...ups... teraz zauważyłam, ze to są zdjęcia zrobione jeszcze przed założeniem czapeczek na słupki i brak furtki...
Dzisiaj jak posieję trawę to pstryknę płotek w pełnej okazałości:)
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 327 wyświetleń
...ups... teraz zauważyłam, ze to są zdjęcia zrobione jeszcze przed założeniem czapeczek na słupki i brak furtki...
Dzisiaj jak posieję trawę to pstryknę płotek w pełnej okazałości:)
Z mojego dziennika robi się "miesięcznik", ale wszyscy, którzy pracują i wykańczają dom na pewno rozumieją.
W końcu widać u nas kawał roboty - mamy ogrodzenie!
Kupiliśmy też trochę ziemi, wyrównaliśmy teren i dzisiaj jedziemy siać trawę:)
A oto nasz płotek:
Przywieziony został w takim stanie:
http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Budowa-010.jpg
A efekt końcowy jest taki:
http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Budowa-024.jpg
...taaak... u wszystkich postępy idą do przodu, a my się cofamy:) oto dowód:
Kiedyś mieliśmy takie "ładne" schody:
http://fotki.be-3.info/domek/image/595/IMG_4610.JPG" rel="external nofollow">http://fotki.be-3.info/domek/image/595/IMG_4610.JPG
...a dziś mamy taką fajną drabinkę:
http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Zdjecie018.jpg" rel="external nofollow">http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Zdjecie018.jpg
W minionym tygodniu mój wujek rozpoczął prace wokół domu, tzn. przygotował wylewki pod ogrodzenie (słupki i murki mają przyjechać jutro) oraz wyrównał część terenu (pogoda dopisywała, więc kawał roboty wykonany:))
Postaram się wkrótce wkleić fotki, choć efekt będzie naprawdę widoczny dopiero jak staną słupki, murki i zawisną sztachety:)
...no tak, roboty się zaczęły, to i dziennik zaniedbany.
Podziwiam tych, którzy w ciągu dnia dzielnie stawiają czoła budowie, a wieczorami systematycznie uzupełniają dziennik - dla mnie to trudne do pogodzenia.
No ale u nas troszkę się wydarzyło: Adam z ojcem pomalowali garaż i kotłownię, położyli gładzie w pralni oraz zrobili podłogi na całym strychu.
Przyszły teść w akcji:
http://fotki.be-3.info/cache/2008-10-12/Zdjecie017.jpg_595.jpg" rel="external nofollow">http://fotki.be-3.info/cache/2008-10-12/Zdjecie017.jpg_595.jpg
Mój współinwestor (pewnie się obruszy widząc takie określenie;)) pięknie rozciągnął po całym domku instalację internetową.
Na kominku jest już płyta marmurowa (zdjęcie z komórki, więc cienka jakość):
http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Zdjecie020.jpg" rel="external nofollow">http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Zdjecie020.jpg
http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Zdjecie021.jpg" rel="external nofollow">http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Zdjecie021.jpg
I jeszcze fotki naszej sypialni pomalowanej:
http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Sypialnia.jpg" rel="external nofollow">http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Sypialnia.jpg
i pokój Barbie, czyli mojej mamy (taki sobie kolor wybrała:)):
http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Pokoj_mamy.jpg" rel="external nofollow">http://fotki.be-3.info/2008-10-12/image/595/Pokoj_mamy.jpg[/img]
Dzisiaj prace w naszym domku rozpoczął przyszły teść:) Adam ma 2 tygodnie urlopu, więc pełni zapału zakasali rękawy i dawaj:)
Wiele nie zrobili... ale początki zawsze są trudne;)
Najśmieszniejsze było to, że tuż po godzinie 12.00 zjawił się w naszym domku kto...? Nikt inny jak tylko jeden z niegdyś wyczekiwanych fachowców! Z pizzą w ręku, alkoholowym odorem i trzęsącymi rękami...
Adam kulturalnie powiedział "Panu już podziękujemy" Jakąś godzinę później zadzwonił do mnie jego kolega (a właściwie szef) - ten, z którym się kontaktowaliśmy i zaczął tłumaczyć, że on jest w szpitalu, ma depresję i wysłał dzisiaj kolegę, żeby skończył pracę, ale kolega nie mógł tam wejść. Jak mu powiedziałam, że był pijany to go zatkało i powiedział: "to ja w takim razie poszukam kogoś trzeźwego":) ehhh... szkoda słów, więc może nie będę już ciągnąć tego wątku...
