Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    86
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    125

Entries in this blog

kropi

Error 404: Dziennik not found

 

 


Kaj żem go był zasadził? Może przy przeprowadzce się znajdzie...

 

 


A na budowie ostatnia prosta - że na pojutrze nie zdążymy to już w zasadzie pewne, bo panowie zamiast wziąć się za malowanie postanowili najpierw założyć takie drewniane korytka na osłonę kleszczy, no i cały dzień dłubali przy nich a to jeszcze nie koniec.

 

 


Dziś kupiliśmy listwy przypodłogowe (oczywiście żadne mi się nie podobały, takich jak chciałem - prostych cokolików - nie było w kolorze paneli, więc wziąłem to co było - kolejny zgniły kompromis...).

 


Tu rada dla potomności - kupujcie panele w komplecie z listwami, zaoszczędzicie kilka dni i kupę nerwów. Nam się spodobał jakiś "trudny" odcień i był kłopot.

 

 


Alarm już działa, miałem z tego powodu już 3 telefony:

 


1. o 1.30 sygnał włamania, ale patol nie stwierdził nieprawidłowości - jadę a centrala sygnalizuje mi naruszenie czujki dokładnie w środku chałupy (żeby do niej dojść z dowolnego punktu, trzeba by naruszyć ze 3 inne). Pewnie pająk...

 

 


2. Wczoraj żona dzwoni, że wpisała kod, a toto wyje. Oczywiście kod nie ten, telefon do ochroniarzy żeby się nie fatygowali

 

 


3. Dziś o 10 telefon z centrum monitoringu z informacją o zaniku napięcia. Szybki telefon do majstra - chłopaki wyłączyli korki.

 

 


Zatem wiemy na pewno, że system działa i ma się dobrze

 


W ramach odrobiny luksusu podarowaliśmy sobie kostkę przed wejściem i trochę ażurów wedle płota - jakże miło nie wypychać auta z piasku, jakże cudnie nie nanosić syfu do chałupy za każdym wejściem... 2 kostki za bardzo wystają i haczą o bramę, ale pan poprawi.

 

 


Kto kupi nasze mieszkanko? To se zrobimy elewację, zjazd do garażu, balkoniki......

kropi

Dziś już znacznie lepiej.

 

 


Z wielką radością pozostawiłem 2 ekipy pracujące nad chałupką (kostka i panele), strasznie się uśmiali jak im powiedziałem że mam dość malowania i będą je za mnie kończyć. Trochę się wk.wiłem, bo się okazało że trochę przepłaciłem za kostkę, ale za nic nie miałem czasu jeździć i szukać, pojechałem do najbliższego składu i bez targowania wziąłem, co mieli.

 

 


Teraz mam zadanie bojowe: znaleźć listwy przypodłogowe - takie co mi się podobają (drewniane, proste), występują jedynie w stanie surowym i "trochę" kosztują. O połowę tańsze są takie co mi się mniej podobają, za to potrzeba do nich tych paskudnych narożników i łączników, co mi się już blank nie podobają. Jeszcze skoczę może do tartaku.

 

 


W ogóle to największym problemem okazuje się być podłączenie włączników oświetlenia na schodach. Tak, żeby dolnym załączyć a górnym wyłączyć. Jasny gwint, kiedyś sam to rozkminiłem a teraz - demencja, skleroza, czy jak tam zwał - za chiny nie mogę tego wykombinować. Może po prostu są źle położone kable, a tego bym nie przeżył... Jeszcze raz spróbuję, tym razem podłączę żarówki (które mi nb. pokradziono wraz z oprawkami ) i zobaczę, czy to w ogóle da radę.

 

 


Gdzies posiałem też gniazdo antenowe szt. 2 (a szkoda bo to najdroższy element).

 

 


No i cholerny dziennik budowy... Ktoś widział mój dziennik bnudowy???

kropi

No i oczywiście nie przyleźli, ale "jutro to już na bank". Grrr....

 


Za to w międzyczasie wpadli monterzy od alarmu i podłączyli całe to ustrojstwo, fajni goście ale trochę fleje, nanieśli syfu do chałupy, ale system działa i można się pobawić. Przy okazji okazało się, że któraś z ekip "strzeliła" mi jeden z kabelków od alarmu tak skutecznie, że nie ma przejścia i d. zbita. Można powiedzieć - na szczęście tylko jeden

 

 


Mam już dosyć malowania, po prostu mi się nie chce, klatkę schodową zostawiam fachowcom... zozstały mi jeszcze drobne poprawki, do których za cholerę nie mam serca się zabrać.

 

 


No i pojawi się w chałupie element luksusu - po tym jak najpierw mój, a potem panów monterów samochód ugrzązł przed domem postanowiłem położyć kawałek kostki przynajmniej wedle płota i na ścieżce do furtki. Nie będzie się też nosić piachu do środka. Akurat u sąsiada robią fajni brukarze i jak raz mają chwilę wolnego.

 

 


Umówiłem się wstępnie na przeprowadzkę na 28.08. 2 1/2 tygodnia. Damy radę?

kropi

Zasada nr 1: nie wypuszczać fachowców z placu.

 


Ja swoich puściłem na urlop, od poniedziałku mieli robić i co? Dziś szczęśliwie środa nam się kończy, a ci gdzieś ciekają - przyjdą, jutro, no może w piątek, ale tak już najpóźniej to w poniedziałek

 

 


Sprzedam mieszkanko, może kto kupi?

kropi

A życie toczy się dalej swym kołem, wypierę se spodnie - kolorem

 

 


A będzie z czego, bo z uwagi na kryzys finansowy (opóźnienia wypłat, limit kredytu i jeszcze jakies tam hople) i urlop większej części ekipy musiałem się sam chwycić za wałek i popołudniami zasuwam malując chałupę od środka. Praca to tyleż upierdliwa, co satysfakcjonująca, i o ileż spokojniejsza, niż użeranie się z pijokami w izbie przyjęć

 

 


Początki miałem trudne, szef ekipy mnie obśmiał i pokazał, JAK należy malować - teraz idzie mi 3x szybciej, a efekt - całkeim niezły, jak na psychiatrę , nawet szefu pochwalił, że "zupełnie nieźle, zupełnie...".

