździ w samochodzie u męża.

 

 


Ale ten odcinek naszego budowlanego serialu będzie o czymś całkiem innym - jak poradzić sobie ze zbyt niskim ciśnieniem? Ja mam taki własnie problem, ale nareszcie wiem, jak z nim walczyć - jeździć często na budowę

 

 


We wtorek rozmawiałam z wykonawcą, że styropian ekstrudowany będzie dopiero za 1-2 tygodnie. Ok, ok. Wczoraj po przyjeździe na budowę dowiedziałam się, że on w takim razie wstrzymuje budowę do czasu dostarczenia styropianu Bo on by sobie zrobił ocieplenie, zasypał fundamenty tak, żeby samochody z piaskiem mogły podjeżdżać pod sam dom. Z jakiej q... racji dla jego wygody mam mieć wstrzymaną budowę?! Poza tym położenie styropianu to nie wszystko, przed zasypaniem musimy jeszcze (my sami) zrobić opaskę drenażową wokół domu, no a tak w jedno popołudnie to raczej tego nie zrobimy. Stanęło na tym, choć nie jestem z tego powodu szczęśliwa, że człowiek, który przywozi piasek bedzie go najpierw sypał po zewn. stronie fundamentów w kilku miejscach, a potem dopiero do środka, żeby łatwiej było dojeżdżać. Oznacza to niestety, że trochę piasku się na pewno zmarnuje no i będziemy musieli go wybierać przy robieniu drenażu.

 

 


Ale to jeszcze nie koniec działania lekarstwa na zbyt niskie ciśnienie. O nie. W ramach oszczędności zamówiliśmy bloczki silikatowe w sztapli, a nie na paletach - rozładujemy je sami przy udziale rodziny. Rozplanowaliśmy to zadanie na dwie kolejne soboty. Już wcześniej nasz wykonawca marudził, że co to za oszczędność, a HDS-em to by mu je wstawili od razu na wylewkę, a wogóle to za wcześnie je przywozimy, bo wylewka dopiero we wtorek... Generalnie usiłował nas przekonać, żebyśmy zrobili tak, żeby jemu było jak najwygodniej. Tyle, że ja nie odpuszczę prawie 2,5k po to, żeby jemu było wygodnie. Mam dwie ręce do pracy, rodzinę chętną do pomocy, to z jakiej racji mam wydawać niepotrzebnie pieniądze ?! Do jasnej anielki, płacimy mu 30k za murarkę, więc mogą sobie chyba te bloczki parę metrów przenieść, nie?

 

 


No więc wczoraj, kiedy się zorientował, że nie uda się nas urobić, zaczął opowiadać, że jakby wiedział, że to silikaty (teraz się obudził? ) i bez HDS-u, to by się wogóle nie podjął tej roboty! Wogóle powinien zrezygnować teraz, ale u niego słowo jest święte! A wogóle, to go bardzo niemiło zaskoczyliśmy, bo on myślał, że młodzi ludzie, to powinni myśleć kategoriami XXI wieku, a nie tkwić w wieku XIX, oczywiście można oszczędzać, ale to już skąpstwo!

 

 


Ja to stanowczo za mało asertywna jestem grr grr. Na usprawiedliwienie faktu, że nie strzeliłam faceta w pysk za obrażanie mnie twarzą w twarz mam chyba jedynie to, że miałam dziecko na ręku. Ale obiecałam sobie, że następnej okazji nie przepuszczę. Zdecydowaliśmy się właśnie na niego pomimo dość wysokiej stawki, ponieważ gorąco polecali nam go znajomi. Zresztą on sam się reklamował, że u niego jak się już umówi na robotę, to choćby nie wiem co wyniknęło w trakcie, to on wszystko zrobi w ramach umowy. Powiedzcie sami, czy ja mam mu jeszcze może te bloczki sama murowac, żeby się nie przemęczył? Ustawią mu je za obrysem fundamentów - to za daleko?! Czy ja jestem jakaś inna??

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Zaskoczeń pozytywnych brak. Kanalizy nie rozłożyliśmy

 

 


Przez sobotę panowie dobudowali jedynie część jednej ścianki fundamentowej, w środku nadal leży pełno pokruszonej gliny, którą kazaliśmy im wybrać. Oni zdaje się mieli nadzieję, że zostawią ją w środku i tylko resztę dosypią piaskiem. Nie ma jednak możliwości, żeby to dobrze uwibrować, więc nie ma mowy, żebyśmy im odpuścili. Tak na oko to jest 1 dzień roboty dla 1 pracownika, więc jakby się wzięli wszyscy, to nawet by sprawnie poszło. W każdym razie kanalizy nie dało się rozkładać. A mąż specjalnie zamieniał się w pracy, żeby niedzielę mieć wolną - grr grr grr

 

 


Dziś już nie ma bata, rozkładamy po pracy choćby im pod nogami, Diana wyekspediowana do babci, umówiliśmy szwagra i kuzyna do pomocy, trzymajcie kciuki