Za to nasza "allegrowa" ekipa spisuje się na medal: jeden pan kończy dwa pokoje na górze (jednocześnie), a drugi zaczął kłaść płytki w kibelku na dole
Kominek już stoi, tzn. jest wkład i obudowa z płyt, wczoraj wybraliśmy kamień, dzisiaj pan spisał wymiary do kamienia i za 3 tyg. ma być wykończony na gotowo.
Aha no i moi panowie oczywiście dzisiaj już kominek przetestowali, wszak zima u nas nastała...
...no to jeszcze kilka słów o nieszczęsnych schodach:(
W środę (na dzień przed aktem notarialnym) mieliśmy się spotkać z naszym deweloperem i jego kierownikiem budowy w tej sprawie. Pan kierownik się nie pojawił, więc rozmawialiśmy z deweloperem. Nastawiony był bardzo bojowo, bronił się jak mógł, żeby nie wziąć tej sprawy na siebie, ale finał był taki, ze zgodził się wyburzyć je na swój koszt - i o to nam chodziło. Poza tym dostarczyliśmy mu listę innych poprawek, które jeszcze ma do wykonania, wszystko przyjął i zobowiązał się załatwić.
W czwartek 11.09.2008 staliśmy się prawdziwymi właścicielami naszego domku:)
Wiedziałam, ze tak będzie... jak już maszyna ruszyła to na nic nie ma czasu, no i dziennik zaniedbany, pora go odświeżyć
Taaak... pierwsza ekipa się pojawiła i... robotę zmaściła jeszcze zanim ją skończyła.
Panowie przychodzili kiedy chcieli: raz rano, raz po południu, a to wpadli na godzinę, a to na 3... potem nie pojawiali się przez 3 dni, nie odbierali telefonów, potem ściema, że jakiś beton im przywieźli i musieli pilnie jechać gdzie indziej... jeden wielki koszmar. Ściany w gabinecie i pokoju dla przyszłego potomka wyglądają jak w garażu:(
Nawet nie mieliśmy okazji się z Panami rozliczyć i powiedzieć im co myślimy, bo tylko ten główny zadzwonił, ze jutro idzie na leczenie (!) i że musi z sobą coś zrobić, itp. Umówiłam sie z nim, że w takim razie spotkamy się jutro, niech zabierze swoje rzeczy i sie rozliczymy, ale od tamtej pory słuch o panu zaginął, została u nas kupa narzędzi, którą przenieśliśmy do garażu no i tyle...
Po tej wielkiej porażce po raz kolejny zaczęliśmy szukać ekipy. Obdzwoniliśmy wszystkich poleconych ludzi, niestety bez efektu. W akcie rozpaczy zaczęłam dzwonić do fachowców ogłaszających się na Allegro...
...i w ten sposób trafiłam na Pana Mariusza - zrobił na nas bardzo dobre wrażenie i po kilku dniach wszedł razem ze swoim pracownikiem i zabrał się do roboty. Mamy już gładzie w naszej sypialni i w pokoju mamy oraz zabudowę w WC na dole - jak na razie wszystko gra i buczy, oby tak dalej:)
Sukces! Pierwsi robotnicy pojawili się w naszym domku:) Panowie od ścian zaczęli dzisiaj pracę. Co prawda o godz. 15.00 no ale nie czepiajmy się, lepiej późno niż wcale;)
Mamy już zagruntowany gabinet i pokój dziecięcy (póki co gościnny:)) oraz pomalowane w nich sufity - po prostu euforia, w końcu coś się dzieje...
...a Józek sie nie odzywa, telefonów nie odbiera, jutro więc poszukiwania glazurnika zaczynam od nowa - wszelkie namiary na godnych polecenia mile widziane, wręcz na wagę złota!
Dzwonił też Pan od kominka, żeby potwierdzić termin montażu: 08 września i prosił o potwierdzenie jaki wkład wybraliśmy...hmmm...