 

 


Od razu tylko odradzę farbę Dekoral z mieszalnika, wychodzi rzadka jak siki, zwłaszcza jak kolorek trochę ciemniejszy - kurde, nasi jak coś zrobią to od razu spieprzą... Za to zdecydowanie polecam Bondexa, zarówno białą jak te gotowe kolorki, maluje się extra, nie kapie, konsystencja tak w sam raz - choć w te upały dolewałem tak z 5-6% wody bo momentalnie zasycha i wychodzą gufry.

 

 


Fajny jest taki końcowy etap, choć przez pieprzonych tynkarzy i gładziowników zeszłorocznych mamy szczęśliwie prawie sierpień, a nie maj - zatem choć przeprowadzka na dniach, to jednak żal, że straciliśmy te parę miesięcy lata .

 

 


Latam więc z tym wałkiem, w przerwach z miarką i kombinuję umeblowanie ( w wersji minimalistycznej, nie chcemy robić z domu graciarni, ot - zmajstruję jaiieś wyposażenie szaf wnękowych, kupię nowy tapczanik dla Młodego i łózio dla nas, może później jakąś kanapę do dużego i styka. Meble w kuchni już sie montują, na razie bez sprzętów, ale po co ma stać i kusić - sie sprowadzim, sie kupi. BTW AGD zamierzam kupić w internecie obmacawszy uprzednio w sklepach - na jednym "klocku" oszczędności sięgają 300 zł, a na płycie indukcyjnej to prawie tysiaka mozna urwać w porównaniu ze zwykłym sklepem, więc poddaję pod rozwagę.

 

 


Z innych rzeczy - drogowcy planują coraz to nowe przebiegi starych i nowych tras, w wariancie ekstremalnym przesunięta Strykowska zbliży się do nas na jakie 1,5 km, a odgrzebana Wschodnia Obwodnica Łodzi na - bagatela - 300 m Mam nadzieję, że zostawią Strykowską tam, gdzie jest, a Obwodnicę, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, puszczą autostradą - wolę już się codziennie przeciskać przez Janosika niż mieć sześciopasmówkę pod nosem. Oczywiście wraz z sąsiadami zawiązaliśmy komitet protestacyjny (na razie przeciw tej strykowskiej, o obwodnicy na razie nic oficjalnie nie mówią), więc przy okazji poznałem sporo sąsiadów, bliższych i dalszych. To taki efekt uboczny konspiry, całkiem sympatyczny

kropi

Niestety, pomimo że ekipa zwija się jak mioże - prace "nieco" się przeciągnęły. Z "kosmetyki" zrobiło się zrywanie starego i kładzenie nowego - gładzie położone przez niejakiego Wychowałka niestety są g. warte, przy próbie gruntowania wyłażą pęcherze i gips sam odpada płatami... tak więc większość została skuta i położona na nowo, do tego doszły heroiczne próby wyrównania krzywych tynków - myślałem że przynajmniej na dole jest ok, ale gdzie tam - ta sama fuszerka, to samo dziadostwo. Zamierzam zwrócić się do firmy o zwrot poniesionych kosztów

 

 


Góra w zasadzie jest skończona, brakuje drzwi (w sklepie nie mieli wystarczającej liczby "lewych" skrzydeł a na zamówienie trzeba czekać) i wyposażenia łazienki (po co kusić złodziei), no i jakieś szpeja w garderobie jeszcze się pojawią, na dole zaś został salon i meble/graty do kuchni. Dziś przyjechał zamówiony w internecie okap (25% taniej niż w sklepie), pan stolarz chce go obsadzić "na warstacie".

 

 


A - miła wiadomość. Nasza uliczka dostanie swoją własną nazwę, nie będzie więc numerów a, b, c, d, e, f....... za to "Zbożowa" całkiem zgrabnie pasuje do nazwy miejscowości Niestety, na "Luksusową" ani "Chopina" nie chcieli się zgodzić Do tego istnieje szansa, że zmieści się w budżecie gminnym jej utwardzenie jeszcze tego roku

 

 


W weekend poznaliśmy przemiłych sąsiadów "z góry" (ma to trochę inną konotację niż w bloku, nieprawdaż?), tak się złożyło że nasze dzieci jednocześnie uczyły się jeździć na rowerku - no i skończyło się kawką i pysznym mięskiem w sosie z rodzynkami. Mniam . Oczywiście, będzie rewanżyk zaraz po zasiedleniu - fajnie, że tak nam się miło zaczęło sąsiadowanie.

 

 


Coraz trudniej mi się wraca z domu do "domu", gdyby nie dzieciaki już dawno kupiłbym materac i wprowadził się tak jak jest - z drugiej strony, gdybym w zeszłym roku miał taką ekipę, już byśmy mieszkali.

kropi

No i nie pomyliłem się - minęły 2 tygodnie (w tym jeden dwudniowy), a góra praktycznie gotowa, no i jakość też pierwsza klasa. Jeszcze klatka schodowa, parter (ale tam jest ciut lepiej, może nie będzie trzeba skuwać), schody do piwnicy, jedna ścianka o której zapomnieliśmy w ferworze budowania, podłogi, drzwi i wio! koniec czerwca wydaje się być całkiem realny, ale nie mówmy hop. Już kilka "nieprzekraczalnych" terminów położyliśmy...

