Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    32
  • komentarzy
    14
  • odsłon
    312

Entries in this blog

quisquis

Dzisiaj, chyba pod wpływem tego dziennika zdałam sobie sprawę jak ulotna jest moja miłość do poszczególnych projektów dlatego całe popołudnie i wieczór spędziłam przed monitorem przeglądając po raz kolejny wszystkie projekty domów szkiletowych. Znalazłam kilka nawet fajnych, ale...zawsze to "ale" było. I utwierdziłam się w przekonaniu, że ten projekt jest dla nas idealny, chociaż wciąż walczę z kompleksem "mniejszości". Domek ten wydaje mi się taki malutki przy tych wszystkich 150 - 200 metrowych chałupach. Coś jak budka dla psiaków.

 


Jeżeli jednak przypominam sobie o zagospodarowaniu każdego metra i pytaniu - czy ten metr jest mi potrzebny - utwierdzam się w przekonaniu, że to dobry wybór. Mam nadzieję, że humor mi powróci w czasie wykańczania :) W głowie mam zaplanowany każdy zakątek. Tu będzie stół, a tu lodówka, kuchenka i zlew, tu kominek, a tu kanapa. Nawet to sobie rozrysowałam w skali i ładnie się mieści. Salon(-ik:) jest wąski, a długi i to bardzo dobrze, bo na wprost aneksu będzie fajne miejsce na stół, a w drugiej części na kanapę i tv. Teraz obgadujemy jeszcze kwestię garażu w bryle. Chociaż pierwotnie garaż miał być wolnostojący i wybudowany kiedyś w przyszłości. O samochód jednak należy dbać, bo jak nawali to jesteśmy załatwieni na amen. Przez naszą wieś nie jeżdżą autobusy - taki to piękny zakątek :)

 


Latem, kiedy wybraliśmy się na spacer widzieliśmy małe sarny i to parę metrów od naszego przyszłego domu. Mam nadzieję, że tylko sarny tam "grasują".

 

 


Codziennie robię "coś" w celu pogłębienia mojej wiedzy o budowaniu. Dziś natchniona dziennikiem Iwuś zadzwoniłam do gminy z pytaniem, czy aby nie ma tam takiej sytuacji kiedy to tylko rolnicy mogą się budować.

 


W słuchawce usłyszałam:

 


- u nas jest ZR zamiennie z ZN......

 


- ?????

 


Na szczęście pani zorientowała się chyba, że nie mam pojęcia o czym mówi i wyjaśniła mi, że nie ma takiego problemu - uffff

 


Zadzwoniłam tez do potencjalnego wykonawcy naszego domku i przypomniałam mu delikatnie o kosztorysie na który juz sporo czekamy. Miał zadzwonić wieczorem - nie zadzwonił

 


Potem odwiedziłam jeszcze zaprzyjaźnionych specy od ogrzewania i naświetlili mi fajny pomysł na ogrzanie wody z kominka. Ale nie płaszcz wodny. Bez tej całej instalacji płaszcza. Tylko kominek z rozprowadzeniem plus woda nagrzewana przez kominek właśnie. Zbadam to dokładniej niebawem.

 

 


I znów dochodzi północ i znów wieczór minął mi niepostrzeżenie...

quisquis

Zaczęliśmy przymierzać się zatem do zakupu naszego ukochanego projektu i wtedy niespodzianka - pracownia nie przewidział tego projektu w wersji drewnianej (nawiasem mówiąc na stronie wyświetla się ten domek pod hasłem domy drewniane?1?) Mogliśmy próbować przerobić projekt, ale słyszałam, że takie przeróbki różnie wychodzą i są dość kosztowne. Po chwili żałoby postanowiłam, że obejrzymy zatem jeszcze raz wszystkie projekty domów szkieletowych. Teraz byłam juz bardzo wybredna, wiedziałam dokładnie czego potrzebuję i wystrczył jeden rzut oka na obrazek.

 


Założenia są takie:

 


1. domek prosty do 100m2

 


2. dach dwuspadowy

 


3. salon z otwarta kuchnią

 


4. na dole jedna sypialnia, na górze trzy

 


5.jedna łazienka na górze

 


4. spora ogólnodomowa garderoba zamiast dolnej łazienki

 


6. p.g. na pralkę

 


7.kominek umieszczony centralnie, ponieważ to będzie główny sposób ogrzewania domku.

 


Szukałam, szukałam i nic.

 


Jeszcze raz postanowiłam wrócić do pracowni z500 (nie jestem w żaden sposób związana z tą firmą i nie jest to reklama:)

 


I nagle - JEST - domek, który wcześniej odrzuciłam nawet bez zbytniego przyglądania mu się.