Pan poleca firmę Invicta model foyer 700 selenic avec volet, a oto jego zdjęcie:
http://www.nowickikominki.pl/mediac/400_0/media/1999.JPG" rel="external nofollow">http://www.nowickikominki.pl/mediac/400_0/media/1999.JPG
Jutro rano poczytam opinie o tych wkładach i trzeba będzie się ostatecznie zdecydować, ale na to już dzisiaj nie mam siły...
No i mamy niedzielę, a u nas nic nie ruszyło. Chłopaki od ścian nie weszli, pewnie zapili po wprawieniu okna. Telefony powyłączane, zero kontaktu.
Jedyne co zdążyli zrobić to zwieźć narzędzia i ubrania robocze:)
...ehh jak jutro nie wybuchnę to będzie cud...
W kwestii schodów decyzja zapadła: burzymy teraz i robimy jakąś prowizorkę do czasu zamontowania właściwych.
Ze spraw bieżących: wczoraj miał wejść glazurnik... nie wszedł, miał zadzwonić... nie zadzwonił - ŻÓŁTA KARTKA PANIE JÓZKU!
Wczoraj też mieli wejść chłopaki od ścian, ale zadzwonili, że wyskoczyło im jakieś pilne okno do wprawienia, więc wchodzą dzisiaj (I hope so;))
No i zaczęły się kolejne schody... w przenośni i dosłownie:)
Dzisiaj usłyszeliśmy wyrok z ust już drugiego "pana od schodów", że nasze betonowe schodki trzeba zburzyć, gdyż nie trzymają się żadnej normy i albo się pozabijamy na nich albo będziemy kląć za każdym razem jak po nich będziemy schodzić.
Problem polega na tym, że są zbyt wąskie i na zabiegu aż 7 (a moim zdaniem nawet stopni schodzi się w tym samym punkcie.
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że terminy u stolarzy to styczeń-kwiecień 2009:) Po dłuższych negocjacjach udało się wcisnąć na grudzień, ale nikt nie chce obiecać, że na Święta schody będą gotowe.
Zdecydowaliśmy już że wyburzymy beton i zlecimy zrobienie schodów ażurowych.
Tylko jak to wszystko zgrać w czasie? Wyburzyć beton teraz i zbudować jakąś prowizorkę do celów użytkowych? Czy zostawić na razie beton i burzyć go dopiero w grudniu jak już większość pomieszczeń będzie wykończona????
http://www.fotki.be-3.info/cache/domek/IMG_4610.JPG_w480.jpg
Dołączam jeszcze rzuty naszego domku, wraz z drobnymi zmianami, jakie wprowadziliśmy (przepraszam za jakość rzutów, ale to jedyna ich forma, jaką otrzymaliśmy od dewelopera - jest to skan papierowego projektu, który wędrował przez cały okres budowy i pewnie niejednokrotnie służył jako obrus podczas śniadań budowlańców:))
Rzut parteru - zlikwidowaliśmy spiżarkę, gdyż kuchnia wydawała nam się zbyt mała. Mam nadzieję, że to była dobra decyzja, na razie trwamy jeszcze w tym przekonaniu:)
http://fotki.be-3.info/projekty/image/595/parter_poprawiony.jpg" rel="external nofollow">http://fotki.be-3.info/projekty/image/595/parter_poprawiony.jpg
Na piętrze natomiast nie odpowiadał nam rozmiar łazienki, więc w miejscu łazienki będzie pralnio-suszarnia, a łazienkę zrobimy z pokoiku obok (1.2)
Przesunięcie ściany miało na celu stworzenie wnęki w sypialni, w której miała być szafa, ale w tzw. międzyczasie koncepcja się zmieniła, sypialnię przenieśliśmy do pokoju 1.6, a w pokoju 1.3 zamieszka prawdopodobnie moja mama (tak, tak, będzie mieszkać z nami:))
http://fotki.be-3.info/projekty/image/595/pietro_poprawione.jpg" rel="external nofollow">http://fotki.be-3.info/projekty/image/595/pietro_poprawione.jpg
...zapomniałam dodać, ze należymy do tych szaleńców, którzy zaciągnęli kredyt na całość inwestycji, z prawie zerowym wkładem własnym:)
Wszystkich podobnie stukniętych i nakręconych proszę o kontakt, przyda się grupa wsparcia;))
