Mężuś właśnie wraca z aneksem do umowy. Jestem pieruńsko ciekawa, co też ten nasz wykonawca tam napisał.
Leżę z girą w górze - podobno od tego kręgosłup mi się naprostuje - i cholery już dostaję, podwójnej zaś cholery dostaję gdy czekam 10 minut na otworzenie jednej stronki. Ale jestem uparta i pościągałam sobie o to:
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img224.imageshack.us/img224/4533/lozko11kz3.jpg
Tylko wolałabym kolor ciemny brąz, a nie mahoń.
I chyba jednak fajniejsze jest to:
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img100.imageshack.us/img100/5498/lozko33le6.jpg
Bo my, moi drodzy, doszliśmy do wniosku, że chcemy kolonialnie. A ja do tego doszłam do wniosku, że tak kolonialnie ale z dodatkami. Jak się domyślacie z fotek, tych dodatków to trochę pewnie wściubię i teraz się grubo zastanawiam, jak zrobić żeby kichy nie zrobić. Bo takie mieszanie stylów w wykonaniu szalonych blondynek to niebezpieczne bywa.
Zrobię chyba tak: sypialnia z wielkim łożem z lnianymi zasłonami, do tego wielka, solidna, rzeźbiona ciemna szafa, jakaś komoda i toaletka. Do tego drewniano - lniany parawan nawiązujący do zasłon na łóżku. Na suficie zamiast kryształowego żyrandola (który piekielnie mnie kusi i chyba go se na ganku powieszę, bo nigdzie indziej nie pasuje ) - drewniany wiatrak-wentylator, niczym w kolonialnym domu na dalekim południu. A ściany - wanilia, śmietankowy. Ale będą jaja!
Aaa, zrobiłam nowy rysunek dla pani architekt! Bo tak jakoś mam dziwne przeczucie, że ona nie bardzo kuma czaczę i nam coś źle nabazgroli. No to jej narysowałam na czerwono, co i jak. Jak M. wróci i da bateryjki do łaparatu, to pstryknę i wkleję ku pamięci...i może coś doradzicie co zmienić?