 

 


Najfajniejszy jest kibelek. DZIAŁA! To kolejny krok w stronę udomowienia placu budowy. I ten wspaniały szmer napełniającej się spłuczki

 

 


Pomału przymierzamy się też do odbioru, ale gromadzenie dokumentacji przychodzi z wielkim trudem. Zwłaszcza, że ktoś kto się podjął mi w tym pomóc okazał się totalnie nieterminowy, kolejny koleś za którym trzeba łazić, już nie mam siły. Elektryka też czekam już 3-ci miesiąc. Na szczęście latem dużo prądu nie idzie, ale na budowlanym i tak drogo.

 

 


Z przerażeniem patrzę na topniejące finanse i koszt tego całego "poprawiania" - cena sama w sobie byłaby do zaakceptowania, ale fakt że kolejny raz płacę za to samo trochę mnie wkurza. Na szczęście teraz mam trochę więcej czasu, a poza tym ta ekipa pilnuje się sama tak, że choćbym chciał, nie ma się do czego przypiąć.

 

 


Powoli myślę też o sprzedaży mieszkanka. Trochę szkoda - mieszkam tu z przerwami niemalże od urodzenia, sam robiłem cały remont kapitalny, mam nadzieję, że weźmie je ktoś fajny Zastanawiałem się też nad wynajmowaniem, ale chyba nie mam ochoty brać sobie tego na głowę. Kto kupi?

kropi

Marazm, zastój, szaranagajama...

 


Ale cuda jednak się zdarzają. Ale od początku.

 


Niestety rozchorował nam się malarz, na tyle poważnie, że zwolniłem go ze zobowiązania dokończenia rozpoczętych na jesieni prac - a wielka szkoda, bo człowiek to ogromnej dokładności, solidny, uczciwy, niedrogi a do tego czysty i po sobie elegancko posprzątał.

 

 


Możecie sobie wyobrazić mój smutek - powiedzmy sobie szczerze: za wałek to jeszcze umiem się złapać ale od pacy i gipsu to mnie jakoś dziwnie odrzuca, choć od sławetnego remontu mieszkania "temi rencyma" prowadzonego minęło już prawie 8 lat... a trochę roboty zostało, do tego jakieś wstawki kartonowo-gipsowe na wieńcu, wykończenia w łazienkach, gołe kleszcze w sypialniach, no - sami wiecie. Żeby jeszcze było z kim, ale sam bym sobie nie poradził. Na szybko byle kogo nie chcę, ekipa "z polecenia" robi tylko gładzie i maluje, w takie dynksy się nie bawią, zresztą są w tej chwili zajęci na jakiejś "poważniejszej" budowie.

 

 


Aż tu nagle dziś - odprowadzając syna do przedszkola spotykam Pana Co Nam Robił Schody. Okazuje się, że rozwija działalność i ma też ekipę "od wszystkiego" czyli malowanie, gładzie, k-g... nawet drzwi montują, i to całkiem nieźle, bo mi pokazywał wszystko co tam porobili.

 

 


No to dawaj, od słowa do słowa - w przyszłym tygodniu kończą przedszkole, w czwartek-piątek mogą wejść do mnie! Roboty jest na tydzień-dwa, plus panele, kuchnia i szafy wnękowe, armatura, trochę kabelków, parapety i drzwi wewnętrzne... Aż sam nie mogę w to uwierzyć, ale jest szansa, że do czerwca będzie można się przenosić! Pozostaną jeszcze prace zewnętrzne - opracowanie terenu i tynk, ale to na spokojnie można już w wakacje albo i po. Nie zając.

 

 


No to powiało trochę optymizmem, a tymczasem wracam do książek...

kropi

Tak mi się właśnie przypomniało, że chyba znów skończyła nam się umowa z bankiem - budowa miała być definitywnie skończona 31.12.07 (to było kolejne przesunięcie terminu, jak się wydawało, mocno na wyrost). Zatem muszę się udać celem podpisania kolejnej umowy, co mnie zakosztuje kolejne 2 stówy - i tu rada dla inwestorów: podpisując umowę z bankiem jako termin zakończenia budowy podajcie najlepiej termin matury waszych właśnie narodzonych dzieci, wtedy nie będzie trzeba umowy przedłużać Zastanawiam się zatem, jaki termin podać tym razem?

 

 


Po wykonaniu ogrodzenia wyszło szydło z worka, czyli okazało się jakie NAPRAWDĘ mamy ukształtowanie terenu - no, na Grupie Podbeskidzkiej pewno nie zrobiłoby to wrażenia, ale różnice mamy fest - aby zachować w miarę równą linię ogrodzenia od frontu w jednym rogu działki siatka sięga mi do ramion, a 20 metrów dalej - ponad głowę... na samej długości bramy mamy z 40 cm różnicy "na skos", trzeba będzie dosypać co jeszcze bardziej pogrąży nasz i tak nieźle zdołowany garażyk...

 

 


Ma ktoś niedrogo jakąś terenówkę do sprzedania?

kropi

Cuda jednak się zdarzają (czasem). Przyszedł do nas jeden Pan, polecany przez koleżankę specjalista od elewacji - posiedział 4 (słownie: CZTERY) dni i w tym czasie zamontował podbitkę, zagruntował z zewnątrz całą chałupę, zamontował wszystkie parapety, zdemontował tymczasową bramę i wykonał obróbkę drzwi i właściwej bramy garażowej. Gdyby to on nam budował od początku, pewnie już 2-gi rok byśmy mieszkali...

 

 


Niestety, pan się wycofuje z interesu, bo już jest "stary i nie chce mu się latać po rusztowaniach" więc nie umieszczę go na "Tablicy", choć bardzo by mu się należało. A wielu z nas miałoby trochę mniej siwych włosów na głowach.