 


Ma fatalna kolorystykę i prezentuje się średnio, ale w mojej wyobraźnie już jest piękny

 

 


Ta dam...oto mój domek

 


http://z500.pl/projekty/39/wizualizacje/z39_widok1_0.jpg

 

 


http://z500.pl/projekty/39/rzuty/z39_rzut1_0.jpg


http://z500.pl/projekty/39/rzuty/z39_rzut2_0.jpg

 


Jest malutki, ale wydaje mi się, że na miarę naszych możliwości.

 


Oczywiście planujemy w nim kilka zmian. Przede wszystkim podniesiemy ścianę kolankową, wyrzucę jedno okno z kuchni, dolną łazienkę zamienię na garderobę, przesunę ściankę działową na górze tak, że powstaną trzy sypialnie. Zobaczymy jak to wyjdzie po spotkaniu z architektem.

 


A domek będzie w zupełnie innej kolorystyce, jaśniutki z ozdobnymi elementami (może klinkier, może kamień) i piękną drewnianą werandą na której będę popijała kawkę o poranku.....dobranoc :)

quisquis

Wtedy mniej więcej zapadła ostateczna decyzja co do technologii, po kilku nieprzespanych przeze mnie nocach. Wiadomości na forum było tyle, że nie byłam w stanie ich ogarnąć, a ciągle chciałam wiedzieć więcej i więcej. Wpędzało mnie to w depresję, ponieważ wciąż powtarzałam "qrcze, nic nie wiem, nic nie wiem, nie damy rady, bo ja nic o tym nie wiem...."

W końcu mój mąż nie wytrzymał i zmusił mnie do wybrania ostatecznego sposobu budowania naszego domu. Na szybko wyliczyliśmy wszystkie "za" i "przeciw" każdej z technologii po czym zapadło ostatecznie - szkieletowiec. I od tego momentu mój mąż nie chce już słyszeć ani słowa o domach murowanych.

Jak twierdzi bardzo mi pomógł, bo mam o wiele mniej do czytania i pewne tematy już mogę sobie odpuścić. Może ma i rację. Był moment, że przerażał mnie natłok informacji w zasadzie o wszystkim (materiałach, ogrzewaniu, kosztach itp.)

Teraz to się ładnie zaczyna układać, ale wciąż mam spore luki...

quisquis

Co do projektu to jak większość z Was przejrzeliśmy pewnie tysiąc obrazków. Z czasem zaczęliśmy zawężać kryteria. Miał to być domek prosty, z dwuspadowym dachem, do 100m2. Jak powiedział mi ktoś mądry - zaplanuj każdy metr i upewnij się, że jest ci potrzebny. Zbędne 4m2 to co najmniej 10000zł, które można wydać na coś potrzebniejszego. Ale czy metrów może byc za dużo??? Chyba tylko do sprzątania :)

 


No ale, że osoba ze mnie bardziej rozważna niż romantyczna i w głowie ciągle dzwoni mi "ucinanie kosztów" zdecydowaliśmy, że lepiej, żeby nasz domek był malutki niż ma go być połowa lub nie będzie go wcale.

 


Zakochaliśmy się w projektach pracowni Z500. Myślę, że to tez zasługa fajnie zrobionej strony, czytelnej, przejrzystej, ze wszelkimi potrzebnymi informacjami.

 


Pierwsza nasza miłość to był:

 

 


http://z500.pl/projekty/34/wizualizacje/z34_widok1_0.jpg


tu rzuty tego domu

 


http://z500.pl/projekt/z34/rzuty.html" rel="external nofollow">http://z500.pl/projekt/z34/rzuty.html

 

 


Potem była druga, wydawało się najprawdziwsza i najszczersza miłość:

 

 

 


http://z500.pl/projekty/71/wizualizacje/z71_widok1_0.jpg

 


http://z500.pl/projekt/z71/rzuty.html" rel="external nofollow">http://z500.pl/projekt/z71/rzuty.html

 

 


Góra była idealna. Trzy sypialnie i łazienka z wanną i prysznicem. Dół troszkę gorzej. Nie mogłam znaleźć miejsca na lodówkę, tak, żeby nie była widoczna z salonu i miejsca na postawienie stołu i wydzielenie jadalni. Ale było za to pomieszczenie gospodarcze i dolna łazienka, która stać się miała garderobą. Miłość do tego projektu była wielka i wybaczyliśmy mu pewne niedoskonałości.

 


c.d.n.

quisquis

Mało jest na tym forum osób budujących w technologii szkieletowej dlatego spieszę donieść, że po burzliwych naradach my właśnie taka technologie wybraliśmy.

Nie jesteśmy jakimiś wielkimi znawcami budownictwa drewnianego (i tu będę liczyła na wsparcie forumowiczów), ale ciągle się uczymy i z dnia na dzień jesteśmy bardziej przekonani do tej technologii.

