08.10.2015
Przez quisquis,
3 dni pracy - nagroda za dłuuuugie oczekiwanie :)
- Czytaj więcej..
-
- 1 komentarz
- 1 224 wyświetleń
Przez quisquis,
3 dni pracy - nagroda za dłuuuugie oczekiwanie :)
Przez quisquis,
Co nowego? Mamy wodę i prąd na budowie.
Prąd - ok 6 m-cy, woda - 1 dzień załatwiania. I odpowiednio prąd ok 1000zł za przyłącze, 300 za skrzynkę budowlaną i z 500 za elektryka będzie.
Woda 2100 zł za całość.
Trochę zakupów za nami. Jutro odbieram bloczki fundamentowe, solbet, cement, folie i smarowidła i wszystko co potrzebne do stanu 0.
We wtorek rano wchodzą murarze..... nic już nie jest napewno. (termin przekładany z 5 razy).
W poprzedni weekend sadziliśmy drzewa. Mamy sosny, brzozy, dąb i 2 orzechy. Może coś się przyjmie.
I teraz tylko zaklinać pogodę i wypatrywać złotej, polskiej......
Przez quisquis,
Dzień słabych interesów.... ale i postępów.
Pierwszy prawdziwy dzień na budowie.
Inwestorka wstała o świcie, odwiozła dziecko do dziadków, zajechała do Maca po kawę i na wieś. Po 5 min była też ekipa budowlana. Plus za orientację w terenie Co prawda pytali, czy na pewno jesteśmy jeszcze w Polsce, ale ok - poczucie humoru też ważne. Za chwilę pojawiła się koparka i zaraz wywrotka z piachem.
Murarz przeliczył jeszcze raz beton i kazał domówić dodatkowe 5m3 na popołudnie.
Właściciel firmy od piachu zadzwonił, że policzył mi za zwykły piach, a ten do murowania jest droższy i trzeba dopłacić
koparka policzyła 4 godz. (mocno naciągane)
Na 11.00 musiałam być w pracy. Wpadłam zdyszana i z bólem głowy.
Chyba trzeba się przyzwyczajać, im wcześniej tym mniej zdrowia stracę.
Przez quisquis,
Dzień dobrych interesów :)
Humus zdjęty. Dziś geodeci wytyczyli nam domek. Fajnie wyszło, bo w cenie (500zł) odnowili nam granice działki. Rano mąż wyładował pierwszy transport ze składu budowlanego (stal 12,6, węzełkowy, cegła czerwona i takie tam drobiazgi) - coś około 3700zł.
Pojechał po deski szalunkowe (używane, po jednej budowie) i przywiózł pół dużego busa, jak dla mnie ok 6m3+, zapłacił 550zł, chociaż początkowa cena to było 1500zł. Mam poczucie, że dziś zrobiliśmy same dobre interesy!
Dodatkowo dziś dopiero poczułam, że to wszystko dzieje się naprawdę i że w końcu ruszamy. Jutro moje urodziny - idealny prezent, a po niedzieli wchodzą murarze :)
Przez quisquis,
Przez quisquis,
Zapomniałam donieść o tym ważnym wydarzeniu. Kiedyś wydawało mi się, że ten dzień nie nastąpi, a teraz mobilizuję siły bo wiem, że to dopiero początek. Ale oficjalnie ogłaszam, że 30 kwietnia 2015 złożyliśmy papiery na pozwolenie!!! Czekamy.
U mnie jeden kryzys goni drugi. Nie mamy czasu na spotkanie z murarzem, spotkania z dekarzem też nie wspominam najlepiej - obnażyło tylko moją niewiedzę i niekompetencję. Ale przynajmniej się trochę zmobilizowałam i douczyłam i zamiast zaplanowanej od dawna blachodachówki będzie raczej dachówka cementowa. jutro małżonek rusza na rozpoznanie tematu.
Przez quisquis,
Przez ostatnie dni domykaliśmy temat sprzedaży mieszkania i przeprowadzaliśmy się do "mieszkania tymczasowego", można by powiedzieć "budowlanego". Zamierzamy tu przebywać około roku - ciekawe jak będzie
Plus jaki widzę w tym mieszkanku to to, że nie przeszkadzają mi liczne niedoróbki, jakoś tak podchodzę bez spięcia, jakbym na wakacje przyjechała. A pogoda piękna i balkon słoneczny - wszystko gra. Dodatkowo wsadziłam dzieci do jednego pokoju i mam jeszcze sypialnię! Niech się integrują, może wyjdą z tego cało.