 

 


W międzyczasie sąsiad praktycznie zakończył montaż bramy i ogrodzenia, więc chałupa zaczyna wreszcie wyglądać jak dom, a nie jak plac budowy - przy okazji chłopcy uprzątnęli teren, jest naprawdę przyjemnie - gdyby nie koszmarna rozmiękająca droga, byłoby lux.

kropi

Pan malarz zrobił piękne gładzie, na których mucha się nie utrzyma - na razie w 2 pokojach, bo przy nocnych przymrozkach, wietrze i mokrym drewnie temperatura lubiła niepokojąco spaść, więc rozliczyliśmy się i cdn na wiosnę. Nie jest to tania impreza - takie poprawki - ale co robić.

 

 


W międzyczasie montują bramę i elementy ogrodzenia, jak pogoda pozwoli to może jeszcze osadzą słupki do siatki, wreszcie będzie ogrodzenie jak trzeba. Niestety, znów niedopilnowani fachowcy naszkodzili - nie zakręcili wody, przyszedł przymrozek i woda zamarzła... mam nadzieję, że bez większych konsekwencji.

 

 


Jest taki wątek - czego NIE zrobilibyście po raz drugi? - no to ja bym napisał, że NIE budowałbym domu. Byłem pierwszy wśród znajomych, który temat domu poruszył, a teraz jako jeden z ostatnich mieszkam nadal w szufladzie, ci co podłapali kupili jakieś domeczki czy segmenty do remontu i już dawno mieszkają... Wczoraj byłem u jednej koleżanki na parapetówie, też mieli przez moment pomysł na budowę ale szczęśliwie zdecydowali się na kupno gotowej chałupy - gdyby budowali, byliby po fundamentach - a tak już sobie mieszkają.

 

 


Nie budowałbym też na skarpie, ani nie kupił domu przy nie utwardzonej drodze - gdy jeździłem w poszukiwaniach, te drogi były przejezdne bo rzadko uczęszczane, a gdy stały się drogami dojazdowymi dla kilku budów (w tym i mojej) - rozpacz w kratkę, jedna jest już generalnie mało przejezdna niezależnie od pogody, druga po deszczu zmienia się w bagno, dopiero po przymrozku można myśleć o przejechaniu. Pozostała trzecia, która jest po części prywatna i raczej utwardzona porządnie nie będzie - jak tej zabraknie, będziemy dymać od asfaltu...

 

 


Tym nie mniej pozdrawiam wszystkich budujących z mojej lekkiej wczesnozimowej depresyjki i życzę roztropnych decyzji

kropi

Kropki i Biedronka w Wódce :-)

A u nas wykończeniówka - własnie pan malarz dzielnie... skuwa pseudo-gładzie położone przez totalnych gamoni i nieudaczników, na szczęście stracę tylo czas, bo umówiłem się że zapłace jak poprawią, a że nie poprawili... co więcej, przez 3 miesiące nie byli łaskawi zajrzeć - więc mi ich wcale nie żal. Bardziej siebie

 

 


Z pozytywów natomiast - mamy już obudowe kominka i ku wielkiej radości pana malarza działa DGP, przy naprawde umiarkowanym dokładaniu jest te kilkanaście stopni (muszę się pofatygować z termometrem) na plusie przy +/- 0 na zewnątrz. Niestety, drewno jest mokre

 

 


Na przeprowadzkę szykujemy się na wiosnę, w międzyczasie postawią nam bramę, zrobią kilka drobiazgów typu podłogi, elewacje... jak już mamy zimować w szufladzie, to przynajmniej nie będziemy brodzić w syfie i wieszać kotarki w drzwiach do WC

 

 


A - musze sie pochwalić - wespół w zespół z moimi "złotorękimi" wytyczałem płot, mając do dyspozycji mapkę z naniesionymi wymiarami, sznurek i miarkę 3-metrową. I jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się że błąd naszego pomiaru wynosi niecałe 2 cm (wedle ogrodzenia sąsiada), co licząc długośc >20 m i jeden kąt 45 stoni uważam za spory sukces.

 

 


Tak więc powoli szykujemy się do hibernacji, kończąc to co zaczęte i ciesząc tym, co udało się skończyć

kropi

Kropki i Biedronka w Wódce :-)

Nie dajcie sobie wmówić, że zwiezienie 10 mp drewna zajmuje 2,5 godziny (tak twierdził pan, co mi je przywiózł). Tzn. na pewno nie w przypadku pierwszych w życiu 10 mp, być może potem jest już łatwiej. W moim przypadku tempo zwożenia wznosi ok. 1 mp/h (taczka ma 100 litrów pojemności, można więc z grubsza policzyć, że cała ta sterta to jakieś 100 kursów, a robię ok. 10 na godzinkę plus przerwa na fajeczkę ), walczę już 3 dzień i czuję się, jakbym brał udział w jakimś maratonie pływackim, bo łupią mnie równo wszystkie mięśnie i o 21 chce mi się spać.

 

 


Drewno niestety jest świeżutkie i do palenia raczej średnio się nadaje, choć bardzo ładne. Może ma ktoś odstąpić choć z metr suchego drewna?

