Dzisiaj, chyba pod wpływem tego dziennika zdałam sobie sprawę jak ulotna jest moja miłość do poszczególnych projektów dlatego całe popołudnie i wieczór spędziłam przed monitorem przeglądając po raz kolejny wszystkie projekty domów szkiletowych. Znalazłam kilka nawet fajnych, ale...zawsze to "ale" było. I utwierdziłam się w przekonaniu, że ten projekt jest dla nas idealny, chociaż wciąż walczę z kompleksem "mniejszości". Domek ten wydaje mi się taki malutki przy tych wszystkich 150 - 200 metrowych chałupach. Coś jak budka dla psiaków.
Jeżeli jednak przypominam sobie o zagospodarowaniu każdego metra i pytaniu - czy ten metr jest mi potrzebny - utwierdzam się w przekonaniu, że to dobry wybór. Mam nadzieję, że humor mi powróci w czasie wykańczania :) W głowie mam zaplanowany każdy zakątek. Tu będzie stół, a tu lodówka, kuchenka i zlew, tu kominek, a tu kanapa. Nawet to sobie rozrysowałam w skali i ładnie się mieści. Salon(-ik:) jest wąski, a długi i to bardzo dobrze, bo na wprost aneksu będzie fajne miejsce na stół, a w drugiej części na kanapę i tv. Teraz obgadujemy jeszcze kwestię garażu w bryle. Chociaż pierwotnie garaż miał być wolnostojący i wybudowany kiedyś w przyszłości. O samochód jednak należy dbać, bo jak nawali to jesteśmy załatwieni na amen. Przez naszą wieś nie jeżdżą autobusy - taki to piękny zakątek :)
Latem, kiedy wybraliśmy się na spacer widzieliśmy małe sarny i to parę metrów od naszego przyszłego domu. Mam nadzieję, że tylko sarny tam "grasują".
Codziennie robię "coś" w celu pogłębienia mojej wiedzy o budowaniu. Dziś natchniona dziennikiem Iwuś zadzwoniłam do gminy z pytaniem, czy aby nie ma tam takiej sytuacji kiedy to tylko rolnicy mogą się budować.
W słuchawce usłyszałam:
- u nas jest ZR zamiennie z ZN......
- ?????
Na szczęście pani zorientowała się chyba, że nie mam pojęcia o czym mówi i wyjaśniła mi, że nie ma takiego problemu - uffff
Zadzwoniłam tez do potencjalnego wykonawcy naszego domku i przypomniałam mu delikatnie o kosztorysie na który juz sporo czekamy. Miał zadzwonić wieczorem - nie zadzwonił
Potem odwiedziłam jeszcze zaprzyjaźnionych specy od ogrzewania i naświetlili mi fajny pomysł na ogrzanie wody z kominka. Ale nie płaszcz wodny. Bez tej całej instalacji płaszcza. Tylko kominek z rozprowadzeniem plus woda nagrzewana przez kominek właśnie. Zbadam to dokładniej niebawem.
I znów dochodzi północ i znów wieczór minął mi niepostrzeżenie...
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 541 wyświetleń