Przeprowadzka była ciężka, okazało się, że mamy bardzo dużo rzeczy i sama nie mogę się nadziwić, że aż tyle. Odechciało mi się na jakiś czas. Teraz to tylko do domku i potem już wcale!
Dziś jeden z naszych kotów tak rozpoznawał nowe miejsce, że wypadł nam z 4 piętra. Zaczęłam dzień od szybkiej interwencji weterynaryjnej. Kot przeżył i nawet nic nie złamał. Myślę, że zostało mu 6 żyć...... Dobranoc.
Przez quisquis,
Jednak jakoś próbuję wklejać - może ogrnę :) Nasza działeczka z google maps :)
Święta minęły nam na planowaniu co zrobimy jutro, nawet czułam pewne zniecierpliwienie, że nie można nic załatwić :)
Jutro dzwonię rano do architekta, bo mi się przy świątecznym stole coś tam odmieniło, że może by w naszej sypialni jednak dać okno balkonowe, i szambo zamieniło się w POŚ.
Do PGE znów spróbuję się dodzwonić, chociaż przez 2 dni przed świętami mi się nie udało - podobno częste telefony to jedyny sposób na przyspieszenie przyłączenia prądu. Sprawdzę, opowiem. Na razie bez sukcesów.
Pan mąż ma dzwonić do najbliższego sąsiada po 1. użyczenie zabytkowego, drewnianego wc, stojącego tuż przy naszej działce i 2. ewentualnie prądu, gdyby nie wypaliło z moim urokiem osobistym w PGE.
Obgadujemy też sprawę ogrodzenia, na razie chyba z 3 stron i zostawimy tą część od drogi asfaltowej na "później".
Dziś miałam znów atak paniki, że nie damy rady, nie uda się, nie wystarczy pieniędzy i inne nie, nie, nie......pomogła tequila - atak minął :)
Przez quisquis,
Długo wybieraliśmy, w pewnym momencie wydawało mi się, że przejżałam już wszystkie projekty. Założeń było kilka:
1. dom 80-100m2
2.jak najprostsza konstrukcja
3. dach dwuspadowy
4. tani w budowie
ostatecznie zakupiliśmy:
http://archipelag.pl/projekty-domow/lea-wersja-a?AreaMax=655&AreaMin=20&List=Size3&Name=lea&ProjectMirror=1&SearchForm=1" rel="external nofollow">http://archipelag.pl/projekty-domow/lea-wersja-a?AreaMax=655&AreaMin=20&List=Size3&Name=lea&ProjectMirror=1&SearchForm=1" rel="external nofollow">http://archipelag.pl/projekty-domow/lea-wersja-a?AreaMax=655&AreaMin=20&List=Size3&Name=lea&ProjectMirror=1&SearchForm=1" rel="external nofollow">http://archipelag.pl/projekty-domow/lea-wersja-a?AreaMax=655&AreaMin=20&List=Size3&Name=lea&ProjectMirror=1&SearchForm=1
Dokonaliśmy kilku zmian.
Inny daszek, likwidacja tego niby balkonu z tyłu domu, 4 okna dachowe, inne okna ( zmniejszone kuchenne, tak, żeby się szafki zmieściły, zamiana okien balkonowych na poddaszu na "zwykłe"). Wewnątrz likwidacja spiżarki, powiększenie wiatrołapu, na górze z łazienki wydzielony schowek-mini garderoba.
Problem z wyborem sposobu ogrzewania - niezmienny!!!
Przez quisquis,
..... czasu na wszystko brakuje.
Aż starch pomyśleć jak będzie jak budowa się rozkręci.
Te święta jakoś tak mniej świateczne mi się wydają. Komputer, Murator, wybory, decyzje. Rano z koszyczkiem do kościoła, a później na działeczkę. Wbiliśmy sobie paliki tam gdzie dom i garaż i granice działki.
Zimno i wichura, nawet śnieg zaczął padać przez chwilę
Przez kilka dni czytam o szambach i POŚ i raczej będzie POŚ. Zbieram oferty, pytam, zobaczymy.
Szukamy taniego blaszaka i pewnie kibelka zaraz.
