Uff... Wczorajszy dzień był dniem próby logistycznej. Napięte terminy, ciężkie dostawy, duża ilość potu do wylania. Wszystko to miało być sprawdzianem wytrzymałości - zarówno mojej, jak i gruntu
Ok, ale dość frazesów, przejdźmy do opisu :>
Początek dnia zaczął się od wypożyczenia przyczepki. Pierwszy tego dnia zonk, i jak się niestety okazało nie ostatni :/ - problemy z oświetleniem przyczepki. W zasadzie może nie powinienem pisać tego, ale co tam Światełka działały, ale jakoś dziwnie: włączam kierunek lewo, lub prawo - w przyczepce migają awaryjne a jak wcisnąłem stop na włączonych kierunkach, to choina bożonarodzeniowa totalnie Chyba będzie trzeba rozbabrać to gniazdo i je gruntownie przeczyścić. No, ale ok - pojechałem z duszą na karku.
Pierwszy przystanek: skład drewna, gdzie miałem odebrać zamówiony wcześniej kubik calówek. Tu kolejny zonk, chociaż dużo mniejszy: pojawiłem się krótko po 7-ej, a skład otwierają o 8-ej Na szczęście właściciele składu nie robili problemów i już wkrótce na przyczepce pojawiło się nieco ponad 0,5m3 calówek. Postanowiłem wieźć na 2 razy, bo waga spora, a przyczepka mała.
Pojechałem z tym na działkę rozładować, a potem pojechałem załatwiać noclegownię dla moich fachowców. Gdy oglądałem noclegownię telefon. Dzwoni kierowca bombowca z dostawą bloczków B20... Z duszą na ramieniu wyprowadziłem go na właściwą trasę, po czym poleciałem na działkę, aby dopatrzyć rozładunku. Towarowiec zajechał ciągnikiem siodłowym a, że wjazd wąski, w dodatku leszówka, a na działce trawa i grunt, który ugina się pod człowiekiem... Dusza na ramieniu, bo kierowca bombowca zadeklarował pojazd o wadze 60 ton Cud, że drogi gminnej nie rozwalił Na szczęście naczepa posiadała tylnią oś skrętną, dzięki czemu udało się wjechać w wąskie gardło dojazdu do mojej działeczki, w dodatku tyłem, żeby nie musiał kombinować z wyjazdem Towar zwalony został blisko obszaru budowy:
http://3.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs4GuiTD_I/AAAAAAAAAEE/9tWKklFahuA/s1600-h/betoniki.jpg" rel="external nofollow">http://3.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs4GuiTD_I/AAAAAAAAAEE/9tWKklFahuA/s200/betoniki.jpg
1100 szt. bloczków B20 zatem już mam :) Okazało się też, że grunt na działce jest na tyle związany systemem korzeniowo-glebowym, że te 60 ton nie wywarło na nim większej presji - bardziej wrażliwy okazał się odcinek dojazdu wzdłuż sąsiadowego płota, gdzie wyrzucony był lesz... Nawet stopa oporowa od HDSu nie zmogła darni mojej działki
Następnie pojechałem po resztę desek, które po przywiezieniu zapakowałem do blaszaka:
http://1.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs4lpMJAjI/AAAAAAAAAEM/c0UIzqH-5Tk/s1600-h/drzewko.jpg" rel="external nofollow">http://1.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs4lpMJAjI/AAAAAAAAAEM/c0UIzqH-5Tk/s200/drzewko.jpg
W międzyczasie wyładunku pojawił się nasz geo, który zabrał się do wytyczenia budynku i granic. Szybciutko i sprawnie ponabijał kołeczki w stosownych punktach, zainkasował swoje i odjechał w siną dal. Efekt jego pracy (a w zasadzie część, bo całość była by niewidoczna) uwieczniłem taką oto fotką:
http://1.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs41_Qwp_I/AAAAAAAAAEU/sPfeTK-SSXA/s1600-h/wytyczenie.jpg" rel="external nofollow">http://1.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs41_Qwp_I/AAAAAAAAAEU/sPfeTK-SSXA/s200/wytyczenie.jpg
