Temat dosyć odległy i nie skupiamy się na nim obecnie wcale, ale tak sobie z ciekawości policzyłam i wyszło mi, że będziemy mieć taras o powierzchni 82mkw...sporo tego;)
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 1 830 wyświetleń
Temat dosyć odległy i nie skupiamy się na nim obecnie wcale, ale tak sobie z ciekawości policzyłam i wyszło mi, że będziemy mieć taras o powierzchni 82mkw...sporo tego;)
Na budowie, małżonek ze szwagrem zbili większość tzw. pasów pod szalowanie stropu. Musimy jeszcze dokupić 100 stempli, aby to ich dzieło zostało dokończone. Małżonek coś przebąkuje, ze może by jeszcze jakimś cudem (tylko ja nie bardzo wiem jakim?) udało się w tym sezonie zrobić więźbę i położyć papę.
Nareszcie pada deszcz...ale mam nadzieję, ze nie będzie teraz za to lało bez końca;) Małżonek jak obiecał wyższe ściany tak wziął się do roboty i wymurował dzisiaj, mimo deszczu paletę silikatów.. Po niedzieli trzeba jeszcze dokupić 5 palet. Żeby nie było jednak zbyt pięknie to wyszły znowu jaja z wysokościami - tym razem okien i drzwi:roll:W związku z tym, że ocieplenie podłogi będzie wyższe to zmniejszy się wysokość od podłogi do okien. Dziwnie było by mieć okna tak nisko, więc trzeba będzie domurować jeden pustak od dołu każdego okna aby były wyżej. Taki zabieg jak wiadomo zabierze nam centymetry z wysokości otworów po jakieś 25cm. Całe szczęście, że te nasze okna są duże to zbytnio nie ucierpią na takim cięciu. Przymierzaliśmy dzisiaj jak to będzie wyglądało na gotowo i jest nawet lepiej niż myślałam... no i zaoszczędzimy na ich powierzchni
Natomiast z drzwiami nie będzie już tak pięknie i zmniejszą się nam do 190cm, ale tutaj już nie bardzo widzę wyrywanie betonowych nadproży i obsadzanie ich na nowo;)
Wklejam ku pamięciW temacie inspiracji - moja najnowsza miłość mozaika metalowa DUNE Penny Copper marki Barwolf - rewelacja
Płytki z kolekcji „My Way Paradyż Group”
Noce my way
Wenge my way
Ebano my way
Pospieszyłam, się twierdząc, że murarze prawie skończyli "Prawie" robi jednak wielką różnicęPanów mamy - a raczej mieliśmy dwóch. Główny majster naprawdę bardzo w porządku gość. W tym roku pracował z nowym pomocnikiem i chyba pod koniec budowy coś się nie dogadali i pomocnik odszedł sobie w siną dal. Ponieważ nie wiele zostało do końca majster stwierdził, że nie będzie już nikogo szukał tylko sam dokończy budowę. Faktycznie jak by się uparł to i mój mąż by to sam skończył. Dobrze, że przezornie nie pozwoliłam wypłacić całej kasy za prace murarskie tylko poprosiłam aby część była wypłacona po skończonym murowaniu. Pierwsza wersja terminu skończenia murarki była do Wielkanocy, następne wersje to tak tydzień po tygodniu, że już, już lada dzień będzie koniec. Ostatnio ten koniec miał być tydzień temu - bo w czerwcu już kolejny dom czeka na pana murarza. Tymczasem - chyba i w czerwcu nie skończy bo właśnie się rozchorował. Oczywiście nieszczęście i tylko człowiekowi współczuć życząc szybkiego powrotu do zdrowia. Dobrze dla niego, że trafiło na nas którym się nie spieszy - bo strach pomyśleć gdyby gonił nas czas i w kolejce była by jakaś następna ekipa np od dachu. Budowa to jest jednak niezła jazda z wieloma ostrymi zakrętami.
Patrzę sobie tak na ten nasz domek i nadal jedyne czego nie mogę przeboleć - to myśl o wielkim, rozłożystym dachu, który przykryje tą delikatną bryłę, która aż prosi się o płaski dach.
I chociaż po części to już zmaterializowany...
Widok od strony tarasu na okna salonu i sypialni
Róg salonu od strony południowo zachodniej
Strona południowa
Salon od środka
Budowa posuwa się żółwim tempem ale ciągle do przodu. Kilka aktualnych zdjęć;1. Rzut wnętrz po niewielkiej kosmetyce - tam gdzie białe plany pozmieniał się nieco układ drzwi i zlikwidowano, niektóre ścianki.
2. Widok z salonu na fragment kuchni i niewielki korytarzyk
3.Kuchnia z nieskończoną ścianką działową za którą będzie mała łazienka i spiżarka.
4.Widok na drzwi wejściowe i okno w spiżarni.
