Troszkę mnie tu nie było.
Sprawy rodzinne pochłonęły mój umysł i rozdrapały się pewne niezabliźnione rany. A to wszystko przez wyrok sądu dla pijanego kierowcy, który wyrządził naszej rodzinie ogromną krzywdę
Próbuję się pozbierać ,ale nie jest łatwo. Czasami wpadam w taki nastrój.... Budowa jest swego rodzaju terapią, jestem zmuszona zająć myśli czymś innym
Przez ten czas, kiedy mnie tu nie było ,Boby zaszalowali schody, balkon i przygotowali taras do wylania. TEN dzień miał być jutro. Niestety z powodu pewnych niedomówień w rozmowie telefonicznej wyszło,że za beton mamy zapłacić dużo za dużo niż przewidywałam. Dobrze, że nie zdążyłam go jeszcze zaklepać na 100% i mogłam odmówić. A betoniarnia z której weźmiemy, na sobotę ma za dużo zamówień. I tym sposobem strop będziemy zalewać w poniedziałek. Jednak zaoszczędzimy 1000pln:yes: Mogę poczekać.
Nie mam zdjęć, ponieważ ja na górę nie wejdę po rusztowaniu za skarby świata. Ale może jutro pojedziemy z Małżem to będą foty
Postaram się pisać bardziej optymistycznie, za chwilę słabości przepraszam.