Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    58
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    168

Entries in this blog

malysmon

http://lh4.ggpht.com/malysmarcin/SOEItfs1elI/AAAAAAAAAFo/WBg3T67JwZo/s128/P1010685.JPG" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/malysmarcin/SOEItfs1elI/AAAAAAAAAFo/WBg3T67JwZo/s128/P1010685.JPG

I co?

I murujemy!!!

Na wariackich papierach...

Wczoraj chrzciny - w końcu zdecydowaliśmy się zrobić i mieć to za sobą. Ale była i koncepcja czekania na gotowy dom i już w przyszłej parafii... W każdym razie wszystko dzieje się bardzo szybko... Oby nie za. Oby dokładnie. Oby profesjonalnie. Oby, oby, oby...

malysmon

Sobota. Piękna, ciepła i słoneczna, przeddzień chrzcin... Planowałam urządzić je w nowym domku, ale chyba lepiej nie czekać. Kto wie, co będzie za rok...

 


Dzisiaj na budowie - podłączamy prąd, a kolega elektryk zamontuje nam własnej domowej produkcji podlicznik. Bo prąd bierzemy od sąsiada. Pewnie, możemy budowlany już od łącza, ale akurat w naszym rejonie zaczynają kłaść kanalizę i wodę, i prąd też ciągną, co chwilę rozkopują drogę, czyli stawierdziliśmy, że nie warto. Spokojnie się podłączymy jak już zostawią ten nasz "deptak" w spokoju. "Deptak", tak się chyba powinna nazywać utwardzona droga :)

 


A w poniedziałek stawiamy mury...!!!

malysmon

Tęskno mi za naszą działką... Też tak macie? Nic tam nie ma, a dla mnie to zaczarowany ogród, tajemnicze miejsce, które chcę oglądać co dzień... Niestety co dzień to widzi je mój mąż, pewnie mu zbrzydnie do czasu, jak zamieszkamy Taki nasz los. W każdym razie dzisiaj lejemy betonik, więc wkrótce kolejne zdjątka :)

 


Nadal małe, niestety, w moim albumie tyl;ko takie mogę mieć... A za duże nie wchodzą. Trudno, musza wystarczyć małe.

 


Czytałam ostatnio na forum dziennik jednej z nas - piszących kobiet (czemu mniej mężczyzn pisze...?) i podziwiam osoby, które już przygotowują ogród nie mając jeszcze domu. To ma wiele plusów. Pod tym kątem spojrzałam na moją działkę i niestety... Nie ma szans na posadzenie róż czy krzewów. Jest za mała, choć ma 1056m. Obawiam się, że straciłabym wszystko, co bym posadziła, ale chyba mnie to nie odstraszy od spróbowania. Marzy mi się miniaturka wierzby (duże ozdobione lampkami w grudniu pięknie wyglądają!). Pożyjemy...

malysmon

http://good-times.webshots.com/photo/2844823440095004166qipRqf" rel="external nofollow">http://thumb6.webshots.net/t/72/72/8/23/44/2844823440095004166qipRqf_th.jpg


Tylko ten obrazek taki mały... Musze jeszcze się poduczyć - znaczy wydaje mi się, że jest to wina programu, w którym mam zdjęcia, więc założę album jeszcze w innym. W każdym razie - wykopy pod fundamenty - SĄ

 


Jutro betonik i już. Niewiarygodne, jak to idzie!!! Wiem, wiem, nic mi nie mówcie, to są początki. Potem - jak staną mury - nie będzie widać zmian, wiem, wszystko się będzie wlekło, ale będzie. I już

malysmon

Pozwólcie, że krótko opiszę nasz domek.

 


Garaż dwu - stanowiskowy, duży, przez który wchodzi się do kotłowni, a zniej do wspólnego przedsionka. Tu mamy rozejście na dwa mieszkania, 50m dla moich rodziców (łazienka, sypialnia, kuchnia i salon) oraz nasze - łazienka z prysznicem, pokój gościnny w naszym wypadku gabinet, klatka schodowa, salon i kuchnia.

 


http://image72.webshots.com/72/4/8/78/2626408780095004166TDcYNa_fs.jpg


http://image72.webshots.com/72/7/41/64/2664741640095004166OCtEWL_fs.jpg


Parter minimalnie zmieniony - wywalona toaleta spod schodów, klatka przesunięta kosztem pokoju, ale zyskuje salon... Drzwi do łazienki od strony holu, nie przez pokój. U rodziców - okno w sypialni na ścianie drugiej dodane i pociągnięta ścianka w kuchni zamiast przepierzenia.