Co myślicie o ogrodzeniu, przed rozpoczęciem budowy, czy w trakcie? Mamy działkę na skrzyżowaniu drogi asfaltowej i polnej, nie będzie raczej problemu z podjazdem.
Dziś tak mi się smutno przez chwile zrobiło, bo uświadomiłam sobie, że to ostatnie święta w tym domu, 5 lat tu byliśmy. Mieszkanie juz prawie sprzedane, kwiecień pod znakiem przeprowadzki, za kilka dni zaczynam pakowanie. Mam nadzieję, że rok tułaczki, a później już na swoim...ech.
"Nie bój się zmiany na lepsze" - różnie bywa.....
Wszystkim budującym i marzącym
dużo spokoju, wytchnienia
i wsparcia w czasie spotkań z najbliższymi
na nadchodzące święta.
Przez quisquis,
Dziś złożyliśmy projekt do adaptacji, ustaliliśmy większość zmian, pewnie jeszcze jakieś się pojawią w czasie budowy. Tyle biegania, że nawet nie mam czasu, żeby spokojnie opisać sobie to wszystko.
Jak do tej pory koszty:
1980 - projekt
50 - warunki woda
50 - wypis
500 - mapki
2600 - adaptacja
Większość operacji robiona po raz drugi, tyle, że łatwiej już bez większego zdziwienia
Przez quisquis,
Witam wszystkich po długiej nieobecności.
W 2008 czy 2009 chyba stchórzyliśmy, chyba było za dużo, a my mieliśmy za mało zacięcia, doświadczenia, przekonania, że chcemy na wieś. Kupiliśmy mieszkanie w Lublinie i uśpiliśmy marzenia związane z sielską krainą, ale...wszystko wróciło i w tym roku wzięliśmy się za przygotowania do budowy.
Jako, że ścieżkę urzędową już prawie raz przebrnęłam, nie było tak strasznie. Znów wypisy, wyrysy, warunki, mapki i czekanie na wszystko, według mnie za długo.
Kupiliśmy tez projekt:
http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Farchipelag.pl%2Fprojekty-domow%2Flea-wersja-a%3FAreaMax%3D93%26AreaMin%3D20%26List%3DSize3%26ProjectMirror%3D1%26SearchForm%3D1" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Farchipelag.pl%2Fprojekty-domow%2Flea-wersja-a%3FAreaMax%3D93%26AreaMin%3D20%26List%3DSize3%26ProjectMirror%3D1%26SearchForm%3D1" rel="external nofollow">http://archipelag.pl/projekty-domow/lea-wersja-a?AreaMax=93&AreaMin=20&List=Size3&ProjectMirror=1&SearchForm=1" rel="external nofollow">http://archipelag.pl/projekty-domow/lea-wersja-a?AreaMax=93&AreaMin=20&List=Size3&ProjectMirror=1&SearchForm=1
Jak to fajnie jest wiedzieć, że to własnie ten, a nie żaden inny
W piątek widzieliśmy się z architektem i obgadaliśmy zmiany. Zapewniał nas, że przed wakacjami pozwolenie będzie.
Załatwiamy przyłącza (woda i prąd).
Nasz murarz zarezerwował czas od sierpnia.
Taki jest plan
To tylko tak tytułem krótkiego wprowadzenia, miało być tu znowu
Powoli, ale do przodu!
Mamy warunki z energetyki (150 zł) i wodociągów (50zł)
Dodatkowo musieliśmy wpłacić w gminie 300zł za zgodę na...nie wiem co w sumie. Bez tej opłaty nie mogliśmy pojechać po warunki do wodociągów :/
Więcej bez projektu nie zrobię - dlatego ostatnie dni upływają na przeglądaniu (znów) stron biur architektonicznych. Mam nadzieję, że jesteśmy blisko i w najbliższych dniach zaprezentuję naszego wybrańca :)
Czyli pozwolenie jeszcze w tym roku, a budowa w 2010 - według planu
Moi drodzy, wszyscy, którzy myśleliście, że przepadłam bez wieści.....
Wracam, ale po przeczytaniu wcześniejszych wpisów sama się dziwię, że ciągle tu jestem.
Nie było mnie bardzo długo. Był moment, że nie byłam w stanie spojrzeć na "nasze" forum.
Wszystko walnęło, kiedy doszło do finalizacji zakupu działki. Przysłowie.."z rodziną najlepiej na zdjęciu" idealnie obrazuje historie i nie chce już do tego wracać. Po przepisaniu w końcu ziemi na nas byłam tak zmasakrowana psychicznie, że odechciało mi sie wszelkiej budowy.
