Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    2
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    31

Entries in this blog

gpiesiewicz

remont skonczony

hm, minelo kilka miesiecy i remont skonczony. niestety przecenilam swoje sily i dostepny czas wiec zaden wpis w czasie trwania remontu sie nie pojawil. postaram sie jednak uzupelnic braki i opisac co sie dzialo. niespodzianek kilka oczywiscie bylo, jak to przy remoncie, ale ogolnie efekt swietny, a zdrowie fizyczne i psychiczne zachowane wiec jestesmy na plus. opis i zdjecia wkrotce.
gpiesiewicz

 

czesto goszcze na forum i korzystam z porad, opinii, komentarzy, ktore dla takich laikow, jak my z mezem, okazuja sie nieocenione. no moze maz laikiem jest mniejszym, ale ze praca zajmuje mu wiekszosc czasu, to remont glownie organizuje ja (i wesolo, i straszno :)). jako, ze za kilka dni start, zdecydowalam sie zalozyc dziennik, a moze nasze doswiadczenia komus sie przydadza i w tenze sposob oddam forum, co zyskalam :).

 

 

namiary:

 

 

dom z 1971 roku, w Luksemburgu, nie za maly, nie za duzy, w sam raz dla nas i dla psa (poki co). dach wymieniony w 2008 roku wiec tu mamy spokoj, okna piekne drewniane wymienione kilka lat temu, wiec tez odetchnac mozna. w ogole dom jest w bardzo dobrym stanie i oprocz potencjalnego ocieplenia i zagospodarowania terenu wokol, wiele mu nie potrzeba. zaczelo sie zreszta calkiem niewinnie - od projektu remontu lazienki (oprocz niej jest drugie WC tylko), bo to od 1971 roku nie byla ruszana. kiedy okazalo sie, ze podczas przebudowy bedziemy burzyc sciany, to nagle mocno zakuly nas w oczy inne szczegoly wystroju domu. Np ulubiony w Luksemburgu marmur na podlogach w korytarzach i na schodach (na szczescie wyjatkowo dla tego kraju mamy drewno w pokojach), kominek zawalajacy 1/3 salonu, stara rufaza na scianach, metalowe framugi drzwi wewnetrznych, a przede wszystkim dosc niechlujna i nieremontowana od zarania dziejow piwnica i garaz. z malego zatem projektu zrobio sie wieksze przedsiewziecie. tym wieksze, ze zdecydowalismy sie zatrudnic ekipe z polski w ramach swobody przeplywu uslug na rynku unijnym (50% oszczednosci, jak by nie bylo...) i rowniez w Polsce kupic wiekszosc materialow.

 

 

W tej chwili jestesmy u kresu pierwszego etapu: projektowanie (po wielotygodniowym glowkowaniu zatrudnilismy architekta do wykonania projektu lazienki), legalizacja ekipy w Luksemburgu (a jakze ), zakup materialow, organizacja robot etc. Kilka dni dzieli nas od przyjazdu ekipy i ciezarowki z 9 tonami materialow. Dodam tylko, ze jako hardcorowcy w czasie robot bedziemy mieszkac w domu - co prawda na poddaszu, ktore zostalo zaadaptowane 2 lata temu i jakos daje sie je oddzielic od reszty domu, ale jednak... .

 

 

Do tego czasu pozostaje zakupic reszte materialow (na szczescie tym zajmuje wynajeta przez nas ekipa, ale wszystko musimy zatwierdzic), dokonczyc formalnosci podatkowe w Luksemburgu (jako, ze dom ma ponad 20 lat przysluguje nam prawo do 3% podatku VAT na wykonane prace remontowe), spakowac dom i jedziemy.

 

 

Z kolejnymi wpisami na pewno pojawia sie zdjecia. Mam nadzieje, ze nasze doswiadczenia komus sie przydadza.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...