
Dziennik Sylwka i Kasi
Przez SylwekW,
Piątek - 15 kwietnia 2005r.
Pojechałem od rana na działkę aby troche popracować i uporządkowac po tym etapie.
Beton na chudziak mieli przywieźć około 11:00. łądnie rozgarnąłem piach który podczas zasypywania fundamentów nasypał się na folie, które porozkładałem wcześniej aby nie wsypał się między ściany a styropian. Wyrównałęm trochę teren. Ładnie to teraz wygląda. No i czekam sobie na beton i majstra do zalania chudziaka. Około 10:30 majster do mnie dzwoni, że dzwonili do niego z betoniarni i nie zdążą na 11:00 - maja byc około 13:00. Trochę mnie to zasmuciło ale cóż robic trzeba czekać dalej. W między czasie pojechałem do "swojego" składu umówić się na kolejne dostawy towaru. Dokupiłem folię do izolacji poziomej, zamówiłem cegłę na kominy, kupiłem sobie młotek - taki co to jest z jednej strony młotek a z drugiej takie widełki do wyciągania gwoździ . Parę jeszcze innych spraw załatwiłem ale około 14:30 już się zacząłem złościć - nie tylko, ż enie ma ani betonu ani majstra to nawet nikt nie raczył do mnie zadzwonić. Wkurzyłem się, bo gdybym wiedział, że przyjadą o 15:00 to bym sobie inaczej dzień zaplanował - miałem parę spraw do załatwienia - a nie przesiedział cały dzień na działce na siłę szukając sobie zajęcia w oczekiwaniu na beton.
Już mnie zaczęło ponosić i zamierzałem zadzwonić do betoniarni i powiedziec im co o tym myślę, nie tylko o spóźnieniu ale również o niepoważnym traktowaniu klienta. Do mnie nikt nie raczył zadzwonić a do majstra dzwonili i z nim ustalali godziny - to zaraz kto tu wkońcu kupuje i płaci za beton - majster czy ja.
Ale w tej włąśnie chwili nadjęchał masjter i mówi, że dzownili do niego i już jadą z betonem. No i znowu do niego a do mnie to nie łaska? Już wczoraj odpuściłem ale jak pojadę zapłacić za beton to powiem im co o tym myślę.
Majster z pomocnikiem zaczęli rozkąłdac folię a ja pojechałem po żonkę. W drodze powrotnej zajechaliśmy jeszcze do składu - żona miała wybrać którą cegłę klinkierową na cokół wybrać - ja zapatrywałem sie na "Kalahari Ton" albo "Ochra Ton" a żona wybrała ostatecznie "Sahara Ton". Wszystko z CRH. Elewacja będzie z Sahary więc ma pasować podobno.
Wróciliśmy na działkę. W międzyczasie już pierwszą gruszkę wylali. Majster ocenił, że potrzeba dowieźć około 4,5 m3 w drugiej gruszce. Czekali już na drugą.
Miała przyjechać za około godzinę do półtorej. Postanowilismy pojechać do domu zjeść coś i przywieźć dzieci - mimo, że pogoda się trochę popsuła to jednak zawsze mogą się trochę pobawić na działce.
Gdy wróciliśmy to po kilkunastu minutach przyjechała druga gruszka. Było rodzinne oglądanie jak kończą wylewać chudziak.
http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/zalewanie_chudziaka.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/pseudo_schody.jpg
Potem oczywiście znowu wciskanie pieniążków i czas dzieci miały na zabawę a my z żonką trochę zrównaliśmy wszystkie doły, zrobioneprzez gruchy z betonem jeżdżące po działce.
Wylali - zakończyli. Betonu trochę zostało - ja to oceniam na około 1m3 może trochę mniej. Teraz powtarzające się pytanie: gdzie to wylać. Nie miałem pomysłu. Ale na szczęście mój majster mimo wszystko całkiem całkiem i od razu proponuje wylać pod schody (to znaczy w miejscu, gdzie w przyszłości będę schody do domu) - tam i tak trzeba będzie podsypywac albo jakoś inaczej to zrobić więc zamiast wylewać w próżne to lepiej tam zużyć ten beton. Tak też zrobiliśmy.
Potem jeszcze szpadlem trochę ten beton tak wybrałem, że powstały pseudo schody - dwa stopnie.
Aha przywieźli jeszcze cegły (U-220 i K3).
We wtorek mają zacząć murować ściany.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 666 wyświetleń