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Udało mi się dziś dotrzeć na budowę. Panowie ładnie wyprowadzili narożniki i wymurowali jedną ze ścianek zewnętrznych fundamentów. Oczywiście jak na złość zapomniałam aparatu. Ustaliłam z wykonawcą wszystkie przepusty no i pogadaliśmy znowu o styropianie. On nadal obstaje przy ekstrudowanym, ale zrobi jak zdecydujemy. Dużo czasu na decyzję nie mamy, bo chce go mieć na środę... Może ktoś wyrazi swoją opinię... Zaskoczył nas trochę z tempem - tym razem pozytywnie. Oznacza to jednak, że w niedzielę musimy się zmobilizować i rozłożyć kanalizę.
Bonga

W Kasztanowej Aleji

Styropian

 

 


Dziś bez zdjęć, niestety. Ławy sobie schną. Panowie mieli im nawet dziś zrobić striptease, ale one niesmiałe są i twierdzą, że są za mokre. Zresztą nic dziwnego przy siąpiącym stale deszczu Za to przyjechały do nas pierwsze transporty bloczków fundamentowych i cementu. Obejrzę je sobie dopiero w piątek - ech mogłabym tam codziennie przyjeżdżać i oglądać postępy prac, tyle że postępów chwilowo brak.

 

 


W tak zwanym międzyczasie wzięliśmy na tapetę temat styropianu. W projekcie mamy styropian ekstrudowany 10cm. We wszystkich hurtowniach, do których dzwoniłam jest dostępny tylko na zamówienie. Czeka się na niego do tygodnia, więc trzebaby się raźno decydować. Rozpiętości cen - od 390 do 550 zł za m3. No i zaczęło się szukanie oszczędności. My chcieliśmy zrobić zwykły styropian + folię kubełkową, za to nasza projektantka, wykonawca i kierbud namawiają nas raczej na odchudzenie ocieplenia do 6cm. Zawsze to trochę taniej, ale jak pomyślę, że mamy wydać 3,5-4,5 tys. na zaizolowanie fundamentów to mi się z lekka słabo robi.

Bonga

W Kasztanowej Aleji

Ławy cd.

 

 


Tada... no to mamy zalane ławy, wreszcie odzyskałam męża

 


 


W poniedziałek od rana mój ślubny pojechał na budowę skręcać bednarkę do uziomu fundamentowego. Oto jego dzieło:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img106.imageshack.us/img106/6910/322awy008eh4.jpg

 


Panowie murarze tymczasem naprawili swój błąd i przełożyli rurę od wody pod przyszłymi ławami. Kopali dzielnie do samego przyjazdu betonu, a nawet jeszcze dłużej - w jednym końcu już były zalewane ławy, a w drugim jeszcze kopali dół na stopy pod słup. Grunt, że zdążyli przed drugą gruszką

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img113.imageshack.us/img113/8743/322awy015zs5.jpg

 


Ja zdążyłam dojechać własnie na drugą porcję betonu. Muszę przyznać, że pompa zrobiła na mnie imponujące wrażenie, zarówno swoimi rozmiarami jak i sprawnością działania. Nasi murarze zresztą także działali bardzo sprawnie, błyskawicznie wyrównywali beton i zacierali go na gładko.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img170.imageshack.us/img170/9072/322awy014oj5.jpg


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img104.imageshack.us/img104/1187/322awy019hn1.jpg

 


Niestety nie mogłam wszystkiego zbyt dokładnie oglądać, gdyż nasza latorość bardziej była zainteresowana wspinaczką wysokogórską, tudzież kąpielą w świerzym betonie i musieliśmi na zmianę jej pilnować.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img76.imageshack.us/img76/5336/322awy022eh9.jpg

 


Kierbud nie zgłaszał zastrzeżeń, zresztą to już nie pierwsza budowa, na której spotyka naszego wykonawcę. Dobrze to i niedobrze, mają do siebie zaufanie i kierbud niby wie, że nasz majster zna się na robocie, ale może to obniżać jego czujność. Zobaczymy... Miał za to wątpliwości co do robienia POŚ z drenażem rozsączającym na naszej gliniastej działce. Nie powiem, my też je mamy. Niby projekt mieliśmy robiony po badaniach geologicznych, ale jak widzę tę wodę stojącą w każdym wykopie po deszczu, to mam mieszane uczucia.

 

 


Teraz ławy już sobie grzeczniutko stoją zalane w... wykopy chyba

 


i obsychają (na deszczu hmmm). Panowie murarze zostali na działce i oddawali się dziś bliżej mi niewiadomym czynnościom. Jutro przyjeżdża pierwszy transport bliczków fundamentowych i cement, ale murować będą chyba dopiero w czwartek. Pieniądze jakoś tak dziwnie zaczynają nam wyciekać z kieszeni (konta), a tu do drugiej transzy jeszcze masa roboty i wydatków



×
×
  • Dodaj nową pozycję...