Postanowiłam ruszyć pomalutku z projektami wnętrz. Na pierwszy ogień większa łazienka. Niestety jej wielkość 2,20x 3.80(jest co najmniej o 1 metr za wąska) i kształt sporo odbiegają od mojej wymarzonej. Założyłam sobie mimo wszystko, że ta łazienka będzie kobieca i troszkę taka buduarowa. Urządzona w stylowy ale prosty i nieskomplikowany sposób.Diametralnie uległa zmianie wizja domu i ta zewnętrzna i ta wewnętrzna. Postanowiłam zrezygnować z super nowoczesnego designu, jaki był w pierwotnych założeniach projektu. Wystrój będzie mieszany i bardziej retro. Taki ciepły domowy - jakoś bardziej mi to pasuje do obecnej formy "domu z płaskim dachem który tak naprawdę jest bardzo mało płaski"
Wstępny ogólny szkic z rozplanowaniem sprzętów:
Na budowie na razie prace posuwają się pomalutku - dzisiaj małżonek wyliczył, że musimy dokupić jeszcze 9 palet silikatów 24cm.
Za to wczoraj:
Majowe wariacje z bałwanem
moje dziecię miało wczoraj niezłą zabawę w ogrodzie
Kochani - Wszystkim odwiedzającym mój dziennik życzę:
radosnych, spokojnych Świąt Wielkanocnych!
Przedwczoraj budowa wyglądała tak
Moja schiza budowlana się powiększa i zaczynam dochodzić do momentu, że wiem ze nic nie wiem.
Pisałam już wcześniej, że przyjdzie w końcu moment zmierzenia się ze schodami, których miało pierwotnie nie być. Od czegoś trzeba zacząć i tym czymś jest przede wszystkim miejsce w którym powinny się one znajdować. Wychodzi na to, że będę musiała zrezygnować z drzwi do spiżarni. drzwi miały znajdować się zaraz blisko głównego wejścia do domu, aby nie latać do kuchni np. z zakupami na około. Teraz ich tam nie będzie a do spiżarni będzie wchodziło się bezpośrednio z kuchni. Dzięki takiej zmianie uzyskamy ścianę, na której kiedyś będą znajdowały się schody na poddasze.
Druga ważna zmiana to wywalamy ścianę od kuchni, zlikwidowany dzięki temu zostanie po części dziwny korytarzyk prowadzący do salonu. Powierzchnia w tym miejscu stanie się bardziej doświetlona i otwarta a kuchnia moim zdaniem będzie bardziej ustawna.
Wymazałam to co ma być usunięte w rzucie i dorysowałam prymitywne schody. Nie mam tylko pojęcia od której strony na te schody powinno się wchodzić?
Co myślicie o takich zmianach?
Nie mogę jeszcze poszaleć z wnętrzami w nowym domu, niestety.Wzięłam się za obecne mieszkanie. Wymyśliłam sobie, że pod nieobecność małża sama wymaluję i wytapetuję sypialnię. (niech ma niespodziankę, że i ja coś potrafię zrobić)
Nigdy tego nie robiłam - ale co tam kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Przy okazji znalazłam fajną hurtownię z tapetami, oświetleniem itp. Mają tam bardzo dobre ceny - ku pamięci wklejam link:
http://hurtownia.halma.pl/category.php?section_type=8&catx=119&sort=2&lic=48&cv=2
"...a mury rosły, rosły, rosły..."Niestety pogoda do zdjęć nie nastraja, do budowy tym bardziej. Dzisiaj panowie popracowali ale jutrzejszy i pozostałe dni stoją pod znakiem zapytania jeśli taka paskudna pogoda nadal będzie się utrzymywała.
Oczywiście cały czas zarzekam się, że nie będę jeszcze nic sadzić na działce - ale to jest silniejsze ode mnie.
W niedzielę zostały posadzone - lipa drobnolistna, buk pospolity, dereń i Rosa rugosa.
Dzisiaj przytargałam z giełdy o świcie - purpurowa różę angielską, oraz migdałka (zbierającego się już do kwitnienia) szczepionego na pniu.
hmmm tylko gdzie ja to posadzę...?
Ponieważ nasz dom stawia tylko dwóch panów - tempo nie jest zawrotne. Ostatnio trochę się wkurzałam na ich pracę bo bardzo smarują klejem po ścianach. jak im coś zostanie kleju to smarują nim ile wlezie i zapychają wszelkie dziurki. Mnie takie ciemne placki na ślicznych, białych silikatach nie podobają się wcale ponieważ wygląda to niechlujnie. Podobno też niektóre bloczki nie trzymają wymiaru. Małż ich wczoraj upomniał - zobaczymy jak się tym przejmą. Mimo małych potknięć prace pomału idą do przodu.
Mamy już zarys ściany tarasowej z widokiem na staw i pierwsze całe okno w ścianie garażu.