Musiałam się zregenerować, nabrać dystansu i z nadejściem lata zapał znów wraca!!!
Nie będziemy się jednak już tak spieszyć i pozwolenie zostawiamy na przyszły rok.
Teraz dopadł nas kryzys, mój mąż stracił pracę, więc nici z kredytu. Wierzę jednak, że "jeszcze będzie przepięknie...."
Pozdrawiam wszystkich i znów śledzę wasze dzienniki!
Z Nowym Rokiem wróciłam po dłuuugiej przerwie do pracy i wszystko stanęło na głowie. Wierzę jednak, że niedługo się odnajdę i znów z poprzednim zaangażowaniem będę toczyła tą bitwę.....
W ostatnich dniach na skutek niespodziewanych wydarzeń nasze plany budowlane stanęły pod wielkim znakiem zapytania, albo inaczej odsunęły się o lata świetlne, ale na szczęście już wszystko wróciło do normy i plany są takie, jakie były.
Aktu notarialnego nadal brak, ponieważ w księdze wieczystej zrobiono literówkę i znów trzeba czekać dwa tygodnie. Godzina zero jednak wyznaczona. Spotkanie u notariusza w następny wtorek....zobaczymy :)
Przykro mi, ale innych nowości brak
Dostałam mapki, czyli do dziś wydałam 50 zł (wypis/wyrys z planu) i 500zł (mapki).
Teraz muszę wybrać projekt, bo inaczej trudno ruszyć z adaptacją.
Mój projektant nie pomógł twierdząc, abyśmy wybrali taki, którego nie będziemy zmieniać z zewnątrz. Już przeżyjemy daszek, którego nie chcieliśmy, ale układ i wielkość okien....oj, musimy poważnie porozmawiać. Mamy sie spotkać po świętach.
Dziś jeszcze spodobał nam się Szyper, po tym jak odbyłam wirtualną podróż po wnętrzu tego domu.
http://projekty.dom.pl/images/30/MTM_szyper_4_render1b.jpg" rel="external nofollow">http://projekty.dom.pl/images/30/MTM_szyper_4_render1b.jpg
http://projekty.dom.pl/images/30/MTM_szyper_4_rz1.gif" rel="external nofollow">http://projekty.dom.pl/images/30/MTM_szyper_4_rz1.gif
http://projekty.dom.pl/images/30/MTM_szyper_4_rz2.gif" rel="external nofollow">http://projekty.dom.pl/images/30/MTM_szyper_4_rz2.gif
Mapki odebrałam "tak jakby" - tzn. dostanę oryginały pocztą ponieważ zabrakło pieczątki :/. Mam jeden egzemplarz niekompletny, ale juz widzę gdzie jest słup elektryczny i wodociąg. Czeka nas kopanie przez drogę :/
Byłam u architekta, przyjemne spotkanie, które ujawniło, że nie ma dla mnie "projektu idealnego". Ciągle wierzę, że jednak jest, bo założyliśmy sobie plan oszczędnościowy od początku....
Sama już nie wiem, 6000 za indywidualny, może warto?
Porysuję sobie trochę przez święta, zobaczę co z tego wyjdzie.
Dziś znów humor mi nie dopisuje, bo dowiedziałam się, że z powodu braku jeszcze jednego kwitka przepisanie działki odkładamy na styczeń. Czyli nici z warunków.
Może i dobrze, bo temat budowy zdominował całe nasze życie, a święta zaraz i trzeba się trochę nastroić bożonarodzeniowo, prawda?
Dziś jeszcze tylko jedno spotkanie z fachowcem od budowania i koniec w tym roku.
Skupimy się na choince i rysowaniu domku idealnego. Formalności chyba załatwią się same...po Nowym Roku :).
Podejrzewam, że ostatecznie będzie to jakas wariacja domu:
http://www.domek.net.pl/upload/a12e1715dc53cb2b60cfeb7284b9690blipowy018jk_front.jpg" rel="external nofollow">http://www.domek.net.pl/upload/a12e1715dc53cb2b60cfeb7284b9690blipowy018jk_front.jpg
lub
http://www.domek.net.pl/upload/b643430621e768e0c2f0f891d22d08a2lipowy020dd_front.jpg" rel="external nofollow">http://www.domek.net.pl/upload/b643430621e768e0c2f0f891d22d08a2lipowy020dd_front.jpg
To są domki "LIPOWY" z pracowni "domek", różnia się układem wnętrza dlatego nie wiem, który wybierzemy. Żaden nie jest idealny, ale.. zobaczymy co powie architekt.
