cd...
Po tym przydługim wstępie przejdę może do konkretów - bo ten miesiąc zweryfikował niektóre moje poglądy na niektóre sprawy. Oto wnioski:
1. Jednak dom z pięterkiem ma swój urok. Np. taki, że jeden kominek, nawet bez rozprowadzenia, spokojnie toto ogrzeje. Jedynym niedogrzanym pomieszczeniem jest taki mały pokoik na parterze, w rogu budynku, no i może łazienka na dole, ale jak się otworzy drzwi to zaraz się robi ciepło. Co ciekawe, w salonie przy kominku jest cieplej, niż na górze.
2. Warto, oj warto zadbać o zagospodarowanie terenu nie tylko w bezpośrednim sąsiedztwie domu, ale też np. o to, żeby mieć dobrą drogę dojazdową - nam dosłownie rzutem na taśme utwardzili drogę dojazdową, po wielu awanturach w gminie. Teraz da się dojechac nawet po deszczu, ale mało brakowało...
3. Co się sprawdza?
- kominek. Jotul Harmony - świetny, nie mam słów uznania, po 12-13 godzinach jeszcze trzyma żar, pali się niebyt mocno a temperatura w domu oscyluje wokół 18-24 stopni, w zal. od miejsca i aktualnego "hajcu".
- ocieplenie. Ciesze się, że wykłóciłem z wykonawcami te 15 cm styropianu i 2x25 wełny w dachu i stropie, bo teraz nawet jak kominek wygaśnie w nocy to temperatura nie spada więcej niż o 1 stopień do rana przy lekkim przymrozku na zewnątrz.
- żarówki energooszczędne Osram cośtam - zapalają się od razu, nie trzeba czekać aż łaskawie zaskoczą (tak jak np. te z Ikei), a pod abażurem dają zupełnie akceptowalne przyjemne światło. Zużycie prądu na wszystko (płyta indukcyjna, o której za chwilę, bojler, zmywarka, pralka, suszarka do włosów - rodzina 4 os.) to ok. 10 kWh/d co nawet przy taryfie budowlanej pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.
- płyta indukcyjna Teka - rewelka, nie ma startu do indukcji gaz (mielimy na starym mieszkaniu) czy płyta ceramiczna (jest u Rodziców) - nagrzewa błyskawicznie, małe straty energii, wygodna w użytkowaniu - warto dopłacić te parę stów.
- zmywarka. To jest największa rewolucja - teraz wieczorami zamiast taplać się w garach możemy sobie popatrzeć we wspomniany wyżej kominek - względem komfortu to chyba największa rewolucja. Tak więc dla tych, którzy mają jeszcze długą drogę przed sobą - kupcie sobie zmywarkę do bloków, a życie stanie się piękniejsze... teraz sam żałuję, że nie zrobiłem tego już dawno dawno.
- względnie bliska odległość od pracy i szkoły syna - względnie tzn. mieszczę się w 25 km po praktycznie wolnych od korków drogach, cała trasa dom-szkoła-praca zajmuje mi ok. 30 minut, czyli krócej niż gdy mieszkaliśmy w mieście a syn chodził do przedszkola w centrum (40 minut).
- względnie blisko do sklepu - tzn. w 15-20 minutach w zależności od tempa się zmieszczę. Dużym plusem jest to, że jeden z 2 sklepów w Kalonce prowadzi sprzedaż z dowozem - no tego my w mieście nie mieli, panie. Przy zakupach >30 zł dowóz gratis. Miodzio. Czyli flaszka z zapojką dojedzie sama
- niezbyt duża powierzchnia domu - 120 metrów wystarcza nam w zupełności - to tak akurat, żeby się nie gnieść, ale i żeby nie szukać się po całym domu. W dzień życie toczy się na dole, sprawdza się otwarta kuchnia połączona z salonem bo można jednocześnie mieszać w garach i pilnować dzieciaków.
- względna bliskość fajnych sąsiadów - np. dziś mam dyżur, więc sąsiadka odebrała ze szkoły Młodego, a jutro go zawiezie razem ze swoją córeczką. Super sprawa.
Co trochę denerwuje
- brak internetu. Kupiłem takie coś z Plusa, mam niby mieć jakieś EDGE ale po EDGE to se musze wyjść "na pole" bo w domu to można jeża urodzić czekając na połączenie. W planach mam zakup antenki zewnętrznej.
- brak dobrej drogi. Teraz jak utwardzili to jeszcze do przeżycia, zobaczymy jak w roztopy.
- daleko do przystanku. 20 min. z buta to jednak daleko na codzienne dochodzenie, teraz jak nam się popsuł jeden samochód to żona jest z lekka uwięziona - dojazd do miasta komunikacją z dojściem zajmuje sporo czasu. No ale widziały gały. Ku przestrodze innym. Drugi autobus, ten do którego mamy 10 minut, zmienił trasę i teraz to jest dla mnie jak dla łysego grzebień. Jeździ w jakieś chwasty, trzeba się przesiadać - komu to przeszkadzało, że dojeżdżał pod samą Operę?
- brak dobrego miejsca do zaparkowania auta - dobrze że przynajmniej dałem trochę tych ażurów wzdłuż płotu ale i tak brakuje z 2 metrów, żeby wygodnie się rozstawić. Niby drobiazg, ale wkurza. Pominę brak możliwości korzystania z garażu, bo to zupełnie inna sprawa
- notoryczny brak gotówki. Budowa, a zwł. wykończeniówka, wchłonie dowolną ilość pieniędzy, tak więc balansuję na granicy niewydolności finansowej jadąc po bandzie tak jak jeszcze nigdy dotąd.
To na dziś tyle, za jakiś czas znów coś skrobnę. Zdrówka!