Pierwszy powód jest prozaiczny.

Kiedy uruchomimy już kredyt musimy postawić dom jak najszybciej, ponieważ nie damy rady spłacać kredytu i utrzymać mieszkania w mieście. Czyli przeprowadzka musi nastąpić w miarę szybko.

Po drugie jesteśmy dość mocno zapracowani (ja od stycznia, ponieważ wracam do pracy po wychowawczym) i szukaliśmy ekipy, która zajmie się naszym domem kompleksowo - a w przypadku budownictwa szkieletowego takie oferty to norma.

Po trzecie rozesłałam zapytania do wielu, naprawdę wielu firm budujących z drewna i z "cegły". Otrzymałam wiele ofert dla domów szkieletowych (konkretne i czytelne) i tylko jedną bardzo mętna od firmy stawiającej domy murowane. Co się dzieje? Dlaczego te firmy nie odpowiadają? Mają zbyt dużo pracy, cz nie mają ochoty sporządzać kosztorysów? Do dziś zadaję sobie to pytanie.

Po czwarte im więcej wiem (a nie wiem bardzo wiele) o budownictwie drewnianym tym bardziej mi się ta technologia podoba. Energooszczędność domków, czystość na budowie, czas realizacji, proces powstawania domu na placu budowy itp.

Piąty powód to troska o mój stan psychiczny po zakończeniu budowania. Nie chciałabym, aby nasz cudowny zakątek był sanatorium, w którym będziemy leczyć skołatane budowa nerwy i wszczepiać sobie włosy utracone w czasie przedłużającego się procesu.

A że lubię iść trochę "pod prąd" zdecydowałam się na tą mniej popularną technologię.

Mam nadzieję, że nie będę nigdy żałowała.

quisquis

Należymy do grupy szaleńców o znikomych oszczędnościach dlatego też planujemy całą inwestycję (a w zasadzie większość) sfinansować z kredytu na 30 długich lat - to jednak jeszcze przede mną.

 

 


Dom ma powstać w sposób czarodziejski za bardzo niewielkie pieniądze z zachowaniem jednak pewnego poziomu i klasy. Ja jako kobieta pomysłowa i zdeterminowana zarazem znajdę sposób aby ten cel zrealizować. I to może być powód dla którego warto zajrzeć czasami do naszego dzienniczka. :)

 


Przede mną w zasadzie wiele tematów ponieważ rozpoczynamy za moment starania o pozwolenie na budowę.... ale spokojnie, dziennik nie będzie trwał tyle co "Moda na sukces". Wprowadzamy się do nowego domku w lipcu 2010 - taki jest plan :)

quisquis

Chyba jak każdy z Was długo zbierałam się do rozpoczęcia pisania. Wydawało mi się, że najodpowiedniejszy będzie moment kiedy otrzymam już wytęsknione pozwolenie na budowę, ale czy wtedy pamiętałabym wszystko tak dokładnie?

 


Sama wiem jak bardzo pomagają mi Wasze dzienniki, jak potrafią podnieść na duchu i rozwiązać zawiłości naszej biurokratycznej rzeczywistości.

 


Mam nadzieję, że mój dziennik też komuś pomoże oraz, że pomoże mi w chwilach zwątpienia, które zapewne niedługo nadejdą.

 

 


Richard Bach powiedział

 


"Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia."


i tego się zamierzam trzymać!

 

 


Jak to było u nas?

 


Mieszkamy w wynajętym mieszkaniu i stan taki miał trwać na wieki wieków, aż do dnia kiedy dowiedzieliśmy się, że gospodarstwo należące do babci mojego męża ma zostać sprzedane. Wtedy w mym małżonku drgnęła nuta sentymentalna, że ziemia przodków, że wspaniałe dzieciństwo na wsi, że szkoda, że może my byśmy kupili i spłacili resztę rodziny....patrzyłam na niego jak na wariata. Nigdy w życiu! Jak? Za co? A poza tym, ja rodowita lublinianka, nigdy nie znalazłabym się na wsi! :)

 


Dziura w moim brzuchu wciąż była wiercona, a ja też zaczęłam mięknąć i zastanawiać się co by było, gdyby....

 


Marzenie się urodziło i wyglądało wspaniale. W miejsce samych niedogodności związanych z odległością od miasta (17 km) pojawiały się cudowne wizje swojego domku, spokoju, wspaniałego powietrza i widoków, kawy o poranku na werandzie i płomienia w kominku w salonie....

 


Pewnego dnia wpadliśmy na genialny pomysł - wydzielmy z tej całej ziemi malutką działeczkę (na która będzie nas stać), a reszta niech idzie w ręce nowych właścicieli.

 


Jak postanowili tak też zrobili można by rzec, ale to już nie jest takie proste....



×
×
  • Dodaj nową pozycję...