Z zewnątrz chcemy żeby wyglądał podobnie, jak wklejany wyżej Z71, czyli tu też trochę przeróbek będzie..
Aneczkab jutro będę wiedziała ile taka masa zmian kosztuje i czy w ogóle warto.
Jutro zapowiada się owocny dzień. Jadę po mapki do celów projektowych (500zł) - pobiłam chyba rekord oczekiwania, zamówiłam je 25.10.2008 :)
Z mapkami prosto do architekta. Przedstawimy mu nasze wizje "domku idealnego" i o ile się nie załamie nawiążemy współpracę.
Agatka, jedziemy do twojego - dzięki jeszcze raz.
Bierzemy 5 projektów, z których żaden nie jest idealny, ale każdy ma "coś" co nam się podoba. Wierzę, że w jakiś czarodziejski sposób uda się te wszystkie "cosie" złożyć w całość.
W poprzednim tygodniu poniosłam również pierwsze koszty - 50 zł - wypis/wyrys z planu zagospodarowania...
Jeśli dobrze pójdzie (chociaż te słowa brzmią już trochę naiwnie) w tym roku zrealizujemy założony plan, czyli staniemy się w końcu właścicielami ziemi, złożymy wnioski o warunki przyłączy, wybierzemy projekt i zlecimy adaptację....potem to pewnie już z górki (żartowałam)....
Nie było mnie jakiś czas....
Przeszłam załamanie spowodowane podpowiedziami życzliwych osób, że "nie ma jak murowany..." ale już wróciłam na właściwa drogę i zamierzam trwać!
W ostatnim okresie wybraliśmy się na wycieczkę w kieleckie i oglądaliśmy bardzo przyjemna budowę. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że to ta firma postawi nasz wymarzony domek. Uzgadniamy szczegóły.
Apetyt jakby rośnie i dlatego pożegnaliśmy nasz ostatnio ukochany projekt. Wielkiego żalu nie było, bo perspektywa dodatkowych metrów osuszyła łzy :)
Ale werandy już raczej nie będzie, coś za coś....
Dziś w końcu odebrałam wypis i wyrys z planu zagospodarowania (uff), jutro pognębię geodetkę o mapki (zamówiłam 1,5 miesiąca temu), ale pewnie będą na poniedziałek i w przyszłym tygodniu powinno mi się udać poskładać wnioski o warunki przyłączy.
Coś zaczyna się dziać. Do tempa już się przyzwyczajam ;/
Na tapecie pojawił sie kolejny temat - centralne.
Wcześniej był malutki domek i ogrzewanie kominkiem plus konwektory.
Teraz w projektach mamy kotłownie i nie wiem co z tym począć. Szkieleciaki kochane, i nie tylko - jak się będziecie grzać? Podpowiedzcie proszę.
Właśnie rozmawiałam z geodetką (który to już raz), okazało się, że podział sie wydłużał, ponieważ zgubili gdzieś 22m i trzeba było robić wszystko od nowa.....
Ostatecznie ma się skończyć w poniedziałek, brak jednego podpisu, a pan na zwolnieniu :/
Ładnie się zaczyna.
Mam też kolejną refleksję, że wszędzie trzeba wydzwaniać i przypominać, bo inaczej sprawa jest odkładana na bok. Jakoś zwykle po moim telefonie wszystko nabiera tempa, ciekawe :)
Niestety nie jestem najbardziej asertywną osobą i zwykle mimo, że coś mnie trafia rozmawiam grzecznie i wszystko rozumiem i przytakuję i mówię, że nie szkodzi i że poczekam jeszcze - co zrobić?!?
Dla tych osób, które chcą zobaczyć jak wyrasta Z39 informacja, że jednak będzie to inny domek. Uznaliśmy, że Z39 jest jednak za mały i poszukaliśmy czegoś trochę większego. Mamy kilka projektów na oku, ale już nawet nie wklejam...
Poczekamy na wypis z planu i wtedy już podejmiemy ostateczna decyzję.
W trochę lepszym nastroju - miłego adnrzejkowego weekendu!