 


Góra natomiast... zupełnie inna.

 


Symetrycznie na powierzchni górnej 4y pokoje, 2e łazienki i garderoba, dodatkowo piąty pokój nad garażem (38m po podłodze, 17 do wys. 1,90). Będzie cudny salon fitness albo kino

 


Mam nadzieję.

 


W każdym razie zmieścimy się wszyscy u góry i nie będzie kłótni o łazienkę (już teraz mimo, że dzieci w młodym wieku jest sporo afer o wolny kibelek O raaany, muszę iść spać, bo mnie maleństwo da w kość!

 


http://thumb6.webshots.net/t/73/73/1/63/27/2350163270095004166QYkDiQ_th.jpg

malysmon

http://thumb6.webshots.net/t/69/569/6/91/55/2880691550095004166lQhAWq_th.jpg


A zatem... dzieje się, oj dzieje, naprawdę! Oczywiście od razu czapki z głów, a raczej z powrotem na głowy...

 


http://thumb6.webshots.net/t/72/72/6/62/56/2473662560095004166PREyGW_th.jpg


Dzisiaj padało i panowie pojechali do domu Nic to, spotkamy się jutro znów.

 


Czekam, tęsknię, niecierpliwię...

 


Acha, no i się zaczyna... Nie dość, że wszyscy chorujemy (3ka dzieci, mąż i ja) to budowa chciałaby się toczyć, i niestety zaniedbuję forum, net i w ogóle... Ale tak będzie. Tak wiem. Obiecuję się starać. Tyle przeszłam dróg, chciałąbym o tym mówić, śpiewać, dzielić się, lecz czas mnie goni... Synek mały w nocy budzi Jego prawo

malysmon

Hm... Początki byają najcięższe, a mając uwagę wzrostu zaangażowania z czasem końcówki pewnie też

 


MIRA - to dom, który postanowiliśmy zbudować. Jest piękny, choć ma beznadziejnie nieużytkowe poddasze... Zatem - zaadaptowaliśmy je podnosząc dach i zmieniając go na dwuspadowy. Zyskaliśmy kolejną rzecz oprócz przestrzeni życiowej - okna!!! Nasza znajoma o oknach dachowych mówi, że są to okna dla ptaków. I jak się nad tym zastanowiliśmy to przyznaliśmy jej rację! No bo niebo choćby i piękne nie przykuje uwagi na dłużej. A jeżli chcesz coś zobaczyć to i owszem, ptaszki Dlatego dwuspadowy dach pozwolił nam w wykrojonych 4ech z 2ch pokoi wstawić okna. I co widzimy...??? Zatokę Gdańską!!! Warto było.

 


Od początku jednak...

 


Byłam ja sobie z brzuszkiem pokaźnym, gdy zaczęliśmy załatwiać formalności związane z budową. Wszyscy traktowali mnie bardzo OK, mimo że zawsze podkreślałam, że czuję się dobrze, nie muszą mnie traktować jak chorą lub rodzącą Formalności zaczęliśmy jakoś pod koniec maja, może już w czerwcu... To było tak dawno, tyle już za nami a serce rwie się do tego, co przed...

 


Jestem z siebie dumna - to ja załatwiłam pozwolenie na budowę - wszystkie papiery z tym zw. biegałam, podpisywałam, zmieniałam, wydzwaniałam. W końcu mieliśmy wszystko, okazało się, że najwięcej czasu jednak zajęła nam - archtektom - adaptacja. W końcu się udało i w sierpniu dokumenty złożyliśmy do urzędu.

 


Znajomi nas uprzedzali, że pozwolenie nie musi zająć ustawowych 65u dni... No i faktycznie! Nagle we wrześniu telefon i - jest pozwolenie! No to lecę na skrzydłach, od razu składam dziennik budowy do rejestracji i pierwszy problem... No przecież nie mamy ekipy, taki pryszcz

 

 


Ekipa to w sumie śmieszna historia, bo się okazuje, że nie jest tak łatwo się zdecydować... W końcu zawęziliśmy wybór do 2 - jedna tania, druga droższa, ale polecane obie. 2 dni się z małżonkiem moim szanownym męczyliśmy, aż w końcu wybraliśmy tego, który w nas większe zaufanie wzbudził i miał super opinię. I wiecie co jest najfajniejsze...? Że od tamtego czasu minęło...11 dni. I już widać efekty - pierwsze łopaty wbioliśmy z mężem i synkiem, a dzisiaj weszła koparka. Cud. Jak dla mnie CUD!!!



×
×
  • Dodaj nową pozycję...