Od środy już na dobre mury pną się do góry i bardzo mi się to podoba. Mamy już pierwsze okno w ścianie. Co prawda to tylko garaż - ale bardzo miło popatrzeć przez okno ze swojego garażuMieliśmy też we wtorek niespodziankę - wpadła ekipa z nadania zakładu energetycznego i nie mówiąc nikomu wybudowała przyłącze prądu i ustawiła gustowną skrzynkę. Udało się też podciągnąć za jednym zamachem prąd do domu ( od skrzynki do punktu docelowego wyszło prawie 30 metrów:rolleyes:).
Pogoda cudna, oby trwała jak najdłużej - nawet żaby ją doceniły i mamy teraz staw pełen żabiej miłości;)
Czasami ta miłość wygląda straaaaaasznie!
Kilka fotek z działki zrobionych w sobotę przez moje dziecięStawidło
A tutaj będzie kiedyś okno w najmniejszej z sypialń
Pomału sen z powiek zaczynają mi spędzać schody, których absolutnie nie planowałam więcej w swoim życiu. Po pierwsze miejsce gdzie maja być zlokalizowane po drugie ich forma kształt i materiał z jakiego mają być. W projekcie zamiennym domu nie są wrysowane, bo stwierdziliśmy, że poddasze będzie zagospodarowywane (jeśli w ogóle będzie) w bardzo odległej przyszłości. Jednak rzeczywistość sprowadziła nas na ziemie i trzeba będzie przy wylewaniu stropu zdecydować, w którym miejscu zostawić dziurę nad przyszłe schody. I co ja mam teraz z tym fantem począć? Może ktoś z was ma jakiś ciekawy pomysł?
Udało się i nareszcie mogę napisać, że z pierwszym dniem wiosny - mury pną się do góry!
Panowie murarze dzisiaj zasuwają od samego rana. Niestety kiedy byłam przed południem dopiero kończyli klejenie izolacji na fundamentach i poziomowali pierwszą warstwę bloczków, więc początek ścian zobaczę dopiero jutro
Cisza przed burzą.
Materiały do budowy ścian zostały już zwiezione. Czekamy jeszcze na stal, stemple i deski.
W poniedziałek miało zacząć się murowanie, ale niestety jeden z majstrów się pochorował i trzeba termin rozpoczęcia budowy przełożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. Może to i dobrze bo pogoda znowu paskudna... Mam tylko nadzieję, że nie będzie to trwało zbyt długo, nie mogę doczekać się tych realnych ścian naszego domu...wychodzi bowiem na to, że w tym roku zrobimy więcej niż planowaliśmy.
Do tej pory nie rozważałam tematu "co na dach?" Ponieważ miało go nie być...a raczej miał być nie widoczny. Jednka czas wziąśc byka za rogi zacząć się pomału zastanawiać czym ten dach zostanie przykryty. Jak na razie najbardziej podoba mi się blacho dachówka GERARD ROOFS® z posypką ceramiczną np. model Corona firmy AHI Roofing
Ku pamięci : Jej zalety to podobno
50 LAT GWARANCJI!
ZALETY DACHÓWEK CERAMICZNO - METALOWYCH:
- Lekkość - 1 m.kw. waży zaledwie 7 kg
- Mały odpad nieużytkowy - do 3%.
- Mały wymiar modułu dachówki - ułatwienie w transporcie.
- Odporność na powierzchniowe zarysowania.
- Cięcie i gięcie paneli za pomocą nieskomplikowanych narzędzi.
- Możliwość stosowania zakładu lewo - prawo, prawo - lewo.
- Możliwość układania w rzędach "na dziko".
- Dostępność wielu rozwiązań systemowych.
- Dostępność 10 kolorów dachówek Gerard.
- Brak silnej akustyki jak w zwykłych blachodachówkach.
- Wysoka odporność na mchy i porosty.
- Zużycie - 2,14 szt./m2.
INNE ZALETY
- Lekkość - 1 m.kw. waży zaledwie 7 kg, konstrukcja więźby dachowej może być lżejsza - oszczędność drewna.
- 50 lat pisemnej gwarancji na dachówkę popartej tradycją produkcji.
- Nienagrzewanie się połaci dachu do wysokich temperatur.
- Brak uciążliwego hałasu podczas ulewnego deszczu.
- Brak ryzyka zsuwania się nawisów śnieżnych /brak płotków antyśniegowych/.
- Możliwość stosowania na starych dachach, o nadwątlonej konstrukcji więźby / Re - Roofing/.
- Możliwość stosowania na obiektach małej, lekkiej architektury /altanach, domkach letniskowych itp./.
- Szeroki wybór kolorów - wyróżniająca się estetyka dachów.
Małe sprostowanie - po dokładnym wyliczeniu wyszło zamiast 40- 60 palet silki na ściany zewnętrzne. Podobno to bardzo dużo?