Ufff, nareszcie mam chwilę czasu i to wbrew pozorom nie gdy mam pomoc w postaci małżonka, lecz gdy go nie ma Tak to mi szkoda czasu, ale skoro i tak jestem sama... Inwestor na budowie, jakiś kabel zakopuje (ten od sztrumu ) i zakupy robi,m bo urlop ma, więc nic w domu nie ma. Nawet kawa wyszła - na budowę, tam to jest wszystko!
No ale wracając do obiecanego - odbyła się parapetówa. Otrzymaliśmy wiele paskudnych roślinek - nawet sąsiadki podziwiały, jakie brzydkie, fuj!
wiele kieliszków - głównie do czerwonego wina
patelnię
i superankcą wycieraczkę:
http://good-times.webshots.com/photo/2314152810095004166DugAyL" rel="external nofollow">http://thumb6.webshots.net/t/74/174/1/52/81/2314152810095004166DugAyL_th.jpg
Stan liczbowy się nie zgadza, ale nadrabiać czy dorabiać NIE BĘDZIEMY!!!
DObrze, że utwardziliśmy część podjazdową... wkoło zjawiło się mnóśtwo samochodów - koleżanka uchwyciła je na tle domu... całości objąć się po prostu nei dało:
http://good-times.webshots.com/photo/2827630180095004166ABlHix" rel="external nofollow">http://thumb6.webshots.net/t/75/75/6/30/18/2827630180095004166ABlHix_th.jpg
No troszkę zastawiliśmy drogę, ale sąsiedzi na szczęście też byli zaproszeni, więc mam nadzieję, że się nie gniewają
Nasz Super Stachu przygototwał super ognicho, a w koło niego ustawił pochodnie! Żuwe, pradwziwe i płonące przez prawie 2h! Tu tylko 2 z nich:
http://good-times.webshots.com/photo/2480116410095004166LyVcNo" rel="external nofollow">http://thumb6.webshots.net/t/55/555/1/16/41/2480116410095004166LyVcNo_th.jpg
Niestety zdjęcia mola czyli pomostu czyli przejścia nad przepaścią fundamentów tarasu nie mam... Koleżanka za to ujęła lodówkę:
http://good-times.webshots.com/photo/2331872080095004166MOajGt" rel="external nofollow">http://thumb6.webshots.net/t/96/96/8/72/8/2331872080095004166MOajGt_th.jpg
ale to chyba nic dziwnego na taaakiej imprezce!
No i to by było na tyle. Teraz gorący tydzień - umowa na gaz (podpisana)
licznik (założony)
kabel prądowy (wkopany, gotowe do przyłączenia sztrumu online )
kawał rury do zmiany średnicy do spalin czy czegoś tam innego śmierdzącego - w oczekiwaniu, dead line jutro lub w środę,
serwisant do uruchomienia pieca - poinformowany, w pełnej gotowości po środzie,
sprzątaczki brak... i nie wiem czy mam brać, czy sama krok po kroku i dzień po dniu (albo raczej wieczór po wieczorze jak już dziatwa pójdzie spać) dam radę...) czy jednak zamówić panią, zapłacić a owa wspomniana w cud zmieni mi mieszkanie...
Ale cóż to za dylematy! Raz dwa samo się rązwiąże i ani się obejrzę a będę taras zamiatać - Arkę Noego jak mówią sąsiedzi
No nic, czas pożyć trochę. Dobranoc...