Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    56
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    120

Entries in this blog

Rossa
Zanim się coś na dobre zacznie napiszę parę słów co działo sie przez ostatni rok czekając na papiery.Jak staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami ponad pół hektarowej działki zapragnęliśmy (raczej ja sama zapragnęłam ,mąż stacjonował za granicą , wiecie wczasy na budowach hehe)więc zapragnęłam trochę tą naszą działkę ogarnąć.Ponieważ działka przez ponad 20 lat a może i więcej stała sobie ugorem i wyrosło na niej co samo chciało,począwszy od malutkich krzaczków a skończywszy na drzewach , nie nie myślcie że tam wyrosły jakieś superowe drzewa ,marzenie ściętej głowy tam wyrosło ponad sto tzw.samosiejek z którymi trzeba bylo się jak najszybciej uporać ,nie mówiąc o trawie która rosła jak monstrum przez tyle lat.Do tego wszystkiego działkę kupiliśmy z budynkiem który kiedyś miał służyć za dom. Budynek budowany za dawnych dobrych lat ,gdzie znajomości miało się wszędzie więc ładowało się w ściany co się da i ile sie da.Z rozbiórką były małe problemy , koparka w jedną strone w drugą a chałupa stoi.W końcu pan koparkowy dał radę i dom się w końcu rozsypał.
Rossa

ROSSA no i zaczęło się

Kochani w sobote zobaczyłam na naszej działce cudowny dawno wyczekiwany widok KOPARKA (no chyba sie ze szczęścia upije).Gdybym umiała wkleiłabym zdjęcia ,ale jeszcze nie umiem.Cierpliwości bedę próbowała może mi się uda .
Rossa

ROSSA no i zaczęło się

Zaczęła sie jesień .Pomyślałam więc po co się spieszyć przed nami długie zimowe wieczory więc daliśmy sobie i dalszym załatwieniom spokój.Zaczniemy niedługo po nowym roku ponieważ wszystko już mamy, tylko złożyć potrzebne dokumenty o pozwolenie na budowe.I tu zaczeły się schody ponieważ pani w urzędzie (ta sama która tak szukała owego sąsiada)zamiast skserować aktualną mapkę do celów projektowych skserowała starą która miała około 30 lat i tak poszły papiery .Pan który podbija owe papiery zorientował się że mapka jest zła i papiery wycofał.W miedzyczasie mądra pani urzędnik tak była zmęczona ciężką pracą ,że poszła na dwutygodniowy urlop i niestety trzeba czekać bo nasze dokumenty prowadzi ona i nikt nam nie pomoże,więc grzecznie czekamy .No mam cynk ,że wróciła i bierze się do roboty.Zaczeła od poczty ,powysyłać zawiadomienia do sąsiadów, że nastąpiła zmiana w mapkach,wiecie siedem dni gdyby któryś z sąsiadów miał jakieś ale.I było wielkie ALE ponieważ niestety jak to sie mówi historia lubi się powtarzać zmarł jeden z sąsiadów który nie zostawił ani testamentu ani pełnomocnictwa.Sprawa poszła do sądu o ustalenie tego pełnomocnoctwa i nim sie odbyła sprawa to troche mineło i oczywiście to czekanie 30 dni na tablicy.Wyobraźcie sobie robotnicy zamówieni na kwiecień bo później nie ma szans czewiec mają następną budowę.30 maja mineło nam 2 lata o złożenia pierwszych papierów w urzędzie .Od wydanie decyzji np.w elektrowni czas jej realizacji jest dwa lata i tak dostaliśmy pozwolenie na budowe właśnie 30 maja,więc decyzja którą dostalismy stała się nieważna ponieważ jeszcze musi się uprawomocnić i tak trzeba było pisac nowe wnioski w elektowni.Powiem jedno biurokracja w Polsce jest okropna ,chociaż może nie wszędzie a może my mamy takiego pecha ,że to tak trwało sama nie wiem ,mam tylko nadzieje,że dalej jakoś pójdzie chociaż nasi majstrowie maja inną budowę to starają sie nas pocieszać ,że jakoś to będzie tylko pytanie jak bo ostatnią rzeczą którą bym chciała jest zmęczenie budową.
Rossa

ROSSA no i zaczęło się

Witam Was moi kochani

wreszcie po dwóch latach załatwiania ,kompletowania i czekania na dobrą odpowiedz nadszedł ten dzień.

Może zacznę od początku.

Dwa lata temu chcieliśmy kupić działkę na wybudowanie naszego domeczku,a że nie chcieliśmy kupować kota w worku poszłam wszystko sprawdzić w starostwie jakie są plany zagospodarowania przestrzennego i na nasze nieszczęście okazało się że przez naszą działkę ma iść kiedyś droga(nie szybkiego ruchu tylko taka normalna)a że działka duża bo ponad 0,5ha sami nie wiedzieliśmy co z tym fantem zrobić,bo tak prawdę powiedziawszy droga blisko domu ,nieciekawa perspektywa.Podjeliśmy decyzje-kupujemy,I tak stałam sie posiadaczką ponad 0,5ha działki.Dalszy plan był taki,Starac sie o warunki zabudowy itd.,niestety okazało sie że sasiad który graniczy z naszą działką wyjechał parę ładnych temu za granicę nie mając wogle kontaktu z rodziną i tak żeby ktoś z rodziny mógł reprezentować owego sasiada trzeba go pierwsze szukać przez Departament Spraw Osobistych.Czekać trzeba było około 5ciu miesiecy na informację od DSO że maja takiego pana ale może pani urzędniczka od nas dałaby jakieś bliższe info na temat tego pana(imiona rodziców date urodzenia) bo znalazła ich 17-tu i nie wie o którego chodzi.Czekania następne trzy miesiące a ja wyobraźcie sobie zamiast się wściekać stoicki spokój,pomyślałam ,ze widocznie tak ma być a nerwy tu nic nie pomogą ,przecież nie pójdę do urzędu się kłócić ,że pracujący tu urzędnicy (nie wszyscy)są niekompetętni ,wrogów robić sobie nie bedę i do urzędu jeszcze nie raz pójde.Wreszcie przyszła sprawa z DSO i teraz do sądu o wyznaczenie kogoś z rodziny o reprezentowanie owega sąsiada,załatwione ,teraz czekanie 30 dni tzw."na tablicy"I tak zleciał prawie rok.Reszte napisze w poniedziałek jak było w drugim roku.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...