 

 


Choć z drugiej strony może się okazać, że w tym roku z palenia i tak nici, zatem będę miał ładnie przesuszone drewienko na rok następny

kropi

Kropki i Biedronka w Wódce :-)

No i minął kolejny miesiąc, a budowa ciągnie się jak z przeproszeniem gil z nosa... ciągle ktoś czegoś nie robi na czas (albo wcale nie robi i myśli, że mimo to jest fajny ), bardzo porządni natomiast okazali się glazurnicy, którzy nie dość, że robią dobrze, to jeszcze pomimo straszenia Misztalem (u którego ponoć pracują jak nie są u mnie) wszystko jest w miarę na czas. Tak więc zakończono prace glazurnicze w łazienkach, pozostaje montaż armatury i można ten.. tego - no, myć się, znaczy

 

 


Niestety, chłopaki od gładzi dali d... , co z tego że poprawili jak dalej jest lipa, gufry takie że sam bym lepiej zrobił - ale szczam na nich, najwyżej nie zapłacę (ten manewr mam już opracowany) i w międzyczasie zamawiam panele. Czas oczekiwania na ekipę ok. 2 tyg, do przeżycia. Potem drzwi (Żonie podobają się te z Humdrexu, co daje sporą szansę na szybki montaż bo są dostępne od ręki ), a - jeszcze po drodze kuchnia, ma się objawić jakiś kolo w tygodniu i to wszystko policzyć.

 

 


Trochę szkoda, że już są przymrozki - mam dylemat, czy by nie spuścić wody z instalacji... przeprowadzka miała być w lipcu, potem w sierpniu, wrześniu... a tu widzę, że i z grudniem mogą być problemy

 

 


Jeszcze wyszły jakieś jaja z podłączeniem wentylacji, ponoć kanały kończą się w wełence...

 

 


Z pozytywów - zamówiłem drewno, przyjedzie jutro, zatem puszczę sobie dymka Buczyna po 170 zł/mp , trochę drogo... ale tak to jest jak się kupuje w sezonie. Za to facet jest b. miły i kontaktowy, nawet przeprosił jak mi termin przesuwał...

 

 


Za chwilę skończy się kolejny rok, w którym na 12 miesięcy może ze 2 trwały intensywne prace, reszta to czekanie, czekanie, czekanie... W sumie od stycznia z konkretów udało się zrobić większość prac ziemnych, założyć strop, zagipsować ściany, zrobić schody i położyć glazurę. No i drzwi wejściowe. Cholernie mało. Nie udało się - zrobienie elewacji, ogrodzenia, malowanie (może jeszcze się uda??) i ZAMIESZKANIE. Szkoda.

kropi

Kropki i Biedronka w Wódce :-)

Dzięki Jacki za odp. (dopiero teraz zauważyłem ), jedna prośba - piszemy raczej w komentarzach

 

 


A na budowie - dzieje się oj dzieje. A zatem:

 


1. Mam już odwodnienie - przestało mi zalewać piwnicę, mogę powoli zacząć przewozić książki (a trochę tego jest)

 


2. Przywieźli mi drzwi, ale okazały się wadliwe więc nie przyjąłem - zabrali, naprawili, drugie podejście w sobotę. Co ciekawe, teraz zażądali wpłaty z góry (wyczuli upierdliwego klienta ) na co ich obśmiałem, jak na razie nie dzwonią więc chyba przyjęli

 


3. Przyszli panowie kafelkarze i rzeźbią włazience. Do tego obiecali zrobić obudowę kominka, więc jeszcze jeden kłopot z głowy (mam nadzieję, że to potrafią )

 


4.Przybyli też ułani pod okienko i poprawili te nieszczęsne DGP, za trzecim (a może czwartym) podejściem prawie im wyszło - prawie, bo wybebeszywszy izolację z dachu (celem przeprowadzenia rury) nie omieszkali pozostawić jej w stanie wybebeszonym ale mam ich już dosyć, sam se to wsadzę - nie omieszkałem wspomnieć szefowej, co o tym sądzę

 


5. We środę przyjdą inni chłopcy dokończyć gładzie - będę mógł się brać za malowanie. Wreszcie...

 


6. Umówiłem się na malowanie elewacji, podbitkę, taras i ogrodzenie, termin trudny do określenia ale podobno jeszcze w październiku - ano, zobaczymy.

 

 

 


Dodajmy do tego podłogi, drzwi wewnętrzne itd - kolejny termin przeprowadzki ustaliliśmy zatem na koniec listopada. Jak myślicie, damy radę?

 

 


Jak na razie wziąłem sobie 2 dni urlopu celem wykonania pracy zleconej aby zabezpieczyć stronę finansową tej budowy

kropi

Zatem mamy już DGP...................oczyszczalnię....................i schody

 


http://img251.imageshack.us/my.php?image=dgpaf3.jpg" rel="external nofollow">http://img251.imageshack.us/img251/2609/dgpaf3.th.jpg href="http://img48.imageshack.us/my.php?image=szamboic7.jpg" rel="external nofollow">http://img48.imageshack.us/img48/2523/szamboic7.th.jpg href="http://img408.imageshack.us/my.php?image=schodype3.jpg" rel="external nofollow">http://img408.imageshack.us/img408/1949/schodype3.th.jpg

 


Schody są śliczne, szambo raczej też wygląda OK , natomiast mam zastrzeżenia co do DGP. Mianowicie, chłopcy postawili buczącą turbinkę luźno na deskach strychu, choć obok stoi pół paczki wełny mineralnej... Do tego obudowa filtra (rozumiem, że to się trochę nagrzewa?) dotyka folii izolującej dach. Poza tym miała być klapka uwalniająca ciepłe powietrze na korytarz w razie awarii prądu - a nie ma. Nie zaizolowali też kanału idącego na poddasze, wszystko to jakoś metodą "plastra i gumy do żucia", ech... Chyba przyjdą na poprawkę.

 

 


Dziś kupiłem sobie grabki i posiałem trochę trawy na oczyszczalni, jutro dosieję, coby nawłoć jej nie opanowała ze szczętem (jak wiadomo, przyroda nie znosi próżni). Myślę też nad przesadzeniem kilku brzózek-samosiejek w bardziej dogodne obustronnie miejsce. Kiedy się przesadza drzewa? Są jeszcze malutkie...

