Powoli nasza przygoda ze schodami zaczyna przypominać brazylijską telenowelę.
W tygodniu zadzwonił ponownie pan monter z nową informacją, że juz na pewno znowu w tę sobotę przyjadą poprawić schody. Zapytał też, jak wyobrażamy sobie poprawkę tej harfy – czy mają wydłużyć jej tralki, czyli zrobić wg. projektu, czy tez może zostawić tralki, a podwyższyć i wymienić zakończenie tych tralek, czyli poszerzyc poręcz. Problem w tym, że jak będziemy chcieli zrobić tak, jak jest wg. projektu, to najpewniej dziurę po poręczy, która wchodzi w policzek, zapewne by „zaklajstrowali” - obawiamy się nie wymienią całego policzka jak zostanie dziura. Z kolei jak pozwolimy im poszerzyć tę poręcz, tak aby zakryła przestrzeń, która miała być zabezpieczona, to nie wiadomo, jak to będzie wyglądać. Ale w tym drugim przypadku na pewno bardzo byśmy poszli firmie MERA na rękę. Ostatecznie, więc stwierdziliśmy, ze mogą zrobić tę szerszą poręcz, ale musimy zobaczyć jak to będzie wyglądać. Przyjadą przymierzą, będzie ok, to git. No więc, czekamy dziś rano, i czekamy... A tu znowu nic... Nie wiemy za co się w domu wziąć, żeby nie zacząć czegoś co by im w pracy przeszkadzało.
W końcu małżonek koło południa zadzwonił... i okazało, się, ze nie przyjadą... Człowiek zdziwiony, że nikt do nas nie zadzwonił i o tym nie powiadomił. I tu niespodzianka... Kto miał nas powiadomić? Oczywiście... niezawodna pani Agata, którą znacie już z poprzednich odcinków telenoweli, która znana jest już powszechnie w naszej rodzinie, jako ta, co już nie raz „dzwoniła”. Ta, od umowy, od niespodzianek mejlowych, przesuwanych z dnia na dzień terminów, nieodbierania telefonów, podrzucania koleżanek, gdy już nie ma ochoty rozmawiać i kłamania że dzwoniła, jak nie dzwoniła.
To wszystko właściwie zaczyna być już śmieszne.
A na domiar tego w przedpokoiku na górze panowie układali dziś panele no i nijak listwy łączącej nie da się zamontować, bo pierwszy stopień z jednej stron odstaje na kilka mm a 60 cm dalej na centymetr :)
Schody, schody, schody.....
Z kuchnią też były przeboje, bo w piątek – jako ze kuchnia to moje królestwo :) zgłosiłam firmie prośbę o wymianę tych dwóch frontów, które nie są zgodne z projektem. Zaczęłam miło, pochwaliłam, podziękowałam, a potem przeszłam do rzeczy, że są drobnostki, których się nie czepiam, że kasę dostali w całości, ale niestety te dwa elementy nie pasują do reszty i bardzo bym prosiła o takie, na jakie się umawialiśmy na projekcie.
Ponieważ telefon odebrał ten ze wspólników, który akurat nie był przy przywiezieniu i montażu kuchni (i taki bardziej cwaniaczkowaty i taki, który stwarza wrażenie, jakby za złotówkę by mi oczy wydrapał) to stwierdził, ze to nie on ale kolega nadzorował i on musi to z nim skonsultować. Na to ja, ze proszę bardzo, ale wiedzieli, ze zadzwonię, jak będzie cos nie tak więc dzwonię, i że tu nie ma co konsultować, bo przy pomiarach, podpisywaniu umowy byli oboje, i proszę tylko o wymianę tych dwóch elementów. Nie muszą już nawet do nas przyjeżdżać, tylko niech zrobią tak jak miało być, my odbierzemy i te dwie dechy sobie przykręcimy. (tu byłam jeszcze grzeczna, acz stanowcza).
