fotosik nie działa, nie wkleję zdjęć tyle czasu straciłam
Wściekła jestem ogólnie a to za sprawą komplikacji różnych przeróżnych na budowie , wsio za sprawą naszych miłych sąsiadów
hm okazuje się, że są bardzo pomocni i sympatyczni a za plecami naszymi dzieją się dziwne rzeczy
najpierw ktoś życzliwy podesłał Inspekcję Pracy - kontrola i kilka nakazów typu kabelki maja nie pątać się po placu budowy itp - wnerw kompletny
A od kilku dni telefony do mojego męża z pretensjami na temat rzekomego zdewastowania drogi przez nasze samochody ciężarowe
W sobote spotkaliśmy się nawet z jednym sąsiadem - wysłannikiem pozostałych - i w miłej rozmowie zostaliśmy zobligowani do nawiezienia nowej nawierzchni na naszą drogę - należy podkreslić , że droga jest gminna
Droga jest wysypana zwirkiem i odkąd tam jezdzimy o tej porze roku zawsze koło nas stała woda , bo jesteśmy w lekkim dołku
samochody rozjezdziły to fakt, ale bez przesady - jest tylko większa kałuża
Nie bardzo teraz wiemy co z tym zrobić, ponieważ nie chcemy na wejście pokłócić się z całą okolicą
Dla świętego spokoju myśleliśmy nawet wysypać tę drogę czymś ,ale po pierwsze żeby wysypać cosik na drogę gminną muszę mieć zgodę gminy a po drugie dwie wywrotki zwiru czy tłucznia to koszt ok 1,5 tys.
A tak prawdę mówiąc mam wrażenie, że jak poprawię drogę to doczepią się do czegoś innego
Właśnie mąż dzwonił do gminy i okazuje się, że sąsiad nie może wymagać od sąsiada naprawienia drogi a tłucznia wysypać nie możemy, bo ewentualnie musi być zastosowany ten sam materiał co był czyli drobny biały zwirek - czyli jeszcze większe koszty
i to tylko nasza dobra wola czy to zrobimy czy nie
gmina na wiosnę będzie drogę równać i nawozić a docelowo ma być położona kostka
i co z tym fantem mamy zrobić ????
ręce i nogi opadają