Nie piszę wcale ponieważ przechodzę załamanie nerwowe (o, a gdzie do początku budowy)
Powodów załamania jest kilka:
1. Mój mąż zaskoczył mnie stwierdzeniem, że wszystko przemyślał i jednak lepszy będzię domek parterowy, taki bardziej rozłożysty (chyba też ma kompleks mniejszości)
2. Zaczęliśmy znów przeglądać projekty.....
3. Ktoś z Was podpowiedział mi, że nasz wybrany domek jest zdecydowanie za mały, szczególnie nie da się żyć na poddaszu. Tez tak myślalam, jednak wydawało mi się, że podniesienie ścianki kolankowej załatwi sprawę....
4. Przeczytałam w "Ładnym Domu" relację osób mieszkających wiele lat w szkieletowcu i moja pewność jakby zachwiała się z lekka
"...Wadą było również wrażenie niestabilności budynku podczas wichur. Nieraz mieliśmy wrażenie, że dom po prostu drży w posadach..." Od dziecka boję się silnego wiatru, bardzo i źle się czuję jak wieje....
5. Uznałam, że trzeba poznać "wroga" i "przyjaciela" również i zaczęłam studiować materiały o budownictwie murowanym - to chyba był błąd i ostatnia deska do trumny, która sobie w końcu wybuduję i w której się niedługo położę
6. Oczytałam się bardzo niepochlebnych opinii o studio Z500, a właśnie od nich projekty najbardziej mi się podobają
7. Usłyszałam dziś historię o ludziach z okolicy, którym wczoraj spalił się całkowicie świeżo wybudowany dom. Pomalowali ściany, ponieważ w najbliższych dniach zamierzali się wprowadzić. Żeby szybciej wyschły zostawili rozpalony kominek. Kominek był źle wykonany. A żeby tego było mało dwa miesiące temu przestali opłacać ubezpieczenie, no bo to koniec budowy i JUŻ się wprowadzają - opowieść tą znam od kolegi - strażaka, który pół nocy gasił ten dom...
Na dzień dzisiejszy mi się odechciewa....
A poza tym nic się nie dzieje - podziału działki nadal brak - może i dobrze, już mi jakoś nie zależy
To czekanie na wszystko mnie wykańcza....
Mam chęci, energię i pełnię zaangażowania, a muszę patrzeć jak czas przecieka mi przez palce. Mam też świadomość, że od stycznia wszystko będzie trudniejsze i nikt nie pozwoli mi na dwie godzinki wyskoczyć z pracy, żeby coś załatwić
Wracam po wychowawczym i nawet nie będę starała urywać się z pracy. Nie było mnie 1,5 roku.
Nie wiem jak to wszystko będzie dalej szło. I wkurza mnie to tym bardziej...
Głupi podział działki rozpoczął się we wrześniu i jeszcze nie zakończył.
Najpierw obdzwoniłam geodetów w mieście i okolicach. Nie znalazłam wolnego, a terminy mieli zwykle po Nowym Roku. Ceny od 1200 do 2000zł.
Później byłam już gotowa sama złożyć wniosek o wstępny podział i wtedy pani z gminy się zlitowała i podała mi kilka telefonów do zaprzyjaźnionych geodetów. Znalazłam geodetkę, która mogła mi podzielić działkę w listopadzie.
W sumie wyszło tak, że paliki zostały wbite w ziemię pamiętnego dnia 25.10.2008.
Byłam zachwycona i wydawało mi się, że to już koniec.
Szybko zeszłam jednak na ziemię.
Jeszcze szybciej, kiedy przyszło pismo, że działki są podzielone. Podskoczyłam z radości i już dzwoniłam do gminy, aby zapytać, czy mogę przyjechać po wypis i wyrys z planu. Pani bardzo zdziwiona powiedziała, że NIE i że to pismo to dopiero wstępne postanowienie, że teraz do starostwa, a potem znów do gminy i jeszcze dwa tygodnie na uprawomocnienie się decyzji...
No i tak czekam, marnując czas. Według moich obliczeń to do około 25.11.2008 przyjdzie mi jeszcze poczekać....
W międzyczasie na szczęście zamówiłam już mapki do celów projektowych - ale ich oczywiście jeszcze nie dostałam
Nie wiem nawet czy projekt, który wybraliśmy będzie się zgadzał z wytycznymi gminy...
Oj, kiepski mam dziś nastrój....