W swoim dzienniku pominęłam cały proces papierkologii, który prawie już mamy zakończony i na samą myśl o tym mam gęsią skórkę, więc przemilczę ten etap naszych zmagań. Przed nami jeszcze tylko ostateczny akt notarialny i założenie księgi wieczystej, ale mam nadzieję, że to już pójdzie gładko (no chyba, że jestem zbyt naiwna)
Najpierw widoki na okolicę:)
Widok z okna sypialni:
http://fotki.be-3.info/cache/domek/IMG_4579.JPG_w480.jpg
Widok z gabinetu:
http://fotki.be-3.info/cache/domek/IMG_4585.JPG_w480.jpg
Wejście główne:
http://fotki.be-3.info/zp-core/i.php?a=domek&i=IMG_4613.JPG_w480.jpg&w=480
Wejście od wewnątrz (obok kawałek kibelka na dole):
http://fotki.be-3.info/cache/domek/IMG_4602.JPG_w480.jpg
Kawałek salonu:
http://fotki.be-3.info/cache/domek/IMG_4608.JPG_w480.jpg
Gabinet na górze:
http://fotki.be-3.info/cache/domek/IMG_4587.JPG_w480.jpg
Łazienka:
...pora na mnie:)
Tak właściwie to do pewnego momentu w ogóle nie marzyłam o domu (już widzę zdziwione oczy niektórych:))
Od dziecka mieszkałam w bloku i nawet mi to pasowało.
W którymś jednak momencie pojawiły się myśli o takim mieszkaniu w szeregowcu, czyli 2w1 niby mieszkanie, a jednak z ogródkiem, no i dwupoziomowe;) Niestety Adam (obecnie mój narzeczony) nie chciał o tym słyszeć, twierdził że to bez sensu, zero intymności i tak naprawdę to to samo co mieszkanie w bloku. On marzył o domu: gdzieś poza miastem, z dużą działką i gabinetem na poddaszu... Oczywiście chciał wybudować go "sam", od podstaw, żeby wyglądał dokładnie tak, jak sobie to wymarzył. Nie wyobrażałam sobie nas budujących dom (oboje do 17.00 w pracy, jego rodzice 350 km stąd, a z mojej strony do pomocy tylko mama, ojca brak).
No ale powoli marzenie o domu stało się też moim marzeniem, z tym że nie wierząc w powodzenie naszej budowy, ja zaczęłam szukać gotowego (najlepiej nawet w miarę wykończonego) domu do kupienia.
Adam więc szukał działki, ja domu:)
I tak jeździliśmy to tu to tam, ogladaliśmy, ale zawsze coś było nie tak.
Równocześnie z nami podobne poszukiwania prowadził mój kolega z pracy.
I tak pewnego dnia zrodziła się nowa koncepcja: Sebastian (mój kolega) znalazł dużą działkę, w fajnym miejscu, poza miastem, a jednocześnie z dogodnym dojazdem do miasta. Działka idealna do postawienia trzech domów. Trzeci chętny też od razu się znalazł (drugi kolega z pracy), więc nie myśląc zbyt długo podpisaliśmy umowę przedwstępną. Cena działki była bardzo atrakcyjna, jednak aby wejść w jej posiadanie i otrzymać zezwolenie należało się dość mocno natrudzić, z czego zdawaliśmy sobie sprawę (komplikacje związane z planowaną w tej wsi inwestycją, a na dodatek komplikacje natury prawno-spadkowej, dotyczące właścicieli działki). Zdając sobie sprawę, ze nie będzie łatwo powiedzieliśmy sobie: wchodzimy w to, spróbujemy!
Oczami wyobraźni już widziałam jak wspólnie zaczynamy budowę: każdy własnego gniazdka, jednocześnie wspierając się nawzajem. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie pojawiały się kolejne schody, kłody, problemy (a to z gminą, a to z właścicielami)...
koniec końców po półtorarocznej próbie walki doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu, czas płynie a niewiadomych jest zbyt wiele, więc niestety nasze marzenia legły w gruzach:(
...no więc wszystko od nowa...
Kolejne poszukiwania równocześnie działki lub domku.
...i żeby już nie przeciągać opowieści... w końcu zdecydowaliśmy się: kupujemy skrajny segment w szeregowcu, w stanie deweloperskim
No to pora na kilka fotek:)