My już jesteśmy dawno po remoncie, mieszkamy w naszy gniazdku od 27 czerwca. Zamieszczam zdjęcia ku pamięci.
Mieszkanko jest małe dwupokojowe, 40m2, w bloku z 1979 roku (jak sie nie mylę). Remontowaliśmy praktycznie gruntownie, zwyjątkiem podłogi w małym pokoju (zostawiliśmy tak jak jest a jest 12 letnia deska podłogowa) i przedpokoju (12letnie kafelki). Dodatkowo wymieniliśmy rury w łazience i kuchni, pozmienialiśmy zawory.
Zaczeliśmy na początku kwietnia (03.04.2009). Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy to była wywózka starych gratów, mebli. Tato załatwił mi ekipę :) za 2 flaszki :) wszystko mi ładnie powynosili.
Następnie sami z Maciejem szykowaliśmy ściany. Ja zdzierałam tapety, Maciej zwalał stare kafle w kuchni i łazience.
20 kwietnia pracę zaczął fachowiec znaleziony przez moją mamę. Okazał się kawał świni, nieuczciwy partacz. Dużo nerwów nam zniszczył, po miesiącu musieliśmy się z nim porzegnać, bo w przeciwnym razie to byśmy jeszcze remontowali.
18 maja wszedł drugi fachowiec. Na szczęscie ten już był super, dokładny, bez nerwów. Przez pierwszy tydzień mógł tylko robić od 17.00 więc trochę to wszytsko powoli szło ale juz później przychodził od 9 i pracował do wieczora.
Na dzień dzisiejszy mamy zrobione wszystko z wyjatkiem ościeżnic do pokoji. Mój ojciec obiecał mi zrobić więc czekamy.
dobra, zabieram się za wstawianie zdjęc, trochę mi to zejdzie.
cholera coś mi to wstawianie nie wychodzi, muszę trochę pogłówkować jak to się robi