 

 


I jeszcze - namierzyłem dziś niezłego potwora, ktoś może pomoże w identyfikacji?

 


http://img255.imageshack.us/my.php?image=pajakbs9.jpg" rel="external nofollow">http://img255.imageshack.us/img255/4941/pajakbs9.th.jpg

kropi

Znużony oczekiwaniem na fachoffcuff wziąłem sobie 2 dni urlopu i wypstryknąłem w Małopolskę - traf chciał, że właśnie wtenczas objawił się telefonicznie najpierw miszczu od oczyszczalni, potem szpec od drzwi, a na koniec kominkarze od DGP. W międzyczasie odezwał się też fotograf z banku, więc przez ostatni tydzień działo się więcej, niż przez poprzedni miesiąc (a może i dwa ).

 

 


Zatem - mamy już schody (piękne, posiałem gdzieś kabelek od komórki więc nie pokażę, chyba że po południu bo jadę z prawdziwym aparatem), DGP z turbawką, oczyszczalnię, a jutro-pojutrze przyjeżdża facet montować drzwi wejściowe.

 


Czekamy na odpowiedź z banku, bo w zasadzie to pasowałoby już zamawiać drzwi wewnętrzne i nie wiem tylko, w jakim zakresie cenowym mam poszukiwać

 


Do tego kuchnia i łazienka na pięterku (fachowcy już umówieni, stwierdziłem, że łatwiej odmówić niż umawiać po wpłynięciu kasy...), podłogi, malowanko - i można mieszkać

 

 


Odwiedziliśmy koleżankę, która już mieszka - inny świat, panie, inny świat...

kropi

Znalazłem fachowca od oczyszczalni - ku mojemu zdziwieniu okazał się nim być niejaki Boguś, mistrz świata w wylewaniu posadzek (robił je u mnie a potem dostałem numer do niego jako specjalisty od oczyszczalni) - w zasadzie powinienem podziękować gościowi, który mnie wystawił, bo będę miał tego Wobeta o 1500 zł taniej i do tego zapewne bardzo porządnie zainstalowanego.

 

 


W przyszłym tyg. kończymy temat elektryki, montujemy drzwi, potem schody... potem wchodzą chłopaki kończyć gładzie i mogę się brać za malowanie tudzież szafki w kuchni. W zasadzie jak już będzie kibelek i prysznic to mogę się spokojnie przeprowadzić ale fajnie............................

 

 


Żal mi tylko kolejnych 2 tygodni zmarnowanych przez niesolidnego hydraulika, mógł mi od razu powiedzieć gdzie mnie ma, ale to chyba poniżej godności pana fachoffca. Nie rozumiem takich postaw i chyba nigdy nie zrozumiem, dziwi mnie też że drogą selekcji naturalnej tacy miszczowie jeszcze nie wyginęli

 

 


Musimy dobrać kredytu . Choć pani w banku powiedziała, że takie przekroczenie budżetu (ok. 10%) to tyle co nic, rekordziści występują o drugie tyle co wzięli na początku. najgorzej wtopili ci, którzy wyceniali chałupę przed tym szałem z cenami a potem albo wykorzystali wszystko na stan surowy albo nawet nie ruszyli z budową...

kropi

Mam już kafle w przedpokoju i łazience, ale i tak wszystko pod folią więc nie ma co wklejać fotek. Ekipa jest wporzo, robią swoje z rozsądną ilością błędów, które w większości spontanicznie korygują. Nauczyli się pytać zanim swoje pomysły wprowadzą w życie, co uważam za spory sukces pedagogiczny.

 

No bo wyobraźcie sobie taką sytuację.

 

Siedzicie długie wieczory z kumplem architektem i wymyślacie jak to zrobić, żeby się fugi krzyżowały tam gdzie trzeba, do tego środek kibla był na jednaj a środek umywalki na drugiej - no, takie duperelki... jeździcie potem i szukacie płytek, żeby do tego pasowały... znów rysujecie, bo coś się nie zgadza... wymierzacie wszystko do milimetra... drukujecie ten projekt i dajecie mistrzom fugi do łapy na tydzień przed robotą, żeby się mogli zapoznać i zgłosić ewentualne interpelacje... po czym wchodzą panowie fachowcy i robią po swojemu "bo według nas to każdy człowiek jest praworęczny i do podcierania więcej miejsca z prawej niż z lewej potrzebuje..."

 

Niestety wystawił mnie hydraulik od oczyszczalni, szukam innego.

 

Brakuje mi kasy na drugą łazienkę, może ktoś kupi http://moto.gratka.pl/tresc/mercedes-124-2-6-gaz-7279051.html?w=32a916d91f7568a5&s=2" rel="external nofollow">fajne autko?

kropi

Dziś parę fotek

 


http://img153.imageshack.us/my.php?image=kuchniafn7.jpg" rel="external nofollow">http://img153.imageshack.us/img153/3612/kuchniafn7.th.jpg href="http://img184.imageshack.us/my.php?image=salon1lf6.jpg" rel="external nofollow">http://img184.imageshack.us/img184/5038/salon1lf6.th.jpg href="http://img184.imageshack.us/my.php?image=salon2hq0.jpg" rel="external nofollow">http://img184.imageshack.us/img184/8549/salon2hq0.th.jpg href="http://img214.imageshack.us/my.php?image=salon3ax4.jpg" rel="external nofollow">http://img214.imageshack.us/img214/448/salon3ax4.th.jpg href="http://img184.imageshack.us/my.php?image=hallqg1.jpg" rel="external nofollow">http://img184.imageshack.us/img184/3623/hallqg1.th.jpg

 


Zaczyna to wreszcie jakoś wyglądać

 


Niestety okazało się, że mamy sporych rozmiarów dziurę budżetową - w kosztorysie nie uwzględniliśmy np. prac ziemnych przy garażu, oczyszczalni i paru jeszcze takich "drobiazgów", nie wspominając o wzroście cen - skutkiem czego na pewno odłożymy elewację i piwnicę na przyszły rok, prawdopodobnie także zrezygnujemy z wykańczania górnej łazienki i montażu wszystkich drzwi wewnętrznych - no bo niestety zewnętrznych nie da się odłożyć

 

 


Jest jeszcze kwestia zagospodarowania terenu - kostka też kosztuje i raczej będzie musiała poczekać. Nie wiem jak taras i wejście, coś trzeba będzie wykombinować.