Na to on, że przecież:
- oni się tak napracowali nad nimi
- specjalnie je zrobili dla nas, bo wcale nie chcieli, i że wiele ich to pracy kosztowało, (bo to trud straszny falę zrobić i frez na desce)
- specjalnie jeździli patrzeć do salonów jak to wygląda, i to WŁAŚNIE TAK WYGLĄDA, I ONI TAK ZROBILI
- no i przecież to jest DOKŁADNIE WEDŁUG PROJEKTU
Tak mnie tym zezłościł, że powiedziałam, ze w taki sposób to my ze sobą rozmawiać nie będziemy, bo ja z siebie debila zrobić nie dam, a najbardziej ze wszystkiego nienawidzę kłamstwa w żywe oczy, bo:
1. na zdjęciu, które mam przed sobą - jak byk jest INNY KSZTAŁT
2. na zdjęciu jak byk NIE MA ZADNEGO FREZU
3. że są to JEDYNE elementy drewnianych frontów, które nie są geometryczne i mają frez, więc chyba cos jest nie halo
4. że ja im nie kazałam jeździć po salonach i patrzeć jak ten mebel wygląda w sklepie, tylko dałam im konkretne zdjęcie z katalogu, a za wycieczki po sklepach nie zamierzam im płacić
5. A tak w ogóle, to kłamie, w żywe oczy, bo nigdzie w Łodzi takie meble nie stoją, gdyż te modele firma robią tylko na zamówienie, wg. dowolnego projektu, a w salonach stoją tylko standardowe meble systemowe, takie które można kupić od ręki. Wiem, bo byłam, zanim się zdecydowałam. Problem w tym, ze oni mi zielonych nie zrobią.
6. Że jak się ma wątpliwości, i nie wie jak co zrobić, to przede wszystkim, dzwoni się do tego, kto meble zamówił, i za nie płaci – i to bardzo słono, a nie „jeździ” i ogląda meble z tej kolekcji wyglądają w salonie. Mieli ponad 2 miesiące, dwa telefonu, adre mejlowy, i nie zdążyli przez ten czas ani razu zadzwonić, jak mieli wątpliwości. Jak mieli, bo wg. mnie nie mieli zadnych.
7. Że poza frezem, to mają po prostu INNY KSZTAŁT.
Na to pan, że przecież mają kształt dokładnie taki, jak w projekcie! I że on nie wie, czego ja chcę bo wszystko jest ok.
Ręce mi opadły, ale tak mnie wkurzył swoją butą, że pojechałam ostro, powiedziałam, co miałam na języku i co o tym sądzę o wmawianiu mi tego, co ma przed oczami i tego co jest w katalogu. Powiedziałam, ze czekam na telefon i rozwiązanie tej sprawy jak najszybciej i koniec.
Nie wspominałam jeszcze chyba, ze wkurzyłam się też wcześniej o to, ze jak oni robili wyliczenie kuchni, to uwzględnili szafkę-suszarkę 80 centymetrową, podczas, kiedy jak byk miała być tam 90 cm. No i sobie chłopaki za te 10 cm szafki słono doliczyli. Do cargo małego wąskiego też dopłaciłam, bo „nie uwzględnili”, ALE jak się okazało, ze uwzględniliśmy w umowie cokół pod kredens, a kilka dni później jak przyjechali na II pomiar, to się okazało, ze nie będą tego robić, bo bedzie murowany – to przy rozliczeniu już tego nie odjęli. Facet stwierdził, że to kosztuje 10 zł. Za to 10 cm szafki kosztuje 10 razy więcej.
Więc jak ktoś chciałby za 10 zł drewniany cokół pod prawie 3 metrowy mebel to w Łodzi na Legionów robią go w takiej cenie :) Możecie się powołać na reklamę w Muratorze :)
W każdym razie musiałam być bardzo wściekła i stanowczo, bo facet oddzwonił za 10 minut i powiedział, ze zrobią te dwa fronty nowe.
A dzisiaj w naszej kuchni popłynęła woda, i popracował chwilę okap (przymierzany na próbę)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/8b2d46b4cd9df8b1.html" rel="external nofollow">http://images50.fotosik.pl/189/8b2d46b4cd9df8b1m.jpg
pojawiły się też panele na górnym pokładzie (świerk syberyjski classen)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/f82c227c661c21d7.html" rel="external nofollow">http://images41.fotosik.pl/185/f82c227c661c21d7m.jpg
A tutaj zbliżenie tego co wg. pana jest zgodne ze sobą, czyli fragment projektu
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/559695324bd4e26e.html" rel="external nofollow">http://images45.fotosik.pl/190/559695324bd4e26em.jpg
i wykonanie..
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/109bb63d77a6be2b.html" rel="external nofollow">http://images45.fotosik.pl/190/109bb63d77a6be2bm.jpg
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/2408ddc80a2f569c.html" rel="external nofollow">http://images41.fotosik.pl/185/2408ddc80a2f569cm.jpg