Jest to ściana frontowa domku - te załamanie w środku, to będzie wejście i schodki :) Małża stwierdziła, że mały ten domek A sama wybierał projekt i teraz marudzi
Przy okazji wytyczania geo zagaił, że projektant prądu zlecił mu wykonanie kolejnej mapy do celów projektowych, bo okazało się, że obecna ma za mały zakres opracowania :/ Kolejne koszta, cholewcia... Ciekawe, jak długo jeszcze potrwa to projektowanie kilku kresek i ile kasy jeszcze ode mnie wyciągną Na szczęście geo stwierdził, że zrobi mi to po kosztach. Istnieją jeszcze ludzie pozytywnie nastawieni do klienta :)
Gdy już wszystko rozładowałem i uwieczniłem na fotkach poleciałem do Coobah po miejsce użyteczności niepublicznej, które miałem odebrać od niego, aby mogło spełnić swoją rolę na kolejnej budowie :> Nie obyło się bez przygód, bo w czasie cofania i nawracania autkiem nie zauważyłem rowu melioracyjnego i się wpier.... :/ Na szczęście, jak to Coobah stwierdził - zrobiłem to w dobrym momencie: akurat zjechali jego ziomale i somsiady, którzy ochoczo pomogli wyciągnąć mnie z opresji :) Wielkie dzięki!! Inaczej wisiałbym sobie na krawędzi do dnia sądnego... Na szczęście nic się nie uszkodziło w furmance i mogłem dalej powozić. Dalszy etap przeprowadzki sławojki odbył się już bez przygód i już po kilku chwilach, dzięki Coobah i jego kumplowi, sławojka znalazła godne miejsce na kolejnym placu budowy:
http://1.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs5InWhIZI/AAAAAAAAAEc/7Niv--hbPBo/s1600-h/slawojka.jpg" rel="external nofollow">http://1.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs5InWhIZI/AAAAAAAAAEc/7Niv--hbPBo/s200/slawojka.jpg
Jeszcze trochę krzywo ustawiona, bo na szybko, a i odrobinę wzmocnić konstrukcję trzeba, ale to już mało istotne - najważniejsze, że jest gdzie zrobić w razie czego Przy okazji kopania dołka pod wkład biologiczny sprawdziłem stan gleby - piaseczek żółciutki :) Będzie gites z kopaniem pod ławy :) Nota bene to już w poniedziałek :>
Wracając do zadań sobotnich - kolejnym etapem była wizyta w SirBudzie, gdyż nie doczekałem się dostawy stali zamówionej w zeszłą sobotę, a przy okazji trochę zakupów (gwoździe, drut wiązałkowy i inne bibeloty). Tu był sobotni największy zonk, obok tej rozmigotanej przyczepki: okazało się, że sprzedawca, który mnie wtedy obsługiwał, nie zapisał na kiedy miała być ta dostawa i nie przekazał tego nikomu, a sam poleciał do Chin Obsługujący mnie wczoraj koleś obiecał, że postara się na poniedziałek, a najpóźniej wtorek rano... Zobaczymy...
Gdy wracałem na działkę wstąpiłem jeszcze po dostawę piachu do murownia. Najbardziej rzetelna i szybka obsługa - kilka machnięć łyżką ostrówka i już 10 ton na wywrocie pędziło na działkę :) Raz dwa i po krzyku - piach zrzucony:
http://3.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs5I3kSbjI/AAAAAAAAAEk/4LeX3o0B-bU/s1600-h/piasek.jpg" rel="external nofollow">http://3.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SPs5I3kSbjI/AAAAAAAAAEk/4LeX3o0B-bU/s200/piasek.jpg
Była to ostatnia dostawa w tym dniu. Przez resztę dnia przygotowałem plac pod budowę trzebiąc ostatnie ostoje puszczy, która mi na działce porosła :) Wszystko więc gotowe i w poniedziałek ruszamy :)
Nareszcie coś się dzieje :)