 

 


Do tego nas zalało - jest jakaś nieszczelność w okolicy wypustu kanalizacji, przy każdym większym deszczu jest woda w piwnicy. Chłopaki już to raz uszczelniały ale nadal podmywa. Do tego przed garażem zrobił się basen, na szczęście nie wlało się do środka ale też trzeba będzie wywaliś parę $$$ na odwodnienie.

kropi

Pomimo, że nie piszę, to prace posuwają się tak, jak lubię - powoli aczkolwiek systematycznie.

 

 


1. Mamy już podłogówkę i wszystkie wylewki, które sobie grzecznie schną. Pan Bogdan zrobił kawał świetnej roboty, wyleweczki jak ta lala, no miodzio.

 

 


2. Mamy już murki oporowe przy wjeździe do garażu

 

 


3. W poniedziałek przyjeżdża brama do garażu, zamawiam też drzwi (wreszcie się zdecydowałem... Gerda GWX 20).

 

 


4. W piątek wchodzą kafelkarze

 


Niestety, duch fajfusów-tynkarzy ciągle unosi się nad budową, bo WSZĘDZIE jest krzywo, będzie trzeba poprawiać... ech

 

 


Niestety, okazało się, że mamy nieaktualną mapkę i musi jeszcze przyleźć geodeta i skasować mnie na prawie tysiaka, ale zrobi przy okazji inwentaryzację, więc w sumie wtopa niewielka. Gorzej z czasem, bo nie mogę zacząć działać z oczyszczalnią

 

 


W międzyczasie zabawiam się w niszczyciela chwastów (po 2x wykopaniu i odrośnięciu tego dziadostwa poddałem się i opryskałem Roundapem) i kiedy tylko mogę, jadę cieszyć oczy widokiem rosnącej chałupki. W zasadzie mam jedynie obawy co do tej mapki, gdyby nie to to termin końcowolipcowy byłby całkiem prawdopodobny

 

 


Cieszy mnie też fakt, że pomimo kilku zmian i nieuwzględnienia paru większych pozycji (np. wspomnianej wyżej oczyszczalni) jakoś tam trzymamy się kosztorysu, jedno co to elewacja nam się nie zmieści i pewnie zrobimy za rok czy kiedy tam.

 

 


Czasem się tylko zastanawiam, czy słuszna była decyzja o grzaniu prądem i kominkiem, sąsiad wstawił piec na eko-groszek (podobno jednak wolno...), zobaczymy jak to wyjdzie u nas. Dorobienie instalacji wodnej nawet z kaloryferami nie jest już takie proste na tym etapie, cholera - trzeba było zrobić przynajniej przepusty w stropie - zanotować: przy następnej budowie pozostawić przepusty, a nuż się przydadzą

 

 


Co mnie zdziwiło - w całej wsi nikt nie ma konika, ani nawet nie wie o kimś, kto ma - chciałem sobie zafundować przeoranie działeczki, a tu zonk. Żeby było śmieszniej, nie miała z tym problemu koleżanka mieszkająca na Teofilowie

 

 


A - zaczepił mnie ówże sąsiad i oznajmił, że mamy sobie wymyśleć nazwę ulicy i zaproponować w Gminie. Wymyślanie nazw ulic w Wódce to CZYSTA przyjemność , mamy już kilka propozycji: wspomniana Czysta, Zimna, Luksusowa, Biesiadna, Weselna, Zbożowa, Orzechowa (albo Orzechówka ), Cytrynówka, Żubrówka, Pieprzówka, jeszcze jakieś owocowe... jakby ktoś miał jakieś konstruktywne propozycje, to proszę o wpisywanie w komentarzach

kropi

Uśmiałem się bo dzwonili do kierbuda tynkarze-gamonie z pytaniem "kiedy się rozliczymy?", na co niezawodny Piotruś zapytał, ile to mianowicie zamierzają nam oddać za to, co sp...lili - facet ponoć się rozłączył i słuch wszelki zaginął.

 


UFF...

 


Niestety w toku poszukiwań okazało się, że zniszczyli trochę więcej - 15 zatynkowanych puszek (z tego 3 wyrwane ze ściany, tynk położony "na równo" - żebym nie miał zdjęć to nie wiedziałbym nawet, gdzie szukać... do tego zatynkowana końcówka kabelka od alarmu (niestety przeciąłem przy szukaniu i będzie trzeba lutować) i uszkodzone 2 linie elektryczne.

 

 


Dzięki temu mamy kolejny miesiąc w plecy - zanim się to znalazło, naprawiło, umówiło fachowców - w przyszłym tygodniu mieli wchodzić kafelkarze, a tak - dopiero zrobią wylewki. Może... A kafelki w czerwcu. Do tego czasu muszę trochę "uzbroić" chałupę w jakieś drzwi, bramy itd.

 

 


Zaczęły się też prace ziemne celem umożliwienia wjazdu do garażu - oj, niełatwy to i nietani kawałek tej budowy, aż się zastanawiałem, czy by nie zamurować wjazdu pozostawiwszy drzwi, albo po prostu bramę bez możliwości wjeżdżania - ale jednak robimy.

 

 


Przy okazji pluję sobie w brodę, bo jesszcze na etapie planowania instalacji (jakiś rok temu) można było zrobić wjazd do garażu od drugiej strony, byłoby łatwiej, taniej i chyba bezpieczniej - no ale jak się ma refleks szachisty... Tak więc zachęcam do dokładnego przemyślenia wszystkich aspektów projektu przed wbiciem pierwszego szpadla, nawet jeśli miałoby to się wiązać z kilkumiesięcznym opóźnieniem - bo później przy poprawkach opóźnienia i tak są, z tym że więcej kosztują - a niektóre są niemożliwe do wprowadzenia

 

 


Właśnie wróciliśmy z wizyty w skladzie "galanterii betonowej" gdzie udaliśmy się celem znalezienia stosownej palisadki do umocowania wjazdu do garażu.

 


Drogo, średnio-ładnie i ni ma. Podobno kruszywa zabrakło...

 


Dżizas

 


Teraz szukam podkładów kolejowych

kropi

A oto cudne gładzie

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img127.imageshack.us/img127/5424/zdj281cie001vp1.jpg


Pokój starszego syna, widok na korytarz, w głębi łazienka

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img369.imageshack.us/img369/4389/zdj281cie002yd4.jpg


Ten sam pokój, widok na okolicę

 

 


http://img443.imageshack.us/my.php?image=zdj281cie004kn6.jpg" rel="external nofollow">http://img443.imageshack.us/img443/8697/zdj281cie004kn6.th.jpg


Widok na pokój młodszego patrząc z korytarza... piękny

 

 


http://img119.imageshack.us/my.php?image=zdj281cie007uv1.jpg" rel="external nofollow">http://img119.imageshack.us/img119/7932/zdj281cie007uv1.th.jpg


Widok na naszą śliczną sypialnię (w głębi) z pokoju młodszego

 

 


http://img401.imageshack.us/my.php?image=zdj281cie006rc4.jpg" rel="external nofollow">http://img401.imageshack.us/img401/2683/zdj281cie006rc4.th.jpg


Przecudnej urody klatka schodowa.

 

 


I na koniec - specjalnie dla AAJ

 


2 zdjęcia z prawdziwego fotoaparatu - demonstrujące, jak wiele można zmienić balansem bieli...

 

 


http://img339.imageshack.us/my.php?image=domez8.jpg" rel="external nofollow">http://img339.imageshack.us/img339/2795/domez8.th.jpg href="http://img356.imageshack.us/my.php?image=dom1og8.jpg" rel="external nofollow">http://img356.imageshack.us/img356/2335/dom1og8.th.jpg

 


Pozdrawiam wszystkich wiosennie i pracowicie, dzięki za wpisy!!!

 

 


kropi

Dziennik na szczęście się odnalazł - w miejscu raczej nietypowym, bo w walizce na pawlaczu , ale na szczęście jest. Potem jeszcze tylko miesiąc przepychanek z bankiem - a to brak załącznika o przedłużenie budowy, a to podpis nie tam gdzie trzeba, a to poczta czegoś nie przysłała - na szczęście wynegocjowałem z wykonawcami odroczenie wypłaty, co poskutkowało pojawieniem się pięknych (naprawdę! ) gładzi na pięterku - Żonie tak się spodobały, że na dole też tak chce, a moje "mazy" mogę se robić w przedsionku. Dobre i to

 

 


Koledzy tynkarze rozpłynęli się, widać bardziej im się opłacało partolić gdzie indziej, niż u mnie poprawiać... część ich papractwa musiała zostać wyrównana gipsem, ale i tak wyszło taniej

 

 


Odezwał się pan od schodów, gotów już do montażu, ale jeszcze poczekamy aż się mokre roboty skończą, po co mają nam zniszczyć nietani przecież "mebelek"?

 

 


Już w tym tygodniu mają zacząć montaż podłogówki z wylewkami w łazienkach i na parterze, czyli za kilka (naście) dni osiągniemy stan "developerski" ))

 

 


Z początkiem maja ruszają kafelkarze, czas też będzie montować kibelki i inne ustrojstwa łazienkowe, wcześniej muszę zamontować drzwi i bramę do garażu, który trzeba odkopać , no i brać się za umocnienie skarpy pod taras. Znów kasa poleci... że nie wspomnę o wszechobecnym bajzlu, który pozostawili po sobie mili panowie od tynków, podwórko wygląda jakby tam coś wybuchło.

 

 


Na spacerze spotkaliśmy koleżankę koleżanki Małżonki, która będzie naszą dalszą sąsiadką, zawsze to miło mieć kogoś znajomego we wsi . Zwłaszcza, że dzieciaka mają w wieku podobnym do naszego.

 

 


Martwi mnie tylko temat drogi, na jesieni będzie niewesoło... musimy coś wykombinować na te 20 metrów błocka

 

 


Wyznaczyliśmy też sobie nieprzekraczalny termin przeprowadzki - 31 lipca. Ciekawe co z tego wyjdzie .

kropi

Pojawili się cieśle - mamu już strop, podłogę (tu się nie dogadaliśmy - planowałem na górze podłogę z desek a panowie myśleli że z paneli i położyli OSB ), ściankę działową z gieksy... do tego buduje się tarasik - aż mnie coś trafia, że znów siedzę na dyżurze i nie mogę tego zobaczyć

 

 


Do tego zjechali moją słynną ekipę tynkarsko-bałaganiarską, że ściany zrobili krzywe i ciężko te konstrukcje dopasować....

 

 


No i mały problem się pojawił - gdzieś posiałem dziennik budowy, a bez tego nie mam dostępu do kolejnej transzy...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...